Bernard Werber - Gwiezdny motyl

Здесь есть возможность читать онлайн «Bernard Werber - Gwiezdny motyl» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Gwiezdny motyl: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Gwiezdny motyl»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Ludzkość dąży uparcie i nieodwołalnie ku samozagładzie, robiąc wszystko, by zniszczyć Ziemię, dlatego Yves Kramer, inżynier specjalizujący się w podróżach kosmicznych, postanawia uciec na inną planetę, by tam zacząć wszystko od nowa.

Gwiezdny motyl — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Gwiezdny motyl», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Adrien nie skonstruował żadnego domu, uznał bowiem, że własnoręczne zbudowanie w kosmosie miasta, w którym będą mieszkać, to dobre zajęcie dla stu czterdziestu czterech tysięcy pasażerów. Na końcu cylindra, w części najbardziej oddalonej od tarasu, znajdowało się zatem coś w rodzaju ziemi niczyjej, na której zgromadzono materiały budowlane: drewniane lub aluminiowe belki, cementowe lub betonowe sięgacze, szklane ściany, cegły, a nawet elementy zdobnicze: obrazy, tkaniny i wykładziny, rzeźby, meble.

Kiedy wszystkie płyty w pierwszym segmencie zostały zdjęte (co zajęło o wiele mniej czasu, niż to było przewidziane, gdyż nie mogli się doczekać, by zobaczyć nowe miejsce, w którym mieli mieszkać), Yves Kramer, uległszy naciskom Mac Namarry, obwieścił, że zaraz wygłosi przemówienie inauguracyjne.

Wszyscy zebrali się w dolnej części tarasu. Ustawiono mikrofony i wyregulowano nagłośnienie. Wreszcie wszyscy umilkli w oczekiwaniu na pierwsze historyczne słowa twórcy projektu „Ostatnia Nadzieja”.

Yves Kramer przełknął ślinę, po czym rzekł:

– Jako naukowiec nie jestem zbyt dobry w wygłaszaniu mów, ale ze względu na tę wyjątkową chwilę zrobię co w mojej mocy. Przede wszystkim dziękuję za to, że jesteście tu i teraz.

Wziąwszy pod uwagę okoliczności i trudne doświadczenia, które przywiodły ich aż tutaj, zdanie to, przypominające nieco okrzyki gwiazd rocka podczas koncertów, zabrzmiało tak komicznie, że wśród tłumu zaczęły się rozlegać nerwowe śmieszki. Były one zaraźliwe. Wkrótce sto czterdzieści cztery tysiące ludzi wybuchnęło chóralnym śmiechem, dając upust całemu zgromadzonemu napięciu.

Zbity z tropu Yves Kramer przez chwilę pomyślał, że z niego kpią, po czym nie bardzo wiedząc, co począć, postanowił również się roześmiać.

– Wystartowaliśmy! Wszyscy uważali, że to niemożliwe, a jednak to zrobiliśmy. Do licha, zrobiliśmy to!

Podniósł pięść.

W tej samej chwili ze stu czterdziestu czterech tysięcy piersi wzniósł się potężny okrzyk.

– Tak, wspólnie, mimo strachu, wbrew powszechnej opinii, zrobiliśmy to! Pragnę szczególnie podziękować jedynemu człowiekowi, który wspierał nas od samego początku: Gabrielowi Mac Namarrze.

Gromkie oklaski. Kramer oddał mikrofon przyjacielowi.

– Cóż – zaczął przemysłowiec – mogę się wam do tego przyznać: zrobiłem to przede wszystkim… dla zabawy.

Śmiech tłumu.

– Mogę wam powiedzieć tylko tyle, że nie jesteśmy tu po to, żeby się nudzić, proponuję więc urządzić jeszcze dziś wieczorem małe przyjęcie, aby to uczcić. Wbrew opinii Adriena przemyciłem po cichu kilka butelek alkoholu. A zatem dziś wieczorem w cylindrze jest impreza. Trudno, Adrienie, na tym statku będą starcy, ja, chorzy, a niedługo także alkoholicy.

Kolejne brawa.

– Pragnę przypomnieć, na wypadek gdyby dla niektórych to nie było jasne: nie ma już odwrotu. Wszyscy tutaj umrzemy. Po to, żeby nasi potomkowie mogli rozpocząć wszystko od zera gdzie indziej, jeśli wszystko pójdzie dobrze, na czystej planecie, niezatrutej z powodu ludzkiej beztroski.

Tym razem owacje były nieco cichsze.

– Tutaj, w Gwiezdnym Motylu, budujemy właśnie nowe społeczeństwo. Wierzę w potęgę słów. Trzeba myśleć pozytywnie. Od samego początku nazywaliśmy ten projekt „ON”, co znaczy „Ostatnia Nadzieja”. Określenie to doskonale pasowało do sytuacji, jaka panowała na Ziemi. Tylko że teraz to już nie jest Ostatnia Nadzieja. Od tej chwili to nowa przygoda. Nowa Nadzieja. Nawet gdyby teraz wszystko miało się skończyć, to i tak by niczego nie zmieniło. Odważyliśmy się, sami przeciw wszystkim, zrobiliśmy to!

Oklaski.

– Doprowadziliśmy do końca przedsięwzięcie, które ma na celu znalezienie nowych rozwiązań dla starych problemów. Uważajmy ten statek za miejsce szczęścia, budowy, odnowy. Proponuję zatem, żebyśmy nazwali przyszłe miasto, które zbudujemy, MIASTEM – RAJEM. Albowiem jak mawiali zawsze nasi przodkowie, „raj nie znajduje się na Ziemi”. To logiczne. Nie wiedzieli oni jednak pewnej rzeczy, a mianowicie, że raj wkrótce tu będzie. I że sami go zbudujemy własnymi rękami i za pomocą narzędzi. Proponuję, żeby urządzić to miasto na nizinie, która otacza przyszłe sztuczne jezioro.

Ku ogromnemu zdziwieniu wszystkich woda nie była niebieska, lecz lśniła fiołkowo-różowymi refleksami. Fiołkowo-różowe jezioro pośrodku jasnozielonej trawy i beżowych skal oferowało oryginalną harmonię barw.

W tym wypadku Yves również zdawał sobie sprawę, że to Caroline zadbała o ten obraz wraz ze swoim specem od dekoracji filmowych. Niektórzy pasażerowie już popędzili ku jezioru. Dotarłszy na brzeg, ściągali ubrania i wskakiwali nago do wody. Pływali w rym sztucznym basenie zawieszonym nad atmosferą. Wszyscy zaczęli się chlapać.

Właśnie w tej chwili zamigotały czerwone światła alarmowe, na całym statku zaś rozwyły się syreny.

34. PODNIEŚĆ POKRYWKĘ

Elisabeth Malory przybiegła do nich na taras.

– Żagiel się zablokował! – oświadczyła.

Wszyscy wiedzieli, co to oznacza. Jeśli nie zdołają tego naprawić, nie będą mogli opuścić orbity okołoziemskiej, stając się co najwyżej jeszcze jedną stacją kosmiczną krążącą bez końca wokół Ziemi.

Spostrzegłszy awarię na monitorach kontrolnych, Yves Kramer oczyma duszy już widział ironiczne miny swoich dawnych kolegów, nie mówiąc o dziennikarzach, którzy z pewnością nie przepuściliby takiej okazji, żeby z nich zadrwić. Już widział nagłówki: „Gwiezdny Motyl nawet nie odleciał. Krąży wokół Ziemi jak owad wokół żarówki”.

Wynalazca gotował się ze złości, szukając w pamięci nazwisk możliwych winowajców.

– To ja się pomyliłam – oznajmiła Elisabeth. – Opierałam się na systemach rozwijania bawełnianych i plastikowych żagli na statkach. Powinnam była wziąć pod uwagę delikatność mylaru. On się łatwo gniecie, a wtedy zaczyna się plątać. Jeśli silnik nadal będzie go rozciągał, żagiel dosłownie zamieni się w supły.

– Pani jest naprawdę beznadziejna! – rzucił Yves Kramer. Elisabeth przysunęła się bliżej.

– Teraz, kiedy panu wybaczyłam, robi mi pan wymówki?

– Zniweczyła pani wspólny wysiłek.

– To co innego. Zawsze pan uważał, że jestem najlepsza w swojej dziedzinie: w żeglarstwie. Podobnie jak uważał pan, że sam jest najlepszy w pańskiej: w astronautyce. Związek najlepszych, prawda? To zaś, że mogłam się pomylić, psuje cały pański system „komplementarności znakomitości”.

– Nie. To nie to! – burknął, uderzając pięścią w ścianę.

– Ależ tak. Czuje się pan zawiedziony, że nie jestem najlepszą żeglarka, taką, która pomyślała zawczasu o wszystkim.

Wtem wśliznął się niepostrzeżenie Domino, który wskoczył na pulpit i już szykował się do spaceru po klawiaturze, Elisabeth chwyciła go jednak i zamknęła w korytarzu, gdzie zaczął miauczeć.

– I dobrze, zaraz panu udowodnię, mój drogi, że jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa. Będę postępować tak jak na własnym żaglowcu, kiedy spinaker albo fok się zaklinują.

Godzinę później niepomna na jakiekolwiek ostrzeżenia Elisabeth włożyła skafander do wychodzenia na zewnątrz wyposażony w małą butlę tlenową na plecach. Z kabiną łączył ją przewód.

Sto czterdzieści cztery tysiące ludzi mogło śledzić na umieszczonym nad tarasem wielkim ekranie ewolucje kosmonautki w próżni, rejestrowane przez kamery kontrolne, którymi była naszpikowana ściana zewnętrzna.

Dotarłszy do pokrowca żagla, Elisabeth zaczęła się uwijać, żeby rozwiązać rodzaj pogniecionego supła, mającego wiele wspólnego z kulami papieru, które wyciąga się z drukarek. Musiała się wykazać sporą zręcznością, żeby uwolnić mylar, jednocześnie go przy tym nie rozdzierając.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Gwiezdny motyl»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Gwiezdny motyl» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Bernard Werber - Las Hormigas
Bernard Werber
libcat.ru: книга без обложки
Bernard Werber
Bernard Werber - L'Empire des anges
Bernard Werber
Bernard Werber - L’ultime secret
Bernard Werber
libcat.ru: книга без обложки
Bernard Werber
Bernard Werber - Die Ameisen
Bernard Werber
Bernard Werber - Imperium aniołów
Bernard Werber
Bernard Werber - Imperium mrówek
Bernard Werber
Bernard Werber - Tanatunauci
Bernard Werber
libcat.ru: книга без обложки
Bernard Werber
Отзывы о книге «Gwiezdny motyl»

Обсуждение, отзывы о книге «Gwiezdny motyl» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x