Fiodor Dostojewski - Skrzywdzeni i poniżeni

Здесь есть возможность читать онлайн «Fiodor Dostojewski - Skrzywdzeni i poniżeni» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Русская классическая проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Skrzywdzeni i poniżeni: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Skrzywdzeni i poniżeni»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Skrzywdzeni i poniżeni — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Skrzywdzeni i poniżeni», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Zamyśliła się i spojrzała na mnie uważnie.

— Opowiedz mi jeszcze raz — rzekła — jak umarł dziadek. Mów wszystko, nic nie opuszczaj.

Byłem zdumiony jej żądaniem, ale zacząłem opowiadać ze wszystkimi szczegółami. Podejrzewałem, że bredzi lub też że co najmniej jest jeszcze niezupełnie przytomna po ataku.

Wysłuchała uważnie mojego opowiadania i pamiętam jeszcze, jak przez cały czas nie odrywała ode mnie swych czarnych oczu, błyszczących chorobliwym, gorączkowym blaskiem. W pokoju już się ściemniło.

— Nie, on nie umarł! — powiedziała stanowczo, wysłuchawszy wszystkiego i zamyśliwszy się raz jeszcze. — Mamusia często mówi mi o dziadku i kiedy wczoraj jej powiedziałam: "Przecież dziadek umarł", zmartwiła się bardzo, rozpłakała, powiedziała, że nie, że mi tak umyślnie powiedziano, a on chodzi teraz i żebrze, "tak jak myśmy dawniej żebrały — mówiła mamusia — zawsze chodzi tam, gdzieśmy go spotkały, kiedy ja przed nim uklękłam, a Azorek mnie poznał".

— To był sen, Nelly, sen chorej, bo ty jesteś chora — powiedziałem.

— Sama myślałam, że to był sen — powiedziała Nelly — i nic nikomu nie mówiłam. Chciałam opowiedzieć tylko tobie. Lecz dzisiaj, kiedym zasnęła po tym, jak tyś nie przyszedł, zobaczyłam we śnie dziadka. Siedział u siebie w mieszkaniu, czekał na mnie; był taki chudy, straszny, powiedział, że już od dwóch dni nie jadł i Azorek też: i gniewał się na mnie bardzo, i robił mi wyrzuty. Powiedział, że wcale nie ma tabaki, a bez tabaki żyć nie może. On mi to samo mówił już dawniej, po śmierci mamusi, kiedy do niego przychodziłam. Był wtedy bardzo chory i prawie nie rozumiał, co się do niego mówi. Kiedy usłyszałam to dziś od niego, pomyślałam: "Pójdę, stanę na moście, będę prosić o jałmużnę; potem kupię mu chleba, gotowanych kartofli i tabaki." I oto niby sioję tam, żebrzę i widzę, że dziadek chodzi dokoła, czeka chwilę, patrzy, ile użebralam, i odbiera mi. "To — powiada — na chleb, teraz zbieraj na tabakę." Zbieram datki, a on podchodzi i zabiera mi je. Mówię mu, że i tak wszystko oddam i nie schowam nic dla siebie. "Nie — powiada — ty mnie okradasz: mówiła mi Bubnowa, że jesteś złodziejką, dlatego też nigdy nie wezmę cię do siebie. Gdzieś tam jeszcze podziała pięć kopiejek?" Zaczęłam płakać dlatego, że on mi nie wierzy, a on nie słucha i ciągle krzyczy: "Ukradłaś pięć kopiejek!" I zaczął mnie bić na moście i mocno mnie bił. Płakałam bardzo... Otóż i pomyślałam teraz, że on z pewnością żyje, chodzi gdzieś samotny i czeka, bym do niego przyszła...

Znowu zacząłem jej perswadować, wreszcie udało mi się ją przekonać. Mówiła, że boi się teraz zasnąć, bo we śnie zobaczy dziadka. Wreszcie uścisnęła mnie mocno...

— A jednak nie mogę cię zostawić — powiedziała przyciskając twarzyczkę do mojej twarzy. — Gdyby nawet dziadka nie było, nie rozstanę się z tobą.

Wszyscy domownicy byli przestraszeni chorobą Nelly. Opowiedziałem po cichu doktorowi jej majaczenia i spytałem wreszcie, co on sądzi o tej chorobie.

— Nic jeszcze nie wiadomo — odrzekł z powagą — dotychczas tylko domyślam się, zastanawiam, obserwuję, ale... nic jeszcze nie wiadomo. Wyzdrowienie w ogóle jest niemożliwe. Ona umrze. Nie mówiłem im o tym dlatego, że pan mnie prosił, ale mi ich żal i jutro zaproponuję konsylium. Może po konsylium choroba przybierze inny obrót. Żal mi tej dziewczynki jak własnej córki... Miłe, drogie dziecko! I taki żywy umysł.

Mikołaj Siergieicz szczególnie był przejęty.

— Wiesz, Wania, co wymyśliłem — powiedział — ona bardzo lubi kwiaty. Wiesz co? Urządzimy jej jutro, gdy się obudzi, takie samo przyjęcie z kwiatami, jak ona z tym Henrykiem dla swojej matki... Mówiła o tym z takim wzruszeniem...

— Właśnie, ze wzruszeniem — odpowiedziałem. — Wzruszenia są teraz dla niej szkodliwe.

— Ale przyjemne wzruszenia to co innego, wierzaj, kochanku, memu doświadczeniu; przyjemne wzruszenia nie zaszkodzą, a mogą nawet uleczyć, korzystnie oddziałać na zdrowie...

Słowem, pomysł tak się staruszkowi podobał, że wpadł niemal w zachwyt. Niepodobna było mu się sprzeciwić. Zapytałem doktora o radę, ale nim też zdołał się namyślić, stary już porwał czapkę i pobiegł załatwić tę sprawę.

— Tu niedaleko — rzekł wychodząc — jest pewna oranżeria obficie zaopatrzona. Ogrodnicy sprzedają kwiaty i można je dostać nawet bardzo tanio, zadziwiająco tanio!... Przekonaj o tym Annę Andriejewnę, bo inaczej rozgniewa się o wydatek... No więc tak. A ty gdzie się wybierasz, przyjacielu? Załatwiłeś wszystko, skończyłeś pracę, to po co się śpieszysz do domu? Nocuj u nas na górce: pamiętasz, jak to bywało dawniej? Twój siennik, łóżko — wszystko stoi nietknięte, jak dawniej. Będziesz spał jak sam król francuski. Zostań! Jutro wstaniemy wcześnie, przyniosą kwiaty i na ósmą wspólnie ubierzemy cały pokój. Natasza pomoże, ma więcej gustu niż ja i ty razem... Zgadzasz się? Zostajesz na noc?

Zdecydowano, że zostaję na noc. Staruszek załatwił sprawę. Doktor i Masłobojew pożegnali się i poszli. U Ichmieniewów kładziono się spać wcześnie, o jedenastej. Masłobojew odchodząc był zamyślony i chciał mi coś powiedzieć, lecz odłożył to do innego razu. Gdy zaś, pożegnawszy się ze staruszkami, udałem się na górę, ze zdziwieniem ujrzałem go znowu. Siedział za stołem czekając na mnie i przerzucał jakąś książkę.

— Zawróciłem z drogi, Wania, bo lepiej będzie teraz to powiedzieć. Siadaj. Widzisz, cała sprawa jest taka głupia, aż złość bierze...

— Ale cóż takiego?

— Ten łajdak, ten twój książę rozgniewał mnie już przed dwoma tygodniami, ale rozgniewał tak, że jeszcze dzisiaj jestem zły.

— Co, co takiego? Czy jeszcze utrzymujesz znajomość z księciem?

— Oho, zaraz: "Co, co takiego?" — jakby Bóg wie co się przydarzyło. Ty, mój bracie, jesteś ni mniej, ni więcej tylko druga Aleksandra Siemionowna i w ogóle jak wszystkie te nieznośne baby. Nie cierpię bab! Wrona zakracze — i zaraz: "Co, co takiego?"

— Ależ nie gniewaj się!

— Wcale się nie gniewam, tylko na każdą sprawę trzeba patrzeć normalnymi oczami i nie przesadzać... ot co.

Milczał chwilę, jakby wciąż jeszcze gniewał się na mnie. Nie przerywałem mu.

— Widzisz, bracie — zaczął znowu — trafiłem na pewien ślad... a właściwie wcale nie trafiłem, żadnego śladu nie było, tylko mi się tak wydawało,., to znaczy, na podstawie pewnych spostrzeżeń wywnioskowałem, że Nelly... jest może... no, słowem, legalną córką księcia.

— Co ty gadasz?

— Zaraz: "Co ty gadasz?" Z tymi ludźmi wcale rozmawiać nie można! — zawołał machając gwałtownie rękami. — Czy ci powiedziałem coś realnego, ty lekkomyślna głowo? Czy ci powiedziałem, że jest prawnie uznaną, legalną córką księcia? Mówiłem czy nie?

— Posłuchaj, mój drogi — przerwałem mu, wzburzony — na litość boską, nie krzycz i wyrażaj się jasno i ściśle. Przysięgam, że cię zrozumiem. A ty zrozum, jaka to ważna sprawa i co za skutki...

— Właśnie, skutki, a czego skutki? Gdzie dowody? W ten sposób spraw się nie załatwia, mówię ci to teraz w sekrecie. A dlaczego zacząłem z tobą o tym mówić, wyjaśnię później. Widocznie tak trzeba. Milcz, słuchaj i wiedz, że to sekret... Widzisz, to tak było. Zimą, jeszcze zanim Smith umarł, książę zaraz po powrocie z Warszawy rozpoczął tę sprawę. Właściwie rozpoczęta była już znacznie wcześniej, jeszcze w zeszłym roku. Lecz wtedy szukał czego innego niż teraz. Najważniejsza rzecz, że stracił trop. Minęło już trzynaście lat od czasu, gdy rozstał się w Paryżu z panną Smith i porzucił ją, lecz w ciągu tych trzynastu lat śledził ją bacznie, wiedział, iż żyje z Henrykiem, o którym dzisiaj była mowa, wiedział o Nelly, wiedział, że panna Smith jest chora; słowem, wiedział wszystko, ale nagle stracił ślad. Stało się to, jak się zdaje, wkrótce po śmierci Henryka, gdy panna Smith wybrała się do Petersburga. W Petersburgu byłby ją, ma się rozumieć, od razu odszukał, bez względu na to, pod jakim by tam nazwiskiem wróciła do Rosji; ale w tym sęk, że jego zagraniczni ajenci wprowadzili go w błąd mylnymi informacjami; upewnili go, iż panna Smith mieszka w jakiejś zapadłej mieścinie w południowych Niemczech; pomylili się przez niedbalstwo, inną jakąś wzięli za nią. To się ciągnęło przez rok albo i dłużej. Po upływie roku księcia ogarnęły wątpliwości; na podstawie pewnych faktów zaczął się już wcześniej domyślać, że to nie ta, o którą chodzi. Pytanie: gdzie się podziała prawdziwa panna Smith? Przyszło mu do głowy (tak sobie, bez żadnych danych), czy ona czasem nie jest w Petersburgu. I gdy jeden wywiad przeprowadzono za granicą, książę rozpoczął drugi tutaj, w Petersburgu, lecz nie chciał widocznie uciekać się do drogi oficjalnej i zaznajomił się ze mną. Polecono mu mnie: ten a ten zajmuje się takimi sprawami, amator, i tak dalej, i tak dalej...

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Skrzywdzeni i poniżeni»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Skrzywdzeni i poniżeni» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Fiodor Dostojewski
Fjodor Dostojewski - Dostojewski - Die Dämonen
Fjodor Dostojewski
Fjodor M Dostojewski - Ein Werdender - Erster Band
Fjodor M Dostojewski
Fjodor M Dostojewski - Ein Werdender - Zweiter Band
Fjodor M Dostojewski
Fjodor M Dostojewski - Ein Werdender
Fjodor M Dostojewski
Fjodor M Dostojewski - Ein Werdender - Dritter Band
Fjodor M Dostojewski
Отзывы о книге «Skrzywdzeni i poniżeni»

Обсуждение, отзывы о книге «Skrzywdzeni i poniżeni» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x