Margit Sandemo - Miasto Strachu

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Miasto Strachu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Miasto Strachu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Miasto Strachu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W zimny styczniowy dzień roku 1937 do portu Halden przybił statek z Rotterdamu. Na ląd zszedł pasażer na gapę, a za nim krok w krok podążała Śmierć. Wśród osób, których życie zawisło na włosku, znalazła się nieszczęśliwa Vinnie Dahlen. Policjant Rikard Brink otrzymał zadanie powstrzymania zagrażającej całemu miastu katastrofy, ale by tego dokonać, musiał najpierw zdobyć zaufanie przerażonej Vinnie…

Miasto Strachu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Miasto Strachu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Rikard pospieszył do szpitala, zanim nastała późna noc, ale Vinnie nie położyła się jeszcze, czekała, mimo że inni dawno poszli już spać.

Bardzo go to wzruszyło.

Nocna pielęgniarka już wcześniej otrzymała wiadomość i wpuściła go bez sprzeciwów.

– Wyglądasz o wiele lepiej, Vinnie – powiedział zaskoczony. – Co zrobiłaś?

A to takie proste. Rozpuściła okropne grajcarki przy uszach i luźno związała włosy wstążką. Vinnie, słysząc pochwałę, zarumieniła się z zadowolenia i nie powiedziała, że pielęgniarka pomogła jej oczyścić niezdrową od przesiadywania w zamknięciu cerę i ożywić ją odrobiną pudru i różu. Trochę koloru na powiekach – bardzo dyskretnie – i równie dyskretne muśnięcie szminką po wargach zmieniły bardzo zwyczajną młodą kobietę w żywą, pociągającą dziewczynę. Przede wszystkim jednak odmiany dokonał nowy blask w jej oczach. Gdyby Rikard zdawał sobie sprawę, co go wydało, być może by się zafrasował. A może… może nie?

Vinnie długo na niego czekała, bojąc się, że nic przyjdzie z żadną fotografią, jak zapowiadał. Raz po raz przeglądała się w lustrze, nie posiadając się ze zdumienia nad tym, co widzi. Pielęgniarka z nocnego dyżuru, bystra, miła i śliczna, zapewniała, że Vinnie wygląda teraz naprawdę ładnie, ale jej trudno było w to uwierzyć. Chociaż… podobała jej się ta nowa Vinnie, którą widziała w lustrze.

Rikard spojrzał na nią jeszcze raz, ale gdy nadal nie mogła wydusić z siebie słowa, położył po prostu zdjęcie rodziny Johansenów na stole – nie wolno mu było zbliżać się do dziewczyny – i poprosił, by uważnie się mu przyjrzała. Vinnie spełniła jego życzenie.

– Tak – kiwnęła głową. – Ta, która siedzi z lewej strony rodziców, kropka w kropkę przypomina kobiety na przystani, tyle że na zdjęciu jest znacznie młodsza. Musiało zostać zrobione wiele lat temu.

– Z pewnością. Wydaje się, że na początku lat dwudziestych.

– Wobec tego gotowa jestem przysiąc, że to ta sama osoba. Tych oczu, które jakby boją się wielkiego, paskudnego świata, nie można pomylić.

– A więc jesteśmy na właściwym tropie. Dziękuję ci, Vinnie… za pomoc…

Przeciągał chwilę pożegnania. Ku swemu zdziwieniu zorientował się, że nie ma ochoty odchodzić. Ale, niestety, załatwił już to, po co przyszedł.

– Ty… nie zauważyłaś jeszcze żadnych objawów choroby?

– Nie, ale ciotka Kamma narzekała dzisiaj na krzyż.

– Czy lekarze o tym wiedzą?

– Tak. Ciotka niczego nie trzyma w tajemnicy, uważa, twarde łóżko szpitalne wywołało bóle, i zażądała nowego.

– No, to prawdopodobnie nic jej nie dolega – stwierdził Rikard, uśmiechając się lekko. – Muszę już wracać, będziemy chyba pracować przez całą noc, żeby znaleźć tę Agnes Johansen. Trzymaj się, Vinnie!

– Ty też! Uważaj na siebie, sprawiasz wrażenie bardzo zmęczonego.

– Bo też i jestem. Dziękuję za troskę.

Odszedł.

Dziękuję za troskę, tak powiedział. Vinnie uśmiechnęła się do siebie. A więc jest ktoś, komu sprawił przyjemność jej niepokój o niego…

Czy można być bardziej szczęśliwym?

– Coś podobnego, jeszcze nie jesteś w łóżku, Lavinio? – rozległ się ostry głos Kammy. Stanęła w drzwiach. – I jak ty wyglądasz! Jak… jak ladacznica! Włosy zwisają w strąkach i jesteś uszminkowana! Jak zdobyłaś takie wstrętne przybory! Natychmiast, ale to natychmiast zmyj to z twarzy! Twoja biedna matka przewróciłaby się w grobie, gdyby to zobaczyła!

Sposób mówienia Kammy zawsze charakteryzował się mnogością wykrzykników, ale Vinnie ze zdumieniem stwierdziła, że słowa ciotki spływają po niej jak woda po gęsi. Wybuch Kammy nie mógł zakłócić jej szczęścia.

Ktoś się z nią liczył!

Rikard wrócił do domu sióstr Johansen, gdzie jego koledzy przeczesywali starannie kolejne pokoje w poszukiwaniu śladów, które mogłyby doprowadzić ich do Agnes. Musieli zachowywać ostrożność, wszystkiego dotykać w rękawiczkach, bo Agnes przecież była osobą, która miała najbliższy kontakt z chorym na ospę Willym Matteusem.

Wydawało się, że siostry nie miały bliższych krewnych, nie znaleziono także żadnych śladów wskazujących na to, że się z kimś przyjaźniły.

Nie było więc kogo się poradzić, zapytać.

Najbardziej prawdopodobnym rozwiązaniem zagadki było, że Agnes zabrała psa i wyjechała gdzieś daleko, ale przeprowadzona wcześniej tego dnia rozmowa z weterynarzem wykazała, że Agnes nie zgłosiła się po świadectwo zdrowia Doffena. Nie mogła więc wyjechać do Szwecji. A w Norwegii powinna była usłyszeć komunikat przez radio.

Gdzie więc była?

Jeden z kolegów wstał od stołu, przy którym sortował rozmaite listy. Nie było ich wiele.

– Mam tu coś niejasnego. Nie wiem, czy gdzieś to nas zaprowadzi, ale jest stosunkowo świeże…

– Tak?

Rikard ujął papier w dwa osłonięte rękawiczką palce i szybko przeczytał tekst:

W odpowiedzi na ogłoszenie z 4 bieżącego miesiąca zgłaszamy nasze zainteresowanie. Oczywiście najpierw chcielibyśmy obejrzeć to miejsce. Czy będzie to możliwe?

Z poważaniem,

Dyrektor C. Brandt.

Podany był także adres i numer telefonu w Oslo.

– Świetnie! – powiedział Rikard z uznaniem. – Brawo! To trzeba sprawdzić. Oczywiście mogły mieć na myśli sprzedaż lub wynajęcie tego domu, ale to nie jest pewne. Która godzina?

– Za pięć minut północ.

Rikard zastanawiał się.

– Dla Agnes Johansen czas ucieka szybko, w dodatku może ona zarazić niezliczoną liczbę osób, jeśli nie odnajdziemy jej, zanim na jej ciele pojawią się ewentualne pęcherzyki. Dzwonimy do tego dyrektora, niech się złości, ile mu się podoba.

W domu dyrektora Brandta nikt jednak nie odpowiedział.

– Ogłoszenie – podsunął jeden z mężczyzn.

– Tak, też o tym myślałem – zgodził się Rikard. – Oslo. Dyrektor. Chyba możemy zgadywać, że to gazeta „Aftenposten”.

– To najbardziej prawdopodobne. Czy oni mają nocne dyżury?

– Na pewno, choćby ze względu na napływające informacje. Ale czy zechcą szukać jakiegoś ogłoszenia w środku nocy…

– Będą do tego zmuszeni.

– Ogłoszenie ukazało się czwartego stycznia, prawda?

– Tak, wydaje mi się, że na zatartym stemplu pocztowym da się odczytać rok: tysiąc dziewięćset trzydziesty siódmy, a o luty nie może chodzić.

Dyżurujący w redakcji „Aftenposten” nie byli szczególnie zachwyceni zadaniem, jakie im zlecono, ale gdy Rikard wyjaśnił, że chodzi o zaginioną kobietę, mającą związek z epidemią ospy, dyżurny zaraz zabrał się za przeglądanie gazety z czwartego stycznia.

– To musiało być w dziale „Domy na sprzedaż albo „Domy do wynajęcia” – powiedział Rikard. – Znalazł pan?

– Tak.

Rikard czekał.

Przeglądali starannie ogłoszenie po ogłoszeniu i wreszcie wybrali cztery pasujące. Dyżurny przeszedł do innego działu, by sprawdzić adresy ogłoszeniodawców. Obiecał oddzwonić, gdy tylko coś odnajdzie.

Sporo czasu upłynęło, zanim zatelefonował:

– Przykro mi, archiwum jest zamknięte i nie udało mi się znaleźć klucza.

– Kto może go mieć?

– Ci, którzy tu pracują, nie wiem kto. Jestem tu tylko na zastępstwie.

Rikard westchnął.

– Cóż, będziemy musieli poczekać do rana. Kiedy oni przychodzą do pracy?

– Nie wiem, o ósmej, ósmej trzydzieści albo dziewiątej, naprawdę nie wiem.

– Dziękuję za dotychczasową pomoc.

Policjanci kontynuowali przeszukiwanie domu dwóch samotnych kobiet. Takie grzebanie w cudzym życiu nie było najmilszym zajęciem.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Miasto Strachu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Miasto Strachu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Tajemnice Starego Dworu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Wiosenna Ofiara
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Miasto Strachu»

Обсуждение, отзывы о книге «Miasto Strachu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x