Margit Sandemo - Córka Hycla

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Córka Hycla» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Córka Hycla: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Córka Hycla»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Hilda była córką znienawidzonego hycla – pomocnika kata, dlatego społeczność wioski ją odrzuciła. Nikt nie zbliżał się do nędznej chaty, w której mieszkała wraz z ojcem. Żyła samotnie, znosząc upokorzenia, drwiny i wyzwiska. Tak było aż do chwili, gdy w pobliżu ich chaty odkryto zwłoki czterech zamordowanych kobiet. Wówczas życie Hildy odmieniło się całkowicie.

Córka Hycla — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Córka Hycla», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Jak nazwać to, czym był teraz?

Na to było tylko jedno odpowiednie słowo: wilkołak!

Hilda starała się poruszać tak bezszelestnie, jak to tylko możliwe. O, tu już jest jej borówkowe miejsce. Już blisko, coraz bliżej. Zaraz będzie skalna ściana.

Przebiegła wzdłuż niej jeszcze kilka kroków aż do przytulonego do skały krzewu. Kiedyś odkryła pod nim długą, wąską jamę.

Opadła na ziemię, wczołgała się w szczelinę i wcisnęła pod olbrzymi kamienny nawis.

Leżała tam cicho jak mysz, do bólu świadoma faktu, że wilki posiadają niezwykły, doskonały wprost zmysł powonienia.

ROZDZIAŁ XI

Pajęczyny oblepiły jej twarz. Nic dziwnego, na pewno dzieliła kryjówkę z wieloma stworzeniami.

Jama pod skałą okazała się bardzo ciasna, ale najważniejsze, że Hilda z zewnątrz nie była widoczna.

Pytanie tylko, czy da się ją wywęszyć.

Na szczęście jako czyścioszka z natury nie wydzielała żadnego szczególnego zapachu. Wiedziała jednak, że psy potrafią wyczuć nawet ludzki strach.

A nią przecież zawładnął obłędny strach, który ze wszystkich sił starała się zwalczyć. Panicznie lękała się, że jej obecność w jamie zostanie wykryta.

Nie mogła nawet głęboko odetchnąć. To przez ten mój wydatny biust, pomyślała z wisielczym humorem.

Słyszała go, człowieka-wilka. Dysząc ciężko, krążył po lesie bardzo blisko niej.

Och, nie! Pajęczyny łaskoczą ją w nos! A ona nie może nawet ruszyć ręką, by zapobiec nieszczęściu!

Ochota na kichanie minęła jednak sama z siebie. Dzięki ci, Boże, czy inna istoto która mnie strzeżesz! Na pewno nie jest to mój anioł stróż, Mattias, jego niestety tu nie ma.

Mattias? On przecież miał cały zapas tajemniczych ziół Ludzi Lodu, wiedział wszystko o środkach nasennych.

Nie, nie wolno wpadać w histerię ani snuć nieprawdopodobnych domysłów.

Stwór zatrzymał się tuż koło jej kryjówki.

Czy nasłuchiwał? Tak się wydawało. Starał się wyczuć jej oddech, czy może już ją znalazł i czekał teraz, aż wyjdzie?

Wyobraziła sobie, że kuca i wsuwa pazurzastą łapę do jamy, by ją stamtąd wyciągnąć, że jego twarz wypełnia otwór wejściowy…

Zdusiła jęk.

Dopiero teraz zauważyła, że już od dawna płyną jej z oczu łzy, łzy strachu i osamotnienia.

Tak, nasłuchiwał, ale już nie jej. Znów doszły ją wołania z oddali. A ona nie mogła odpowiedzieć.

Czy nie były jakby trochę bliższe?

Nie, to tylko jej pobożne życzenie.

Nagle stwór zaczął uciekać. Oddalał się; prawdopodobnie wystraszyły go krzyki.

Hilda jednak nie miała odwagi się poruszyć. Mógł ją oszukać, udając bieg, a tymczasem stoi ukryty za drzewami i tylko czeka. Nie, nadal słyszy jego kroki coraz dalej od siebie.

Boże, niech to już się skończy, nie wytrzymam dłużej! Zaraz zacznę krzyczeć!

Musiała mocno spleść ręce i z całych sił przycisnąć je do ciała, żeby nie dać się ponieść nerwom. Bez histerii! Leż spokojnie, leż spokojnie, nakazywała sobie. Leż całkiem spokojnie!

A jeżeli oni nigdy tu nie dotrą? Jeżeli powrócą do domów, a ona zostanie sama w lesie? Załkała. Co zrobić? Jak się stąd wydostać? Chyba zabrnęła głęboko w las. Tak, ta skała leżała daleko od zagrody, przypomniała sobie. Jak, na litość boską, tu dotarła? Tylko strach mógł ją tak daleko zagnać.

Dobry Boże, spraw, aby tu przyszli!

W krańcowej huśtawce uczuć i nastrojów mijały minuty. Myśli wahały się między nadzieją a przerażeniem; nadzieją, że zaraz wyjdzie z kryjówki, i przerażeniem, które nakazywało schować się jeszcze głębiej.

Jestem tchórzem, tchórzem, powinnam wydostać się stąd jak najprędzej i biec im naprzeciw. Ale się boję. Muszą mi to wybaczyć, nie zniosę już więcej.

I nagle wołania rozległy się zdecydowanie bliżej. Jeden głos słyszała już naprawdę z niedaleka. Mogła nawet rozróżnić słowa: „Hildo Hildo, w imię boskie, odpowiedz!”

Nie daj się zwieść, myślała. To on próbuje cię dostać, chce cię przechytrzyć.

Zaraz jednak niemal jednocześnie dobiegły ją jeszcze dwa głosy. I były coraz bliżej. To prawdopodobnie jej ostatnia szansa. Potem uznają ten obszar za przeszukany.

– Jestem tutaj – jęknęła, ale jej głos zniknął gdzieś pod skałą, cichy, jakby spłaszczony. Spróbowała jeszcze raz: – Ratunku! Jestem tutaj!

A jeżeli jej nie usłyszą… Do oczu znowu napłynęły jej łzy, wywołane lękiem i odrobiną ulgi.

– Hildo! Słyszałem ją. Jest gdzieś tutaj!

Odpowiedziały inne głosy, rozległy się pospieszne kroki. Hilda czuła, że traci przytomność, tak silne było napięcie, które, być może, miało zaraz ustąpić. Ale jeszcze nie ważyła się w to uwierzyć…

– Gdzie ona jest?

To był głos Kaleba.

– Nie wiem – odparł ktoś podekscytowany. – Ale musi być gdzieś w pobliżu, na pewno ją słyszałem.

– Ja także – poparł go jeszcze inny. – Mogę przysiąc. Wołała: Ratunku! Jestem tutaj!

– Hildo! – zawołał Kaleb najgłośniej jak potrafi.

Próbowała odpowiedzieć, ze wszystkich sił starała się wydusić z siebie okrzyk, ale ogarnęła ją fala słabości i oblał zimny pot. A jeżeli zemdleję, zanim zdołają mnie usłyszeć?

– Tutaj! – pisnęła cichutko. – Tu jestem!

Przez moment stali w miejscu, po czym usłyszała zbliżające się kroki.

– To było gdzieś tutaj – odezwał się któryś z mężczyzn. – Miałam wrażenie, że głos dochodzi z wnętrza góry.

Stali teraz przed krzakiem.

– Hildo? Gdzie jesteś? Możesz już wyjść, niebezpieczeństwo minęło.

Ręce i nogi miała jak z waty.

– Ja… nie mogę…

– Tam! Słyszałem ją teraz wyraźnie!

Nadbiegło jeszcze kilku ludzi, a ktoś przedzierał się przez krzaki. Z oddali usłyszała głos Mattiasa:

– Czy już ją znaleźliście?

– Tak. Musi być gdzieś tutaj.

Mattias. Nareszcie! Ale gdzie był do tej pory?

– Tu jest jakby grota…

Czyjaś twarz pojawiła się w wejściu, ale tym razem

Hilda już się nie przestraszyła.

– Jest tutaj! Chodźcie, pomóżcie ją wyciągnąć.

Wtedy Hilda poddała się, nie miała już więcej sił. Ciągnęli ją i popychali, nie mogąc pojąć, jak tam się wcisnęła, a ona, choć odczuwała ból, była niby bezwładna lalka. Chciała tylko spać.

Postawili ją na nogi obok krzewu.

– Boże święty, dziewczyno… – Kaleb nie zdążył powiedzieć nic więcej, bo Hilda zaczęła osuwać się na ziemię.

Mattias wziął ją na ręce.

– Już dobrze, Hildo, jesteś już bezpieczna. Jak mogłaś coś takiego wymyślić? A wy? Jak mogliście na coś takiego przystać?

Jedyne, co do niej docierało, to głośny szloch, chyba jej własny, ale wszystko zlewało się w jedno, nie mogła mówić, nie mogła stać…

Oparła głowę na ramieniu Mattiasa i było jej tak dobrze. Wokół niej odzywały się rozgorączkowane głosy, wpadały sobie w słowo, a ona rozróżniała tylko urywki zdań:

… w glinie, koło ścieżki, ślady ogromnego wilka… wszyscy ludzie w lesie oszołomieni…

Powoli przychodziła do siebie. Głęboko westchnęła.

– Mattiasie, dlaczego nie przyszedłeś? Dlaczego nie przyszedłeś i nie zapobiegłeś temu wszystkiemu, zanim się zaczęło? Gdzie byłeś? Chcę do domu!

Czy tak powinno wyglądać powitanie? Nie była jednak w stanie myśleć jasno, nie panowała nad słowami, same cisnęły się jej na usta.

– Odra zaatakowała, posyłano mnie od zagrody do zagrody, a wkrótce znalazłem się w sąsiedniej parafii. Pojechałem prosto do Elistrand i Eli powiedziała mi, gdzie jesteś. Przeraziłem się! Jak mogłeś, Kalebie!

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Córka Hycla»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Córka Hycla» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Wiosenna Ofiara
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Córka Hycla»

Обсуждение, отзывы о книге «Córka Hycla» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x