Margit Sandemo - Odrobina Czułości

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Odrobina Czułości» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Odrobina Czułości: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Odrobina Czułości»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Walka z Tengelem Złym przerodziła się w śmiertelni niebezpieczny wyścig do Doliny Ludzi Lodu. Obie strony zmobilizowały wszystkie siły, by wyprzedzić przeciwnika. Tengel Zły wezwał na pomoc najokrutniejszych ze swych poddanych, ale i Ludzie Lodu mieli potężnych sojuszników.
A w samym środku tej walki Tova przeżyła swój pierwszy i być może jedyny romans w życiu…

Odrobina Czułości — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Odrobina Czułości», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Tova, tobą opiekuje się Sol.

– Świetnie! – ucieszyła się Tova. – Witaj, Sol, gdziekolwiek jesteś! Ale czy wy pozostali nie macie żadnych opiekunów?

– Marco, Halkatla i ja nie mamy. Za to nad Ianem czuwa sam Tengel Dobry.

Zachwycona Tova pospieszyła z wyjaśnieniem dla Morahana:

– Lepiej nie mogłeś trafić! A więc duchy uznały cię za jednego z nas!

Nie wypowiedziała na głos tego, co po tych słowach przyszło jej do głowy, a mianowicie że mogło to oznaczać, że ich wspólnie spędzona noc wyda owoc.

– Czyżby kroiło się coś naprawdę poważnego? – zastanowiła się Halkatla.

– Tak, tak się wydaje, jeśli towarzyszą nam Tengel Dobry i Sol – zadumał się Marco.

Ruszyli dalej. Biedny Gabriel miał wielkie problemy, prawie przez cały czas głowa ledwie wystawała mu ponad zarośla wierzbowe, poruszał się jakby po dnie. I bardzo mu się nie podobały mroczne, wilgotne dziury między kamieniami i kępami trawy. Śnieg ostatniej jesieni musiał spaść wcześnie, bo zwiędłe zeszłoroczne liście wciąż wisiały na gałęziach i przez to chłopiec nie mógł się zorientować, gdzie jest.

Tova także nie należała do wysokich. Czasami znikała całkowicie i tylko jej siarczyste przekleństwa zdradzały, gdzie się znajduje.

Śnieg, tak… Zbliżali się do groźnych obszarów, których śnieg jeszcze nie opuścił. A jeśli nie odnajdą drogi do Doliny? Jeśli cały płaskowyż pokrywała gruba warstwa śniegu?

Marco jednak najbardziej przejęty był zdradliwym niebezpieczeństwem, czającym się niedaleko.

Nie podoba mi się to, myślał. W głębi ducha czuję, że dzieje się coś bardzo, bardzo niedobrego!

ROZDZIAŁ XIII

Nataniel przeżył trudny, bolesny dzień. Upływające godziny wbijały mu w serce kolejne włócznie, pozostawiając dotkliwe, nieuleczalne rany.

Pod chórem stały trzy trumny. Benedikte, Hanny i Abla.

Młodą Christel postanowiono pochować w rodzinnej miejscowości, nieco dalej na północ kraju.

Ellen… Jak zwykle jego myśli poszybowały do Ellen.

Ona nie miała nawet grobu. Jej… nie było nigdzie.

W kościele żałoba odebrała Natanielowi głos, nie mógł nawet odśpiewać psalmów. Próbował stłumić nienawiść, jaką żywił wobec Tengela Złego, który spowodował te tragedie. Pragnął żałować czysto, bez goryczy, ale to nie przychodziło mu z łatwością. Benedikte było teraz dobrze. Dożyła podeszłego wieku, a po śmierci przyłączyła się do przodków Ludzi Lodu. Fakt ten jednak wcale nie łagodził bezgranicznej tęsknoty żyjących.

Hanna… Vetle bardzo po niej rozpaczał, dzieci także. Wnuków nie było, przebywały u Tuli, w Górze Demonów, bezpieczne przed Tengelem Złym.

Ojciec Nataniela, Abel Gard.

Odszedł patriarcha, jego ośmiu synów wyniosło trumnę z wypełnionego po brzegi kościoła.

Kiedy wolnym krokiem szli alejkami cmentarza, Nataniel rozmyślał o swym stosunku do ojca. Abel nie był już młodym człowiekiem, od swej żony Christy, matki Nataniela, starszy był o siedemnaście lat.

Właściwie Abel i Nataniel nigdy naprawdę dobrze się nie rozumieli. Bliska fanatyzmowi religijność ojca wprawiała Nataniela w zakłopotanie. Nigdy nie mogli rozmawiać o Ludziach Lodu. Obaj jednak byli pełnymi życzliwości, porządnymi ludźmi, zawsze więc panował między nim ton ciepła. Ojciec na stare lata stał się nieco roztargniony, często cytował Biblię, Nataniel zaś unikał komentarzy na ten temat.

Mimo to jednak stojąc nad grobem ojca poczuł głębokie do niego oddanie. Chriście żyło się z nim dobrze. Stała teraz przy Natanielu, twarz przesłoniła czarną woalką, aby nikt nie widział płynących łez.

Christa odczuwała raczej smutek niż żałobę. Długa epoka w jej życiu dobiegła końca. Abel Gard był jej bezpieczną przystanią, nawet przez jeden dzień nie żałowała, że go poślubiła.

Ale jej miłość, uczucie tak silne, że potrafiło nawet niszczyć, miał tylko jeden mężczyzna: Linde-Lou.

Tak dawno temu… A jednak zachowała tę krótką historię miłosną jak najcenniejsze wspomnienie. Wszystko było przeciw nim, wiedzieli, że nigdy nie będą mogli być razem. Ale raz w życiu mogła pokochać gorącą, silną i czystą miłością. Nie każdemu bywa to dane.

Zbliżyła się do grobu męża i rzuciła różę na trumnę. Nataniel szedł za nią.

Wokół grobu skupili się wszyscy jego przyrodni bracia i wnuki Abla, przybyli, aby pożegnać się z głową rodu. Pozostawił po sobie wielu następców.

Nataniel jednak nawet nie był żonaty.

O, Ellen, jak dojmujący może być ból?

Ceremonia pogrzebowa dobiegła końca.

Nataniel musiał jak najprędzej wyruszyć w drogę do Doliny Ludzi Lodu, przyłączyć się do swych towarzyszy.

Siedząc w jednym z samochodów podążających kolumną do Lipowej Alei, jak wiele już razy wcześniej sprawdził, czy buteleczka z jasną wodą jest tam, gdzie być powinna. Była.

Z trudem przychodziło mu zachować ją przy sobie przez cały czas. Zwłaszcza w szpitalu, kiedy leżał osłabiony. Ogromnie się bał, że któryś z ludzi Tengela Złego wedrze się podstępem i skradnie ją, natychmiast więc, gdy tylko pielęgniarki opuściły salę, wsunął ją pod poduszkę.

Dobrze, że jadą do Lipowej Alei. Tam właśnie miał jeszcze jedną sprawę do załatwienia.

Kiedy po odejściu żałobników w Lipowej Alei zapanował spokój, Nataniel porozmawiał z Andre i Mali o tym, co zamierza zrobić.

Pokiwali głowami. Szybko zrozumieli, o co mu chodzi.

Pozwolili mu pójść samemu do najstarszej części domu.

Jakie maleńkie pomieszczenia, myślał Nataniel idąc po skrzypiących szerokich deskach podłogi. Jak niski sufit! A mimo to musiał to kiedyś być prawdziwie imponujący dwór.

Wszystko tu było jak za czasów, kiedy Tengel i Silje otrzymali Lipową Aleję od rodziny Meidenów. Oczywiście wykonywano niezbędne naprawy, ale tak zręcznie, że nie było tego widać.

Hall… Tam właśnie zmierzał.

Portrety czworga dzieci, Sol, Liv, Daga i Arego, wciąż wisiały na swoich miejscach. Pomimo starannego restaurowania pokrywała je wielowiekowa patyna. Z pewnością w czasach, gdy malowała je Silje, były znacznie jaśniejsze.

Tutaj też wisiał witraż Benedykta Malarza.

Naprawdę nie był większy? To przecież tylko nieduży świetlik!

Jak Ulvhedin mógł coś przez niego zobaczyć? I dlaczego później nikt inny nic nie widział? Żaden z dotkniętych ani wybranych?

Ale czy po Ulvhedinie tak wielu ich było w Lipowej Alei?

Benedikte, tylko ona. A teraz już odeszła, nie mógł jej zapytać.

A może mógł?

– Tengelu Dobry – rzekł cicho. – Chciałbym porozmawiać z Benedikte. Czy to da się zrobić?

Poczekał chwilę i zaraz usłyszał dobrze znany, przyjazny głos Benedikte:

– Przepiękny pogrzeb, Natanielu. Spotkał mnie przywilej, o którym marzą chyba wszyscy: siedzieć na organach i patrzeć na własny pogrzeb. Mój ty świecie, tyle dobrych słów o mnie wypowiedziano! Nie wiedziałam, że byłam taka wyjątkowa!

W uszach zabrzmiał mu jej dobry, mądry śmiech.

Zaraz jednak zdumiał się na jej widok. Nie była to bowiem Benedikte, jaką znał, lecz młoda kobieta ubrana w taką samą prostą szatę jak Halkatla. Benedikte nigdy nie wygrałaby żadnego konkursu piękności, ale dlaczego miałaby to robić? Nosiła w sobie tyle ciepła, była tak sympatyczna i pociągająca, że Nataniel ogromnie się wzruszył.

– Rozumiem, dlaczego Sander Brink stracił dla ciebie głowę – stwierdził.

– Dziękuję – zarumieniła się leciutko, z czym bardzo jej było do twarzy. – Ale chciałeś ze mną mówić?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Odrobina Czułości»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Odrobina Czułości» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Wiosenna Ofiara
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Odrobina Czułości»

Обсуждение, отзывы о книге «Odrobina Czułości» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x