Bernard Werber - Gwiezdny motyl
Здесь есть возможность читать онлайн «Bernard Werber - Gwiezdny motyl» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Gwiezdny motyl
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Gwiezdny motyl: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Gwiezdny motyl»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Gwiezdny motyl — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Gwiezdny motyl», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Po czym odwróciła się na pięcie i odeszła. Adrien zaś stał przybity.
Po kilku minutach wróciła zabrać swoje rzeczy. Nie zamienili ze sobą ani słowa. Chłopak zajął się popijaniem sfermentowanego soku owocowego, burcząc coś pod nosem.
Elisabeth ulokowała się znacznie dalej, w górze rzeki.
72. POZOSTAWIĆ DO WYSCHNIĘCIA
Mijały dni. Dom wśród drzew stopniowo porastał bluszcz. Ziemianin leżał w łóżku, dopóki słońce nie stanęło wysoko na niebie, po czym wyruszał na polowanie i wracał wieczorem, żeby zjeść w samotności kolację i pić na umór, aż padnie nieprzytomny.
Najczęściej zadowalał się podnoszeniem dogorywających ciał dinozaurów. W gruncie rzeczy przypominało to raczej zbieranie niż łowy.
Kiedy znudziło mu się jaszczurze mięso, polował na jednego lub dwa króliki, o ile miał pewność, że nie doprowadzi w ten sposób do wyginięcia całej populacji. Wiedział bowiem, że gatunkom ziemskim należy dać czas, aby zdążyły się rozmnożyć.
Mimo że Adrien nie miał pojęcia, gdzie Elisabeth postawiła swój dom, niekiedy natrafiał na odciski jej stóp. Pewnego dnia poszedł po jej śladach, aż natknął się na jaskinię, z której ulatniał się dym. Znalazła zatem naturalne schronienie.
Zaskoczyło go to tylko w połowie, podejrzewał bowiem, że dziewczyna nie potrafi zbudować solidnego domu. Nie złożył jej jednak wizyty. Była to kwestia dumy.
Żywił przekonanie, że jej fochy miną. I że Elisabeth wróci.
„Ona mnie potrzebuje. Pewnie się śmiertelnie nudzi.
W końcu pęknie”.
Ona jednak nie wróciła.
Gdy po trzech miesiącach przyszedł z kwiatami, żeby się z nią rozmówić, zamierzając się zgodzić, by była na górze podczas stosunku, po raz pierwszy ogarnął go niepokój: z jaskini nie ulatniał się już dym.
Kiedy wpadł do środka, ku swojemu przerażeniu ujrzał ją leżącą na ziemi bez czucia – w nocy została ukąszona przez jednego z węży ze starej Ziemi.
Wąż ten z początku jednak nie był jadowity – wyglądało na to, że zmutował na obcej planecie. Ciało dziewczyny przybrało ciemną barwę wskazującą na to, że cała krew została zatruta.
A już szczytem potworności było to, że Elisabeth miała duży brzuch. Była w ciąży co najmniej od czterech miesięcy.
Pochowawszy Elisabeth na skraju ogrodu warzywnego, zgodnie ze zwyczajem panującym w cylindrze Adrien zasadził nad jej zwłokami drzewo. Jabłoń.
Ziemianin długo nie mógł się pozbierać po tej stracie. Bardziej niż dziewczynę opłakiwał własną samotność, zdawał sobie bowiem sprawę, że nie będzie już mógł widywać innych istot ludzkich i że od tej pory jego życie stanie się jedynie niekończącym się ciągiem spotkań z trupami pozaziemskich jaszczurek, które zostały rozszarpane, oraz z ziemskimi zwierzakami, które zdołały się lepiej lub gorzej przystosować do nowego środowiska.
Doszło do tego, że zazdrościł tym, którzy zostali w wygodnym Gwiezdnym Motylu.
„Przynajmniej Gabi, Ele, Joss i Nico mogą sobie pogadać, pograć w coś albo coś razem zbudować. Tymczasem ja z powodu głupiej kłótni małżeńskiej jestem skazany na życie do końca moich dni sam jak palec, nie mając do kogo ust otworzyć”.
Adrien zaczął pić i produkować coraz więcej alkoholu z owoców… żeby się odurzyć.
Wstawał coraz później i polował coraz rzadziej. Niekiedy inne zwierzęta widziały, jak zwala się na ziemię, nie mogąc się utrzymać na nogach. Po roku zaczął mówić sam do siebie.
Szedł na grób Elisabeth i bełkotał.
– Wybacz mi. Wybacz mi. Nie mogę sobie darować! Powinienem był cię posłuchać, ale kiedy czegoś chcesz, Elisabeth, masz klapki na oczach. Należało grzeczniej poprosić, żebyś mogła być na górze, zamiast próbować wymóc wszystko siłą.
Opadał na grób, zaciskał palce na małej jabłonce, która zdążyła się już przebić przez grubą warstwę gleby, i leżał tam, jakby chciał znów poczuć dotyk ciała nieodżałowanej dziewczyny.
Po przeprowadzeniu rozmowy z samym sobą i obsztorcowaniu swojej towarzyszki postanowił wymyślić dialog z twórcą projektu, Yves’em-1.
– Tak mi przykro, że zepsułem twój piękny pomysł, ale trzeba przyznać, że Elith nie była łatwa we współżyciu! Szkoda, że nie widziałeś, jak bez przerwy robiła mi wymówki.
Niekiedy przy polowaniu zdarzało mu się także zawołać: „Yves, pomóż mi złapać to zwierzę” albo: „Yves, powiedz mi, którą drogą powinienem iść, żeby wrócić. Zgubiłem się”.
Uważał za całkiem logiczne, że umysł człowieka, który wysłał go tak daleko, ciągle jest tutaj i pragnie mu pomóc w realizacji projektu.
Pewnego wieczoru, przed położeniem się spać, krzyknął jak zwykle zupełnie pijany:
– Ej, tam! Słyszysz mnie, Yves? Nie chcę zdechnąć, rozwalając twój projekt! Nie chcę. Być może na starej Ziemi wszyscy już dawno nie żyją. Być może jestem ostatnią ludzką istotą, jedyną ludzką istotą, ale i tak nie zamierzam zostać alkoholikiem albo zdechnąć w taki sposób! Jestem ostatnim przedstawicielem najinteligentniejszej formy życia we wszechświecie! Jestem ostatnim człowiekiem! Nie chcę zdechnąć w taki sposób! Jestem twoim plemnikiem wyrzuconym w kosmos! Jestem ostatnim przedstawicielem najinteligentniejszej formy życia we wszechświecie! Jestem ostatnim człowiekiem! Nie chcę zdechnąć, Yves, słyszysz mnie? Nie chcę zdechnąć! Powiedz mi, co mam zrobić, żeby się z tego wyplątać, do pioruna! Skoro mnie tu zaciągnąłeś, nie zostawiaj mnie teraz! Pomoc to twój obowiązek. Albo to znaczy, że jesteś już do niczego i że się ciebie wypieram!
Złapał ze złości książkę Nowa planeta: instrukcja obsługi i wyrzucił przez okno. Opanowawszy się jednak, zszedł po nią na dół.
Przez zwykłą ciekawość chciał się przekonać, na której stronie się otworzyła, i natknął się na rozdział Humor i porady. Było w nim napisane, że jeśli człowiek ma jakieś pytanie, wystarczy, żeby wypowiedział je na głos tuż przed zaśnięciem, a rano otrzyma odpowiedź.
73. ROZWIĄZANIE
O świcie uzyskał odpowiedź. To było takie proste.
Miał do siebie żal, że nie wpadł na to wcześniej.
Zajrzawszy do chłodni pełnej opatrzonych etykietami probówek, znalazł wreszcie naczynie, na którym widniały drobne litery składające się na napis: HOMO SAPIENS.
Tylko że o ile w wypadku większości zwierząt proces „zapłodnione jajo, macica, inkubator” był względnie prosty, stworzenie istoty podobnej do niego wydawało się skomplikowane.
Zapłodnione ludzkie jajeczko nie chciało się zagnieździć w macicy. W końcu po przeczytaniu po raz kolejny rozdziału Inżynieria genetyczna odkrył, że proces rozmnażania komórek można przyspieszyć, dodając komórki macierzyste świeżego szpiku kostnego pochodzącego od przedstawiciela tego samego gatunku.
„Ludzkiego szpiku kostnego?”
W pewnej chwili wpadł mu do głowy pomysł, żeby odkopać ciało Elisabeth i przeszukać jej kości. Jednak słowa „świeży ludzki szpik kostny” brzmiały dostatecznie jasno, by z tego zrezygnował. Na tej planecie wyłącznie on był nosicielem „świeżego ludzkiego szpiku kostnego”. Zoperowanie samego siebie w celu uzyskania szpiku kostnego wydawało mu się trudne, stawką była jednak nie tylko przyszłość jego gatunku.
Chodziło tu o przyszłość najbardziej złożonej formy świadomości we wszechświecie. Jeśli zaś on był ostatni, stanowił zarazem ostatnią szansę.
To zasługiwało na odrobinę wysiłku.
Dylemat techniczny: żeby nie cierpieć, powinien być uśpiony, ale skoro ma odegrać rolę własnego chirurga, będzie musiał pozostać przytomny. Wreszcie w torbie z apteczką na Muszce 2 znalazł fiolkę ze środkiem znieczulającym miejscowo.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Gwiezdny motyl»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Gwiezdny motyl» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Gwiezdny motyl» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.