Iwan Jefremow - Godzina Byka

Здесь есть возможность читать онлайн «Iwan Jefremow - Godzina Byka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2015, Издательство: Solaris, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Godzina Byka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Godzina Byka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Godzina Byka to opis działań ekspedycji gwiezdnej ludzi Ery Podanych Rąk na planetę skolonizowaną w dalekiej przeszłości przez uciekinierów z Ziemi. Zbudowali na niej swój świat, ale popełniając liczne błędy zniszczyli planetę do tego stopnia, że społeczeństwo Jan-Jah ledwie egzystuje, czy raczej wegetuje. A dobrze się mają tylko oligarchowie i aparat represji. Z tym zacofanym światem, gdzie nikt nie słyszał o prawach człowieka, wolności, a dobra są reglamentowane, zderza Jefremow astronautów statku „Ciemny Płomień” — pięknych, młodych ludzi, którzy natychmiast chcą uwolnić planetę od oligarchów.
Radzieckiej cenzurze powieść Jefremowa się nie spodobała, gdyż planeta, której astronauci idą na ratunek, zbyt przypominała sowiecką rzeczywistość.

Godzina Byka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Godzina Byka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Tor Lik chwycił za rękę Tiwisę i pokazał jej na pół strawiony ludzki czerep, wydalony wraz ze szczątkami innych kości. Dwoje badaczy wzdrygnęło się na okrzyk Gena:

— Ostrożnie, to przychodzi do siebie!

Tylna łapa drgnęła raz i drugi. „To niemożliwe — pomyślała Tiwisa. — Paralizator działa co najmniej godzinę”. Rozejrzała się i odskoczyła pod spojrzeniem kilku par oczu, tak samo dużych, przejrzystych i czerwonych, jak u pogrążonej we śnie poczwary, uporczywie wpatrujących się w nią z ciemności między drzewami. Jedno ze stworzeń, na pół ukryte w warstwie mierzwy, pełzło, wijąc się, w stronę powalonego narkotykiem zwierza.

— Szybciej, Torze! — szepnęła Tiwisa.

Pole ochronne SDG odepchnęło agresywnego stwora, którego ryk zatonął w nieprzenikalnej ścianie.

Tor Lik ustawił SDG z drugiej strony drzewa i Tiwisa zajęła się badaniem uśpionego zwierzęcia. Teraz Gen Atal wydobył ze swego SDG urządzenie podobne do paraliżującego pistoletu Tiwisy i założył nań okrągły pojemnik ze sterczącym pośrodku wyszczerbionym kolcem. Astrofizyk pomagał koleżance. We dwoje przewrócili stwora, robiąc elektronogramy.

Gen Atal nastawił pistolet na maksymalną moc i wystrzelił wzdłuż pnia drzewa, pod którym się znajdowali. Pojemnik przylgnął do pnia pomiędzy dwiema sporymi gałęziami powyżej trzystu metrów. Zdalnie sterowany mechanizm opuścił hak na cienkiej lince. Atal uczepił do niego dwie taśmy połączone klamrami i tak uzyskał linę do wspinania.

Kilka minut później Tiwisa podciągnęła się na niezwykłą wysokość, wspomagana przez silnik ukryty w bębnie pojemnika. Za pomocą pistoletu wstrzeliła kilka haczyków utrzymującą linę zabezpieczającą, by umożliwić podwieszenie SDG. Na końcu podnieśli robota Gena. Skoro tylko wyłączyli pole ochronne, czyhające w ciemności stwory rzuciły się do wciąż nieprzytomnego zwierza. Chrzęst kości i przeciągłe wycie nie pozostawiały wątpliwości na temat losu jednego z ostatnich wielkich zwierząt Tormansa, żyjących na planecie, nim została spustoszona przez człowieka.

Smukły, lecz mocny jak stalowa łodyga, pień lekko drżał pod wpływem pracy silnika.

Tiwisę rozbawiła ta przygoda. Po zapylonych równinach i zatłoczonych miastach po raz pierwszy znalazła się na upajającej wysokości. Smukłość pnia nie dawała poczucia bezpieczeństwa, lecz niejasność położenia, z którego należało wydobyć się, natężając wszystkie siły cielesne i umysłowe, wydawała się całkiem pociągająca…

Gen Atal wdrapał się jeszcze wyżej. Z nieprzejrzystej gęstwy liści doszedł po chwili jego triumfalny okrzyk:

— A jednak!

— Co jednak? — spytał Tor Lik.

— Stały ruch powietrza! Powiewy wiatru!

— Rzecz oczywista! Jeśli tylko po to właziliśmy tak wysoko, należało mnie wcześniej o to spytać.

— Jak zdołałeś odkryć ruch powietrza bez żadnych przyrządów?

— Zauważyłeś zwiększoną wilgotność w koronach drzew?

— A tak, rzeczywiście. Teraz wszystko jasne! To wyjaśnia także monstrualną wysokość drzew. Starają się dosięgnąć przechodzącego ponad górami frontu powietrznego, dającego wilgotność w bezwietrznej krainie… Znakomicie. Wejdźcie do mnie, wciągniemy tu SDG i zaczniemy budować szybowiec.

— Szybowiec?

— No, oczywiście. Przewidziałem konieczność przeprawiania się przez wąwozy, rzeki lub morskie zatoki.

Gęsty, zielono-brązowy baldachim znajdował się sto metrów poniżej podobnej do wieżyczki korony drzewa, upatrzonej przez podróżników. Od strony równikowej i osiowego południka (Tiwisa nie raz mówiła, że nie może przyzwyczaić się do „pionowego” równika Tormansa i jego „horyzontalnych” południków) leśna głusza obrzeżona była szaro-fioletowymi górskimi urwiskami. Za nimi płynęła dość duża rzeka, nawadniająca żyzną równinę Men-Zin w stronę jednego z najstarszych miast, Kin-Nan-Te. Ziemianie zamierzali tam dotrzeć i wezwać samolot.

Gen i Tor zaczęli rozciągać ogromne płachty cieniutkiej błony na ramach z nici, prędko twardniejących w kontakcie z powietrzem.

Tiwisa zapełniała szpule informacyjne nowymi spostrzeżeniami. Gdy wzeszło słońce, Ziemianie zeszli niżej i ukryli w listowiu, oczekując nasilenia się prądów powietrznych. Od grubych, hakowato wygiętych liści rozchodził się wysuszający gardło, odurzający aromat.

— Lepiej załóżmy maski — zasugerowała Tiwisa.

Mężczyźni posłuchali jej rady i oddychanie stało się lżejsze. Tor Lik oparł się o pień, spoglądając z przyjemnością na kobietę. Usiadła w rozwidleniu gałęzi, rozczapierzonym jak dłoń wielkoluda, lekko kołysząc się na wysokości trzystu metrów, jakby całe dotychczasowe życie spędziła łażąc po drzewach.

Gen Atal rozdał pakiety z pożywieniem i zadumał się chwilę.

— Nie mogę zapomnieć czaszki wyplutej przez tę poczwarę — powiedział w końcu. — Czyżby te stwory były ludożercze?

— Możliwe — odparła Tiwisa. — Choć raczej są padlinożercami. Zwróć uwagę na dwie osobliwości, jakby wykluczające się wzajemnie. Te zwierzęta mają rozmiary silnego drapieżnika, lecz zęby, choć mocne, są krótkie i tępe. Zapewne to największe ze zwierząt Tormansa, które ocalały dlatego, że zmieniły sposób odżywiania. Musiało to nastąpić w katastrofalnym okresie Wieku Głodu, gdy trupów nie brakowało, jeśli tylko sami ludzie nie walczyli z tymi stworami o padlinę.

— Mówisz straszne rzeczy, Tiwiso — rzekł Gen, marszcząc czoło.

— Przyroda wychodzi z ślepych uliczek w sposób absolutnie bezwzględny. Kanibalizm przestaje być czymś nie do przyjęcia przy niskim poziomie emocji i intelektu, gdy potrzeby głodnego organizmu przytępiają uczucia i paraliżują wolę.

Tor Lik rozprostował zdrętwiałe nogi.

— Skoro to coś zjadło człowieka, okolice nie są całkiem bezludne.

— Drapieżniki mogą szybko przemieszczać się na duże odległości. Zapomniałeś już, co nam niedawno mówili w Instytucie Biologii?

— O wędrownych ludach i całych osadach, ukrytych w zaniedbanych strefach? — podjął Tor Lik. — Może chodziło właśnie o takie niebezpieczeństwo, przed którym nas ostrzegali?

— A może mieli na myśli lamie albo to — zripostowała Tiwisa, rzucając w dół pusty nabój.

W odpowiedzi rozległ się gromki ryk.

— W każdym razie dziwne, że nas nie uprzedzili — stwierdził Tor. — A może sami niczego nie wiedzą?

— Trudno w to uwierzyć! — zaoponowała Tiwisa. — Ale faktycznie, dziwne. Może od dawna nikt nie odwiedzał rezerwatów?

— Możliwe, sądząc po ich stosunku do natury — odparł Lik. — Na tej planecie z przyrody pozostały jedynie resztki, traktowane wyłącznie użytkowo, pozbawione głębokiej, duchowej więzi i skomplikowanego współodczuwania. Przyroda ich nie obchodzi!

— Jak to możliwe? — zdziwił się Gen. — Zwiedziliście chyba z dziesięć rezerwatów i nic was w nich nie zainteresowało, nie zaskoczyło niezwykłością?

— Pokazali nam piętnaście rezerwatów — oznajmiła Tiwisa.

— Tym bardziej. I w każdym chyba coś znaleźliście? Chociażby potomków ludzi, którzy zaciekle bronili przyrody w różnych częściach planety?

— Zrozum, Genie, że wszystko to były tormansjańskie rezerwaty, posadzone na nowo w miejsce zniszczonych lasów i równin. Nie ma w nich nic pradawnego, podobnie jak w nielicznych gatunkach zwierząt, zamkniętych w ogrodach zoologicznych, niemal wymarłych i odrodzonych w sztucznie stworzonych „dzikich” warunkach. Nie widzieliśmy tam ani jednego naprawdę wysokiego drzewa…

— To znaczy, że znaleźliśmy się pierwszy raz na ocalałej wyspie pierwotnej przyrody Tormansa! Nie chciałbym jednak zostać tu dłużej. Trzy dni całkowicie wystarczą.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Godzina Byka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Godzina Byka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Iwan Jefremow - Serce Węża
Iwan Jefremow
Iwan Jefremow - Gwiezdne okręty
Iwan Jefremow
libcat.ru: книга без обложки
Iwan Jefremow
Catherine Coulter - Godzina śmierci
Catherine Coulter
Iwan Jefremow - Das Herz der Schlange
Iwan Jefremow
Iwan Jefremow - Mglawica Andromedy
Iwan Jefremow
Stefan Żeromski - Godzina
Stefan Żeromski
Juliusz Słowacki - Godzina myśli
Juliusz Słowacki
Iwan Gontscharow - Die Schlucht
Iwan Gontscharow
Iwan Turgenew - Ein Briefwechsel
Iwan Turgenew
Отзывы о книге «Godzina Byka»

Обсуждение, отзывы о книге «Godzina Byka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x