Margit Sandemo - Odrobina Czułości

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Odrobina Czułości» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Odrobina Czułości: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Odrobina Czułości»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Walka z Tengelem Złym przerodziła się w śmiertelni niebezpieczny wyścig do Doliny Ludzi Lodu. Obie strony zmobilizowały wszystkie siły, by wyprzedzić przeciwnika. Tengel Zły wezwał na pomoc najokrutniejszych ze swych poddanych, ale i Ludzie Lodu mieli potężnych sojuszników.
A w samym środku tej walki Tova przeżyła swój pierwszy i być może jedyny romans w życiu…

Odrobina Czułości — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Odrobina Czułości», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Nie – szepnęła. – Nie, tak też nie chcę!

– O co ci chodzi? – mruknął, próbując pocałować ją w szyję.

– Zostaw mnie – rzekła ostrzegawczym tonem, ale on był już zbyt podniecony, nie mógł się zatrzymać na tym etapie. Co ona sobie wyobraża?

Nagle odniósł wrażenie, że się o nią sparzył. Zdumiony spojrzał jej w twarz i nie mógł uwierzyć własnym oczom. Piękne złote oczy zapłonęły mrocznym żarem, poczuł, jak ogień trawi mu głowę, dziewczyna mruknęła coś, czego nie zrozumiał, i całe to wspaniałe stworzenie, które trzymał w ramionach, zmieniło się w jednej chwili w płomień. Spodnie z przodu zaczęły mu się tlić, ogień skoncentrował się właśnie tam. Zaczął z krzykiem uderzać dłońmi, chcąc zdławić płomienie, ale na próżno.

Niesamowita kobieta zrobiła ruch dłonią jakby od niechcenia i pożar zgasł. Odsunęła się od niego. Z płaczem patrzył na wypalone spodnie, suwak rozporka nadtopił się i śmiesznie wygiął. Najgorzej jednak przedstawiał się stan jego najszlachetniejszej części, która robiła takie wrażenie na tylu zamężnych i niezamężnych kobietach podczas jego służbowych eskapad. Członek skurczył się do granic możliwości, ale i tak nie dało się ukryć, że jest żałośnie nadpalony na czubku.

Halkatla wysiadła z samochodu i popatrzyła na szlochającego mężczyznę.

– I tak nic nie zrozumiałeś – mruknęła. – Zachowałeś się ohydnie i grubiańsko. Twoja dusza także jest mroczna. Świat byłby lepszy bez takich jak ty.

Biegiem przebyła krótką drogę do miasteczka. Ujrzała Runego, nadal czuwającego na wzgórzu, i pognała prosto do niego.

Z pewnością zdumiał się, kiedy przypadła mu do piersi, zanosząc się rozpaczliwym łkaniem.

– Wybacz mi – szlochała. – Ty jesteś dobry, a ja taka okropna! Nigdy już nie będę tak się zachowywać wobec ciebie, ale wybacz mi, wybacz to, co zrobiłam! Wiem, że to było złe, ale czarownica we mnie nadal żyje! Pomóż mi stać się dobrą, Rune!

– Wyrządziłaś komuś krzywdę, Halkatlo? – spytał łagodnie. – W każdym razie nie mnie. Sądzisz, że cię nie rozumiem?

– Wobec ciebie także zachowałam się nieładnie. Ale zrobiłam jeszcze coś okropnego. Strasznie mi przykro, ale nie mogłam się powstrzymać.

– Będzie dobrze, Halkatlo. Wracaj do pokoju i odpocznij, zobaczysz, wszystko się ułoży.

– Masz rację – odparła potulnie i popłakując zaczęła schodzić na dół. – Nigdy nie będę dobrym człowiekiem, Rune.

– Być może czeka cię daleka droga – odparł. – Ale masz szansę na powodzenie. Jeśli wiesz, że postąpiłaś źle, to oznacza już połowę zwycięstwa.

Odwróciła do niego zalaną łzami twarz.

Ale ty nie wiesz!

Rune zajrzał w mgłę czasu i przestrzeni. Na twarzy odmalował mu się wyraz powagi.

– Tak – rzekł powoli. – Teraz widzę, co zrobiłaś. To bardzo, bardzo złe. Lecz on także był wobec ciebie bezczelny, prawda?

– Tak, ale to moja wina. Ja tego chciałam, na początku. Potem…

Rune podszedł do niej. Okaleczonymi dłońmi otoczył jej twarz, Halkatla nigdy jeszcze nie widziała go tak pełnym wyrazu, tak żyjącym. Uśmiechnął się do niej ze smutkiem.

– Twoja dusza się rozwija, Halkatlo, choć sama sobie nie zdajesz z tego sprawy. Ty szukasz miłości, choć pragniesz także czego innego. To potrzeba cielesna, być może odczuwasz ją szczególnie mocno, ponieważ zawsze byłaś bardzo samotną czarownicą. Ale czysta żądza to nie dla ciebie. Pragniesz poczucia bliskości, prawda? Łagodności i delikatności…

Pociągnęła nosem.

– Dlaczego nie możesz mi dać i tego, i tego, Rune?

– No właśnie – wzruszył ramionami zrezygnowany.

– Zrozum, ja także chcę ci coś ofiarować, nie tylko brać.

– To, co teraz mówisz, jest bardzo ważne, kochana Halkatlo. Potwierdza, że nie należysz już do gromady czarownic Tengela Złego. Jesteś prawdziwym człowiekiem.

– Dziękuję – rzekła zduszonym głosem i otarła twarz. – Byłabym lepsza, gdybym tylko mogła dłużej żyć. Ale mam tak mało czasu, tak mało!

Zostawiła go i pobiegła do hotelu. W swoim pokoju usiadła na brzegu łóżka i zapatrzyła się przed siebie.

– Chyba nie chcę już być człowiekiem – szepnęła. – Zapomniałam, że to tak boli!

ROZDZIAŁ XI

W drodze z Dovre na południe kierowca samochodu Pera Olava Wingera o mały włos nie zjechał do rowu.

– Nie, nie spałem przez dwie doby i odmawiam dalszej jazdy – oświadczył gniewnie. Mógł też dodać: „I nie wytrzymam już dłużej tego przeklętego smrodu”. Nie śmiał jednak wypowiedzieć tych słów głośno. Dwaj na tylnym siedzeniu przerażali go wprost do szaleństwa.

– Spać? – syknął Per Olav Winger. – Kto odczuwa potrzebę snu, kiedy dzieją się tak ważne rzeczy!

– Na przykład ja – odparł kierowca. – Nie wytrzymam już dłużej, nie widzę, co przede mną.

– On ma rację – stwierdził Numer Jeden, Lynx, swym strasznym, jakby martwym głosem. – Powinien odpocząć parę godzin.

– Żałosna, śmiertelna gadzina – mruknął Tengel Zły tak cicho, że pozostali go nie słyszeli. – No to śpij, ale tutaj. Zjedź do tego zagajnika!

– Nie mogę przecież spać w samochodzie – zaprotestował kierowca z myślą o wstrętnym odorze.

– Nie wyobrażaj sobie, że będziemy dla ciebie szukać pałacu. Idę się przejść, muszę w spokoju pomyśleć.

Dzięki Bogu, będzie możliwość przewietrzenia auta. A może po prostu po cichu zwiać?

Ucisk ręki Numeru Jeden na karku ostrzegł go przed tym. Pracuję dla okropnych facetów! Komiwojażer cuchnie że aż strach, a ten drugi jest…

Właśnie, jaki? Kierowcy nie przychodziło na myśl żadne inne określenie poza „potworny”.

Tak jak ta ręka na karku. Zimna i wilgotna, niemal lepka.

Do diabła, musi się z tego wycofać tak szybko jak tylko się da! Nawet jeśli ten milion czy dwa, które mu obiecano, wymknie mu się z rąk. Wszystko, czego pragnie na świecie? To musi chyba być milion?

Straszny Numer Jeden został w samochodzie, a to znaczy, że nie pozwolą mu tak naprawdę odetchnąć!

Tengel Zły wędrował przez las szybkim, gniewnym krokiem, aż wreszcie wyszedł na szczyt wzgórza, z którego miał widok na okolicę. Widział kilka zbitych w gromadkę domów, spłachetki pola, lasy.

Był zirytowany, wściekły, że musi ukrywać się w ciele przeklętego Pera Olava Wingera, ale arcygłupi ludzie nie znosili jego prawdziwej postaci. Cofali się na jego widok, słyszał też, że mówią o ohydnym smrodzie.

Durnie! Gogusie! Nie mogli znieść nawet odrobiny męskiego zapachu? Jemu on nigdy nie przeszkadzał, musi więc być przyjemny.

Nie mógł już wytrzymać w cielesnej powłoce Wingera. Wciągnął głęboki oddech i ukazał się jako Tengel Zły w swej własnej postaci. Mały, ohydny i podstępny.

Nareszcie! Tu nikt go nie widział. Teraz, kiedy ten idiota szofer spał, Tengel mógł rozprostować kości.

Komu potrzebny jest sen? Tengel Zły przespał zbyt wiele stuleci. Wreszcie zaczynała się jego epoka!

Pozostały jeszcze tylko drobne przeszkody. Musi unieszkodliwić bunkier z jasną wodą Shiry. Na samą myśl o tej wodzie robiło mu się mdło. Chłopcem nie ma co się przejmować. A ten drugi, podobno wielka nadzieja Ludzi Lodu… Tengela ogarnął pusty śmiech. Niech sobie dalej leży tam gdzie leży, nie ma sensu marnować na niego czasu.

Ale tych dwoje zmierzających na północ? Tova i ten, jak mu tam, Marco? Skoro nie mieli ze sobą jasnej wody, to co im pozostało do roboty w Dolinie Ludzi Lodu? Zresztą towarzyszy im Halkatla, zawiadomi swego pana, Tengela Złego, jeśli coś alarmującego się wydarzy.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Odrobina Czułości»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Odrobina Czułości» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Wiosenna Ofiara
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Odrobina Czułości»

Обсуждение, отзывы о книге «Odrobina Czułości» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x