Margit Sandemo - Odrobina Czułości

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Odrobina Czułości» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Odrobina Czułości: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Odrobina Czułości»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Walka z Tengelem Złym przerodziła się w śmiertelni niebezpieczny wyścig do Doliny Ludzi Lodu. Obie strony zmobilizowały wszystkie siły, by wyprzedzić przeciwnika. Tengel Zły wezwał na pomoc najokrutniejszych ze swych poddanych, ale i Ludzie Lodu mieli potężnych sojuszników.
A w samym środku tej walki Tova przeżyła swój pierwszy i być może jedyny romans w życiu…

Odrobina Czułości — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Odrobina Czułości», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Ulvar poczuł, że coś w nim pęka. Jęknął, miał wrażenie bolesnej samotności, kolana się pod nim ugięły i ku swemu wielkiemu zawstydzeniu wybuchnął rozdzierającym płaczem. To te oczy go złamały, te przeklęte oczy pełne współczucia. Czuł bliskość Marca, zorientował się, że ukochany brat pomaga mu wstać i mocno tuli do siebie, nigdy jeszcze Ulvar nie doznał niczego tak wspaniałego, cudownego i… pięknego!

Wrócił do domu!

Kolgrimowi, który osiągnął wiek zaledwie czternastu lat, też popłynęły z oczu łzy. Nie płakał tak rozdzierająco jak Ulvar, raczej jak dziecko, którym nigdy nie przestał być. Szlochał: „Babciu, babciu”. Oszołomiona Sol musiała odnaleźć się w babcinej roli, choć uważała, że jest na to zdecydowanie za młoda. W chwili śmierci miała wszak zaledwie dwadzieścia trzy lata.

To nie może się dobrze skończyć, z niedowierzaniem pomyślał Ian, ale wszystko wskazywało na taki właśnie finał. Obaj chłopcy byli zupełnie wyprowadzeni z równowagi i kiedy Marco wreszcie odważył się na pytanie, co uczynili z Tovą i Gabrielem, Ulvar spróbował zebrać się na odpowiedź.

Słów nie był w stanie z siebie wydusić, ale gestami dał im do zrozumienia, że sam oszołomił oboje.

– A więc uwolnij ich! – W głosie Nataniela nie było cienia wrogości.

Ulvar kilkakrotnie głęboko odetchnął, a potem przesunął dłonią po twarzach Tovy i Gabriela. Ian uklęknął przy Tovie i przytrzymywał ją, kiedy wracała do przytomności, Nataniel zajął się Gabrielem.

Halkatla podczas całego zajścia trzymała się nieco z tyłu, w każdej chwili gotowa do ucieczki. Ulvar jednak potrząsnął głową, dając znak, że nie ma się już czego z ich strony obawiać.

Wreszcie Ulvar zdał sobie sprawę, na co się porwali.

– Jesteśmy straceni! – zawołał. – Kiedy mój pan i władca się o tym dowie…

– Nie dowie się – spokojnie odrzekł Nataniel. – A nawet jeśli tak, to będzie już za późno.

Po cichu zaczął naradzać się z Runem. We dwóch odeszli kilka kroków na bok.

– Oni nie mogą iść z nami, są zbyt niebezpieczni – stwierdził Nataniel. – Musimy też chronić ich przed Tengelem Złym. Ale jak?

– Może Tula? – podsunął Rune.

– Ale nie w miejscu, gdzie byliśmy tamtej nocy, nie możemy zostać odkryci – zastanawiał się Nataniel. Nazwy Góry Demonów nie chciał wymówić na głos.

– Myślałem o tym, by poprosić ją o radę.

– Dobrze, zróbmy tak.

Prędko wezwał Tulę. Potężny huk wstrząsnął powietrzem. Nie przybywała sama.

Ulvar i Kolgrim zdumieni przyglądali się czterem demonom, które zawsze jej towarzyszyły. Ian również cofnął się na ten widok. Co prawda wiele przeżył w ciągu ostatnich dni, ale to już przekraczało wszelkie granice. Poczuł, że serce niepokojąco mocno wali mu w piersi.

– Co to, do stu piorunów…? – wykrzyknął Kolgrim, który nie przeżył nic od momentu śmierci w Dolinie Ludzi Lodu do chwili, gdy został wezwany, by wśród splątanej górskiej wierzby pojmać Halkatlę.

Ulvar także nie zetknął się nigdy z demonami. Owszem, widywał wilki Marca i raz przewiózł łodzią Tengela Złego. Demony natomiast były mu całkiem obce.

A było czemu się przyglądać. Wyniosłe, lodowate, przerażające istoty. Zielonowłosy Astaros, Rebo o rogach wołu, Lupus z uszami płasko przylegającymi do głowy i Apollyon z wygiętymi w piękny łuk rogami jelenia.

Nataniel znów był taki jak zawsze.

– Jak to zrobiłeś? – spytał go Rune, kiedy podążali na spotkanie Tuli.

– Nie było to świadome działanie – odparł Nataniel, także zdziwiony. – Po prostu samo napłynęło. Takie ogromne współczucie dla tych biednych dzieci, urodzonych pod znakiem zła bez ich winy. Tak, widziałem w nich dzieci, bez matki, bo swoim przyjściem na świat odebrali matkom życie. Bliski byłem płaczu z ich powodu. A potem napłynęła miłość, jakiej nigdy jeszcze w takim natężeniu nie doznałem. Miałem wrażenie, że staję się płomieniem czułości i sympatii dla nich. Tylko tyle.

– Najwidoczniej dość – stwierdził Rune.

Przywitali się z Tulą i zrelacjonowali ostatnie wydarzenia.

– Wiemy już o tym – odrzekła Tula. – Obserwowaliśmy wszystko i cała nasza piątka miała nadzieję w końcu się włączyć. A więc chcecie ich gdzieś umieścić, tak aby nie dosięgła ich zemsta Tengela Złego? To bardzo rozsądne, oni bowiem nie mogą uczestniczyć w decydującej bitwie.

– Właśnie. Ale nie możemy umieścić ich… tam, gdzie przebywają dzieci Ludzi Lodu?

– To absolutnie niemożliwe! Ale mamy inne miejsce równie dobrze ukryte przed wiecie kim.

Porozmawiała po cichu z czworgiem swych skrzydlatych przyjaciół. Demony pokiwały głowami i wszyscy razem wrócili do Ulvara i Kolgrima, którzy wyglądali na śmiertelnie przerażonych.

– Zostaniecie teraz zaprowadzeni do miejsca, gdzie Tengel Zły was nie odnajdzie – powiedział Nataniel. – Nie, nie bójcie się, demony nie chcą was skrzywdzić. Ruszajcie wraz z nimi bez strachu. A gdy nastanie czas, zostaniecie wypuszczeni.

Nikt nie wypowiedział tego, o czym wszyscy myśleli: jeśli godzina wolności kiedykolwiek wybije.

Rune spytał cicho:

– No tak, bo chyba nie trzeba ich całkowicie wyeliminować?

– Nie – uspokoił go Nataniel, zerkając na Sol i Marca. – Nie, teraz nie możemy tego zrobić.

Widzieli łzy w oczach Sol i Marca. Widzieli błagalną prośbę, by uchronić ich najbliższych krewnych przed zemstą złego przodka.

Ulvar i Kolgrim nadal z nieskrywanym przerażeniem przypatrywali się czterem demonom.

– Możecie z nimi bezpiecznie iść – uśmiechnęła się Tula. – A raczej lecieć.

I zanim Ulvar i Kolgrim zdążyli się obejrzeć, już unosili się w powietrzu, niesieni między skórzastymi skrzydłami, oddalając się od górskiego pustkowia.

– No, to by było na tyle – rzekła Tula, która spokojnie stała na miejscu. – Co teraz robimy, jakie mamy możliwości?

– Sądziłem, że twoi przyjaciele nigdy cię nie opuszczają – zdziwił się Nataniel.

– Bo to prawda. Demony niedługo wrócą. Wszyscy jesteśmy spragnieni udziału w walce z Tengelem Złym.

– Ale czy ty nie powinnaś się zajmować dziećmi Ludzi Lodu?

– Dzieci mają się świetnie. Demony o końskich głowach opiekują się nimi tak troskliwie, jakby były ich własnym potomstwem. Mam wolną rękę i mogę robić co mi się podoba. Jak się mają sprawy?

– Przyznam, że rysuje się przed nami jaśniejsza perspektywa – stwierdził Nataniel. – Wyeliminowaliśmy sporo jego popleczników. Erlinga Skogsruda. Ulvara i Kolgrima. Halkatla przeszła na naszą stronę. Oddział hiszpańskich najemników został rozrzucony na cztery wiatry, ich los podzieliły także małe diabły, olbrzymie nietoperze i najprawdopodobniej również większość jego żyjących sprzymierzeńców, tak zwana piechota. Pokonaliśmy nawet Shamę!

– To rzeczywiście nieźle brzmi – uśmiechnęła się zadowolona Tula. – Droga przed nami powinna być wolna. Zbliżamy się do celu, przyjaciele.

W oczach zapłonęła im nadzieja. Poradzili sobie z najgorszym.

Tylko Rune nie dał się ponieść emocjom. Spojrzał w górę na niebo.

– Noc niedługo zapadnie.

– Ee – skrzywiła się na to Halkatla. – Wieczory są teraz jasne.

– Ale Gabriel ma za sobą ciężki dzień – wtrącił Ian.

– Spałem w samochodzie – pospiesznie zapewnił Gabriel.

A więc postanowione. Pójdą dalej, nie mają nic do stracenia. Miejsce, w którym się znajdowali, było ponure.

Zebrała się ich teraz dość liczna gromada, bowiem Sol. i Ulvhedin towarzyszyli swym podopiecznym już otwarcie, z czego wszyscy bardzo się cieszyli.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Odrobina Czułości»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Odrobina Czułości» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Wiosenna Ofiara
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Odrobina Czułości»

Обсуждение, отзывы о книге «Odrobina Czułości» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x