Margit Sandemo - Odrobina Czułości

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Odrobina Czułości» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Odrobina Czułości: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Odrobina Czułości»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Walka z Tengelem Złym przerodziła się w śmiertelni niebezpieczny wyścig do Doliny Ludzi Lodu. Obie strony zmobilizowały wszystkie siły, by wyprzedzić przeciwnika. Tengel Zły wezwał na pomoc najokrutniejszych ze swych poddanych, ale i Ludzie Lodu mieli potężnych sojuszników.
A w samym środku tej walki Tova przeżyła swój pierwszy i być może jedyny romans w życiu…

Odrobina Czułości — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Odrobina Czułości», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Kiedy nadejdzie jego czas, światem rządzić będzie zło.

A ten czas będzie trwać wiecznie!

Głęboko westchnął, przepełniony wyczekiwaniem i szczęściem. Długi sen wreszcie się skończył. Świat będzie należeć do niego, kiedy tylko zniszczy tę straszną jasną wodę i napije się swojej.

Nikt nie potrafi sobie nawet wyobrazić, jak silny się stanie!

No, ale ten przebrzydły kierowca dość już spał. Koniec tego nieróbstwa, trzeba jechać dalej!

Niechętnie z powrotem przywdział skórę Pera Olava Wingera i wrócił do samochodu.

Noc już minęła, szary chłodny poranek spowijał okolicę.

Upłynęło jeszcze trochę czasu, zanim szofer rozbudził się na tyle, by mógł prowadzić, a i tak lodowate spojrzenie dwóch mocodawców znacznie go pospieszyło. Cóż za straszni ludzie! Byle się tylko ich pozbyć, już nigdy więcej się do nich nie zbliży!

Kierowca zdążył już zapomnieć, jak strasznie cuchnie od tego komiwojażera, Wingera czy jak tam on się nazywa. Ostentacyjnie otworzył okno, choć na zewnątrz czuło się chłód poranka.

Żadnemu z szefów jednak lodowaty powiew najwyraźniej nie przeszkadzał.

Jechali w milczeniu, kilometr za kilometrem.

Nagle Winger się poderwał:

– Co to za pojazd?

Minął ich właśnie samochód osobowy.

– Skąd mogę wiedzieć? – odparł naburmuszony kierowca.

Wydawało się, że ohydny szef zastanawia się, czy się nie zatrzymać, ale nie podjął decyzji.

– Skąd przyjechał?

– Skąd przyjechał? Z przeciwka! Miał numery Valdres.

– Czy było w nim coś szczególnego? – zainteresował się Lynx, zawsze gotów służyć swemu ubóstwianemu mocodawcy.

Tengel-Winger zmarszczył brwi.

– Szczególnego? Nie wiem. Poczułem… odniosłem nieprzyjemne wrażenie. – Głos mu zamarł, ale zaraz spytał ostro: – Gdzie leży to Valdres?

– E, to tylko dolina gdzieś tu niedaleko. Mieszkają tam sami wieśniacy – odparł szofer, najwyraźniej nie mający o wieśniakach zbyt wysokiego mniemania.

Tengel Zły uspokoił się nieco, ale jeszcze zerknął do tyłu za oddalającym się samochodem.

Przekleństwo! Coś się w nim kryło, wyczuł to, kiedy auta się mijały, ale musiał siedzieć cicho, nie mógł teraz ryzykować.

Nieprzyjemne wrażenie, jakie odniósł, nie było zbyt mocne, jakby chodziło o kwestię mniejszej wagi.

Pozostawało więc jechać naprzód.

Kilka godzin później kierowca i Lynx poinformowali, że nareszcie dojeżdżają do bunkra. Tengel natychmiast rozkazał, by się zatrzymali.

Nigdy w życiu nie zbliży się do przeklętej jasnej wody! Już na samą myśl o niej ogarniały go mdłości. Dlatego wydał Lynxowi rozkaz wysadzenia bunkra największym ładunkiem dynamitu, jaki tylko mogą tam umieścić. On sam zaczeka tutaj, a teraz niech już się zamkną!

Rozwścieczony ich marudzeniem i niemożnością wyjaśnienia, o co chodzi, bo nie chciał tego wyjaśniać, rozsiadł się w samochodzie, by dalej się wściekać.

Kierowca najwyraźniej dysponował ilością materiałów wybuchowych wystarczającą do zniszczenia bunkra jedną eksplozją. Budowla leżała na uboczu, nie było więc zagrożenia, że ktoś się zjawi i zawróci im głowę głupimi pytaniami, zanim zdążą zniknąć z tego miejsca.

Lynx, który ruszył przodem na rozpoznanie terenu, wkrótce wrócił, by zdać raport.

– Z otwarciem zamka nie będzie żadnych problemów – oznajmił. – Czy mój pan i władca życzy sobie, abym umieścił ładunek w samym środku bunkra?

– Och, oczywiście – odparł Tengel Zły pochmurnie.

I nic tam nie ruszaj! Bez względu na to, co zrobisz, nie wolno ci nic stamtąd wynosić! Absolutnie nic! Niebezpieczne jest właśnie to, co zostało ukryte w bunkrze! Śmiertelnie niebezpieczne! Trzeba to unicestwić! Pospieszcie się, żeby załatwić to jak najprędzej! Potem musimy szybko stąd odjechać. Szybko, jak najszybciej! Nie będziemy czekać na huk ani podziwiać rezultatu! Zrozumiano?!

Pera Olava Wingera oblał zimny pot. Nigdy jeszcze nie znalazł się tak blisko jasnej wody Shiry i nigdy nie powinien tak się do niej zbliżać. Jedna jedyna maleńka kropla…

Czekał w samochodzie, podczas gdy dwaj jego towarzysze ruszyli do bunkra.

Upływały minuty.

Jak długo mogą tam zabawić? Co oni robią? Powstrzymał się od pójścia do nich, by dać upust swej złości. Siedział, bębniąc palcami o fotel i oddychając z wysiłkiem jak po długim biegu.

Nie powinien był sam tu przyjeżdżać, ale nie wierzył, że bez niego zostanie to należycie załatwione, a niepewności, czy jasna woda została unicestwiona, czy nie, także by nie zniósł. To zbyt niebezpieczne. Musiał osobiście wszystkiego dopilnować.

No, biegną z powrotem. Nareszcie! Tengel Zły otworzył drzwiczki samochodu i zawołał:

– Odjeżdżamy!

Z hukiem zatrzasnął drzwi na wypadek, gdyby eksplozja nastąpiła już teraz i jakaś kropelka wody zabłąkała się aż do samochodu.

– Ślamazary… – zaczął, gdy dobiegli do wozu i wsiadali w pośpiechu. – Jedziemy!

Samochód ruszył i wyjechał na drogę.

– Wszystko w porządku?

– Tak, za chwilę wybuchnie – odparł Lynx.

Per Olav Winger pobielał na twarzy.

– Gazu!

– Już docisnąłem do dechy – zdenerwował się kierowca.

Samochód gnał do przodu, z piskiem pokonując zakręty.

I nagle, gdy znaleźli się już w bezpiecznej odległości, rozległ się huk, jakby pół ziemi oderwało się w wybuchu.

Tengel Zły odruchowo się skulił, jakby spodziewał się, że o dach auta zaraz zadzwoni deszcz kropli.

– Do nas nie sięgnie – spokojnie powiedział Lynx i Tengel-Winger wyprostował się z godnością.

– Umieściłeś ładunek w środku?

– Oczywiście, ale wewnątrz nic nie było.

– Co chcesz przez to powiedzieć?

– Dokładnie to, co mówię. Połamane krzesło i zwój drutu kolczastego. Nic więcej.

Tengela Złego ogarnęło lodowate odrętwienie.

– Nie było żadnej butelki albo innego naczynia?

– Nic takiego. Absolutnie nic. Gołe ściany i podłoga. Nic nie mogło tam zostać ukryte ani zakopane. Przysięgam!

Z ust Pera Olava Wingera wydobył się dźwięk, który sprawił, że szofer spojrzał w lusterko: głuchy, coraz silniejszy jęk, wyrażający straszliwy, nieopanowany gniew.

Jęk przeszedł w ryk:

– Halkatla! Halkatla! Przeklęta czarownica! Ona… Ona…

Nie był w stanie wydusić z siebie słów. Zdrada czarownicy była zbyt okropna, nieoczekiwana i wstrząsająca.

Ale kierowca nie mógł oderwać oczu od lusterka. Poczuł, jak paniczny strach mąci mu wzrok. Widział bowiem twarz Pera Olava Wingera. Jego oczy przeobraziły się w straszne, szarożółte szparki, przypominające ślepia stuletnich gadów. A twarz…? Przestała być twarzą komiwojażera. Z ohydnej gardzieli wysunął się gruby szary jęzor, buchnęła chmura zielonoszarego cuchnącego dymu. Rysy zaczęły się zmieniać…

Więcej szofer nie zdołał zobaczyć, z ust wydarł mu się krzyk przerażenia, kiedy samochód wyleciał z szosy i zaczął spadać prosto do jeziora Mjesa.

Lynx także to widział, ale on zachował swój niezgłębiony chłód. O doznanym zaskoczeniu świadczyło jedynie lekkie rozszerzenie nozdrzy.

Lynx i Tengel, który na powrót przybrał postać Pera Olava Wingera, bez trudu dotarli do brzegu. Kierowca natomiast wraz z samochodem poszedł na dno. Jezioro w tym miejscu było akurat głębokie. Wypadku nikt nie widział.

Lynx i Tengel stanęli na kamienistej plaży.

– Niepotrzebny mi samochód – oświadczył Zły gniewnie. – Dość już mam ludzkich słabości. Ty możesz jechać do Doliny Ludzi Lodu jak sobie chcesz, ja ruszam po swojemu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Odrobina Czułości»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Odrobina Czułości» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Wiosenna Ofiara
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Odrobina Czułości»

Обсуждение, отзывы о книге «Odrobina Czułości» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x