Bernard Werber - Gwiezdny motyl

Здесь есть возможность читать онлайн «Bernard Werber - Gwiezdny motyl» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Gwiezdny motyl: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Gwiezdny motyl»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Ludzkość dąży uparcie i nieodwołalnie ku samozagładzie, robiąc wszystko, by zniszczyć Ziemię, dlatego Yves Kramer, inżynier specjalizujący się w podróżach kosmicznych, postanawia uciec na inną planetę, by tam zacząć wszystko od nowa.

Gwiezdny motyl — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Gwiezdny motyl», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Obraz polityka ustąpił miejsca widokowi jakiegoś brodatego przywódcy, który sprawiał wrażenie rozwścieczonego, następnie mężczyzny w mundurze, który zachowywał idealny spokój, na koniec zaś migawce z defilady wojskowej.

– A… ludzie wyprodukowali dostatecznie dużo bomb atomowych, żeby zniszczyć ten unikalny w czasie i przestrzeni klejnot.

– Bomby te powstają w rękach ludzi, którzy są zaślepieni do tego stopnia, żeby chcieć ich użyć dla jakiejś irracjonalnej przyczyny religijnej.

Elisabeth opasała ramionami Yves’a.

– Chwilami wstydzę się, że należę do tego samego gatunku co ci, którzy niszczą naszą Ziemię – wyznał.

Chwyciwszy ją za rękę, mocno ścisnął i pocałował.

– Dlaczego zawsze zwyciężają kłamcy i miernoty? Dlaczego zawsze ci najgorsi dyktują swoje prawa? – Bo ludzie mają mentalność niewolników – odparła Elisabeth. – Domagają się wolności, ale obawiają się tylko jednego: że naprawdę ją dostaną. Natomiast władza i przemoc budzą w nich poczucie bezpieczeństwa.

– To głupie!

– Na tym polega ludzki paradoks. A poza tym strach to najlepszy sposób, żeby manipulować ludźmi.

– Kiedy będziemy mieli dzieci, będziemy musieli im zaszczepić inne wartości.

– Tylko że powinniśmy najpierw zrozumieć, dlaczego do tego doszliśmy.

– Może to kwestia punktu widzenia. Postrzegamy siebie zawsze jako małpy o wyższym stopniu świadomości. Tymczasem jest odwrotnie. Jesteśmy wyższą świadomością zamkniętą… w ciałach małp.

Yves usiadł przy biurku. Wyciągnął pióro i wielką księgę, której kartki wydawały się z pergaminu.

– Prowadzisz dziennik pokładowy? – zapytała żeglarka.

– Zgadza się, ale to jest co innego.

Podeszła bliżej i zajrzała mu przez ramię. Pokazał jej widniejący na okładce tytuł wykaligrafowany pięknym, starannym pismem: NOWA PLANETA: INSTRUKCJA OBSŁUGI.

– Co to?

– Wskazówki, co należy zrobić, kiedy się dotrze na miejsce… to znaczy nie dla nas. Dla potomności, za tysiąc lat.

– Już teraz o tym myślisz?

– Wybiegam myślami daleko w przyszłość, ale mam trudności z myśleniem w czasie teraźniejszym.

Ucałował jej dłonie.

– Ale nie wtedy, kiedy ty tu jesteś. Ty mnie odsyłasz w teraźniejszość.

Pocałowała go w policzek, pieszcząc skórę koniuszkiem języka.

– A czy w tej chwili jesteś w teraźniejszości?

– Jestem w teraźniejszości „rozszerzonej” – szepnął, oddając jej długi pocałunek.

Wtem do kokpitu wśliznął się ukradkiem Domino. On także domagał się swojej porcji pieszczot.

43. KOSMICZNE JAJO

Gwiezdny Motyl osiągnął wreszcie odpowiednią prędkość.

Dwa miliony kilometrów na godzinę.

Nieruchomy obserwator w kosmosie na widok olbrzymiego walca z dwoma wielkimi trójkątnymi złotymi żaglami napęczniałymi od fotonów odniósłby wrażenie, że mija go bolid.

Z nasion w cylindrze wyrosły rośliny. Z roślin wyrosły liście, kwiaty, warzywa lub zboże.

Teraz Miasto Raj przypominało wiejską osadę. Wiele kóz padło. Za to owce, kury i króliki rozmnażały się znakomicie.

Dziesięć miesięcy później Elisabeth urodziła dziewczynkę, której dali imię Elodie.

– Ma stulone i zaciśnięte dłonie – zauważył Yves.

– Wszyscy rodzimy się ze stulonymi i zaciśniętymi dłońmi – powiedziała Caroline.

– Dlaczego?

– Bo jesteśmy uwolnieni od walki, w wyniku której przyszliśmy na świat i która każe nam się bić przez następne dziewięćdziesiąt lat.

Obudzone rozmową dorosłych niemowlę zaczęło się wiercić w kołysce.

– I pomyśleć, że Elodie nigdy się nie dowie, co to jest Ziemia – westchnął Adrien.

– A właśnie że się dowie. Z telewizji. Jeszcze długo będziemy odbierać programy – odparła Caroline.

– Tym lepiej. I tym gorzej. Noworodek zaczął fikać nóżkami.

Domino wolał się trzymać z daleka od czegoś, co uznał za zaślinionego, wrzaskliwego i – krótko mówiąc – wysoce podejrzanego potwora.

– Elodie jest pierwszym dzieckiem gwiazd. To pierwszy homo stellaris. Nawet jej organizm jest już inny – dodał Adrien Weiss.

– Ponieważ mamy nieco wyższą grawitację niż ziemska, jej kości będą bardziej nabite, powinna być mniejsza – uściśliła Caroline Toledano.

Po chwili zdziwienia na widok tych hałaśliwych ludzi stęskniona za matczynym brzuchem dziewczynka zamknęła oczy i zasnęła, przybierając wielkość dużego jaja.

44. PIANA, KTÓRA POJAWIA SIĘ NA POWIERZCHNI

Cylinder obracał się niczym powolna wirówka. Znajdująca się w środku masa zaczynała twardnieć.

Pokrywająca ściany warstwa ziemi była gruba, pachnąca, napowietrzona. Życie roślinne i zwierzęce na jej powierzchni mrowiło się, wydzielając rozmaite zapachy.

Po Elodie nastąpiło wiele kolejnych narodzin.

Ponad trzy czwarte spośród stu czterdziestu czterech tysięcy osób połączyło się w pary.

Pojawienie się nowego pokolenia wymusiło budowę żłobków.

Ponieważ trzeba było znaleźć jakąś nazwę dla mieszkańców statku, po odrzuceniu takich określeń, jak „ostatni nadziejowicze” czy „cylindrzanie”, kosmiczni podróżnicy postanowili nazywać się „Motylanami”.

Za namową Adriena przystąpiono do tajnych wyborów, aby wyznaczyć koordynatora działań, któremu nadano tytuł „burmistrza Miasta Raju”. Wybrano młodą, wyjątkowo energiczną kobietę: Jocelyne Perez. Jocelyne pracowała już na Ziemi w stowarzyszeniach ochotników i hipisowskich komunach. Wynikająca z własnego doświadczenia znajomość polityki i organizacji życia społecznego pozwoliła jej na rozdzielenie zadań w mieście wreszcie w sposób bardziej „naukowy”.

Motylanie ustanowili zasadę konkubinatu. Bez ślubu. Ludzie mieli swobodnie łączyć się w pary i rozstawać bez żadnych umów oraz zobowiązań.

Jocelyne udzielała swojego błogosławieństwa tym, którzy o to poprosili. Wygłaszała wówczas taką oto formułkę: „Jesteście złączeni, dopóki brak miłości was nie rozłączy”.

Humorysta Gilles dodał w jednym ze swoich skeczy bardziej ironiczne zdanie: „Jesteście złączeni i pozostaniecie wierni, dopóki… jedno z was nie znajdzie czegoś lepszego”.

Nie zamykano drzwi do domów. Wszystko opierało się na zaufaniu. Wystarczyło, że kobieta pożądająca mężczyzny lub mężczyzna pożądający kobiety powiedzieli sobie o tym, a wówczas to drugie przystawało na propozycję lub nie. Nie istniał problem tożsamości dzieci, wszystkie bowiem noworodki uznawano za „dzieci gwiazd” i jako takie wszystkie wychowywała I opiekowała się nimi wspólnota.

Wszystkie były więc „sierotami mającymi sto czterdzieści cztery tysiące rodziców”.

Zbudowano ogromny amfiteatr, w którym co wieczór odbywało się przedstawienie. Muzyka, teatr, skecze. Jocelyne wiedziała, jak urozmaicać program, żeby nie nużyć.

Motylańska publiczność łaknęła muzyki klasycznej, która potrafiła łagodzić obyczaje w cylindrze, domagała się jednak także spektakli komicznych.

Gilles, który stał się gwiazdą, znalazł niewyczerpane źródło komizmu w małpowaniu złych obyczajów Ziemian.

Pasażerowie mogli bowiem oglądać wiadomości z Ziemi, transmitowane przez nowo powstałą sieć telewizji wewnętrznej, umożliwiającą każdemu dysponowanie trzema kanałami: jedynką, która nadawała programy ziemskie, dwójką, która nadawała obraz wygwieżdżonego nieba widziany z przodu statku, i wreszcie trójką, która nadawała koncerty, przedstawienia teatralne i kabaretowe z amfiteatru Miasta Raju.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Gwiezdny motyl»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Gwiezdny motyl» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Bernard Werber - Las Hormigas
Bernard Werber
libcat.ru: книга без обложки
Bernard Werber
Bernard Werber - L'Empire des anges
Bernard Werber
Bernard Werber - L’ultime secret
Bernard Werber
libcat.ru: книга без обложки
Bernard Werber
Bernard Werber - Die Ameisen
Bernard Werber
Bernard Werber - Imperium aniołów
Bernard Werber
Bernard Werber - Imperium mrówek
Bernard Werber
Bernard Werber - Tanatunauci
Bernard Werber
libcat.ru: книга без обложки
Bernard Werber
Отзывы о книге «Gwiezdny motyl»

Обсуждение, отзывы о книге «Gwiezdny motyl» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x