Margit Sandemo - Córka Hycla

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Córka Hycla» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Córka Hycla: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Córka Hycla»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Hilda była córką znienawidzonego hycla – pomocnika kata, dlatego społeczność wioski ją odrzuciła. Nikt nie zbliżał się do nędznej chaty, w której mieszkała wraz z ojcem. Żyła samotnie, znosząc upokorzenia, drwiny i wyzwiska. Tak było aż do chwili, gdy w pobliżu ich chaty odkryto zwłoki czterech zamordowanych kobiet. Wówczas życie Hildy odmieniło się całkowicie.

Córka Hycla — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Córka Hycla», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– A więc celowo zostawił kłak sierści? – zdziwiła się Hilda.

– Na pewno! – odparł Kaleb. – Ponieważ uparcie dążyliśmy do rozwikłania tej zagadki na własną rękę, wójt musiał podejmować dalsze kroki. By podtrzymać atmosferę mistyki, ćwiczył psa niedaleko Elistrand podczas pełni księżyca. To było tej samej nocy, kiedy akuszerka wracała do domu.

– A potem na jakiś czas cała sprawa ucichła – powiedział Mattias. – Jakby umarła śmiercią naturalną. Ale wtedy pojawił się krewny jednej z kobiet.

– Właśnie. Oskarżono Taralda i Mattiasa z powodu nazwiska Meiden – podjął Kaleb. – Żeby ich ocalić, Hilda wpadła na ten zwariowany pomysł, by odegrać rolę przynęty dla wilkołaka. Twierdziła, że wie, kim jest zbrodniarz. A my przystaliśmy na jej propozycję. To się naprawdę mogło źle skończyć.

– Chwileczkę – włączył się zamyślony Mattias. – To znaczy, że on uśpił własnych ludzi i Andreasa, a wcześniej ukrył w lesie psa i własnoręcznie wykonane przebranie wilkołaka…

– Tak – odparła Hilda. – Kiedy jeszcze byłam w Elistrand, słyszałam, że gdzieś w lesie wyje pies. To wtedy wójt musiał włamać się do domu, żeby znaleźć dowód…

– A kiedy wszyscy już posnęli, przebrał się w swój strój i wypuścił psa za Hildą. Nieźle się musiał namęczyć, żeby ich dogonić, bo Hilda przecież pobiegła głęboko w las!

– Na pewno tak właśnie było – potwierdził Kaleb. – A potem szybko wrócił na swoje miejsce. Psa, naturalnie, odesłał do domu, a strój wilkołaka musiał ukryć gdzieś w lesie, po czym położył się wśród innych i udawał, że śpi.

– Pies! – wykrzyknęła Hilda.

– Co z psem? – zdziwił się Kaleb.

– Na pewno wkrótce go uśmierci. Zwierzę jest przecież dowodem.

– Zdaję sobie z tego sprawę. Dlatego Andreas i ja jeszcze dzisiaj wyruszymy do wojewody. To dobry pies i zasługuje na lepszy los, a poza tym rzeczywiście stanowi jeden z istotnych dowodów.

– Stójcie! – zawołał nagle Andreas. – Ktoś nadjeżdża!

Wstrzymali konie. Znaleźli się już niedaleko szczytu wzgórza i nad sobą między drzewami mogli dostrzec kawałek drogi.

Nadjeżdżało trzech konnych.

Wkrótce staną oko w oko z wójtem i dwójką jego ludzi.

Mattias zsadził Hildę z konia.

– Biegnij przez las do ojca i do Lipowej Alei, niech przyślą ludzi. To może być ciężkie starcie.

– Och, nie, nie wolno wam!

– Nie możemy uniknąć spotkania z wójtem, nie da się ukryć koni. A on nie powinien dotrzeć do domu i zabrać psa. Z gospodynią też może być źle, jeśli wójt dowie się, co nam powiedziała. Pospiesz się!

– Niech Bóg ma was w swej opiece – szepnęła i pobiegła w las.

Nie bała się teraz wilkołaków, wcale nie bała się lasu. Myślała tylko o jednym: jak najszybciej dostać się do domu i sprowadzić pomoc.

Wkrótce usłyszała w pobliżu odgłos uderzających o ziemię podków i niewyraźne głosy. To musiał być wójt i jego ludzie. Przycupnęła pod drzewem. Dopiero kiedy upewniła się, że ją minęli, pobiegła dalej. Teraz już mogła poruszać się drogą, było jej łatwiej.

Hilda pokonywała przestrzeń tak szybko, jak nigdy dotąd, no, może tak szybko jak wtedy, kiedy gonił ją wilkołak. Chwilami zatrzymywała się, by zaczerpnąć tchu, i znów przyspieszała tempo.

Na samym szczycie wzgórza, skąd mogła widzieć drogę za sobą, przystanęła i obejrzała się. Dostrzegła mężczyzn między drzewami. O Boże, jak groźnie wyglądają.

Szybko ruszyła naprzód.

Wkrótce już miała widok na parafię Grastensholm. Kościół, dwory, wszystko wydawało się tak daleko. Ujęło jej to jakby odwagi, poczuła obezwładniające zmęczenie, musiała położyć się na trawie, by choć chwilę odpocząć.

Nagle usłyszała za sobą tętent kopyt. Poderwała się. Czy już wracają? A może to ludzie wójta?

Na wszelki wypadek ukryła się za grubym pniem drzewa.

Zadudniła ziemia, zaraz wyłonią się zza zakrętu. Już są!

Ale…?

Hilda wyskoczyła na drogę. To nabiegały dwa spłoszone wierzchowce z pustymi siodłami. Koń Andreasa i… Mattiasa!

– Och, nie!

Nie zdawała sobie sprawy, że głośno jęknęła.

Instynktownie złapała wodze jednego konia, drugi sam się zatrzymał. Hilda zaszlochała.

Co mam zrobić? myślała gorączkowo. Czy wracać do nich wierzchem?

Nie, sama w niczym im nie pomogę, a poza tym nigdy w życiu nie uda mi się zawrócić konia, który już raz obrał kierunek.

Ale gdybym pojechała konno, szybciej dotarłabym do domu…

Koń okazał się poczciwym stworzeniem. Wreszcie, po wielu nieudanych próbach i upadkach, wykorzystując wielki głaz Hildzie udało się go dosiąść.

Przerażona siedziała na końskim grzbiecie, trzymając się kurczowo. Jak teraz sprawić, by ruszył?

– Do domu! – powiedziała zachęcająco i lekko uderzyła go w bok piętami.

I cud nastąpił. Zwierzę ruszyło stępa. Drugi wierzchowiec szedł za nim, zmuszając jej konia do przyspieszenia tempa. Jedyne, co jej pozostało, to starać się utrzymać w siodle.

Łatwiej to było pomyśleć niż zrobić. W każdej chwili mogła spaść na trawę. Wydawało się jej, że ziemia umyka spod stóp, chociaż koń szedł spokojnym kłusem. Palce Hildy wczepiły się w grzywę, leżała pochylona do przodu w najmniej eleganckiej pozie, ze spódnicą podwiniętą wysoko za kolana, ale co tam! Niech będzie, co ma być!

Wybrała konia Mattiasa, zwierzę skierowało się więc ku Grastensholm. Drugi koń szedł w ślad za nimi.

Poobijana i oszołomiona dotarła do dworu. Na szczęście wyszli jej na spotkanie, inaczej nie miałaby pojęcia, jak zsiąść.

Przerażona, jąkając się, usiłowała im wyjaśnić, co zaszło.

Tarald w lot pojął sytuację. Natychmiast posłał parobka do Lipowej Alei i sam w największym pośpiechu zwołał z dworu wszystkich mężczyzn, jakich tylko się dało. Stawili się w komplecie, nikt nie miał nic przeciw drobnej potyczce z wójtem. Chłopak, który udał się do Lipowej Alei, miał także za zadanie poprosić Arego, by wybrał się jak najszybciej do wojewody w Akershus i stamtąd sprowadził pomoc.

Uspokoiło to Hildę. Jeśli ktoś miał wpłynąć na wojewodę, to mógł to być tylko Are z Ludzi Lodu.

Tarald ze swymi ludźmi skierował się ku wzgórzu. Wkrótce Hilda ujrzała grupę konnych, wyjeżdżających z Lipowej Alei, a zaraz potem samotnego, dostojnego jeźdźca zmierzającego na wschód.

Weszła do domu wraz z Irją. Obydwie były w równym stopniu wzburzone, ale bezradne i zlęknione. Kiedy wchodziły po schodach, Irja obejrzała się:

– Och, w domu, w Eikeby też już wiedzą. Widzisz tę gromadę? Oni kochają mojego Mattiasa. Jest przecież także jednym z nich, bardzo są z niego dumni.

Miała łzy w oczach. Hilda także, kiedy zobaczyła grupę ciągnącą za innymi.

Ogromne zgromadzenie, pomyślała. A wójt ma tylko dwóch ludzi. Ale to wiele mówiło o nastrojach panujących we wsi.

Znów stanęły jej przed oczami dwa luźne konie. Zrobiło się jej słabo ze strachu.

– Trzech na trzech – powiedziała Irja, kiedy były już w pokoju. – Czy słyszałaś wystrzały?

– Nie.

– Dzięki Bogu. Walka wręcz mogła być bardziej wyrównana. Ale bardzo niepokoją mnie te konie.

Hilda nerwowo wykręcała palce.

– Baronowo, nie mam już sił siedzieć tak biernie i wyczekiwać z niepokojem.

– Ja także. Weźmiemy konie i pojedziemy za nimi.

– Och, wspaniale! Czy zawiadomić Elistrand?

– Tak, powinnyśmy to zrobić. Wstąpimy tam po drodze.

– Ale przecież ja nie umiem jeździć konno. Teraz poganiał mnie strach. Jechałam jak bezładnie podrzucany worek z mąką.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Córka Hycla»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Córka Hycla» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Wiosenna Ofiara
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Córka Hycla»

Обсуждение, отзывы о книге «Córka Hycla» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x