Анджей Пилипюк - Szewc z Lichtenrade

Здесь есть возможность читать онлайн «Анджей Пилипюк - Szewc z Lichtenrade» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2012, Издательство: Fabryka Slów, Жанр: Альтернативная история, Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Szewc z Lichtenrade: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Szewc z Lichtenrade»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Andrzej Pilipiuk kolejny raz rozkłada przed nami wachlarz opowieści z różnych miejsc, czasów i rzeczywistości alternatywnych. Kolejny raz bohaterowie zmierzą się z nienazwanym...
W przededniu I wojny światowej doktor Skórzewski zostaje wplatany w kuriozalną aferę szpiegowsko-ornitologiczną. Antykwariusz Robert Storm otrzymuje dziwaczne zlecenie odnalezienia narzędzi zrabowanych w czasie okupacji przez szewca-nazistę. A archeolog Tomasz Olszakowski użerając się z nieuczciwymi inwestorami, przyjmie pomoc lapońskich szamanów.
W zbiorze nie zabraknie też rozważań, co by było gdyby. Wyobraźcie sobie świat gdzie Hitler i Goering zamiast niewolić narody Europy zmagają się z wysokością czynszu i administratorem przytułku, a dilera morfiny doktora Mengele tropi konkurencja - żydowska mafia.
Spis treści:
1. Wunderwaffe
2. Traktat o higienie
3. Ślady stóp w wykopie
4. Parowóz
5. Ludzie, którzy wiedzą
6. W okularze stereoskopu
7. Sekret wyspy Niedźwiedziej
8. Yeti ciągną na zachód
9. Świątynia
10. Szewc z Lichtenrade
****![Unnamed image](
)

Szewc z Lichtenrade — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Szewc z Lichtenrade», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Dobra. Zaczniemy od kobiet. – Skórzewski zatarł ręce. – Dawać mi tu którąś, pierwszą z brzegu.

– Ścinamy kołtun i... – Felczer wolał się upewnić.

– I golimy miejsce po nim na łyso!

Pachołkowie nie patyczkowali się, przywlekli dziewczynę siłą, posadzili na krześle i stanęli po obu stronach.

Skórzewski spojrzał na nią i westchnął. Niebrzydka buzia, ślad inteligencji w błękitnych oczach... Tylko te włosy.

Podszedł do branki i z wyraźnym obrzydzeniem obejrzał paskudny kołtun, szpecący jej głowę. Musiała cierpieć na tę przypadłość od kilku lat, bowiem kłąb posklejanych zaschniętą ropą i łojem włosów zwisał jej z potylicy jak dodatkowy warkocz.

– Obcinamy nożycami przy samej skórze, golimy, potem spróbujemy odkazić skórę i leczyć łojotok maścią –

wyjaśnił felczerowi. – Resztę włosów zetniemy krótko i natrzemy naftą. – Strzepnął z obrzydzeniem wesz, która maszerowała mu po rękawie.

Dziewczyna krzyknęła dziko i przewracając krzesło, rzuciła się stronę okna. Obaj pachołkowie zareagowali jak myśliwi, którym wymyka się sarna. Pochwycili ją przy samym parapecie i unieruchomili mocnym chwytem.

– Gdzie ci tak spieszno, mała? – zagadnął życzliwie ten wąsaty. – Pan doktor jeszcze nie skończył nawet mówić.

– Trzymajcie ją – polecił Skórzewski.

– Nie, błagam, nie! – ryknęła, aż zadrżała szybka w oknie. – Nie róbcie mi tego, panie! Umrę!

– Cichaj, głupia – syknął felczer. – To zabobony. Od tego jeszcze żadna nie umarła.

W chacie rozpętało się istne pandemonium. Dziewczyna wyła, ryczała, kwiczała, kopała, gryzła, drapała. Trzasnęła rwana sukienka... Wreszcie trzech rosłych mężczyzn zdołało okiełznać zbuntowaną nastolatkę.

„Zapakowana jak w kaftan bezpieczeństwa z amerykańskiego więzienia” – pomyślał lekarz.

Pacjentka leżała na podłodze niczym mumia egipska, zawinięta ciasno w płócienną derkę. Z zawoju z jednej strony wystawała głowa, z drugiej stopy. Obaj pachołkowie przygniatali ją do desek, mimo to rzucała się jak ryba w sieci.

– Odurzyć by ją laudanum – podsunął felczer. – Bo eteru chyba nie mamy?

– Trochę, ale nie widzę potrzeby – wzruszył ramionami Skórzewski. – Zaraz będzie po wszystkim.

Przycisnął jej głowę kolanem do podłogi i puścił w ruch błyszczące niklem nożyce.

– Rachu-ciachu i po strachu – mruknął, odrzucając z obrzydzeniem kołtun na bok. Następnie zajął się resztą włosów.

– U...u...u...u...umrę! – zawodziła dziewczyna.

– Ze wstydu? To raczej wstyd coś takiego nosić – parsknął. – Wszy wielkie jak karaluchy – burknął.

Felczer usłużnie podał mu gałgan nasączony naftą. Skórzewski tarł włosy, aż nabrał pewności, że robactwo dostało za swoje.

– Zawiń głowę na noc jakimś ręcznikiem – polecił. – A jutro nie zapomnij dobrze umyć szarym mydłem!

– Umrę! – jęczała.

– Zabobony! – syknął. – Dobra, rozwiążcie, wygońcie za drzwi i dawać mi kolejną.

Podniósł z podłogi odcięty kołtun i walcząc z mdłościami, cisnął do naszykowanego kosza. Felczer zmiatał włosy.

– Niech pan mi to odda – jęknęła sponiewierana.

– Wynoś się – syknął.

– Błagam, niech pan odda. – Padła mu do stóp i zaczęła okrywać pocałunkami cholewy butów.

Obaj pachołkowie z niejakim trudem oderwali ją od lekarza i wypchnęli za drzwi.

– Co za robota... – Skórzewski otarł pot z czoła. – A to dopiero pierwsza. Do wieczora nie skończymy.

– Bierzemy się za kolejną! – zaproponował felczer.

Następna dziewczyna była jeszcze ładniejsza. Na oko miała około dwudziestu lat. Pełne piersi, rozmiaru wielkich jesiennych jabłek, wręcz rozsadzały dekolt sukienki. Kołtuny miała mniejsze, ale za to aż dwa.

– No, to tniemy. – Doktor naszykował nożyczki.

– A leż panowie. – Uśmiechnęła się przymilnie. – Po co tyle kłopotu?

– Dla zdrowia i higieny! – uciął.

– Zaraz tam, niech pan nie będzie taki surowy. – Przeciągnęła się kusząco. – Może pójdziemy sobie na stryszek, tam świeże sianko leży. Ja panu dogodzę, panom oczywiście potem też. – Uśmiechnęła się czarująco do pozostałej

trójki. – A wy mnie puścicie bez obcinania...

– Związać tę lafiryndę i golimy – syknął Skórzewski.

Pachołkowie skoczyli i w ciągu trzech minut pacjentka wiła się na podłodze jak poprzednia, ciasno zawinięta w derkę. Gdy lekarz ciął, miotała rynsztokowe wiązanki, przeplatając je propozycjami natury seksualnej i sugestiami podającymi w wątpliwość męskość oprawców.

– Uf... – Lekarz dorzucił odcięte kołtuny do kosza.

– Oddaj pan chociaż moje włosy – zaskamlała.

– Nie martw się, odrosną – burknął.

– Oddajcie, panie, kołtuny, wam przecież zbędne. – Rozpłakała się.

– Ty też ich nie potrzebujesz. Spalimy to draństwo.

– Na stryszku... – znów próbowała się przymilać.

– Won z nią za drzwi – polecił.

– Dam dwa srebrne ruble – dobiegły zza desek żałosne prośby.

– Niech pan mi to odda – drugi, równie płaczliwy głos zawtórował zza okna.

– O dobry Boże – sapnął i wydobył z torby butelkę wódki oraz cztery menzurki. – Golnijcie sobie. – Polał

pomocnikom. – Bo do reszty przy tej robocie nerwy zszargamy. Dużo ich tam jeszcze?

– Osiemnaście dziołchów – zameldował felczer. – A dzieci to nawet nie liczyłem. Do tego chłopów z ośmiu będzie...

To było naprawdę ciężkie popołudnie... ale wreszcie dobiegło końca.

Przyszedł sołtys. W pokoiku cuchnęło naftą, potem, karbolem oraz moczem. Trzy pacjentki posikały się w trakcie operacji. Odcięte włosy wypełniały stary kosz po kartoflach. Skórzewski był tak zmęczony, że ledwo trzymał się na nogach. Jego pomocnicy, choć uraczeni parokrotnie wódką, wyglądali fatalnie. Prawie wszystkie dziewczyny stawiały zaciekły opór. A le to i tak było małe piwo w porównaniu z tym, czego dokonywali przedstawiciele płci brzydkiej. Tu parę razy poszły w ruch pięści. Jeden z pachołków miał rozkwaszony nos, drugi podbite oko. Felczer wykręcił się sianem, stracił tylko rękaw bluzy, a policzek przecinały mu szramy pozostawione przez dziewczęce pazurki...

– A teraz to wszystko na środek wsi i spalimy! – Skórzewski trącił nogą kosz z obciętymi włosami.

– Spalić się nie da – zameldował felczer. – Deszcz leje jak z cebra. Trzeba by dobrze zlać naftą, a cała poszła na szorowanie głów.

– Ja też nie mam ani kropli – zmartwił się sołtys. – A le zaraz zamówimy, stójkowy przekaże wiadomość do sklepiku w Bończy i jutro żydek dowiezie nową bańkę.

– W takim razie kołtuny pod klucz, a jutro urządzimy im autodafe! Spłoną na stosie, jak tysiąc lat temu płonęły posągi pogańskich bałwanów! – Skórzewski, chichocząc dziko, zatarł dłonie.

Na kolację podjadł jeszcze tego pysznego chleba z kiełbasą. Ciął grube pajdy, a one rozpływały mu się ustach jak ambrozja...

– Doskonały – chwalił. – Dawno nie jadłem nic tak pysznego...

– Może jeszcze kieliszeczek przed snem? – Sołtys wyciągnął butelkę miodowego samogonu. – Ciężki dzień za nami.

Golnęli po szklanicy.

– O co chodzi z tymi kołtunami? – zapytał doktor.

– Oj, z daleka pan pochodzi – uśmiechnęła się sołtysowa.

– Moja rodzina mieszka na północnym Mazowszu, w płockiej guberni – wyjaśnił.

– Tu u nas mówi się, że kołtuna ruszać nie wolno, bo to grozi śmiercią, ślepotą lub przynajmniej pomieszaniem zmysłów – wyjaśniła kobieta.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Szewc z Lichtenrade»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Szewc z Lichtenrade» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Анджей Пилипюк - 2586 кроків
Анджей Пилипюк
libcat.ru: книга без обложки
Анджей Пилипюк
libcat.ru: книга без обложки
Анджей Пилипюк
libcat.ru: книга без обложки
Анджей Пилипюк
libcat.ru: книга без обложки
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Костлявая
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Trucizna
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Homo Bimbrownikus
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Wieszać każdy może
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Wilcze leże
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Wampir z MO
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Wampir z M-3
Анджей Пилипюк
Отзывы о книге «Szewc z Lichtenrade»

Обсуждение, отзывы о книге «Szewc z Lichtenrade» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x