Margit Sandemo - Miasto Strachu

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Miasto Strachu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Miasto Strachu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Miasto Strachu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W zimny styczniowy dzień roku 1937 do portu Halden przybił statek z Rotterdamu. Na ląd zszedł pasażer na gapę, a za nim krok w krok podążała Śmierć. Wśród osób, których życie zawisło na włosku, znalazła się nieszczęśliwa Vinnie Dahlen. Policjant Rikard Brink otrzymał zadanie powstrzymania zagrażającej całemu miastu katastrofy, ale by tego dokonać, musiał najpierw zdobyć zaufanie przerażonej Vinnie…

Miasto Strachu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Miasto Strachu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Nim ktokolwiek zdołał coś powiedzieć, otworzył drzwi i wyszedł.

Odwrócił się już, by od zewnątrz zamknąć wszystkich swych kłopotliwych uczniów, gdy nagle czyjaś ciężka ręka spoczęła na jego ramieniu. Ze strachu zaczął bełkotać.

Ciemne sylwetki zamajaczyły w mroku, snop światła kieszonkowej latarki uderzył go prosto w oczy.

– Policja. Proszę nam oddać klucz, przewieziemy was wszystkich do szpitala, dwa autobusy już czekają.

Taki był koniec Królestwa Dziesięciu Tysiącleci pastora Pruncka.

W rzeczywistości trwało ono nad wyraz króciutko.

ROZDZIAŁ X

Na wyspie panowała cisza.

Już po paru pierwszych dniach Agnes wciągnęła na podwórzowy maszt stary czerwony obrus bożonarodzeniowy jako sygnał wzywający pomocy. Na dach nie mogła się wspiąć i niewielka była szansa, że ktoś dostrzeże serwetę od strony fiordu, ale nie udało jej się też przestawić masztu na front domu, podstawa była zbyt ciężka.

Czerwony obrus łopotał więc daleko, w miejscu, z którego nikt nie mógł go zobaczyć, aż wreszcie wicher złamał maszt.

Ślady Agnes na śniegu zmieniły się nie do poznania, wyglądały teraz jak olbrzymie dziury. Małe łapki Doffena zostawiły trop przypominający trop małego słonia.

Upłynęło już zresztą wiele dni, od kiedy jakiekolwiek świeże ślady zostały zrobione wokół domu.

Agnes nie wstawała z łóżka. Oczy miała przymknięte, policzki płonęły od gorączki, oddychała słabo, ze świstem. Wycieńczony Doffen łaził po pokoju. Od czasu do czasu wydawał z siebie żałosny pisk. Przy drzwiach wejściowych stały małe kałuże, a miseczka na wodę była pusta.

Agnes nie zdawała sobie z tego sprawy. Z rzadka tylko pojmowała sens majaków wywołanych gorączką. Dręczyły ją koszmary nie mające żadnego związku z rzeczywistością.

Na dworze pośród budynków starej zagrody hulał wicher. Singlefjord, szary jak niebo, pokrywały kawały kry. Bliżej brzegu woda zamarzła na stałe, szczeliną w lodzie od dawna już nie pływały łodzie. Wyspa Agnes nie leżała na szlaku komunikacyjnym, oddzielało ją od niego kilka mniejszych wysepek, zasłaniających także widok ze szlaku na małą zagrodę.

Ta nie zamieszkana w zimie część archipelagu Hvaler była ponurą, skutą lodem krainą. Nikomu nie przyszło na myśl, że mogą tam być jacyś ludzie. Od wielu już lat zagroda zimą stała pusta.

Człowiekowi, który przywiózł tu Agnes, nawet się nie śniło, że jeszcze nie wróciła. Sam mieszkał w pobliżu szwedzkich wysp i nie słuchał norweskiego radia. Poza tym nawet gdyby słyszał komunikaty o poszukiwaniach Agnes, i tak nie skojarzyłby ich z jej osobą.

Na wyspie wiatr wył w zaroślach, przyginając je niemal płasko do ziemi.

Tylko on mącił ciszę na tym pustkowiu.

O ósmej rano Rikard skontaktował się z biurem ogłoszeń gazety „Aftenposten”.

Od tej chwili wszystko poszło jak po maśle.

Wykonywaniem jego polecenia zajęła się bardzo energiczna pani, która wkrótce odnalazła cztery odpowiednie ogłoszenia z danego dnia w styczniu.

Drobiazgiem pozostawało wyciągnięcie tego, które podpisane zostało Johansen, ul. Forteczna, Halden.

– Świetnie – oznajmił Rikard kolegom, gdy odłożył słuchawkę. – Do sprzedaży wystawiły zagrodę na Hvaler, nie wiadomo jednak, na której z wysp jest położona. W domu sióstr nie znaleźliście żadnego dokumentu, świadczącego o tym, że w ogóle posiadały taki dom?

– Niestety nie, ale nie wiemy przecież, gdzie trzymają swoje papiery wartościowe, mogą leżeć w jakiejś skrytce bankowej.

– Dowiemy się w biurze notariusza, oni przechowują wszystkie takie dokumenty.

Ale biuro notariusza otwierano dopiero o dziewiątej i nie zastali tam żadnego urzędnika.

– W każdym razie dzięki Bogu, że nie wypadła nam akurat niedziela – mruknął Rikard. – Ładnie byśmy wyglądali!

Wykorzystując czas oczekiwania na otwarcie biura, zadzwonił do szpitala porozmawiać z Vinnie.

Okazało się, że u niej wszystko w porządku, ale ciotka Kamma cierpiała silne bóle krzyża. Poza tym od tego ranka wprowadzono jeszcze ściślejszą izolację, wkraczali bowiem w krytyczną fazę okresu wylęgania choroby. Jeśli ktokolwiek z nich się zaraził, przyszedł już czas na pierwsze symptomy. Chorzy mogli stać się źródłem bezpośredniego zarażenia, nie tylko rozsiewając drobiny, które ewentualnie przejęli od Willy'ego Matteusa. Od teraz już sami mogli rozsiewać strach i zagrożenie dla innych.

Vinnie wydawała się uradowana, zaskoczona i bardzo wdzięczna za jego telefon. Ucieszona, że wybrał właśnie ją. Mógł przecież zadzwonić do Ingrid, Kallego albo do Sommerów, a nawet do ciotki Kammy. Ale chciał rozmawiać właśnie z nią!

Kiedy się rozłączył, Vinnie siedziała dalej, nie wypuszczając słuchawki i obracając ją w dłoniach. Zamknęła oczy, usiłując powstrzymać łzy szczęścia. Czasami zdarza się, że radość musi znaleźć ujście w postaci łez,

Opowiedziała mu o Ingrid i Kallem, którzy, jak się wydawało, odnaleźli się nawzajem w szpitalu. Nie mogli się dotykać, nie mogli się nawet do siebie zbliżać, ale Vinnie domyślała się uczucia, jakie zrodziło się między nimi. Czułość, oddanie, ciepło. Podobało jej się to.

Natomiast stosunki między małżonkami Sommer zmierzały dokładnie w przeciwnym kierunku. Vinnie była prawie pewna, że żona ma ochotę odejść od męża, ale rozwód nie był taką prostą sprawą. Ona i córka stałyby się w społeczeństwie całkiem bezbronne, jeśli Gun w ogóle pozwolono by zatrzymać dziecko. Trudno to przewidzieć.

Dziewczynka także się poddała, przestała nawet marudzić. Najczęściej leżała w łóżku przeglądając dawno już przeczytane czasopisma.

Vinnie musiała przyznać się przed samą sobą, że i ona zaczęła się bać. W tych dniach miało się rozstrzygnąć, czy zapadła na ospę, czy też nie. Lekarze bezustannie robili teraz badania, a ona za każdym razem z lękiem myślała o wynikach.

Każdy dzień był sukcesem.

– Doskonale – stwierdził Rikard na posterunku policji. Oczy miał czerwone, przekrwione z niewyspania w ciągu ostatnich nocy. – Wiemy więc, gdzie leży zagroda. Musimy zabrać jakiegoś pilota, który dobrze zna wyspy Hvaler. Zaraz wyruszamy.

Dochodziło pół do dziesiątej. Nareszcie udało im się zdobyć w kancelarii notarialnej informacje dotyczące zagrody sióstr Johansen.

– A i tak niewykluczone, że to kolejny ślepy tor – powiedział młody kolega Rikarda, który także pracował nad tą sprawą. – No bo co oma miałaby robić na wyspie o tej porze roku?

– Zamierzały sprzedać zagrodę – przypomniał mu Rikard. – Bardzo prawdopodobne, że dyrektor Brandt pojechał tam z jedną z sióstr obejrzeć ewentualny nabytek.

– Co, wobec tego, stało się z dyrektorem? Czy nadal tam siedzi?

– No właśnie – westchnął Rikard. – Muszę zadzwonić do doktora Posta, chciałbym, żeby nam towarzyszył na wszelki wypadek. Nic przecież nie wiemy, absolutnie nic. Najprawdopodobniej zastaniemy zagrodę pustą, ale nigdy nic nie wiadomo. To jedyny ślad po naszej tajemniczej szarej samarytance.

Była już pierwsza po południu, kiedy duża łódź celników przedzierała się przez lód na Singlefjordzie. Przez chwilę płynęli nawet po otwartej wodzie, co było o niebo łatwiejsze, ale teraz, wśród wysepek Hvaler, kawały kry dryfowały gęsto, przypominając ławicę śledzi.

Rikardowi i jego koledze udało się wykraść godzinę snu na wąskich ławeczkach. Obudzić się było trudniej, ale odrobina lodowatej wody na twarz szybko przywróciła im dobrą formę.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Miasto Strachu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Miasto Strachu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Tajemnice Starego Dworu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Wiosenna Ofiara
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Miasto Strachu»

Обсуждение, отзывы о книге «Miasto Strachu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x