Bernard Werber - Gwiezdny motyl
Здесь есть возможность читать онлайн «Bernard Werber - Gwiezdny motyl» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Gwiezdny motyl
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Gwiezdny motyl: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Gwiezdny motyl»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Gwiezdny motyl — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Gwiezdny motyl», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Według sondaży osiemdziesiąt trzy procent ludzkości odnosiło się z wrogością do kontynuacji budowy statku, i to ze sprzecznych powodów. Wiele krajów zaczęło wywierać naciski na rząd, aby położył kres tej „maskaradzie”.
Najpierw myśli, potem słowa, na koniec czyny. Zgromadzenie przegłosowało ustawę zakazującą „ucieczek w kosmos bez pozwolenia”. Jednocześnie wydano oświadczenie, że od tej pory ośrodek „Ostatnia Nadzieja”, podobnie jak rakieta i wszystkie przedmioty znajdujące się na obszarze ośrodka, zostają objęte nacjonalizacją i podlegają ministrowi obrony.
Oddział żandarmerii, składający się z pięciuset ludzi z elitarnej jednostki, wyposażonych w małe opancerzone pojazdy i lekkie czołgi, otrzymał rozkaz przejęcia ośrodka kosmicznego należącego do człowieka, którego większość mediów zdążyła już ochrzcić mianem „szalonego miliardera”.
30. BIAŁY DYM
Temperatura nie przestawała rosnąć. Z tego powodu w suchym powietrzu panowała duchota.
Gabriel Mac Namarra polecił swojej ochronie, żeby stawiała opór, jak długo się da, nawet gdyby użyto broni palnej. Prawie połowa strażników porzuciła jednak pracę z chwilą, gdy usłyszeli, że nadciąga pluton żandarmerii.
Druga połowa, nie czując się na siłach, by w pojedynkę stawić czoło uzbrojonemu oddziałowi, czym prędzej poszła w ich ślady. Przemysłowiec patrzył z rezygnacją na opuszczające go zastępy.
– Nie należało się spodziewać cudów po najemnikach. Dobrze zrobiliśmy, nie zabierając na pokład wojskowych.
Yves Kramer pokiwał głową w zamyśleniu.
– Jak można być pewnym, że ma się rację, skoro cały świat wrzeszczy, że się mylisz?
Adrien Weiss udał, że nic nie słyszał, i kontynuował swój raport:
– Mija tydzień, odkąd umieściłem wszystkich sto czterdzieści cztery tysiące ludzi w odosobnieniu, nie mają żadnego dostępu do aktualnych informacji. Nic nie wiedzą o ostatnim drobnym „kłopocie”. Ale wkrótce zaczną się w końcu czegoś domyślać.
– Co pan proponuje?
– Chociaż nie należymy do wojska, mimo wszystko jesteśmy liczni i zdeterminowani. Być może zdołamy stawić opór. Mam cały arsenał broni, którą schowałem na wypadek jakichkolwiek problemów, i zaraz ją rozdam.
– To niepotrzebne – wtrącił Yves Kramer. – Te sto czterdzieści cztery tysiące ludzi zostało wybranych właśnie ze względu na brak skłonności do przemocy. Będą z nich bardzo słabi wojownicy.
– Co więc robić? Teraz nie możemy ustąpić.
– Nie walczyć, tylko uciec – ucięła Elisabeth Malory. – Czy nie tak brzmi dewiza projektu? „Ostatnią nadzieją jest ucieczka”?
– Ona ma rację – stwierdził Gabriel Mac Namarra. – Kiedy będziemy gotowi do startu?
Yves Kramer połączył się przez komputer z centralą, po czym przyjrzał się wielu schematom i szeregom liczb.
– Na upartego, jeśli nie będziemy wszystkiego sprawdzać, jesteśmy gotowi. Możemy startować jutro.
– A kiedy ma przyjść tutaj żandarmeria?
Adrien Weiss wszedł do Internetu, pokonawszy zaś liczne blokady wymagające hasła, dostał się do samego serca centrum decyzyjnego ministerstwa obrony.
– Jutro – oznajmił.
Twórcy projektu „Ostatnia Nadzieja” spojrzeli po sobie, rozumiejąc się bez słów. To było tak, jakby los rzucił im wyzwanie.
– Dobra – powiedział Mac Namarra, zapalając cygaro. – Bądźmy dokładni: kiedy najwcześniej możemy wystartować i o której godzinie oni mają tu być?
Adrien Weiss przejrzał kilka stron internetowych.
– Ze względu na to, że spowalniają ich opancerzone pojazdy, prawdopodobnie będą tu jutro przed południem, około jedenastej.
– A my o której godzinie moglibyśmy wystartować, Yves? Teraz z kolei wynalazca wcisnął kilka klawiszy i sprawdził parę cyfr w komputerze.
– Jutro wieczorem, około dwudziestej.
– Za późno. Głupio by było wszystko zawalić z powodu kilku godzin opóźnienia…
Wynalazca wyłączył komputer i odwróci! się twarzą do pozostałych.
– Dobrze, będziemy pracować całą noc. Musimy wystrzelić Gwiezdnego Motyla jutro o świcie.
– Niemożliwe – odparła Caroline Toledano, która nadzorowała prace wykończeniowe nad projektem.
– Albo tak, albo się okaże, że dokonaliśmy tego wszystkiego na próżno – obwieścił Mac Namarra, bezradnie rozkładając ręce.
Wynalazca przygryzł wargę.
– Zgoda – przystał Yves Kramer – wysyłam wszystkich do roboty. I jeszcze jedno… Czy mam im wszystkim zaproponować, żeby wsiedli na statek?
– Oczywiście.
– Tylko że wielu z nich nie spełnia kryteriów dobrego zdrowia, młodego wieku, niezależności, niezażywania leków…
– Niektóre zasady ustala się po to, żeby się do nich ściśle nie stosować. Jeśli tylko odpowiadają kryterium motywacji, to wystarczy za całą resztę.
Porozumiewawcze uśmiechy grupy.
– Co do mnie, zamierzam zaproponować wszystkim trzydziestu dwóm psychologom do spraw rekrutacji, żeby się do nas przyłączyli – dodał Adrien Weiss.
– Jest jeszcze ze dwudziestu wojskowych, którzy zostali – przyznała Caroline Toledano. – Przypuszczalnie z powodu miłości do projektu.
– Z tego wynika, że powinniśmy się wystrzegać szufladkowania, bo wszędzie zdarzają się porządni ludzie… – dokończył Adrien Weiss.
– Jednym słowem: wszystkie osoby, które tam teraz są, mogą wsiadać na statek – uciął niecierpliwie Mac Namarra.
– Nie po to tak długo z nami pracowały, żebyśmy mieli je teraz zostawić na pastwę losu. A poza tym lepiej by było, żeby jak najmniejsza liczba osób mogła udzielić informacji na temat technologii naszego Gwiezdnego Motyla. Nie należy pozwolić, żeby próbowali go sabotować na odległość albo wysłali jakiś pojazd, który by nas zaatakował.
Yves Kramer popatrzył na niebo w oddali, zdające się go wzywać. W ciągu najbliższych godzin miał się rozstrzygnąć jego los, a może nawet los całej ludzkości.
Wtem poczuł czyjąś obecność. Rozpoznał zapach, ale się nie odwrócił.
– Teraz wszyscy jedziemy na tym samym wózku. Nie ma już odwrotu. Albo nam się uda, albo zdechniemy.
– A jeśli zdechniemy?
– Przynajmniej próbowaliśmy… – ucięła Elisabeth Malory.
31. FAZA SUBLIMACJI
Po morderczych upałach niebo przysłoniły ciemne chmury z zachodu. Niespodziewana burza. Błyskawica przecięła horyzont, po czym zadrżała ziemia wraz z budynkami. Temperatura nagle spadła. Zupełnie jakby w ciągu jednej nocy letni skwar ustąpił miejsca lodowatemu prądowi powietrza. Rzadko zdarzają się tak szybkie zmiany klimatyczne.
Wszyscy byli wyczerpani. Mimo to nikt nie wyobrażał sobie powrotu do normalnego życia.
Spełniali marzenie Yves’a Kramera: „Pewnego dnia ludzkość osiedli się gdzie indziej i najlepiej w inny sposób”.
O czwartej rano długa kolejka, licząca sto czterdzieści cztery tysiące ludzi, weszła do gigantycznego statku kosmicznego. Każdy w skafandrze kosmonauty, trzymając w ręku walizkę. Usiedli w przedziale podróżnym i zapięli pasy bezpieczeństwa.
Pioruny ustąpiły miejsca gradowi, który bombardował rakietę ze stukotem piłeczek pingpongowych uderzających o pustą rurę.
O szóstej wprowadzono zwierzęta, które miały stanowić część ekosystemu. Począwszy od tych najmniejszych, czyli owadów, a na tych największych, czyli krowach, skończywszy. Następnie wniesiono samochłodzącą się szafę wraz z silnikiem na baterię jądrową. Znajdowały się w niej probówki z zamrożonymi zarodkami zwierząt, które Gabriel Mac Namarra uważał za niezbędne dla odtworzenia na nowej planecie fauny i flory podobnych do tych na Ziemi.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Gwiezdny motyl»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Gwiezdny motyl» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Gwiezdny motyl» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.