Bernard Werber - Gwiezdny motyl
Здесь есть возможность читать онлайн «Bernard Werber - Gwiezdny motyl» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Gwiezdny motyl
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Gwiezdny motyl: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Gwiezdny motyl»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Gwiezdny motyl — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Gwiezdny motyl», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– Czy co bardzo przeszkadza? – zapytała.
Spojrzawszy na ekrany, stwierdził, że właściwie nie utracili prędkości.
– Posiadanie skrzydeł wielkich jak kontynenty to zaleta, byle skała praktycznie nie ma żadnego wpływu na lot. Możemy ich zaliczyć jeszcze mnóstwo, zanim coś złego zacznie się dziać ze skrzydłami.
Nie zastanawiając się dłużej, Elisabeth obrała z powrotem kurs na trzy światełka. Olbrzymi statek zachwiał się, mając napięte żagle, podczas gdy prawe skrzydło przepuszczało promień słońca przez dziurę.
Oboje potraktowali to wydarzenie jako przesłanie: przeszkody da się pokonać, o ile człowiek trzyma kurs.
50. UMIESZCZENIE W NASMAROWANEJ FORMIE
Tworzyli koliste rzędy niczym świece na torcie urodzinowym. Pierwsze wybory sześćdziesięciu czterech członków zgromadzenia wyłoniły lewicę, prawicę i centrum.
Prawica domagała się licznej policji, aby mieć pewność, że nie będzie więcej zbrodni.
Lewica domagała się całkowitej ufności w powszechną dobrą wolę, a co za tym idzie brak policji.
Centrum proponowało rozwiązanie pośrednie.
W wyniku pierwszych wyborów głosy zostały rozdzielone mniej więcej po równo.
W tym wypadku również potwierdziła się reguła trzech części. Lewica dysponowała słabą przewagą, co dowiodło, że większość ciągle jeszcze miała nadzieję, że wszystko ułoży się samo dzięki dobrej woli.
Większość stanowiły kobiety, tak jakby głosując na nie, Motylanie chcieli pokazać, że pragną się odciąć od ziemskich rządów, sprawowanych głównie przez mężczyzn. Albo że wierzą, że kobiety, które z woli natury noszą w sobie życie, są mniej skłonne do przemocy.
System rządzący dzielił się na trzy głowy.
Pierwszą z nich stanowili Założyciele.
Była to piątka twórców projektu: Yves, Gabriel, Adrien, Caroline i Elisabeth. To oni mieli być strażnikami ducha, jaki towarzyszył im podczas startu, i to zarówno w kwestii zarządzania statkiem, jak i w kwestii nawigacji.
Drugą głowę stanowiła władza wykonawcza, ucieleśniona przez Jocelyne, którą wkrótce zaczęła wspierać policja.
I wreszcie trzecią głowę stanowiła władza ustawodawcza, która miała uchwalać ogólne reguły życia.
Zgromadzenie sześćdziesięciu czterech uznało za swój obowiązek nakreślenie pierwszych zarysów konstytucji. Wydarzenie to transmitowała telewizja wewnętrzna, za którą odpowiadał Gilles, aby wszyscy mogli uczestniczyć w jej narodzinach.
Mędrcy zaczęli od najprostszych praw.
1. Zakaz zabijania.
2. Zakaz ranienia.
3. Zakaz gwałcenia.
4. Zakaz niszczenia cudzego dobra.
5. Zakaz kradzieży cudzego dobra.
Ponieważ istniały różnice poglądów na tematy takie, jak eutanazja, aborcja, karanie przestępców, postanowili zająć się nimi nazajutrz rano.
Tylko że właśnie nazajutrz rano wybuchł pierwszy bunt.
51. DYM W KOLORZE OCHRY
Tuż po starcie nastąpił pewien mały problem: tęsknota za rodzinną Ziemią.
Kiedy dopadało ich zmęczenie, niektórzy wypowiadali szeptem złowróżbne słowa: „Dawniej, na Ziemi, było jednak lepiej”.
W rzeczywistości każdemu przynajmniej raz przemknęło przez myśl coś takiego. Brakowało im wakacji nad morzem, wyjazdów na narty w wysokie góry albo obecności bliskiej osoby, która była teraz daleko. U jednych kryzysy objawiały się ostrzej niż u innych, Adrien wynalazł zaś termin na określenie tej nowej choroby.
„Ziemianica”. Zdaniem psychobiologa, był to rodzaj nerwicy.
Z chwilą gdy problem otrzymuje swoją nazwę, wydaje się mniej poważny.
Wspominanie skoków na spadochronie, wiatru przyjemnie owiewającego twarz czy deszczu na policzkach to była ziemianica. Pragnienie, by pędzić samochodem dwieście kilometrów na godzinę, strzelać z broni palnej albo nawet żal za metrem czy smrodem spalin to była ziemianica.
Nikomu jednak nie przyszło do głowy, że może to stanowić prawdziwy problem, aż do momentu, kiedy setka osób opanowała siłą siedzibę telewizji wewnętrznej.
Rankiem spiskowcy zaczęli siać propagandę na prywatnych monitorach i na wielkim ekranie ściennym umieszczonym w centrum Miasta Raju. Młoda kobieta wyglądająca na ich przywódczynię wzywała całą ludność cylindra do obalenia rządu i zawrócenia ku Ziemi.
Adrien Weiss pognał do stojącego na palach domu Elisabeth i Yves’a.
– Rozpoznaliście ją? – zapytał z przejęciem.
– Kogo?
– Tę dziewczynę, która przemawia w telewizji.
Yves przyjrzał się dokładniej. Zdążył wypowiedzieć jej imię przed Elisabeth:
– Satine Vanderbild.
Przywódczyni spiskowców mówiła właśnie przed kamerą, że ona i grupa „oswobodzicieli” postanowili przerwać tę „ucieczkę przed siebie w próżnię” i wrócić na Ziemię. Wzywała do powszechnego powstania.
– Co ona tu robi? Jak udało się jej wsiąść na pokład niezauważenie? – zdziwił się Yves.
– Ufarbowała włosy, włożyła okulary i zmieniła nazwisko. Przemknęła się niepostrzeżenie w tłumie stu czterdziestu czterech tysięcy osób – odparła Elisabeth.
– Adrienie, nigdy nam nie powiedziałeś, dlaczego się rozstaliście.
– W tej chwili naszym największym zmartwieniem jest pytanie nie o to, „dlaczego”, ale „jak”. Jak nie dopuścić do tego, żeby „Ostatnią Nadzieję” trafił szlag.
Tłum w cylindrze zaczynał wrzeć. Ludzie zdążyli się już zgromadzić na rynku i rozprawiali na temat tego wydarzenia. Wkrótce nastąpiły pierwsze kłótnie. W ciągu zaledwie kilku minut, podczas gdy z ekranów telewizyjnych wylewała się propaganda Satine, wywiązała się bójka między dwoma przeciwstawnymi obozami: lojalistów i buntowników. Ponieważ nie ustanowiono jeszcze policji, nikt nie rozdzielał walczących.
Na progu domu pojawiła się Jocelyne.
– Chodźcie prędko, utworzyliśmy mały oddział uzbrojony w kije, spróbujemy odbić telewizję.
– Przykro mi, ale zostaję z małą – odrzekła Elisabeth.
– Ja idę – oświadczył Yves, chwytając za trzonek od miotły. Tymczasem na dole zebrali się już członkowie zgromadzenia wyposażeni w kije. Adrien stanął na czele pochodu, jakby zamierzał uregulować osobiste porachunki z szefową spiskowców.
W miarę jak zbliżali się do budynku telewizji, stojącego na wzniesieniu na północy miasta, zdali sobie sprawę z istnienia pola bitwy, które zdążyło powstać samoistnie.
Linię obrony telewizji tworzył dobry tysiąc ludzi. Rzucali w siebie kamieniami. Wtem między napastników i obrońców wdarła się jakaś grupa. W ruch poszły nogi, pięści, kije, młotki i wreszcie noże. Rozległy się okrzyki wściekłości. Okrzyki bólu.
Walczący wili się po podłożu albo zamierali bez ruchu. Yves spoglądał na ten widok w osłupieniu.
„A więc to, co zbudowaliśmy, jest takie kruche.
Oni właśnie wszystko niszczą z tęsknoty za starym światem”.
Tocząca się wokół wielka walka stawała się coraz bardziej zaciekła. Buntownicy zyskali przewagę. Zewsząd jednak przybywali ludzie na rowerach, można było zatem mieć nadzieję, że większość z nich będą stanowili lojaliści.
Nagle jeden ze spiskowców zawołał, wskazując palcem wynalazcę:
– Tam są!
Jocelyne, Adrien i Yves zostali natychmiast otoczeni przez wrogą grupę celującą w nich taką bronią, jaka wpadła im w ręce. Zacieśniali groźne koło.
Yves’a ogarnął strach. Chwyciwszy kij w obie dłonie, uniósł go nad głowę, gotów uderzyć. Jego przeciwnicy posuwali się naprzód powoli, w milczeniu, patrząc z determinacją. Wtem coś odwróciło ich uwagę. Oto przybywali właśnie z posiłkami Gabriel Mac Namarra i Gilles. Przemysłowiec wywijał drewnianym nunchakiem z zaskakującą zręcznością. Podążający obok Gilles trzymał przed sobą długą tyczkę.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Gwiezdny motyl»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Gwiezdny motyl» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Gwiezdny motyl» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.