Algis Budrys - Ten cholerny Księżyc
Здесь есть возможность читать онлайн «Algis Budrys - Ten cholerny Księżyc» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 1991, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Ten cholerny Księżyc
- Автор:
- Жанр:
- Год:1991
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Ten cholerny Księżyc: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ten cholerny Księżyc»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Ten cholerny Księżyc — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ten cholerny Księżyc», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Kiedy Thomas Edison przemówił do tuby swojego fonografu, wibracja jego głosu wprawiała w drżenie membranę, a przymocowana do niej igła wydrapywała linię krzywą na obracającym się cylindrze pokrytym woskiem. Kiedy to potem odtworzył, usłyszał dziecinny wierszyk. Ale jeżeli igła się obluzowała, wosk był zabrudzony albo zmieniła się szybkość obrotu cylindra, to wychodził tylko niezrozumiały szum.
Edison nic tu nie mógł poradzić. Nie wiedział, która część zapisu niesie wierszyk, a która szum. Nie rozporządzał techniką, pozwalającą mu ręcznie wyryć linię, która przy odtworzeniu dałaby wierszyk. Mógł tylko sprawdzić swój aparat, wykryć błąd i zaczął od początku z głosem, tubą i membraną. Nie miał innej drogi i nie bardzo jej potrzebował. Ostatecznie kilkakrotne powtórzenie wierszyka, żeby uzyskać dobre nagranie nie stanowiło wielkiego wysiłku.
Również Daguerre eksperymentujący z początkami fotografii mógł zazwyczaj powtórzyć zdjęcie, jeżeli płytka z jakiegoś powodu uległa uszkodzeniu. Zresztą jedynym sposobem jej uratowania byłaby znajomość metod, które eksperci od fotografii odkrywają dopiero teraz.
Ale z nami jest inna sprawa, panie Barker. Nie jest pan ani wierszykiem, ani obrazem ze światła i cienia, który może zostać zachowany lub zniknąć bez straty dla jego źródła — Hawks uśmiechnął się z zażenowaniem. — Człowiek jest feniksem, który musi się odrodzić z popiołów, bo nie ma nikogo takiego jak on w całym Wszechświecie. Jeżeli wiatr rozwieje popiół, feniks jest stracony na zawsze. Cała nasza wiedza nie pozwoli pana odtworzyć.
Proszę mnie zrozumieć, Al Barker, którego odbudujemy, to prawie na pewno będzie pan. Statystycznie wszystkie szanse są po pana stronie. Ale czytnik nie robi rozróżnień. To tylko maszyna. Fonograf nie wie co gra. Aparat fotograficzny rejestruje wszystko, co ma przed sobą. Nie dołoży nic od siebie i nie przepuści śladu szminki na pańskim kołnierzyku. Jeżeli jednak z jakiegoś powodu film straci czułość na barwę czerwoną, to, co wyjdzie na zdjęciu, nie będzie wyglądać jak szminka, może być w ogóle do niczego nie podobne. Czy rozumie pan, co usiłuję panu powiedzieć? Urządzenia są przygotowane najlepiej jak to jest możliwe. Z chwilą, kiedy mamy negatyw, możemy uzyskiwać doskonałe odbitki. Najpierw jednak musimy uzyskać negatyw.
— Bywały z tym jakieś kłopoty? — spytał Barker lekkim tonem.
— Jeżeli tak, to nic o tym nie wiemy. Jak dotychczas wszystkie nasze wstępne zapisy były bezbłędne. W każdym razie przedmioty i żywe organizmy działały dokładnie tak jak przedtem. Ale człowiek jest czymś bardzo złożonym. Człowiek jest czymś o wiele ważniejszym niż jego konstrukcja fizyczna. On spędził całe życie myśląc, wypełniając swój mózg szczegółami, które pamięta i przywołuje, kiedy myśli. Ciało jest tylko skorupą, w której żyje. Jego mózg jest tylko wielkim składem myśli. Jego umysł… jego umysł jest sposobem wykorzystywania tych myśli. Nie ma drugiego takiego umysłu. W pewnym sensie człowiek jest swoim własnym dziełem.
Jeżeli zmienimy go na poziomie materialnym, w czymś, co możemy porównać z jego udokumentowanym istnieniem, to potrafimy tę zmianę wykryć. Ale to nam nie grozi. Znacznie groźniejsza jest możliwość błędu wywołującego subtelną zmianę, której nie potrafimy wykryć. Ani my, ani tym bardziej pan sam, bo pan nie ma danych porównawczych. Czy pański elementarz miał czerwoną czy niebieską okładkę? Jeżeli pamięta pan ją jako czerwoną, to kto to dziś może sprawdzić?
— Czy to ważne? — Barker wzruszył ramionami i skafander zatrzeszczał na stole. — Bardziej bym się przejmował duplikatem, który nie zechce pogodzić się ze swoją śmiercią albo okaże się potworem, którego trzeba zabić.
— Cóż — powiedział Hawks przesuwając dłonią po twarzy — taka obawa w zasadzie nie zachodzi. Ale może się pan tym przejmować, bo to, czym się pan przejmuje, zależy wyłącznie od tego, gdzie pan przeprowadzi linię i które elementy samego siebie są dla pana ważne. To pan sam decyduje, ile zmian może w panu nastąpić, zanim uzna się pan za zmarłego.
Barker uśmiechnął się chłodno i powiódł wzrokiem po ograniczającym jego pole widzenia skraju hełmu.
— Jestem już w tym po uszy, doktorze i dobrze pan wie, że nie stchórzę. I nigdy bym tego nie zrobił. Ale nie mogę powiedzieć, że mi pan pomógł.
— To prawda — przyznał Hawks. — A to tylko jeden ze sposobów na zabicie pana. Są inne, pewniejsze. Ale muszę to teraz zrobić, bo potrzebuję człowieka takiego jak pan do tego, co będzie się działo dalej.
— Powodzenia, doktorze — powiedział Barker.
Technicy zamknęli hełm Barkera i podłączyli przewody powietrzne do zbiorników wmontowanych w skafander na plecach. Inny pracownik sprawdził radio i przełączył je na głośnik umieszczony nad portalem przekaźnika. W całym laboratorium słychać było cichy, regularny oddech Barkera.
— Zawieziemy pana teraz do przekaźnika — powiedział Hawks do swojego mikrofonu.
— Zrozumiałem, doktorze.
— Kiedy będzie pan w komorze, włączymy elektromagnesy. Zawiśnie pan w powietrzu i stół spod pana wyjedzie. Nie będzie pan mógł się ruszyć i proszę nie próbować, bo spali pan silniki skafandra. Potem poczuje pan mały podskok w górę i skafander sztywno rozłoży kończyny. To będzie działanie bocznego pola magnetycznego. Poczuje pan następne szarpnięcie, kiedy zamkniemy drzwi komory i włączą się magnesy przód-tył.
— Słyszę bardzo dobrze.
— Symulujemy warunki przerzutu na Księżyc. Chcę, żeby się pan z nimi zapoznał. Dlatego wyłączymy światła w komorze i w pańskim powietrzu będzie nieco formaliny przytępiającej wrażenia węchowe.
— W porządku.
— Potem uruchomimy proces zapisu. Ten włącznik działa z trzydziestosekundowym opóźnieniem: ten sam impuls najpierw uruchamia pewne automatyczne funkcje skafandra. Jak pan widzi, robimy wszystko, żeby wyeliminować możliwość pomyłki.
— Rozumiem.
— W pańskim powietrzu znajdzie się środek usypiający. Nie straci pan przytomności, ale pańskie odczucia będą przytępione. Receptory dotyku i temperatury w skórze przestaną reagować. Objawy te znikną, kiedy znajdzie się pan w odbiorniku. Wszelkie ślady środka usypiającego ustąpią po pięciu minutach.
— Jasne.
— Dobrze. I wreszcie, wyłączę swój mikrofon. Jeżeli wszystko będzie szło normalnie, to już go nie włączę. Od tej chwili mój włącznik mikrofonu uruchamia zatyczki w pańskim hełmie. Czuje je pan teraz przy uszach. Proszę poruszać głową aż będą dobrze przylegać. Cofną się automatycznie, jeżeli będę musiał udzielić panu jakichś nadzwyczajnych instrukcji. Pański mikrofon pozostanie włączony i my będziemy pana słyszeć, a pan siebie nie. Wszystko to jest niezbędne w przypadku transferu na Księżyc.
Stwierdzi pan, że po przytępieniu niektórych zmysłów i wyłączeniu innych zaczyna pan wątpić, czy jeszcze żyje. Nie będzie pan miał żadnego dowodu na to, że jest pan poddany jakimkolwiek bodźcom zewnętrznym. Zacznie pan powątpiewać, czy pański umysł w ogóle działa. Jeżeli takie warunki utrzymują się odpowiednio długo, człowiek wpada w panikę. Czas, po którym to następuje zależy od osobnika. Jeżeli pan wytrzyma te kilka minut, które pan dziś spędzi w skafandrze, to wystarczy. Jeżeli nie, usłyszymy pana krzyk i odezwiemy się do pana.
— To będzie wielka pociecha.
— Przekona się pan, że tak.
— Coś jeszcze, doktorze?
— Nie. — Hawks dał znak obsłudze, która zaczęła wtaczać stół do komory.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Ten cholerny Księżyc»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ten cholerny Księżyc» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Ten cholerny Księżyc» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.