Bernard Werber - Gwiezdny motyl

Здесь есть возможность читать онлайн «Bernard Werber - Gwiezdny motyl» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Gwiezdny motyl: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Gwiezdny motyl»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Ludzkość dąży uparcie i nieodwołalnie ku samozagładzie, robiąc wszystko, by zniszczyć Ziemię, dlatego Yves Kramer, inżynier specjalizujący się w podróżach kosmicznych, postanawia uciec na inną planetę, by tam zacząć wszystko od nowa.

Gwiezdny motyl — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Gwiezdny motyl», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Znieruchomiała oszołomiona.

– Żartujesz!

– Niezupełnie. Na tym polega problem z istotami pozaziemskimi: jeżeli zaczniemy się z nimi kumplować, nie będziemy w stanie ich jeść.

Elisabeth, której zrobiło się niedobrze, nie mogła się powstrzymać, by nie oddalić się nieco i nie zwymiotować tego, co przedtem połknęła.

Adrien nie przewidział, że jego towarzyszka okaże się taka wrażliwa. Wahał się, jak powinien postąpić. Z początku chciał pobiec za nią, żeby się wytłumaczyć, po chwili wzruszył jednak ramionami, dochodząc do wniosku, że głód i tak zmusi ją do powrotu. I rzeczywiście po krótkim czasie pojawiła się z twarzą wykrzywioną od tłumionego gniewu.

– A jeżeli te istoty pozaziemskie są naprawdę inteligentne?

– Cóż, postaramy się znaleźć najgłupsze z nich i będziemy jeść wyłącznie, ale to wyłącznie takie. Na razie twoje szlachetne odruchy serca i tak nie przywrócą życia naszemu „obcemu przyjacielowi”.

Mówiąc to, pokazał nadziane na rożen zwłoki, które wydzielały haniebną woń zwęglonego mięsa.

– A jeśli oni będą mieli do nas o to pretensje? W końcu o ile dobrze zrozumiałam, „skosztowaliśmy” prawdopodobnie ambasadora ich planety.

– Przeprosimy.

Chociaż złość jej wcale nie minęła, usiadła, jakby była gotowa zabrać się z powrotem do jedzenia.

– A jeśli istnieje miasto dinozaurów, jeżeli one tworzą prawdziwą cywilizację, a ty zamordowałeś jakiegoś ich ważniaka, bo ja wiem, etnologa, który wyruszył nam na spotkanie, żeby nas dokładnie poznać, ponieważ w końcu… Dla nich… Jednym słowem, oni uważają, że to my jesteśmy istotami pozaziemskimi!

Żeby ją uspokoić, podał jej kawałek policzka, który wydał mu się upieczony ani za słabo, ani za mocno. Odmówiła z upartą miną.

– W gruncie rzeczy to prawda, to przecież my jesteśmy obcym gatunkiem na ich planecie!

Chciał pogładzić ją po włosach, lecz się wywinęła.

– Lubię, kiedy zadajesz sobie metafizyczne pytania, Elith, ale w tym wypadku naprawdę powinnaś poprzestać na odzyskaniu sił. To kwestia przetrwania. Wszystkie zwierzęta jedzą. Jesteśmy mięsożerni, potrzebujemy białka.

Rzuciwszy okiem na ruszt, dziewczyna pogryzła w końcu niechętnie kawałek mięsa, który podsunął jej chłopak.

– Jeśli to cię zdoła uspokoić, pochowamy jego resztki, na wypadek gdyby rodzina i przyjaciele wyruszyli na poszukiwanie – powiedział bez większego przekonania.

Dziewczyna zrobiła obrażoną minę i jadła bez przyjemności, zanim wreszcie przyznała, że to nie było takie złe i że chętnie wzięłaby jeszcze trochę pleców zwierzęcia, które sprawiały wrażenie bardziej miękkich.

Wieczorem Adrien powrócił do lektury dzieła Nowa planeta: instrukcja obsługi.

Elisabeth zaczęła śpiewać piosenkę, której nauczyła ją matka. Była to pieśń opowiadająca o „Ostatniej Nadziei”. Fałszowała.

– Ciągle nie mogę uwierzyć, że nam się udało – oznajmił Adrien.

– Ja też nie – przyznała Elisabeth. – Prawdę mówiąc, urodziwszy się w cylindrze, zawsze byłam przekonana, że w nim umrę. Nawet myśl, że pewnego dnia postawię stopę na prawdziwej planecie, która ma prawdziwą, naturalną grawitację, zawsze wydawała mi się nierealna.

– Tysiąc dwieście pięćdziesiąt jeden lat podróży…

– … i tysiące istnień, żeby doszło do narodzin nas obojga. Ty i ja zagubieni miliardy kilometrów od planety naszych przodków, wśród pozaziemskich jaszczurek we wszystkich możliwych rozmiarach.

Adrien się uśmiechnął.

– Wiesz, jaki dzisiaj dzień?

– Nie.

– Święto Karnawału. Dokładnie tysiąc dwieście pięćdziesiąt jeden lat temu, jeśli dobrze pamiętasz nasze książki od historii, Yves, Elisabeth i pasażerowie pierwszego pokolenia urządzili przyjęcie z okazji opuszczenia swojej planety. A teraz oboje jesteśmy w tym samym punkcie.

Adrien poszperał w sakwie i wyciągnął w końcu butelkę wypełnioną jakąś żółtawą cieczą.

– Wiesz, co to jest?

– Mocz?

– Alkohol. Znalazłem to wczoraj, zapinając plecak, w zakamarku na statku. Powąchaj.

Pociągnęła nosem i zaraz go zatkała.

– Śmierdzi.

– Dalej, świętujemy! Proponuję ci, tak jak to zrobili kiedyś założyciele, rozpocząć wszystko od zera. Dzisiaj jest rok zerowy nowej ery na nowej planecie.

Pomysł zaintrygował dziewczynę.

– Był czas przed. Na Ziemi. Czas potem. W cylindrze. I jest nowy czas. Na nowej planecie. Urządzimy żałobę po przeszłości. Wszystko zaczyna się tu od nowa. Dzisiejszy dzień Karnawału będzie pierwszym dniem naszego nowego kalendarza. Tylko dla ciebie i dla mnie.

Pokiwała głową oczarowana.

Kiedy opróżnili butelkę, poczuli się odurzeni.

Adrien wziął dziewczynę za rękę. Natychmiast ją cofnęła.

– Co ty robisz?

– Przecież mnie wybrałaś, nie?

Przysunął się ponownie, żeby chwycić jej dłoń. Odepchnęła go łagodnie.

– Nie, nie mam ochoty.

– Ale dziś jest dzień Karnawału: to dzień, w którym należy się urżnąć, a potem się kochać. To pierwszy dzień Nowego Świata, byłby to więc ładny sposób, żeby go uczcić. A skoro mamy stworzyć nową ludzkość…

– Nie. Przykro mi. Nie mam ochoty – powtórzyła.

– Dlaczego?

– Uznałbyś, że jestem… łatwa.

Adrien nie wierzył własnym uszom.

– Ależ skąd, ależ skąd, co też ci przyszło do głowy. Elith, nie chcę nalegać, ale przypominam ci, że jesteśmy tu tylko my dwoje. I nie sądzę, żeby zależało ci aż tak bardzo na… opinii pozaziemskich dinozaurów, o ile obserwowałyby nas z daleka, co jest mało prawdopodobne!

– Nie na ich opinii, ale na twojej. Chcę, żebyś najpierw udowodnił, że mnie szanujesz, zanim posuniesz się dalej.

Mężczyzna był nieco zbity z tropu. Zmierzyli się wzrokiem.

Podobała mu się coraz bardziej. Jej nieśmiałość i dzikość podniecały go.

– W razie gdyby udało ci się mnie zabić, zostałabyś sama na tej planecie. Aż tak bardzo ci zależy, żeby nie okazać się „łatwą”?

– Już ci powiedziałam: chcę mieć pewność, że mnie szanujesz, zwłaszcza jeśli mamy się posunąć dalej.

– Ależ na litość boską, Elisabeth! Nie masz wyboru! Jesteśmy sami na tej planecie, a od wszelkiej ludzkiej formy życia dzielą nas miliony kilometrów. Jestem tylko ja!

Dziewczyna zrobiła nadętą minę.

– Podstępny argument. Chcesz wykorzystać sytuację. Moim zdaniem, lepiej będzie nie świętować Karnawału. Będziemy spali osobno, każde we własnym śpiworze i jak najdalej od siebie.

Mężczyzna siedział osłupiały, wpatrując się w swoją przyjaciółkę z niedowierzaniem.

Był przekonany, że zdołał rozwiązać jeden z największych problemów wszechświata: „Sprawić, by na innej planecie odrodziła się ludzkość”, a tymczasem nie potrafił znaleźć wyjścia dla innego, nieoczekiwanego: „Jak wzbudzić w kobiecie miłość?”.

– W takim razie… Dobranoc, Elith – powiedział ze smutkiem, wślizgując się do śpiwora.

– Dobranoc, Adrienie – odparła. – Nic do ciebie nie mam. Ale nie próbuj się do mnie zbliżać, kiedy będę spała. Nie rozstaję się z nożem i nie zawaham się go użyć.

Wzruszył, śpiący, ramionami i pomyślał, że ona pewnie właśnie ma okres, jakby chciał w ten sposób dodać sobie otuchy.

Elisabeth zaczęła głośno chrapać, Adrien zaś nie mógł zasnąć.

69. POSTAWIĆ Z POWROTEM NA WOLNYM OGNIU

Obudziły ich dalekie odgłosy kichania. Pierwsza wyszła z Muszki 2 Elisabeth, która rozluźniła się całkowicie, oddając się ćwiczeniom gimnastycznym, żeby dobrze zacząć nowy dzień.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Gwiezdny motyl»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Gwiezdny motyl» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Bernard Werber - Las Hormigas
Bernard Werber
libcat.ru: книга без обложки
Bernard Werber
Bernard Werber - L'Empire des anges
Bernard Werber
Bernard Werber - L’ultime secret
Bernard Werber
libcat.ru: книга без обложки
Bernard Werber
Bernard Werber - Die Ameisen
Bernard Werber
Bernard Werber - Imperium aniołów
Bernard Werber
Bernard Werber - Imperium mrówek
Bernard Werber
Bernard Werber - Tanatunauci
Bernard Werber
libcat.ru: книга без обложки
Bernard Werber
Отзывы о книге «Gwiezdny motyl»

Обсуждение, отзывы о книге «Gwiezdny motyl» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x