Bernard Werber - Gwiezdny motyl

Здесь есть возможность читать онлайн «Bernard Werber - Gwiezdny motyl» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Gwiezdny motyl: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Gwiezdny motyl»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Ludzkość dąży uparcie i nieodwołalnie ku samozagładzie, robiąc wszystko, by zniszczyć Ziemię, dlatego Yves Kramer, inżynier specjalizujący się w podróżach kosmicznych, postanawia uciec na inną planetę, by tam zacząć wszystko od nowa.

Gwiezdny motyl — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Gwiezdny motyl», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Wyciągnęła swój notes, cenny przedmiot znaleziony w kabinie Muszki 2, i sprawdziła, czy opowieść ta zgadza się z wcześniejszymi zapiskami. Podkreśliła oba imiona.

– Wszyscy byli przeciwko nim – ciągnął Adrien.

– Dlaczego?

– Bo byli zazdrośni o ptaka-który-przenosił-ludzi-do-gwiazd.

Popatrzył na dziewczynę. Nie mógł się powstrzymać, by nie zadać sobie pytania, czy ma w sobie jego geny.

Powodowało to u niego jakąś blokadę. Jednocześnie skutecznie sobie wmawiał, że nie łączy ich żadne podobieństwo. Ona miała oczy czarne, on zaś niebieskie. Ona miała włosy czarne, on zaś jasnokasztanowe. Ona była wysoka i wybujała jak na swój wiek, podczas gdy on był średniego wzrostu (co dało się wytłumaczyć zmianą siły ciężkości). Ona miała pociągłą twarz i wysokie kości policzkowe, on zaś raczej okrągłą i pyzatą.

– Owszem, byli zazdrośni, ale zarazem skłonni do samozagłady i nie chcieli, żeby ktokolwiek zdołał uciec przed tą autodestrukcją. „Ostatnia Nadzieja”, tak nazywał się projekt. Nadzieja na ucieczkę z planety, zanim ona umrze.

Doskonale pamiętał, że przeczytał to w Dzienniku pokładowym Yves’a-1.

– Kiedy ja czuję się zagrożona, wtedy biegnę, zwiewam dokądkolwiek – oznajmiła. – Raz natknęłam się na niebezpiecznego wilka i bez namysłu uciekłam.

– Dobrze zrobiłaś, Eya. Dobrze zrobiłaś. Oni też dobrze zrobili, bo przy tym tempie, w jakim wszystko niszczyli, nie dało się już nic naprawić. Z powodu przeludnienia, zanieczyszczenia środowiska, fanatyzmu, terroryzmu, epidemii Ziemia, to znaczy „stara Ziemia”, stała się piekłem.

– Co to takiego piekło?

– Wybacz mi. Piekło to nazwa pewnego miasta w cylindrze, które sprzeciwiło się Rajowi. Ludzie też byli tam bardzo twardzi i bardzo agresywni. Ale o tym także porozmawiamy kiedy indziej. A więc na „starej Ziemi” wszystko szło źle. Yves stworzył projekt „Ostatnia Nadzieja”.

– A co z jego ptakiem, który pomieścił tysiące ludzi?

– Tak naprawdę mówiło się na to statek kosmiczny. Nadano mu nazwę Gwiezdnego Motyla. Ponieważ miał wielkie skrzydła jak u motyla i poruszał się dzięki napędowi światła gwiazd.

– Światła gwiazd? Och! To musiało być piękne.

– Owszem, urodziłem się na Gwiezdnym Motylu i to było piękne, ale jeśli będziesz mi ciągle przerywać, daleko nie zajedziemy.

– Więcej się nie odezwę – zapewniła dziewczyna o dużych czarnych oczach.

– A więc… Yves’owi i Elisabeth udało się poderwać do lotu Gwiezdnego Motyla, na którego pokładzie znajdowało się sto czterdzieści cztery tysiące osób, zwierzęta, drzewa i kwiaty.

– To właśnie tam był raj i piekło?

– Podróż trwała ponad tysiąc dwieście lat, na koniec zaś ze stu czterdziestu czterech tysięcy zostało sześcioro ocalałych.

– Ty?

– Tak, ja i pięcioro innych osób. Ale tylko jedna kobieta. Miała na imię Elith.

– Lilith?

„Dlaczego ona zawsze przekręca imiona?”

– Nie, Elith. To Elith i ja wylądowaliśmy pierwsi, a właściwie jedyni na tej planecie zagubionej na końcu wszechświata. I tutaj razem żyliśmy.

Pokiwała głową na znak, że rozumie.

– Czyli Lilith to moja matka?

„Ona to robi specjalnie. Tylko dlaczego? Żeby mnie zdenerwować?”

– Nie. Niestety, nie miałem dziecka z Elith.

– W takim razie skąd się wzięłam ja, Eva?

– Nie, nie Eva, tylko Eya. To zadziwiające, jak potrafisz przekręcać imiona. Można by pomyśleć, że robisz to specjalnie.

Zaprzeczyła ruchem głowy, chcąc pokazać, że to silniejsze od niej.

– Skąd się wzięłam, Adamie?

– Gdybym ci powiedział, i tak byś mi nie uwierzyła… narodziłaś się z jednej z moich kości. A właściwie z jednego z moich żeber.

Pokazał jej bliznę po operacji, której sam na sobie dokonał.

– Zrobiłeś mnie z własnego żebra, Adamie?

Zamilkł.

„Znów przekręciła moje imię. Nie ma sensu jej poprawiać, ona to robi bezwiednie. Zupełnie jakby pożerała imiona i opowieści, żeby przyswoić je sobie na nowo. Wszystko odtwarza po swojemu”.

– Dalszy ciąg już znasz: w laboratorium pomogłem przyjść na świat zwierzętom dzięki zapłodnionym jajom, które Yves umieścił w magazynie. A ty pracowałaś razem ze mną. Jest ich tak dużo.

– Och, Adamie, musisz mi pomóc wymyślić dla nich nazwy, bo etykiety zaczynają się odklejać i mnóstwo z nich już pogubiłam. Pomożesz mi ponazywać zwierzęta, Adamie?

– Oczywiście, oczywiście, kochanie.

Spojrzał w jej ogromne czarne oczy. W tej właśnie chwili zawahał się, czy nie powołać by do życia kolejnych dzieci w taki sposób, jak to zrobił z Eyą. Myśl o wycięciu sobie żebra jeszcze raz przywołała jednak zbyt wiele złych wspomnień.

Dziewczyna o wielkich czarnych oczach przeczytała ponownie swoje zapiski.

– Zreasumujmy. Stwórca ma na imię Yahwe.

„Nie, nie Yahwe, tylko Yves. Trudno, nie będę się upierał”.

– Dawno temu ty, Adamie, i Lilith zamieszkaliście w Raju. Potem zostaliście zesłani tutaj, na tę Nową Ziemię.

– W całej tej opowieści występuje jeszcze Satine.

– Szatan?

Przez chwilę pomyślał, że Eya jest głucha i że to dlatego zmienia głoski.

– Nie: „Satine” – odparł machinalnie. – Najpierw była cudowna. A potem nie wiadomo, co ją napadło.

Przyjrzawszy się dziewczynie, Adrien stwierdził, że jest nadzwyczaj piękna z tymi swoimi czarnymi oczami, które muszą pochodzić z samej głębi początku. Była taka pełna życia, tak bystra, tak łatwo dawała się oczarować opowieściami o przeszłości.

– Aha, i jeszcze jedno… – dodał. – Uważaj na węże. One mogą wyrządzić dużo zła.

Dziewczyna napisała tę przestrogę w notesiku. Podkreśliła ją nawet.

– A tamci? – zapytała ni stąd, ni zowąd.

– Jacy tamci?

– Ci ze „starej Ziemi”?

Na chwilę zamknął oczy. Spróbował sobie wyobrazić, co się stało z „tamtymi”. Postanowił, że jeszcze dziś wieczorem zada sobie to pytanie na głos, a być może we śnie nadejdzie odpowiedź.

Spojrzenie Adriena zagubiło się gdzieś w oddali. Od wielu już dni wpatrywał się w mapę nieba umieszczoną na końcu książki Nowa planeta: instrukcja obsługi. Jego zdaniem, gdyby ją odwrócić, stara Ziemia powinna się znajdować o, tam.

Pokazał palcem konstelację gwiezdną w kształcie rondla. Miał wrażenie, że jest podobna do niedźwiedzia.

– To było w gwiazdozbiorze Wielkiej Niedźwiedzicy – powiedział bez namysłu.

– Stara Ziemia?

Ogień zgasł. Mężczyzna dmuchnął w żar, żeby ciepło przetrwało nieco dłużej.

– „Stara Ziemia” znajduje się w gwiazdozbiorze Wielkiej Niedźwiedzicy – ciągnęła – a więc tutaj jest „Nowa Ziemia”.

„Do pioruna, ona ma rację. «Stara Ziemia» już nie ma sensu. To tutaj jest nowy czas i nowe miejsce odniesienia. Od tej chwili nie ma już powodu, żeby nazywać ją nową Ziemią. Ziemia jest tutaj. Jedyna Ziemia, jaka ma znaczenie”.

W tej samej chwili zdał sobie sprawę, że słowo „Ziemia” stało się w końcu ogólnym terminem na określenie planety, na której żyli ludzie opowiadający historię.

Pewnego dnia pierwotna Ziemia będzie uznana za „obcą planetę”, a jedyną planetą określającą Ziemię będzie tylko ta. Wszystko ulegnie odwróceniu.

Co za kpiny!

Na palcu usiadła mu ćma, jakby szukała schronienia.

Mężczyzna osłonił ją dłonią, uśmiechając się szeroko. Ponieważ ćma została, zamknął dłoń i ćma przestała się ruszać.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Gwiezdny motyl»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Gwiezdny motyl» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Bernard Werber - Las Hormigas
Bernard Werber
libcat.ru: книга без обложки
Bernard Werber
Bernard Werber - L'Empire des anges
Bernard Werber
Bernard Werber - L’ultime secret
Bernard Werber
libcat.ru: книга без обложки
Bernard Werber
Bernard Werber - Die Ameisen
Bernard Werber
Bernard Werber - Imperium aniołów
Bernard Werber
Bernard Werber - Imperium mrówek
Bernard Werber
Bernard Werber - Tanatunauci
Bernard Werber
libcat.ru: книга без обложки
Bernard Werber
Отзывы о книге «Gwiezdny motyl»

Обсуждение, отзывы о книге «Gwiezdny motyl» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x