Dorota Terakowska - Lustro Pana Grymsa

Здесь есть возможность читать онлайн «Dorota Terakowska - Lustro Pana Grymsa» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Lustro Pana Grymsa: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Lustro Pana Grymsa»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Czarodziejskie lustro kupione w tajemniczym sklepie pana Grymsa odbija dziwny świat, który kusi i niepokoi trzynastoletnią Agatę. Zwodnicze lustro wciąga najpierw jej ukochanego psa Kusego i tym samym zmusza Agatę, by przekroczyła granicę innego świata. Agata trafia do fantastycznej krainy Koral… Do czego czarownicy potrzebują płomiennowłosej Agaty? Jakie niebezpieczeństwa na nią czyhają? Czy będzie mogła wrócić do domu?

Lustro Pana Grymsa — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Lustro Pana Grymsa», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Schody były rzeczywiście w okropnym stanie. Co jakiś czas w wyrwie wąskich, krętych stopni przezierała pod ich nogami ciemna czeluść. Tam, gdzie brakowało paru stopni, strażnik podsadzał Agatę, a potem ona podawała mu rękę i wciągała wyżej. Zmęczeni dotarli na szczyt. Dalszą drogę zagradzały szerokie żelazne podwoje. Strażnik wyjął z zanadrza olbrzymi klucz, zardzewiały i pogięty. Drzwi z jękliwym zgrzytem otworzyły się i ujrzeli okrągłą komnatę. Bezużyteczne i pokryte grubą warstwą pajęczyn stały tu astronomiczne przyrządy: lunety, cyrkle, globusy i jakieś inne, nie znane Agacie mechanizmy. Strażnik dotknął jej ramienia i ściszając głos, powiedział:

– Teraz patrz uważnie i szybko, bo nie pozwolę ci tu zostać dłużej niż chwilkę! To grozi straszną karą…

Jego ręka dotknęła małego guziczka w kamiennej ścianie. Część ściany drgnęła i powoli rozsunęła się na dwie strony. W głębi ukazał się duży obraz. W kamiennej skrytce wspaniale zachowały się jego barwy i teraz grały wszystkimi przepysznymi kolorami tęczy.

– Piękne i groźne… – szepnęła zafascynowana dziewczynka. – Czuję dziwny lęk przed tym obrazem. Drzemie w nim jakaś straszna siła…

Z lewej strony obrazu, jakby na kuli, stał potężny król Tutain. Długie czarne włosy rozwiewały mu się na wietrze, lśniła złocista korona, a z ramion spływał purpurowy, malowany w złote gwiazdy płaszcz. Tutain kierował rozkazujący gest gdzieś przed siebie, w granatowy, jarzący się rozsianymi gwiazdami nieboskłon. Wydawało się, że niczego więcej nie ma na tym obrazie. Ale jednak… Z prawej strony rysunek gwiazd nie był czysty, lecz jakby zamglony… Mgła układała się w jakiś niepojęty kształt. Wyglądało to tak, jakby malarz w ostatniej chwili zawahał się i tylko kilkoma maźnięciami pędzla, lękliwie, oddał ruch jakiegoś wielkiego, skrytego w gwiazdach ciała. Jakże zdolnym artystą musiał być ten malarz, skoro martwą mgłę umiał przeobrazić w żywą, choć bezkształtną postać…

– …Wielka Istota Kosmiczna oddaje hołd Tutainowi – objaśnił szeptem przerażony strażnik. – I dlatego to jest takie straszne, bo nie ma nikogo w całym wszechświecie, kto byłby tak potężny jak Ona, Wielka Kosmiczna Istota. Nie patrz na to, bo to nie mogło być prawdą. Było co najwyżej jakimś niebezpiecznym wyzwaniem… A tu, popatrz, tu jest to, co uciekło…

W pierwszej chwili dziewczynka nie zrozumiała strażnika. Wskazywał na płaszcz króla Tutaina, spływający purpurowymi fałdami z jego ramion. Dopiero po chwili uprzytomniła sobie, że obraz od razu wydał się jej piękny i pełny w swej urodzie, bo wśród kolorów, jakimi posłużył się nieznany artysta, był także kolor czerwony! Poza płaszczem króla Tutaina jeszcze obrys kuli, na której stał Tutain – a ona wyobrażała planetę – miał barwę rubinu, a na krańcach nieboskłonu granatowe nocne niebo poprzez fiolet, wrzos i róż przechodziło stopniowo, płynnie w kolor krwistej czerwieni.

– Szirwany. Kolor szirwany – szepnął strażnik. – Ten, co uciekł. Ty masz go na włosach…

– Czerwony – poprawiła machinalnie Agata, jak urzeczona wpatrując się w obraz.

– Niech będzie czirwany, to nie ma znaczenia. Po co nazwa, gdy nie ma tego, co nazywa? – szepnął strażnik. – Chodźmy już. W tym obrazie kryje się jakaś niebezpieczna tajemnica i wiem, że niczyje oczy nie powinny tego oglądać. Pamiętaj, że nie może ci się to przyśnić, bo nawet we śnie mogłabyś obrazić Wielką Kosmiczną Istotę…

– Kim jest Wielka Kosmiczna Istota? – również szeptem spytała Agata, udzielił się jej bowiem nastrój lęku.

– Jest Wielką Kosmiczną Istotą, czy trzeba ci czegoś więcej? Nie ma rąk, nóg, nie ma ciała. W ogóle nie ma wyglądu. Ona jest. I dlatego jest straszna. Jest wszędzie i nigdzie. Krąży we wszechświecie i wszechświat jej podlega. Ona nie podlega nikomu. I dlatego ten obraz jest jakimś okropnym bluźnierstwem. Zapomnij o nim.

Agata zrozumiała, że niczego więcej nie dowie się od strażnika królewskiego pałacu. Choć był znacznie bystrzejszy niż mieszkańcy miasta, jednak i jego pamięć miała ograniczony zasięg, wiedzy zaś nie miał żadnej. Gdy zeszli z wieży Astronomów i znowu znaleźli się wśród ruin pałacu, dziewczynka podjęła decyzję:

– Jutro rano idę dalej…

– Dokąd? – spytał strażnik.

– Nie wiem, ale od ciebie dowiedziałam się już wszystkiego, co wiesz, i teraz muszę iść dalej, by szukać rozwiązania zagadki.

– Lepiej zostań tu, bo tu nic ci nie grozi. Gdzież pójdziesz?

– Nie wiem. Doradź mi, gdzie mam iść, w góry czy w głąb doliny?

– Obojętne, gdzie pójdziesz, wszędzie czai się niebezpieczeństwo. Tu, w tych ruinach, przynajmniej można się ukryć.

– Przed czym ukryć?

– Przed wszystkim – oznajmił ponuro strażnik. – Nieważne, czy będą to dzikie huringi, dzikie uru, czy coś zupełnie innego. Jeśli jednak musisz iść, to najlepiej we śnie spytaj ich, co ci radzą…

– Pewnie, że byłoby to najlepsze – burknęła Agata ze złością. – Ale oni do mnie wcale nie mówią, gdy śpię. Tylko wy ich słyszycie.

– To nieprawda, oni mówią do wszystkich – powiedział z przekonaniem strażnik. – Tyle że nie wszyscy ich rozumieją. Coś widocznie stoi na przeszkodzie… Ha!… Co to może być?

Strażnik obrzucił Agatę uważnym spojrzeniem.

– Masz na sobie naszyjnik czarownic. Czy zdejmujesz go do snu?

– Naszyjnik czarownic? – zdziwiła się Agata, dotykając szmaragdowego kamienia na szyi, o którym już zdołała zapomnieć.

– No tak. Ojciec mojego ojca opowiadał, że gdy król Tutain zjednoczył pod swym berłem ogromną liczbę państw, były trudności z porozumiewaniem się, bo każdy naród miał własny język. Wtedy królewskie czarownice stworzyły ten naszyjnik. Był to magiczny przekładacz języków. Tych naszyjników było mnóstwo, prawie każdy je nosił, i jeszcze do dziś wiele ich zostało. Mieszkańcy miasta noszą je dla ozdoby. Pewnie to oni ci go dali, żebyś ich rozumiała, prawda?

– Tak, przecież nie znam waszej mowy ani wy nie znacie mojej…

– Kto wie, czy właśnie naszyjnik nie przeszkadza ci słyszeć we śnie ich mowy, bo nastawiony jest na mowę rzeczywistą, a oni mówią językiem własnym i niepowtarzalnym, ale zrozumiałym dla każdego. Spróbuj go zdjąć przed snem i zobaczymy, co się stanie…

Powoli szli wśród ruin i dotarli tam, gdzie strażnik urządził – w jednej z najmniej zrujnowanych izdebek – swoje mieszkanie. Zgromadził parę mało zniszczonych mebli i doprowadził wszystko do względnego ładu. Izdebka była przytulna i czysta. Na kolację zjedli dziwne, jakby mączyste placki, które po prostu rosły na pobliskim drzewie.

– Zapamiętaj, że zrywając z drzew te owoce i te duże fioletowe, nie umrzesz z głodu ani z pragnienia – pouczył Agatę strażnik. – A one rosną właściwie wszędzie. Innych nie jedz, bo mogą ci zaszkodzić. Dzięki tym drzewom żyjemy tu sobie całkiem nieźle…

Wieczór już zapadał i strażnik z ulgą wyciągnął się na wygodnym łożu, przykładając głowę do wypchanej suchymi liśćmi poduszki.

– Jest tu dość miejsca także dla ciebie. Śpij spokojnie i nasłuchuj we śnie. Kto wie, może tym razem ich usłyszysz. Dobranoc… – powiedział i niemal natychmiast rozległo się jego potężne, swobodne chrapanie.

Agata jeszcze długo obracała się z boku na bok, usiłując złożyć w całość wszystkie poznane do tej pory cząstki prawdy o tym świecie. Ale wcale jej się to nie udało i z poczuciem narastającej bezradności zasnęła. Na legowisku, koło poduszki z liści, leżał szmaragdowy naszyjnik.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Lustro Pana Grymsa»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Lustro Pana Grymsa» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Frédéric Dard - Ça mange pas de pain
Frédéric Dard
libcat.ru: книга без обложки
Sharon Sala
Dorota Terakowska - Dobry adres to człowiek
Dorota Terakowska
libcat.ru: книга без обложки
Alfred Hitchcock
Dorota Terakowska - W krainie kota
Dorota Terakowska
Dorota Terakowska - Poczwarka
Dorota Terakowska
Dorota Terakowska - Tam, gdzie spadają anioły
Dorota Terakowska
Dorota Terakowska - Samotność bogów
Dorota Terakowska
Dorota Terakowska - Ono
Dorota Terakowska
Dorota Terakowska - Córka Czarownic
Dorota Terakowska
Отзывы о книге «Lustro Pana Grymsa»

Обсуждение, отзывы о книге «Lustro Pana Grymsa» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x