Bernard Werber - Gwiezdny motyl
Здесь есть возможность читать онлайн «Bernard Werber - Gwiezdny motyl» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Gwiezdny motyl
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Gwiezdny motyl: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Gwiezdny motyl»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Gwiezdny motyl — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Gwiezdny motyl», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– Zrezygnowałem z kochania się z tobą. Wszystko w porządku.
– Wreszcie jesteś bardziej rozsądny. Bez pożądania nie ma cierpienia.
– Będziemy więc żyć obok siebie jak „przyjaciele”, prawda?
– Możliwe, w każdym razie jak „sąsiedzi”.
Wstała i przyniosła mu trochę świeżej wody w naczyniu z wydrążonego drewna.
– Cieszę się, że w końcu pogodziłeś się z sytuacją – powiedziała.
– Co z tobą, w ogóle nie czujesz fizycznego pożądania?
– Oczywiście, że tak. Tylko że my nie jesteśmy zwierzętami. Jesteśmy Ziemianami – oświadczyła z dumą. – A my, Ziemianie, a w szczególności Ziemianki, panujemy nad pierwotnymi popędami, żeby je uwznioślać. Sam się przekonasz, jeśli pewnego dnia połączymy nasze ciała, żeby wymienić płyny ustrojowe, będzie to coś naprawdę nadzwyczajnego.
Kochali się jeszcze tego samego wieczoru. Nie było to nic nadzwyczajnego.
Intuicja podpowiadała jednak Elisabeth, że to normalne. Uważała, że mężczyźni to istoty, które należy ukształtować, aby dostosować je do kobiecych potrzeb. Z czasem Adrien pozbędzie się niecierpliwości i niezręczności. Postanowiła, że już od następnej nocy zacznie mu wpajać takie pojęcia, jak „pieszczoty”, „gra wstępna” czy „przedłużona rozkosz”. Nauczy go, że połączenie ciał to forma dialogu i że każdy musi słuchać drugiej strony.
– Dobrze było? – zapytał.
– Wspaniale, jesteś doskonałym kochankiem – odparła, starając się, by zabrzmiało to jak najbardziej przekonująco.
– Możemy więc spać obok siebie?
– Nie dzisiaj, ale prawdopodobnie kiedyś tak. Wiesz, strasznie się rzucam we śnie.
Pocałowała go mocno, polizała w szyję, po czym oddaliła się na swoje posłanie. Tej nocy po raz pierwszy nie mówiła przez sen, kiedy zaś podszedł zobaczyć, jak śpi, zauważył, że uśmiecha się przez sen.
71. ŻYCIE WYCHODZI Z FORMY
Tworzenie życia okazało się sprawą złożoną. Po przeczytaniu rozdziału Jak rozmnażać zwierzęta zabrali się do umieszczania zapłodnionych jaj zwierząt ze starej Ziemi w automatycznych inkubatorach, zgodnie z zaleceniem książki Yves’a.
Po upływie kilku tygodni uzyskali pierwsze formy życia pochodzenia ziemskiego, gotowe do zaszczepienia na nowej planecie.
Pierwszą przenieśli mrówkę, świeżo wyklutą z maleńkiego jaja, które zostało zamrożone i rozmnożone.
Zagubiony na nowej planecie owad nie chciał opuścić palca Adriena, – Jazda, zejdź!
Wreszcie mrówka, pchnięta siłą ludzkiego oddechu, upadła nieco dalej i zaczęła poznawać teren, nie będąc w stanie sobie wyobrazić wielkości nowego świata, na którym właśnie wylądowała.
Jednocześnie dla symbolu Elisabeth przywołała na świat motyla i pomógłszy mu się przepoczwarzyć, położyła go sobie na dłoni.
Był to morfid, jeden z tych motyli, w których skrzydłach o fluorescencyjnie niebieskiej barwie odbija się światło w wielu warstwach, nadając im nierzeczywiście wypukły wygląd. Podziwiała „swojego” owada niczym dzieło sztuki, obraz, który dopiero co namalowała.
Dmuchnęła, by osuszyć wilgotne skrzydła.
Ponieważ owad nie chciał pofrunąć, dmuchnęła mocniej, wyrzucając go w niebo. Zdezorientowany motyl, bojąc się upadku, zamachał skrzydłami. Wreszcie zaczął bić powietrze swoimi długimi niebieskimi żaglami. Nakreśliwszy kilka zygzaków, zapanował wreszcie nad lotem i wzniósł się ku słońcu, jakby wiedział, że to mu pomoże osuszyć ostatnie ślady wilgoci ze swoich delikatnych wypukłości.
Na trzecim miejscu, po mrówkach i motylach, przyszła kolej na szczury, które również musiały zdobyć nowe terytorium.
– Trzeba będzie pomyśleć o tym, żeby zapewnić tej trójce partnerów seksualnych, inaczej nie zajdą daleko – zauważył Adrien.
Następnie pojawiły się dwa kurczaki, samiec i samica, potem dwie myszy i dwa króliki.
Po upływie kilku miesięcy mieli dwie kozy, dwie owce, dwie krowy. Po czym, postępując zgodnie z poradami zawartymi w książce, wprowadzili owady ze starej Ziemi… Termity, chrabąszcze, ale także komary, muchy itd.
Rozwinęły się jeszcze szybciej, rozprzestrzeniając się na całej powierzchni nowej planety. Następnie pod domem wśród gałęzi założyli ogródek. Zdołali w ten sposób uzyskać zbiór marchwi dla wykarmienia królików, a nawet zboża, żeby upiec chleb, oraz winorośli do produkcji wina.
Podczas wypraw myśliwskich każdego dnia Adrien znajdował coraz więcej trupów dinozaurów obsiadłych przez muchy. Zupełnie jakby jedna forma życia stopniowo zastępowała inną.
Zżerały je owady ze starej Ziemi. Wyglądało na to, że tylko najmniejsze dinozaury, jaszczurki, odkryły w swoich organizmach sposób na zwalczenie ziemskiej plagi.
Idąc za radami z książki Yves’a-1, po bydle i roślinach służących jako pokarm dwójka Ziemian wyhodowała mniej sympatyczne zwierzęta, za to zgodnie z ich wiedzą niezbędne w ekosystemie: lisy, wilki, niedźwiedzie, lwy, gepardy, koty, psy, a nawet węże, pająki, krety, dżdżownice. Zadaniem tych ostatnich było spulchnianie gleby.
W kolejnej fazie zajęli się dużymi ssakami: słoniami, hipopotamami, żyrafami. Po czym uzupełnili swoje prywatne zoo o zebry, antylopy gnu, wiewiórki, pawie, skarabeusze, małpy.
I wiele, wiele innych zwierząt.
Mieszkając w położonym wśród drzew domu, Adrien i Elith stopniowo przywykli jedno do drugiego i wiedli dość spokojne życie na łonie natury, wprawdzie na obcej planecie, ale za to wygodne.
Spali w jednym łóżku… aż do wieczoru dwa lata po swoim przybyciu, kiedy wybuchła między nimi kłótnia.
– Musimy sobie coś wyjaśnić! Mam tego dość! – denerwowała się Elisabeth.
– Co znowu?!
– Kiedy się kochamy, zawsze jestem na dole!
– Ależ, kochanie, czego ty właściwie chcesz?
– Być na górze. Kiedy leżysz na mnie, duszę się. Naciskasz mi na piersi i nie mogę oddychać.
– Jeśli ty będziesz na mnie, nie dam rady – wyznał Adrien.
– I dobrze, od tej chwili cię uprzedzam: ja jestem na górze, inaczej koniec z tym.
– Nie rozumiem: chcesz, żebyśmy przestali się kochać, jeżeli nie spełnię twoich żądań?
– Zgadza się. Dobrze zrozumiałeś.
– Gwiżdżę na to, czego ty chcesz! Będziemy dalej robić tak jak zawsze: ja na górze, ty na dole. Tylko tak mogę przeżywać rozkosz.
– A moja rozkosz cię nie obchodzi?
– Och, nie zaczynaj!
– Powiedziałam to, co miałam do powiedzenia: albo coś zmienimy, albo koniec.
– Po moim trupie! – Spojrzał na nią z okrutnym błyskiem w oku. – Wiem, dlaczego robisz mi te wymówki – oświadczył. – To nie dlatego, że jesteś na dole, tylko dlatego, że nie możemy mieć dziecka. Dajemy życie zwierzętom, ale ty nie potrafisz dać życia istocie ludzkiej!
Rzuciła mu mordercze spojrzenie.
– Jak śmiesz!
– Jesteś bezpłodna, moja biedna Elith! Od dwóch lat kochamy się, tworzymy wszelkie rodzaje owadów, ptaków, ssaków, ale ty nie możesz mi dać nawet syna ani córki. Musisz mieć jakiś… defekt.
– Ty…
Po kilku minutach zaczęli się obrzucać wyzwiskami, po czym doszło do rękoczynów. Ona spoliczkowała jego. On spoliczkował ją.
Ona podrapała go po twarzy. On przewrócił ją na ziemię. Kiedy wstała z zakrwawionymi wargami, oznajmiła, że woli odejść.
– Żartujesz? Dokąd pójdziesz? Nie zapominaj, że jesteśmy jedynymi istotami ludzkimi na tej planecie!
– Lepiej żyć w samotności niż z facetem tak nieuczciwym jak ty! W dniu kiedy cię wybrałam, lepiej bym zrobiła, decydując się na któregokolwiek z czwórki pozostałych. Wyobraź sobie, że byliby lepsi od ciebie! Zwłaszcza że wcale nie jest powiedziane, że to ja jestem bezpłodna! Zdaje się, że to raczej ty i te twoje nieruchome plemniki.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Gwiezdny motyl»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Gwiezdny motyl» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Gwiezdny motyl» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.