Fiodor Dostojewski - Skrzywdzeni i poniżeni
Здесь есть возможность читать онлайн «Fiodor Dostojewski - Skrzywdzeni i poniżeni» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Русская классическая проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Skrzywdzeni i poniżeni
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Skrzywdzeni i poniżeni: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Skrzywdzeni i poniżeni»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Skrzywdzeni i poniżeni — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Skrzywdzeni i poniżeni», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
No i wyjaśnił mi całą sprawę; tylko że mętnie, diabelski syn, wyjaśniał, mętnie i dwuznacznie. Często się mylił, niejednokrotnie się powtarzał, podawał fakty jednocześnie w róż-' nych wersjach. Ale to pewne: żebyś nie wiem jak kręcił, wszystkiego nie ukryjesz. Zacząłem, ma się rozumieć, od uniżoności i zupełnej prostoty ducha, słowem, oddany niewolnik: według reguły raz na zawsze obranej przeze mnie, a zarazem według prawa przyrody (bo to jest prawo przyrody); pomyślałem sobie, po pierwsze, czy wyjawiono mi właściwy cel; po drugie, czy nie ukrywa się pod rzekomym celem jakiś inny, niedopowiedziany. Ponieważ w tym ostatnim wypadku, jak to i ty, mój drogi, możesz zrozumieć swą poetyczną głową, on mnie okradał: bo jeden cel kosztuje, dajmy na to, rubla, a inny cztery razy tyle; będę więc durniem, jeżeli za rubla oddam to, co jest warte cztery. Zacząłem wnikać w całą sprawę, dowiadywać się, powoli trafiać na ślady; niektórych rzeczy dowiedziałem się od niego, innych — od postronnych, do jeszcze innych sam doszedłem własnym sprytem. Spytasz się pewnie, dlaczego postanowiłem działać właśnie w ten sposób. Odpowiem: choćby dlatego, że książę jakoś zanadto się zatroskał, jakoś za bardzo się przestraszył. Bo właściwie — gdzież tu powód do niepokoju? Uprowadził kochankę od ojca, ona zaszła w ciążę, a on ją porzucił. Miły, przyjemny figiel, nic więcej. Taki człowiek jak książę miałby się tego bać? A on się bał... Dlatego ogarnęły mnie wątpliwości. Ja, braciszku, wpadłem na pewne arcyciekawe ślady przez Henryka. On już nie żyje, naturalnie, lecz od jednej z jego kuzynek (zamężnej teraz za pewnym piekarzem, tu, w Petersburgu), dawniej namiętnie w nim zakochanej i kochającej go przez piętnaście lat z rzędu pomimo tłustego fatra-piekarza, z którym mimochodem spłodziła ośmioro dzieci — od tej właśnie kuzynki, powiadam, zdołałem za pomocą różnych nader skomplikowanych manewrów dowiedzieć się rzeczy bardzo ważnej: Henryk pisał do niej, niemieckim zwyczajem, listy i przysyłał jej swe notatki, a przed śmiercią nadesłał jakieś papiery. Ta gęś naturalnie nie zrozumiała w tych listach rzeczy najważniejszej, a zrozumiała te miejsca, gdzie była mowa o księciu, o mein lieber Augustin i zdaje się jeszcze o Wielandzie. Lecz ja dzięki tym listom otrzymałem niezbędne wiadomości i wpadłem na nowe ślady. Dowiedziałem się na przykład o panu Smith, o kapitale skradzionym mu przez córeczkę, o księciu, który kapitał dostał w swoje ręce, i wreszcie wśród różnych wykrzykników, napomknień i alegorii wyjrzała ku mnie z tych listów właściwa istota rzeczy: choć, rozumiesz, Wania, nic określonego. Głuptas Henryk ukrywał to umyślnie i tylko napomykał, ale z tych napomknień, z tego wszystkiego razem zaczęła rozbrzmiewać dla mnie istna harmonia sfer: książę był żonaty z panną Smith! Gdzie się ożenił, jak, kiedy, za granicą czy tutaj, gdzie są dokumenty — nic nie wiadomo. Wtedy, braciszku, włosy sobie wyrywałem ze złości i szukałem, szukałem, dniami i nocami.
Odszukałem wreszcie i Smitha, a ten nagle umiera. Nie zdołałem nawet popatrzeć na niego. Dowiaduję się przypadkowo, iż zmarła pewna podejrzana dla mnie kobieta na Wasi-liewskiej Wyspie, zasięgam wiadomości — i wpadłem na trop. Pędzę na Wasiliewską i pamiętasz, wtedyśmy się spotkali. Dowiedziałem się wówczas wielu rzeczy. Słowem, dużo pomogła mi również Nelly...
— Słuchaj — przerwałem — czy myślisz, że Nelly wie?
— Co?
— Że jest córką księcia?
— Przecież sam wiesz, że ona jest córką księcia — odpowiedział patrząc na mnie z wyrazem jakiejś złośliwej wymówki — po co stawiać tego rodzaju pytania, naiwny człowieku? Najważniejsze to, że ona jest nie tylko córką księcia,' ale legalną córką — czy ty to rozumiesz?
— Nie może być! — zawołałem.
— Z początku sam mówiłem sobie, że to "nie może być", a nawet i teraz powtarzam to sobie jeszcze niekiedy. Ale chodzi o to, że nie tylko może być, lecz wedle wszelkiego prawdopodobieństwa tak jest.
— Nie, mój drogi, tak nie jest, tyś się zagalopował! — zawołałem. — Ona nie tylko o tym nie wie, ale rzeczywiście jest nieślubnym dzieckiem. Czyżby matka, mając choćby jakie takie papiery w ręku, mogła znosić taką złą dolę, tutaj, w Petersburgu, i poza tym skazać własną córkę na takie sieroctwo? To niemożliwe.
— Sam tak myślałem, a nawet do tej chwili jest to dla mnie punkt wątpliwości. Ale znowu cała rzecz w tym, że panna Smith była najbardziej szaloną i narwaną kobietą na świecie. To była niezwykła kobieta; wyobraź sobie tylko wszystkie okoliczności: przecież to romantyzm — te wszystkie międzygwiezdne głupstwa w najdzikszej i najbardziej zwariowanej skali. Weź pod uwagę to jedno: od początku marzyła tylko o czymś w rodzaju nieba na ziemi i o aniołach; zakochała się do szaleństwa, wierzyła bezgranicznie i, jestem tego pewny, zwariowała później nie dlatego, że on przestał ją kochać i porzucił, lecz dlatego, że oszukała się na nim, że zdolny był oszukać ją i porzucić, dlatego że jej anioł zamienił się w błoto, opluł ją i poniżył. Jej romantyczna, szalona dusza nie zniosła takiej odmiany. A w dodatku krzywda, rozumiesz, jaka krzywda? Z przerażenia, a co ważniejsze, z dumy, odsunęła się od niego z bezgraniczną pogardą. Zerwała wszystkie więzy, zniszczyła dokumenty; plunęła na pieniądze, zapomniała nawet, że nie należą do niej, lecz do ojca, i wyrzekła się ich jak błota, jak pyłu, by przytłoczyć oszusta wielkodusznością i mieć przez cale życie prawo pogardzania nim; wówczas prawdopodobnie powiedziała sobie, że uważa za hańbę nazywanie się jego żoną. U nas nie ma rozwodów, lecz de facto oni byli" rozwiedzeni, jakże miała więc błagać go o pomoc! Pamiętaj, że ona, ta wariatka, mówiła Nelly już na łożu śmiertelnym: nie chodź do nich, pracuj, zgiń, lecz nie chodź do nich, ktokolwiek by cię wzywał (to znaczy, i wtedy marzyła jeszcze, że ją za weźwą, a więc będzie sposobność pomszczenia się raz jeszcze, przygniecenia wzgardą tego, kto będzie wzywał), słowem, karmiła się nienawistnym marzeniem zamiast chlebem. Dużo rzeczy, braciszku, dowiedziałem się od Nelly, nawet teraz niekiedy się dowiaduję. Naturalnie matka jej była chora, suchotnica; choroba ta szczególnie rozwija mizantropię i wszelkiego rodzaju rozdrażnienie; jednakowoż wiem z pewnością, dzięki pewnej kumoszce Bubnowej, że pisała do księcia, tak, do księcia, do samego księcia.
— Pisała! I list doszedł? — zawołałem z niecierpliwością.
— Właśnie nie wiem, czy doszedł. Razu pewnego panna Smith umówiła się z tą kumoszką (pamiętasz tę uróżowaną dziewkę u Bubnowej? jest teraz w domu poprawczym), posyłała przez nią ten list; napisała go, ale nie oddała, odebrała z powrotem, było to na trzy tygodnie przed jej śmiercią. Wypadek to bardzo znamienny: jeśli raz zdecydowała się wysłać list, to nic, że list odebrała — mogła przecież wysłać innym razem. Czy wysłała, czy nie — nie wiem, są jednak dane, iż książę dowiedział się na pewno o jej pobycie w Petersburgu, zdaje się, dopiero po jej śmierci. Ale się musiał ucieszyć!
— Tak, pamiętam, że Alosza mówił o jakimś liście, który ojca bardzo ucieszył, było to bardzo niedawno, może dwa miesiące temu. Ale co dalej, jak ci tam dalej poszło z księciem?
— Mnie z księciem? Zrozum: absolutna pewność moralna i ani jednego pozytywnego dowodu — ani jednego, pomimo wszelkich wysiłków. Położenie krytyczne! Trzeba było przeprowadzić wywiad za granicą, ale gdzie za granicą? nie wiadomo. Spostrzegłem, ma się rozumieć, że czeka mnie walka, że mogę go tylko straszyć za pomocą aluzji, udawać, że wiem więcej niż naprawdę...
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Skrzywdzeni i poniżeni»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Skrzywdzeni i poniżeni» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Skrzywdzeni i poniżeni» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.