Bernard Werber - Gwiezdny motyl
Здесь есть возможность читать онлайн «Bernard Werber - Gwiezdny motyl» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Gwiezdny motyl
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Gwiezdny motyl: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Gwiezdny motyl»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Gwiezdny motyl — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Gwiezdny motyl», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Naostrzywszy pazury o stojącą pośrodku grubą drewnianą belkę, która podpierała całą budowlę, kot wskoczył na zasłony z białego lnu, po czym zsunął się na dół, orząc pazurami tkaninę.
– Zdaje się, że Dominowi się tutaj podoba – zauważyła Caroline.
Po chwili zjawił się Gabriel Mac Namarra, przynosząc wielki tort.
– Zapisałem sobie, że dziś masz urodziny, Yves – oznajmił.
– O cholera, zupełnie zapomniałem – przyznał się wynalazca.
– To skutek przebywania w kosmosie. Ono zmienia postrzeganie czasu.
Kiedy wszyscy zebrali się w jadalni ich nowego domu, Caroline zapaliła świece. Jednakże gdy przyszło do ich zdmuchiwania, Yves, nie zdążywszy się jeszcze dobrze zapoznać z rozkładem pomieszczeń, popchnął jedną z nich na zasłonę, która natychmiast zajęła się ogniem, zmuszając wszystkich do zabawy w strażaków, tym bardziej że zaczęła już płonąć część bambusowych ścian.
Kiedy incydent dobiegł końca, ustalono, że trzeba będzie postawić na nowo jedną ścianę i zawiesić nową zasłonę. Zaciekawiony wydarzeniem kot nadpalił sobie wąsy i miał teraz białą, poskręcaną na końcach sierść.
– Jedno pytanie – powiedział Mac Namarra, podchodząc do Yves’a. – Zrobił pan to specjalnie czy żeby być oryginalnym?
– Ja… ee… Nie, pewnie dlatego, że jestem trochę nieuważny – odparł z zakłopotaniem wynalazca. Przemysłowiec wybuchnął śmiechem.
– Trudno się spodziewać, że człowiek, który jest autorem największego przedsięwzięcia dla całej ludzkości, to niezdara pierwszej wody!
– Zadowalam się tym, że mam pomysły.
– Nie chciałby pan zostać myślicielem? – zapytał z powagą Adrien Weiss.
– O nie, nic z tych rzeczy. To by oznaczało, że nie mogę się mylić, kłamać ani mówić głupstw. Za bardzo mi zależy na tych trzech wolnościach, żeby je oddać za inne przywileje.
Adrien Weiss uśmiechnął się wyrozumiale.
– Pewnie dlatego projekt „Akwarium” poniósł klęskę, za to Motylowi się uda. Potrafił pan zachować prostotę i skromność, Yves.
Wynalazca się zaczerwienił.
Adrien pochylił się nad nim i szepnął mu do ucha:
– Są chwile, kiedy warto być pokornym, ale są i takie, kiedy człowiek powinien choć trochę zagrać swoją rolę.
Swąd spalenizny zaczął słabnąć, toteż wszyscy zjedli tort, gdy tymczasem Caroline podała kawę, nie pozwalając Elisabeth jeszcze poruszać się w jej własnej kuchni.
Na koniec żeglarka zabrała głos:
– Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, Yves, i dzięki, że pozwoliłeś nam marzyć.
42. SÓL PRZEMIENIONA W CUKIER
Gwiezdny Motyl nieustannie się rozpędzał.
Oderwawszy się od Ziemi przy prędkości wynoszącej pierwszego dnia sto kilometrów na godzinę, w ciągu tygodnia osiągnął dziesięć tysięcy kilometrów, w ciągu dwóch tygodni sto tysięcy kilometrów, a po miesiącu milion kilometrów na godzinę.
Była to wspaniała potęga światła i próżni.
Zgodnie z przewidywaniami Yves’a Kramera nie występowało tarcie powietrza, a więc nie było oporu.
Niczego, co mogłoby ich powstrzymać.
Podobnie jak nie istniała ani grawitacja, która zdołałaby ich przyciągnąć, ani przeszkody zdolne ich spowolnić.
Statek sunął więc po „Wielkiej Kosmicznej Nicości” bez najmniejszych drgań i bez najmniejszego podmuchu prędkości.
Za bulajami pojawił się barwny punkt, który wkrótce okazał się planetą. Jego powierzchnia miała pomarańczową barwę, a oprócz dużych kraterów można było dostrzec wyżłobione przez czas żyły w kolorze ochry.
Z przodu, w lewym oku Motyla, przed przyrządami kontrolnymi usadowili się Elisabeth i Yves. Wynalazca sprawdzał na ekranach liczby i obrazy przesyłane przez radioteleskopy na statku.
– Nic tu nie ma – oświadczył.
– To reguła: nigdzie nic – odrzekła Elisabeth, wyjmując lornetkę, aby przyjrzeć się zza szyby powierzchni planety.
Opuściła lornetkę.
– Trzeba specjalnego splotu okoliczności, żeby pojawiło się życie – stwierdził wynalazca. – Planeta musi mieć odpowiednią wielkość, odpowiednio eliptyczny kształt, odpowiednią temperaturę, odpowiednią grawitację, odpowiedni księżyc…
– A zwłaszcza żeby w taki czy inny sposób dotarły na nią geny życia.
Korzystając z tego, że drzwi do kabiny były niedomknięte, do środka wśliznął się Domino. Lubił przychodzić do tego pomieszczenia, wyczuwał bowiem, że dzieją się tu dziwne rzeczy.
– Moim zdaniem życie sprowadziły na Ziemię meteoryty, które przyniosły aminokwasy. Meteoryty są czymś w rodzaju kosmicznych plemników. Ocierają się o planety, żeby je zapłodnić.
– Czyli że planety to jajeczka? Ten pomysł ma tę zaletę, że jest poetycki.
Elisabeth wybuchnęła śmiechem Mac Namarry, którego potrafiła idealnie małpować.
– A skąd, według ciebie, pochodziły te meteoryty ze swoimi aminokwasami? Przecież gdzieś w kosmosie musiał istnieć pierwszy ślad życia, które zaraziło cały wszechświat.
Spojrzeli w dal na gwiazdy.
– Pod warunkiem że życie nie pojawiło się w całym wszechświecie i wyłącznie na Ziemi. To by był jedyny i niepowtarzalny wypadek, związany dokładnie z wielkością, niemal co do centymetra, planety i jej położeniem, też niemal co do centymetra, względem Słońca. Jedyny i wyjątkowy cud.
– W takim razie… to my bylibyśmy plemnikami kosmosu przenoszącymi życie…
– W ten sposób stalibyśmy się jedynymi śladami życia we wszechświecie i wzięlibyśmy na siebie olbrzymią odpowiedzialność.
– A pozostali szaleńcami, którzy niszczą planetę z przyczyn politycznych i ekonomicznych albo z powodu fanatyzmu religijnego.
– Uwaga! – krzyknął Yves.
Kiedy mijali planetę, spostrzegł jakiś księżyc. Mogli bez trudu zrobić unik, ale ze względu na wielkość żagli powinni rozpocząć manewr dużo wcześniej, jeśli miał się okazać skuteczny.
Elisabeth przekręciła ster i włączyła silniki, które miały nadać obu skrzydłom Motyla inny kierunek.
Statek lekko zmienił kurs – wystarczająco, żeby oddalić się od satelity, który przypominał bilę.
– Będzie dobrze – uspokoiła go żeglarka. – Ależ ty się potrafisz denerwować. Powinieneś się odprężyć, Gwiezdny Motyl to solidny statek.
– Zawsze się boję, że jego żagle się uszkodzą, są przecież takie wielkie. – Wziął do ręki lornetkę. – Ta planeta składa się wyłącznie z lodu – oznajmił. – Nie ma żadnych szans, żeby mogło tu być jakieś życie.
Elisabeth odgarnęła na bok burzę rudych włosów i popatrzyła nań swoimi turkusowymi oczami. Wziąwszy na ręce kota, pogłaskała go delikatniej niż jej towarzysz.
– Skąd to przekonanie, że ludzkość zdoła przetrwać tam, dokąd dotrzemy za tysiąc lat?
Wynalazca zmarszczył brwi.
– Mam nosa. Bywają chwile, kiedy należy zdać się bardziej na własną intuicję niż na aparatury pomiarowe.
– A jeśli się mylisz?
– Przynajmniej spróbowaliśmy. Masz wątpliwości?
– Oczywiście. A ty nie?
– Tak, ale staram się z nimi nie zdradzić. To by źle wpłynęło na powszechne morale. Lepiej być stanowczym w błędzie niż wahać się w prawdzie. Nikt nie traktuje poważnie wątpiących.
– A przecież to oni mają rację, nie? Ten świat jest zbyt skomplikowany, by wzbudzać najmniejszą pewność – rzekła.
– Trzeba więc ufać własnym przekonaniom. Ja mam wewnętrzne przekonanie, że dobrze zrobiliśmy, wyjeżdżając.
Żeglarka włączyła telewizor, który nadawał wiadomości z Ziemi, i ściszyła głos. Na ekranie było widać jakiegoś polityka, który mówił coś do kamery. – Mimo wszystko zastanawiam się nad twoim pomysłem – powiedziała. – Gdybyśmy byli sami we wszechświecie, a nigdzie wokół nie byłoby żadnej formy życia… Co za odpowiedzialność!
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Gwiezdny motyl»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Gwiezdny motyl» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Gwiezdny motyl» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.