Bernard Werber - Gwiezdny motyl
Здесь есть возможность читать онлайн «Bernard Werber - Gwiezdny motyl» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Gwiezdny motyl
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Gwiezdny motyl: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Gwiezdny motyl»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Gwiezdny motyl — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Gwiezdny motyl», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Po Ele-13 Wspaniałym nastał Ele-14 Fanatyk.
Po Ele-15 Tolerancyjnym nastał Ele-16 Krwawy.
Po mędrcach nastali tyrani.
Ci zaś, odwołując się do najniższych instynktów, mieli jednak większy posłuch niż ci, którzy dążyli do wzniesienia umysłów na wyższy poziom. Po kroku w przód przyszła kolej na pięć kroków w tył. Stare teksty nie uległy jednak zapomnieniu, ciągle więc w Wielkiej Bibliotece Miasta Raju można było znaleźć księgi opisujące dzieje Gwiezdnego Motyla. Była to nić przewodnia, która chociaż napięta, nie została zerwana, nawet najwięksi despoci i najdziksi rabusie chcieli bowiem wiedzieć, dlaczego tu są i dokąd zmierza statek.
W roku tysięcznym Gwiezdny Motyl znajdował się jeszcze daleko od gwiazdy JW103683. Za sprawą najczystszego przypadku wśród ludzkości cylindra tego roku panował pokój.
Trzy światełka znajdowały się nadal naprzeciwko, jednak teleskopy i radioteleskopy na statku ciągle nie były w stanie wychwycić gwiazdy, która zgodnie z opowieścią Yves’a-1 powinna się pojawić pośrodku.
W roku tysiąc piątym przyszedł czas na kolejną epidemię, kolejną wojnę, kolejną dyktaturę, kolejną rewolucję, kolejny pokój.
Potem już nikt nie zwracał na to uwagi. Tak jak nie zwraca się uwagi na następujące po sobie pory roku.
W roku tysiąc dwieście pięćdziesiątym pierwszym niejaki Jocelyn-84, który pełnił wtedy funkcję sternika, namierzył wreszcie jakąś gwiazdę pośrodku trójkąta utworzonego przez trzy światełka.
W tym momencie z powodu chorób i wojen z początkowej liczby stu czterdziestu czterech tysięcy pasażerów pozostało… sześciu osobników.
61. POZOSTAŁOŚCI PO EKSPERYMENCIE
W kadłubie Gwiezdnego Motyla było ciemno.
Ze stu dwudziestu fragmentów sztucznego słońca nad marmurowym tarasem działał tylko jeden. Im głębiej człowiek wchodził do kilsonu, tym gęstszy ogarniał go mrok, zdziczałe rośliny zaś zagradzały drogę.
Jocelyn-84, stojący na szczycie tarasu opanowanego przez kolczaste pnącza, podłączył przewody i właśnie wypróbowywał mikrofon.
– Udało się! Mamy jakiś układ słoneczny w polu widzenia. Jego głos popłynął ze wszystkich działających nadal głośników.
Reszta ocalałych nadbiegła dolnymi i górnymi schodami. Kiedy ustawili się rzędem na tarasie, mógł im się przyjrzeć. Było to pięciu pasażerów Motyla.
Sześcioro ostatnich pasażerów Motyla (sześcioro razem z nim) pokrywały strupy, ich ubrania zaś były całe w strzępach.
Wszyscy byli młodzi. W wieku od szesnastu do dziewiętnastu lat. Mieli długi zarost, zniszczoną skórę i wydzielali silny zwierzęcy zapach.
Znajdowała się wśród nich tylko jedna dziewczyna, którą można było poznać po długich włosach i braku brody.
Cofnąwszy się do stadium myśliwych-zbieraczy, ostatni przedstawiciele gatunku ludzkiego z Gwiezdnego Motyla mieszkali w ruinach Miasta Raju, nie uprawiając niczego, żywiąc się jagodami i grzybami. Strzelali z łuku do zielonych fosforyzujących królików, które rozmnażały się bezustannie, odkąd ludzie przestali nad nimi panować. W ciemnościach cylindra świecące króliki były niczym łatwe do ucelowania błędne ogniki. Podobnie jak ryby z otchłani, przystosowały się one do mroku, tak zmieniając kod genetyczny, żeby wytwarzać własne światło.
Poza królikami na dużą skalę rozmnażały się takie gatunki, jak mrówki, muchy, szczury i zmutowane koty, ostatni potomkowie Domina-1. Przypominały małe rysie, fosforyzujące na niebiesko z powodu przystosowania do ciemności. Mimo że pozbawione ostrych kłów i pazurów, te zmutowane koty mogły się okazać groźne dla ludzi, jeśli polowały całą zgrają.
Jezioro zamieniło się w obrzydliwe błotniste bagno, jego brzegi zaś stały się strefą ruchomych piasków, gdzie niebezpiecznie było się zapuszczać. Salamandry rozwinęły w sobie zdolność świecenia na czerwono, żaby z kolei na niebiesko.
Ogromny las przekształcił się w gęstwinę kolczastych, pozlepianych sieciami zmutowanych pająków zarośli, nad którymi latały kruki. Jedynie położony na płaskowyżu cmentarz dawał jeszcze słodkie owoce. Było to miejsce, w którym znajdowało się najmniej komarów, prawdopodobnie dlatego, że owoce przyciągały nietoperze, które polowały na owady.
Szóstka ostatnich ocalałych z projektu „Ostatnia Nadzieja” rzuciła się razem do prawego oka Motyla.
– Mówisz poważnie: to układ słoneczny, Joss? – zapytał najwyższy z nich, drapiąc strupy pod zarostem.
– Co robimy? – chciała wiedzieć jedyna dziewczyna w grupie, nosząca imię Elisabeth-15.
– Cóż, lecimy tam… – odparł blondyn nazywany Gabrielem-54.
Przerwawszy drapanie, najwyższy z nich, długobrody Nicolas-55, wziął lornetkę i zaczął się wpatrywać w układ słoneczny.
– Ale wokół tej gwiazdy jest mnóstwo planet!
– Która jest dobra? – zapytał Ele-19, najgrubszy z nich.
– Nie mówiąc już o satelitach. Nasz statek jest za duży i za mało zwrotny, żebyśmy dali radę je wszystkie zwiedzić. Musimy wybrać jedną z nich – stwierdził Adrien-18, niski brunet o kręconych włosach i brodzie.
Wówczas dziewczyna oznajmiła, że jej matka znała pewną tajemnicę, którą przekazała jej babka, która z kolei usłyszała ją od swojej babki.
– Dokładne wskazówki na temat planety są schowane w schowku zaznaczonym rzeźbionym motylem. Tutaj!
Mówiąc to pokazała na ster. Gabriel-54 z miejsca spróbował podważyć płytkę długimi, brudnymi paznokciami. Kiedy mu się nie powiodło, wyciągnął nóż i zaczął skrobać metal.
– Ale powiedziała mi też, że aby go otworzyć, trzeba znaleźć rozwiązanie pewnej zagadki.
Wysiliwszy pamięć, wyrecytowała:
To jest na końcu poranka.
To jest w samym środku nocki.
I można to zobaczyć, spoglądając na księżyc.
Na ich twarzach malowało się powątpiewanie.
– To musi być zagadka z dawnych czasów, skoro mowa w niej o księżycu starej Ziemi.
„Starej Ziemi”.
Słowa te wprawiły ich w zamyślenie. Żaden z nich nie miał pojęcia, skąd pochodzą. Jako jedyne wspomnienia pozostały im mgliste opowieści rodziców, którzy z kolei usłyszeli je od własnych przodków.
Istniało wiele legend na temat Ziemi.
Dla wszystkich planeta, z której pochodzili, była miejscem mitycznym, gdzie działy się niezwykłe rzeczy. Poza tym krążyło mnóstwo rozmaitych „podobno”.
Podobno były tam jeziora tak wielkie, że kiedy człowiek znajdował się pośrodku, nie mógł dojrzeć brzegów.
Podobno ludzie posiadali tam dwa imiona. Jedno dla siebie, a drugie po to, żeby przypominało im krainę, z której pochodzą, i historię ich rodziny.
Podobno wyprodukowali broń, która pozwalała zabić tysiące ludzi w ciągu jednej sekundy.
Żadne z nich nie wierzyło jednak w te legendy.
Dla szóstki ocalonych ci ze starej Ziemi to byli ludzie, którzy „sporo wiedzieli, ale się pomylili”.
– Powinniśmy poszperać w bibliotece – zaproponowała dziewczyna.
– Ależ skąd. Dobrze wiesz, Elith, że bibliotekę splądrowano i spalono podczas ostatniej wielkiej wojny.
– Może zachowały się jakieś książki w nienaruszonym stanie.
– Mimo wszystko spróbujmy – zgodził się Adrien-18.
Wszyscy zabrali się do szukania.
– Na końcu poranka jest południe. Słońce powinno wtedy stać wysoko. To musi mieć związek ze słońcem.
– W środku nocy słońce jest schowane.
Rozwiązanie znalazł Adrien-18.
– Litera „K” – obwieścił.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Gwiezdny motyl»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Gwiezdny motyl» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Gwiezdny motyl» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.