Iwan Jefremow - Godzina Byka

Здесь есть возможность читать онлайн «Iwan Jefremow - Godzina Byka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2015, Издательство: Solaris, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Godzina Byka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Godzina Byka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Godzina Byka to opis działań ekspedycji gwiezdnej ludzi Ery Podanych Rąk na planetę skolonizowaną w dalekiej przeszłości przez uciekinierów z Ziemi. Zbudowali na niej swój świat, ale popełniając liczne błędy zniszczyli planetę do tego stopnia, że społeczeństwo Jan-Jah ledwie egzystuje, czy raczej wegetuje. A dobrze się mają tylko oligarchowie i aparat represji. Z tym zacofanym światem, gdzie nikt nie słyszał o prawach człowieka, wolności, a dobra są reglamentowane, zderza Jefremow astronautów statku „Ciemny Płomień” — pięknych, młodych ludzi, którzy natychmiast chcą uwolnić planetę od oligarchów.
Radzieckiej cenzurze powieść Jefremowa się nie spodobała, gdyż planeta, której astronauci idą na ratunek, zbyt przypominała sowiecką rzeczywistość.

Godzina Byka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Godzina Byka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Silna wola Czedi pomogła jej wynurzyć się z czerwonego morza bólu i słabości, w którym tonęła świadomość. Leżała bez ubrania, przykryta żółtym prześcieradłem, na wąskim, żelaznym łóżku, w ostrym świetle niczym nie osłoniętej lampy próżniowej. Tego rodzaju rażące oczy oświetlenie znajdowało się na Tormansie we wszystkich pomieszczeniach służbowych oraz mieszkaniach „kży”. Tu w szpitalu jaskrawe światło wydawało się nie do zniesienia, nikt jednak z wijących się i majaczących na sąsiednich łóżkach nie zwracał na nie uwagi. W nocy lekarze nikt nie doglądał chorych, ani pielęgniarki, ani lekarze. Musieli przetrzymać długą tormansjańską noc sami ze swymi cierpieniami, zbyt słabi na to, by wstać i z kimś porozmawiać.

Cedi zrozumiała, że umrze, pozostawiona swojemu losowi. Czując nieopisany ból i zawrót głowy, podniosła się, spuściła nogi na podłogę i znowu straciła przytomność. Zbudziło ją przeszywające ukłucie. Otworzywszy oczy, ujrzała tuż nad sobą rozemocjonowane oblicze Ewizy.

W towarzystwie wijącego się ze strachu z powodu swojej omyłki lekarza dyżurnego zawieźli Czedi do pierwszej wolnej sali operacyjnej. Ewiza, upewniwszy się, że pierwsze niebezpieczeństwo minęło, połączyła się z Rodis i Wirem Norinem.

Kolejne wydarzenia, włącznie z bezpłodną rozmową ze „żmijowatym”, zajęły dwie godziny. Czedi wciąż spała na stole operacyjnym. Kiedy Ewiza przybieżała jak wicher, z torbą na ramieniu pełną potrzebnych preparatów, zebrał się już cały personel lekarski. Minutę później nadbiegł Wir Norin dźwigający dwa ciężkie, ciasno związane toboły. Główny chirurg chodził nerwowo przed drzwiami sali operacyjnej, uciekłszy ze swego gabinetu, gdzie na wielkim ekranie pojawiali się na zmianę Zet Ug albo Gen Szi, żądający informacji o stanie Ziemianki. Uprzedzona przez Taela, Ewiza nie wspomniała ani słowem o pomocy przysłanej z gwiazdolotu. W szpitalu myśleli, że pobiegła po lekarstwa do domu albo do swego towarzysza.

Zdołała odpocząć podczas dezynfekcji, toteż natychmiast zabrała się do operowania. Tormansjański chirurg miał okazję zobaczyć niezwykłą technikę ziemskich lekarzy. Ewiza śmiało rozpłatała wszystkie urażone części ciała podłużnymi cięciami, starając się przy tym nie uszkodzić delikatnych włókien nerwowych, a także ciał limfatycznych. Wzmocniła połamane kości, włącznie z najbardziej pokruszonymi, jakimiś czerwonymi haczykami, odizolowała główne naczynia krwionośne, przecięła je i podłączyła do nich niewielki aparat pulsacyjny. Potem cały obszar operacyjny został pięciokrotnie nasycony OMN, roztworem przyspieszającym regenerację kości, mięśni i nerwów, a rozcięcia spojone czarnymi haczykami. Pojawiło się nowe urządzenie do masowania brzegów ran i jednoczesnego wcierania gęstej cieczy skórnej regeneracji — SR. Wtedy Ewiza zbudziła pacjentkę i napoiła obficie emulsją podobną do mleka. Wir Norin w fartuchu pielęgniarza z wielką ostrożnością zdjął Czedi ze stołu operacyjnego. Ziemianie nie przejmowali się miejscowymi względami przyzwoitości, nie dowierzając sterylności tormansjańskich prześcieradeł. Astronawigator zaniósł ją kompletnie nagą na wyciągniętych rękach do małej izolatki. Tam położył ją na specjalnej, połyskującej srebrzyście pościeli i przykrył przygotowanym wcześniej przezroczystym namiotem. Ewiza Tanet, odpoczywając, położyła się na wąskiej leżance z lekka wspierając na lewym łokciu i zakładając pod głowę zgiętą prawą. Obserwowała słupki wskaźników u wezgłowia z przewodami podłączonymi na skroniach, szyi, piersiach i przegubach Czedi.

Wir Norin spojrzał na Ewizę z wdzięcznością, mocno uścisnął łokieć jej sprawnej ręki, wystającej z gęstwiny kręconych włosów i poszedł do wyjścia, stąpając ostrożnie po podłodze wciąż wilgotnej od płynu dezynfekcyjnego.

Norin nie zdążył jeszcze opuścić budynku, gdy do izolatki ze śpiącą Czedi i półsenną Ewizą weszła osoba w wygniecionym, spranym fartuchu odwiedzającego z ukośnie zabandażowaną twarzą. Ewiza rzuciła się jej na szyję.

— Rodis!

— Przyszłam cię zmienić — oznajmiła Faj, przesuwając palcami po zapadłych policzkach towarzyszki.

Ewiza wykrzywiła się, jak dziecko, któremu mydło dostało się do oczu i pokręciła rozpaczliwie głową.

— Nie teraz. Uspokoję się, gdy minie napięcie nerwowe.

— Zajmę się tym. Kładź się!

— Tak dawno nie rozmawiałyśmy, nawet przez SDG. Na długo pozwolili ci wyjść?

Rodis zaśmiała się dźwięcznie, dziewczęco i beztrosko.

— Nikt nie pozwolił, tak samo jak na lądowanie dysku. Gdybym pytała ich o zdanie, nie rozstrzygnęliby tej kwestii do jutra. Będę tu z wami, jak długo będzie trzeba.

— A ta maskarada?

— To dzieło Taela i jego przyjaciół.

Rodis przyoblekła czarną tormansjańską odzież perłowo-srebrzystą, pajęczą siecią ziemskiego fartucha lekarskiego.

— A gdzie się podział twój SDG?

— Wyłączony. Przywiozą go wieczorem i uruchomią u wejścia budynku. Wezwę go tutaj. No, połóż się, a ja pochodzę po pokoju, odpędzając wzburzenie innego rodzaju. Dawno nie ucieszył mnie długi spacer, jak ten dzisiejszy. Zdaje mi się, jakbym spędziła całą wieczność w ciasnocie czterech ścian: prawdziwą na statku i wymuszoną na Tormansie.

— Czedi także nie mogła przywyknąć do takiego życia. Jej długie przechadzki miały służyć poznaniu ludzi i ich zwyczajów, ale w końcu doprowadziły do katastrofy — orzekła Ewiza.

— Dlaczego na nią napadli?

— Niczego jeszcze nie była w stanie powiedzieć. Ten, co ją zaatakował, chwilę potem skończył ze sobą. Nie wiem, czy ma tego świadomość.

Rodis pomyślała chwilę i powiedziała:

— Podstawową przyczyną jest niewyżycie seksualne, związane ze Strzałą Arymana. Słyszałam zresztą o twoim wykładzie na temat ziemskiej erotyki. Poniosłaś porażkę nawet z lekarzami, chociaż powinni mieć o tych sprawach lepsze pojęcie.

— Tak, szkoda — przytaknęła Ewiza smutniejąc. — Chciałam pokazać im opanowanie pożądania, nie prowadzące do zaniku pragnień seksualnych, a przeciwnie, na wyżyny namiętności. Na ile jest jaśniejsza i silniejsza, jeśli nie trzyma się jej na smyczy. Cóż jednak można zrobić, skoro u nich, jak mi mówiła Czedi, istnieje tylko jedno słowo dla miłości, oznaczające fizyczne zespolenie i jeszcze dziesięć słów określających małżeństwo. Tyle na temat miłości, dla której na Ziemi mamy mnóstwo określeń, sama nie wiem ile.

— Ponad pięćset — odparła Rodis bez namysłu — a do tego trzysta określających różne odcienie namiętności i około półtora tysiąca opisujących człowiecze piękno. Nie znalazłam tutaj w tormansjańskich książkach niczego, oprócz miernych prób opisania, na przykład, urody ukochanej ich ubogim językiem. Wszystkie wydają się do siebie podobne, pozbawione poezji, a wyrażane emocje grzęzną w schematach. Oligarchowie (oczywiście przez swoich wykształconych współpracowników) starają się rozpaczliwie stłumić działalność duchową człowieka i związaną z nią wielką potęgę ludzkiej natury. Dokładnie tak samo próbują pomniejszyć wartość fizycznego piękna, żeby przeciętny człowiek w żaden sposób nie mógł czuć się lepszy lub wyższy od władców. Ich usłużni uczeni gotowi są wszystko przekłamać, odrzucić moc duchową albo wykpić urodę.

— W starożytnej Europie, na Bliskim Wschodzie i w średniowiecznych Indiach — kontynuowała Rodis — miłość cielesna przeplatała się z religią, filozofią, obrzędowością. Potem nastąpiła reakcja: Ciemne Wieki, wywyższenie religii i odrzucenie, stłumienie seksualności. Nowa reakcja nastąpiła w ERŚ: wraz z zamieraniem religijności odrodziła się prymitywna erotyka na znacznie słabszym podłożu fizycznym. Nie prowadziło to, jak w dawnych czasach, do wielkiego wzlotu uczuć. Tamten okres, ostatni pod panowaniem ustroju kapitalistycznego w ziemskich społeczeństwach, charakteryzował się absolutnym utylitaryzmem. Erotyka, polityka, nauka… wszystko rozpatrywano z punktu widzenia materialnej użyteczności i pieniędzy… Utylitaryzm prowadził nieuchronnie do ograniczenia uczuć, nie tylko myślenia. Oto dlaczego trzeba u Tormansjan przywrócić normalne odczuwanie świata. Dopiero wtedy będą zdolni do prawdziwej erotyki. Zadziałałaś trochę zbyt szybko, Ewizo! Ale dość tego!

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Godzina Byka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Godzina Byka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Iwan Jefremow - Serce Węża
Iwan Jefremow
Iwan Jefremow - Gwiezdne okręty
Iwan Jefremow
libcat.ru: книга без обложки
Iwan Jefremow
Catherine Coulter - Godzina śmierci
Catherine Coulter
Iwan Jefremow - Das Herz der Schlange
Iwan Jefremow
Iwan Jefremow - Mglawica Andromedy
Iwan Jefremow
Stefan Żeromski - Godzina
Stefan Żeromski
Juliusz Słowacki - Godzina myśli
Juliusz Słowacki
Iwan Gontscharow - Die Schlucht
Iwan Gontscharow
Iwan Turgenew - Ein Briefwechsel
Iwan Turgenew
Отзывы о книге «Godzina Byka»

Обсуждение, отзывы о книге «Godzina Byka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x