A le wyposażenie warsztatu szczęśliwie ocalało. Pordzewiałe, utytłane, zapomniane... A le znalazłem.
– A niech mnie! Prawdę o panu gadali!
– Postaram się sporządzić raport, w którym opiszę poszukiwania, żeby nie miał pan wątpliwości...
– Nie mam żadnych – uciął. – A le przeczytam chętnie. To, czego pan dokonałeś, jest nieprawdopodobne!
Ujął w dłoń to dziwne szydło z gwiazdką na końcu. Ucałował bukowy trzonek.
– W dodatku jest tego znacznie więcej, niż zamówiłem. – Ocknął się z zadumy.
– Dawali, to wziąłem – mruknąłem. – Po co miały tam leżeć? Gdyby zostały, prędzej czy później poszłyby na zmarnowanie. Zadanie wykonałem zatem z pewnym naddatkiem, ale oczywiście nie musi pan nic dopłacać.
– Każdy nóż, wycinak, szydło to ludzki los. Może i pięćdziesięciu doskonałych szewców poszło do piachu, by ten łajdak mógł zebrać taki zestaw – podsumował.
– Nie wszystkie jego zbrodnie zdołaliśmy odkryć – odezwała się Marta, stając w drzwiach. – A le mordował jak ogarnięty gorączką... Mówi pan pięćdziesięciu?
– A lbo i lepiej. To ogromny zbiór... – szepnął. – A człowiek ma wszak tylko dwie dłonie.
Miał dziwnie rozmarzoną minę.
– Zadanie wykonane, towar dostarczony. I co zamierza pan teraz z tym zrobić? – zapytałem trochę kwaśno. –
Zostać najlepszym szewcem w Europie?
Ocknął się z transu.
– Zostawię sobie te po przodku. Pozostałe pogrzebię w jakimś spokojnym miejscu, gdzie nigdy nie zostaną odnalezione – wyjaśnił. – Są naznaczone śmiercią... Nikt nie powinien ich używać.
– Rozumiem. To chyba najlepsza decyzja.
Podsunąłem mu walizkę i zaczął spokojnie i metodycznie układać w niej narzędzia.
– Do tego jeszcze wiszę panu, panie Robercie, resztę honorarium i zwrot za bilety... – sumitował się. – Dwa tysiące wystarczą czy może trzeba więcej? Proszę wymienić kwotę.
– Furda. – Machnąłem ręką. – Z zaliczki jeszcze coś tam zostało. Szukając narzędzi, znalazłem przy okazji jeszcze coś dla siebie, a do tego połaziłem po berlińskich muzeach, bo wcześniej nie było okazji. Ergo: jesteśmy kwita.
– Mówili mi już, że dziwny z pana facet. Zatem może zamiast reszty pieniędzy chciałby pan parę butów?
Spojrzałem na ciągle otwartą walizkę i wzdrygnąłem się mimowolnie.
– Ech nie. – Pokręciłem głową.
– Toż nie tym zestawem będę je robił – obruszył się stary rzemieślnik.
– Więc chcę. Potraktuję je jako premię ekstra. To była naprawdę prosta robota.
Wyszedł, dźwigając walizę. Siedzieliśmy długo w milczeniu. Zapadał zmierzch. Pokój pogrążył się w mroku.
Wstałem wreszcie, zapaliłem świecę i w jej blasku sięgnąłem do szuflady.
– Co robisz? – zapytała Marta.
– Chcę tylko coś sprawdzić...
Wydobyłem małe drewniane pudełko. Nie zaglądałem do środka od lat, ale krzemienny przecinak był na swoim miejscu. Włożyłem rękę na oślep. Chwyciłem od razu prawidłowo. Wręcz wślizgnął się do mojej dłoni. Zacisnąłem palce, poprawiając chwyt. Rzuciłem na blat roboczy kawałek wołowej skóry. Pięć minut później patrzyliśmy zdumieni na dwie idealnie kształtne podeszwy. Kompletnie nie przypominały naszych, ale wiedziałem, że ten kształt jest prawidłowy i że wycięte na oko i tak będą idealnie pasować do rozmiaru moich stóp.
– Pozdrowienia od leworęcznego rzemieślnika z neolitu – mruknąłem, trąc palce.
Kamień nagle wydał mi się lepki od krwi. Opuszki mnie mrowiły. Miałem przykre wrażenie, jakby ktoś na chwilę przejął władzę nad częścią mojego ciała. Czy to właśnie czuł Müller, pracując narzędziami pomordowanych? Nic dziwnego, że zwariował. A jednocześnie... Czułem pokusę. Przez moje dłonie przepłynęła moc.
– Więc i oni mieli szewców – szepnęła Marta, gdy odkładałem narzędzie na miejsce. – I może nawet ich zabijali.
Zresztą kto wie, może zaatakowało go jakieś zwierzę...
Milcząc, stanąłem obok komody i wsunąłem pudełko między inne na dnie szuflady. Wszystko, co chciałem powiedzieć, wydało mi się nagle kompletnie nieważne.
*
Obiecane buty dostałem po niespełna miesiącu. Eleganckie brązowe oficerki w przedwojennym stylu na grubej, podkutej, skórzanej podeszwie. Stoją na pawlaczu, z wolna pokrywając się kurzem. Buty są wykonane perfekcyjnie.
Powiem wprost: zbyt perfekcyjnie. Starego chyba jednak skusił zestaw z walizki. Są naprawdę piękne, ale nie mam jakoś odwagi ich założyć.
© fot. Fabryka Słów
Andrzej Pilipiuk – rocznik 1974, z wykształcenia archeolog. Największym sukcesem jego prac wykopaliskowych w obejściach w si pod Chełmem okazał się W ędrow ycz, skamielina niebyw ale żyw a. W st rząśnięt y odkryciem Pilipiuk porzucił zaw ód w yuczony. Zost ał lit erat em, publicyst ą, niezależnym hist orykiem i kronikarzem dziejów usposobionego filozoficznie degenerat a.
O d roku 2001 w yprodukow ał z Fabryką Słów 26 książek. Pierw szą były Kroniki Jakuba W ędrow ycza, kt óre ot w ierają cykl opow ieści o w iejskim egzorcyście i bimbrow niku kont ynuow any w t omach: Czarow nik Iw anow , Weźmisz czarno kure..., Zagadka Ku b y Rozpruw acza, W ie szać każdy może o raz Homo bimbrow nikus. Za ten ostatni otrzymał nagrodę „Bestsel er EMPiK-u ”. Autor Wampira z M-3, trzytomow ego Norw eskiego dziennika, trylogi : Kuzynki, Księżniczka, Dziedziczki oraz ant o lo gii: 2586 kroków , Czerw ona gorączka, Rzeźnik drzew (który w 2009 roku został w yróżniony w konkursie „Najpiękniejsza książka w ydana na papierze ECCO-BOOK”), Aparat us i Szew c z Licht enrade. W 2008 r. rozpoczął prace nad 6-t omow ym cyklem pow ieści – Oko Jelenia. W 2011
r. w spółt w orzył pierw szy w hist ori w ydaw nict w a Fabryka Słów komiks pt . Dobić dziada.
C O P YRIG H T © by A ndrze j Pilipiuk
C O P YRIG H T © by Fabryka Słów sp. z o.o., Lublin 2012
WYDA N IE I
IS BN 978-83-7574-884-0
W szelkie praw a zast rzeżone
Al right s reserved
Książka ani żadna jej część nie może być przedrukow yw ana ani w jakikolw iek inny sposób reprodukow ana czy pow ielana mechanicznie, fot oopt ycznie, zapisyw ana elekt ronicznie lub magnet ycznie, ani odczyt yw ana w środkach publicznego przekazu bez pisemnej zgody w ydaw cy.
P RO JE KT I A DIU S TA C JA A U TO RS KA WYDA N IA Eryk Górski, Robe rt Łakut a F O TO G RA F IA N A O KŁA DC E © Harry Hart / Image Broke r / Fot oChanne ls P RO JE KT O KŁA DKI black ge ar
ILU S TRA C JE Dismas
RE DA KC JA Lidia St anisław a Dębska
KO RE KTA Piot r Paw lik, A gnie szka Paw likow ska
S KŁA D O RA Z KO N WE RS JA DO F O RM A TU E P U B Dariusz Now akow ski S P RZE DA Ż IN TE RN E TO WA
ZA M Ó WIE N IA H U RTO WE
Firma Księgarska Olesiejuk sp. z o.o. s.k.a.
05-850 Ożarów Mazow iecki, ul. Poznańska 91
t el./faks: 22 721 30 00
w w w .olesiejuk.pl, e-mail: hurt @olesiejuk.pl
WYDA WN IC TWO
Fabryka Słów sp. z o.o.
20-834 Lublin, ul. Irysow a 25a
t el.: 81 524 08 88, faks: 81 524 08 91
w w w .fabrykaslow .com.pl
e-mail: biuro@fabrykaslow .com.pl