Bernard Werber - Gwiezdny motyl

Здесь есть возможность читать онлайн «Bernard Werber - Gwiezdny motyl» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Gwiezdny motyl: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Gwiezdny motyl»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Ludzkość dąży uparcie i nieodwołalnie ku samozagładzie, robiąc wszystko, by zniszczyć Ziemię, dlatego Yves Kramer, inżynier specjalizujący się w podróżach kosmicznych, postanawia uciec na inną planetę, by tam zacząć wszystko od nowa.

Gwiezdny motyl — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Gwiezdny motyl», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Żeglarka przyjrzała mu się uważnie.

– Ja chyba śnię. Podróżujemy w kosmosie w sto czterdzieści cztery tysiące osób i dopiero w ostatniej chwili dowiemy się, dokąd właściwie lecimy!

– Zachowałem wyjaśnienie ostatecznego celu podróży dla ostatniego pokolenia pasażerów Gwiezdnego Motyla. Tylko oni z tego skorzystają, o ile okażą się godni.

– A skąd będziesz wiedział, że są „godni”? – zapytała przedrzeźniając go.

– Obmyśliłem prosty test na inteligencję. Łatwą zagadkę. Dzięki temu testowi znajdą sejf, w którym jest ukryta mapa z miejscem przeznaczenia. Zawiera on kombinację liter, które otwierają sejf.

– A co to za „łatwa” zagadka?

– Zapisałem ją na tablicy, aby mieć pewność, że nikt jej nie zapomni.

Mówiąc to, pokazał widniejące nad ekranami, wypisane małymi literami trzy zdania, które żeglarka odczytała na głos z niedowierzaniem.

To jest na końcu poranka.

To jest w samym środku nocki.

I można to zobaczyć, spoglądając na księżyc.

– Na litość boską, na dodatek astronomiczna zagadka. No to jesteśmy w domu. A gdzie jest ten cały sejf?

– Niedaleko. Naprawdę niedaleko. W rzeczywistości na wprost twoich oczu.

Wskazał głową ster. Podążając wzrokiem w tym kierunku, Elisabeth spostrzegła metalową tabliczkę z motylem, trzema gwiazdkami i dewizą OSTATNIĄ NADZIEJĄ JEST UCIECZKA.

– Chyba nie zamierzasz mi powiedzieć, że to jest „w” sterze? Yves Kramer skinął głową.

– W sterze, kierunek, jaki należy obrać. Ściślej mówiąc, w wydrążonym kole sterowym.

Elisabeth Malory szarpnęła metalową tabliczkę, jakby chciała wyrwać ją paznokciami. Na próżno.

– Kazałem wykonać ten mały sejf z najtrwalszego metalu. Składa się on z nałożonych na siebie warstw stali, tytanu i ceramiki. Nie dałabyś rady go otworzyć nawet palnikiem. A gdyby się tak nieszczęśliwie złożyło, że jakiś spryciarz mimo wszystko zdoła pokonać zamek elektroniczny, umieściłem mechanizm samoniszczący.

– Wtedy wszystko będzie stracone. Cały projekt „Ostatnia Nadzieja” na nic się nie przyda. Nasze przedsięwzięcie zależy od drobiazgu.

– Wolę, żeby wszystko było stracone, niż żeby jacyś nieodpowiedzialni ludzie powtórzyli gdzie indziej te same błędy. Jeśli mamy robić to samo albo coś gorszego, to lepiej dać sobie z tym wszystkim spokój.

– Twoim zdaniem, najlepszy sposób, żeby się przekonać, czy ostatni pasażerowie Motyla będą lepsi od nas lub od naszych rodziców, to zagadka, w której trzeba odnaleźć jedno słowo?

Zrobił zachwyconą minę dziecka, które obmyśla niezłego psikusa.

Elisabeth wzruszyła ramionami.

– A jeśli się pomyliłeś, jeśli twoja planeta okaże się z bliska wroga?

– Na pierwszy rzut oka w tym układzie słonecznym jest co najmniej pięć dużych ciepłych planet. Jeśli żadna z nich nie może stanowić rozwiązania tymczasowego, cóż, minie kolejne tysiąc lat i pięćdziesiąt pokoleń, zanim dotrą do sąsiedniego układu. Wtedy będą musieli przeczekać jeszcze tylko jedno milenium.

Żart ten wcale jej nie rozbawił.

Elisabeth śledziła ekran, na którym jedna z liczb nie przestawała rosnąć.

– Dziękuję za wsparcie w kosmosie – powiedziała.

Wpatrywali się w horyzont na niebie wraz z trzema światełkami, które miały im wyznaczać kierunek.

– Nigdy nie zobaczymy przybycia na miejsce – szepnął.

– My nie, ale nasi potomkowie pewnie tak.

Dostrzegł w tych słowach coś jakby zachętę. Przysunął się bliżej.

– Tylko że trzeba ich jeszcze spłodzić… Zrobił jeszcze jeden krok.

– Naprawdę całkowicie mi wybaczyłaś? – zapytał.

– Nie, nie całkowicie, wybaczyłam ci w siedemdziesięciu pięciu procentach. Kiedy miednica przestanie mnie budzić w nocy, wybaczę ci całkowicie.

– Co mogę zrobić, żeby z siedemdziesięciu pięciu procent przejść do siedemdziesięciu sześciu?

– Zadziw mnie. Ciągle zaskakuj. Mogę wszystko wybaczyć oprócz jednego: nudy.

Yves przysunął się jeszcze bliżej, a wówczas ich wargi dzieliło zaledwie kilka centymetrów. Pochylił się nad nią. Elisabeth odsunęła się niedostrzegalnie. Znieruchomiał, zaglądając jej głęboko w oczy. Teraz to ona zbliżyła się nieco. Przysunął się ponownie i tym razem ona się nie odsunęła.

Oddała mu pocałunek, który trwał kilkanaście minut, rozsierdzając Domino do tego stopnia, że z całej siły ugryzł wynalazcę w łydkę.

39. POZWOLIĆ, BY CIŚNIENIE ROSŁO

„Szybciej, mocniej.

Dalej, wciąż dalej”.

Elisabeth, stojąca samotnie za sterem, który skrywał tajemnicę ich miejsca przeznaczenia, śpiewała, fałszując, twarzą do gwiazd.

Spojrzenie jej turkusowych, superwrażliwych oczu nauczyło się rozróżniać światełka rozświetlające nieustannie podniosłą panoramę. Wszystko to, co stanowiło dla niej dotąd jedynie białe punkty na niebie, zwane „gwiazdami”, jawiło jej się teraz niczym rodzaj dżungli, której niebezpieczeństwa i zalety: galaktyki, grupy galaktyk, chmury gwiezdne, chmury gazowe, gwiazdy, gromady gwiazd, meteoryty, supernowe, superstruny, ale także czarne dziury, białe dziury musiała znać… Przy czym obie te anomalie kosmiczne można było dostrzec nie gołym okiem, tylko za pomocą małego radioteleskopu znajdującego się na pokładzie Gwiezdnego Motyla.

Nawet pola magnetyczne i wiatry słoneczne nie miały już tajemnic przed młodą żeglarka przestrzeni kosmicznej.

Mgławice tworzyły rzeźby wykonane z połyskliwego pyłu.

Na dalszym planie odcinała się bezkresna linia widocznej częściowo galaktyki.

Elisabeth Malory śledziła na fotometrach siłę wiatrów światła gwiezdnego, które przenikało do obu ogromnych trójkątnych żagli. Ponieważ bezustannie się zmieniały, uregulowała na maksimum napięcie liny za pomocą zdalnie sterowanych serwosilników elektrycznych.

Tuż przed nią znajdował się ster wraz z logo w kształcie motyla i straszną dewizą: OSTATNIĄ NADZIEJĄ JEST UCIECZKA.

Nad klawiaturą zaś widniała zagadka, która wydawała się łatwa, ale której nadal nie potrafiła rozwiązać. To jest na końcu poranka.

To jest w samym środku nocki.

I można to zobaczyć, spoglądając na księżyc.

Zorza?

Gwiazda Południa?

Odbicie Słońca? Nie, to musi być jakiś chwyt. Doszła do wniosku, że Yves to dziecko. Niezdarne i niezrównoważone dziecko, posiadające jednak wystarczająco śmiałą wyobraźnię, by zbudować tę ogromną zabawkę i zabrać na jej pokład sto czterdzieści cztery tysiące osób.

Istnieją ponadto te sto czterdzieści cztery tysiące ludzi, którzy są dostatecznie głupi, żeby podążyć za tym niedorosłym dzieckiem. A wśród nich ona sama.

Żeglarka roześmiała się w samotności, zdumiona tym osobliwym mimetyzmem, za sprawą którego Mac Namarra zaraził ją swoim śmiechem.

Śmiech w stylu Mac Namarry był sportem, co się zowie, który rozwijał mięśnie klatki piersiowej i krtani, aktywnością w pełnym tego słowa znaczeniu, która oczyszczała organizm.

W tej samej chwili na ekranie pokazała się asteroida sunąca prosto na nich.

Elisabeth natychmiast chwyciła za ster, żeby zboczyć z kursu. Był to manewr tak powolny i łagodny, że żaden z pasażerów się nie zorientował, iż zmieniła kierunek. Ona jednak umiała (było to zresztą jej główne zadanie przy sterze) omijać asteroidy. Podobnie jak kiedyś potrafiła omijać góry lodowe, wieloryby i rafy.

Śledziła ciało niebieskie na ekranie kontrolnym.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Gwiezdny motyl»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Gwiezdny motyl» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Bernard Werber - Las Hormigas
Bernard Werber
libcat.ru: книга без обложки
Bernard Werber
Bernard Werber - L'Empire des anges
Bernard Werber
Bernard Werber - L’ultime secret
Bernard Werber
libcat.ru: книга без обложки
Bernard Werber
Bernard Werber - Die Ameisen
Bernard Werber
Bernard Werber - Imperium aniołów
Bernard Werber
Bernard Werber - Imperium mrówek
Bernard Werber
Bernard Werber - Tanatunauci
Bernard Werber
libcat.ru: книга без обложки
Bernard Werber
Отзывы о книге «Gwiezdny motyl»

Обсуждение, отзывы о книге «Gwiezdny motyl» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x