Fiodor Dostojewski - Skrzywdzeni i poniżeni

Здесь есть возможность читать онлайн «Fiodor Dostojewski - Skrzywdzeni i poniżeni» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Русская классическая проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Skrzywdzeni i poniżeni: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Skrzywdzeni i poniżeni»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Skrzywdzeni i poniżeni — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Skrzywdzeni i poniżeni», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Zwróciłem Nataszy oba listy; wymieniliśmy spojrzenia, nie mówiąc ani słowa. To samo było przy poprzednich listach, i w ogóle unikaliśmy teraz rozmów o przeszłości, jakby to było między nami umówione. Cierpiała nieznośnie, i ja to widziałem, lecz nie chciała się wypowiadać nawet przede mną. Po powrocie do domu przez trzy tygodnie leżała w gorączce i teraz zaledwie wracała do zdrowia. Mało mówiliśmy nawet o bliskiej przemianie w naszym życiu, choć wiedziała, iż stary otrzymuje posadę i że będziemy musieli się wkrótce rozstać. Pomimo to była tak dla mnie tkliwa, subtelna, tak zajmowała się wszystkim, co się mnie tyczyło przez cały ten czas, z taką natężoną, skupioną uwagą słuchała wszystkiego, co musiałem jej opowiadać o sobie, że z początku było to nawet dla mnie ciężkie; zdawało mi się, że chciała mnie wynagrodzić za przeszłość. Lecz ciężar ten wkrótce znikł: zrozumiałem, iż ma całkiem inne pragnienie, że po prostu kocha mnie, kocha nieskończenie, nie może żyć beze mnie i nie troszczyć się o wszystko, co mnie dotyczy, i myślę, że nigdy siostra tak nie kochała brata jak Natasza mnie. Wiedziałem dobrze, że oczekująca nas rozłąka ściskała jej serce, że Natasza męczyła się; wiedziała także, że ja również żyć bez niej nie mogę; lecz oboje nic o tym nie mówiliśmy, choć rozmawialiśmy szczegółowo o najbliższej przyszłości...

Zapytałem o Mikołaja Siergieicza.

— Myślę, że wróci wkrótce — odpowiedziała Natasza — obiecał przyjść na herbatę.

— Ciągle stara się o posadę?

— Tak, zresztą posada jest teraz pewna; właściwie nie miał po co dziś wychodzić — dodała w zamyśleniu — mógłby i jutro.

— Dlaczego wyszedł?

— Dlatego że dostałam list... Tak przejmuje się wszystkim, co mnie dotyczy — dodała po chwili — że mi to nawet ciąży. Zdaje mi się, iż nawet we śnie widzi tylko mnie. Jestem pewna, że on nie myśli o niczym innym, tylko o tym, jak ja żyję i o czym teraz myślę. Każde moje strapienie odbija się zaraz na nim. Widzę przecież, jak niezręcznie stara się przemóc i okazać, że nie cierpi z mojego powodu, udaje wesołego, stara się śmiać i nas bawić. Mamusia również w takich chwilach jest jakaś nieswoja i również nie dowierza jego śmiechowi i wzdycha... Taka jest niezręczna... Prosta dusza! — dodała z uśmiechem. — Ot i teraz, gdym dzisiaj otrzymała listy, musiał koniecznie uciec, aby nie napotkać mego wzroku... Kocham go więcej niż siebie, więcej niż kogokolwiek na świecie — dodała pochyliwszy głowę i ścisnąwszy moją rękę — więcej nawet niż ciebie...

Przeszliśmy się po ogrodzie ze dwa razy, nim znów zaczęła mówić.

— Był u nas dzisiaj Masłobojew i wczoraj też był — powiedziała.

— Ostatnimi czasy jakoś często zaczął was odwiedzać.

— A wiesz, po co on tutaj przychodzi? Mateczka w niego wierzy jak w nie wiem co. Myśli, że on wie wszystko (w sprawach prawnych i w ogóle), że może każdą sprawę załatwić! Jak sądzisz, co za myśli krążą jej teraz po głowie? W głębi duszy boli ją to bardzo, że nie zostałam księżną. Myśl ta nie pozwala jej żyć spokojnie i dlatego zwierzyła się Masłobojewowi. Z ojcem obawia się nawet mówić o tym i myśli, czy nie pomógłby tu w czymś Masłobojew, czyby nie można choćby drogą prawną. Masłobojew, zdaje się, jej nie zaprzecza, a ona go częstuje winem — dodała Natasza z uśmieszkiem.

— Do tego świszczypały to podobne. A ty skąd wiesz o tym?

— Mateczka wygadała się sama...

— A cóż Nelly? Jak się miewa? — zapytałem.

— Dziwię ci się, żeś dotychczas o nią nie zapytał — z wyrzutem powiedziała Natasza.

Nelly była w tym domu bożyszczem wszystkich. Natasza ogromnie ją pokochała i Nelly oddała się jej wreszcie całym sercem. Biedne dziecko! Nie myślała nawet, że spotka kiedykolwiek takich ludzi, że znajdzie tyle miłości, i widziałem z radością, iż jej zamknięte w sobie serduszko mięknie i dusza otwiera się dla wszystkich. Nelly odpowiadała nawet z jakąś chorobliwą egzaltacją na powszechną miłość, która ją otaczała i która była przeciwieństwem tego wszystkiego, czego doznała w przeszłości i co rozwinęło w niej niedowierzanie, zaciętość i upór. Zresztą Nelly i teraz upierała się długo, umyślnie długo ukrywała przed nami łzy pojednania, aż wreszcie zaufała nam zupełnie. Ja zaś stałem się dla niej tak niezbędny, że czuła się gorzej, gdy długo nie przychodziłem. Ostatnim razem, rozstając się na dwa dni, by wreszcie skończyć zaniedbaną od dawna pracę, musiałem jej długo perswadować... ma się rozumieć w sposób okólny. Ona zaś wciąż jeszcze wstydziła się zbyt prostego, zbyt otwartego przejawiania uczuć.

Niepokoiła bardzo nas wszystkich. W milczeniu i bez wszelkiej dyskusji było postanowione, iż Nelly na zawsze zostanie w domu Mikołaja Siergieicza; tymczasem zbliżał się odjazd, a z jej zdrowiem było coraz gorzej. Zachorowała tego dnia, gdy przyszedłem z nią do staruszków, w dzień ich pojednania się z Nataszą. Zresztą co ja mówię! Była chora zawsze. Choroba rosła w niej od dawna, lecz teraz zaczynała się wzmagać z nadzwyczajną szybkością. Nie znam i nie mogę określić dokładnie jej choroby. Ataki co prawda powtarzały się nieco częściej niż poprzednio, lecz, co najważniejsze, jakieś znużenie i upadek wszystkich sił, bezustanna gorączka i stan nerwowego napięcia, wszystko to doprowadziło ją ostatnimi czasy do tego, że już nie wstawała z łóżka. I dziwne: im bardziej opanowywała ją choroba, tym stawała się względem nas miększą, łagodniejszą, bardziej szczerą. Trzy dni temu schwyciła moją rękę, gdym przechodził obok jej łóżeczka, i przyciągnęła mnie ku sobie. W pokoju nie było nikogo. Twarz miała rozpaloną (wychudła strasznie), oczy pałały ogniem. Kurczowo, namiętnie podała się ku mnie, gdym się ku niej nachylił, mocno objęła mnie za szyję śniadymi chudziutkimi rączkami i pocałowała mnie mocno, a potem zaraz zażądała, żeby Nataszą do niej przyszła; zawołałem ją. Nelly chciała koniecznie, aby Nataszą siadła obok niej na łóżku, i patrzyła na nią...

— Chcę bardzo patrzeć na panią — powiedziała. — Wczoraj widziałam panią we śnie i dzisiaj zobaczę... pani mi się często śni... co noc...

Chciała widocznie coś powiedzieć, wzruszenie ją dławiło; lecz sama nie rozumiała swych uczuć i nie wiedziała, jak je wyrazić...

Mikołaja Siergieicza kochała chyba bardziej niż wszystkich z wyjątkiem mnie. Muszę powiedzieć, że Mikołaj Siergieicz kochał ją niemal tak jak Nataszę. Miał zadziwiającą właściwość rozweselania i rozśmieszania Nelly. Skoro tylko przychodził do niej, zaraz rozpoczynały się śmiechy, a nawet figle. Chora dziewczynka rozweselała się jak dziecko, kokietowała staruszka, drwiła z niego, opowiadała mu swoje sny i zawsze coś wymyśliła, zmuszając i jego do opowiadania, a staruszek tak był ucieszony i zadowolony, patrząc na "swoją córeczkę Nelly", że wpadał w coraz większy zachwyt nad nią.

— Zesłał ją nam Bóg w nagrodę za nasze cierpienia — powiedział mi raz, wychodząc z pokoju Nelly i przeżegnawszy ją jak zwykle na noc.

Prawie codziennie wieczorem, gdyśmy się wszyscy zbierali (Masłobojew również przychodził prawie co wieczór), zjawiał się też staruszek doktor, który całą duszą przywiązał się do Ichmieniewów, przywożono do nas, siedzących przy okrągłym stole, Nelly na fotelu. Otwierano drzwi na balkon. Widać było cały zielony ogródek, oświecony zachodzącym słońcem. Pachniało zielenią i rozkwitającym bzem. Nelly siedziała w fotelu i patrzała na nas wszystkich łagodnym wzrokiem, przysłuchując się naszej rozmowie. Czasem sama ożywiała się i nieznacznie zaczynała o czymś mówić... W takich chwilach słuchaliśmy jej wszyscy nawet z niepokojem, ponieważ we wspomnieniach jej istniały tematy, których nie wolno było dotykać. Ja i Natasza oraz Ichmieniewowie odczuwaliśmy i uświadamialiśmy sobie, że bardzo zawiniliśmy wobec niej tego dnia, gdy, drżąca i zmęczona, musiała opowiedzieć nam swoje dzieje. Doktor zwłaszcza był przeciwny tym wspomnieniom i zwykle starano się zmienić temat. W takich razach Nelly usiłowała nie okazywać, że rozumie nasze wysiłki, i zaczynała śmiać się z doktorem lub z Mikołajem Siergieiczem.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Skrzywdzeni i poniżeni»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Skrzywdzeni i poniżeni» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Fiodor Dostojewski
Fjodor Dostojewski - Dostojewski - Die Dämonen
Fjodor Dostojewski
Fjodor M Dostojewski - Ein Werdender - Erster Band
Fjodor M Dostojewski
Fjodor M Dostojewski - Ein Werdender - Zweiter Band
Fjodor M Dostojewski
Fjodor M Dostojewski - Ein Werdender
Fjodor M Dostojewski
Fjodor M Dostojewski - Ein Werdender - Dritter Band
Fjodor M Dostojewski
Отзывы о книге «Skrzywdzeni i poniżeni»

Обсуждение, отзывы о книге «Skrzywdzeni i poniżeni» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x