Fiodor Dostojewski - Skrzywdzeni i poniżeni
Здесь есть возможность читать онлайн «Fiodor Dostojewski - Skrzywdzeni i poniżeni» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Русская классическая проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Skrzywdzeni i poniżeni
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Skrzywdzeni i poniżeni: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Skrzywdzeni i poniżeni»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Skrzywdzeni i poniżeni — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Skrzywdzeni i poniżeni», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
— Mam nową karetkę; jeszcze pan jej nie widział? Bardzo milusia.
Schodzimy na podjazd. Kareta jest naprawdę bardzo milusia i Aleksander Pietrowicz, od niedawna jej szczęśliwy właściciel, odczuwa specjalne zadowolenie, a nawet pewną potrzebę duchową, by podwozić nią znajomych.
W karecie Aleksander Pietrowicz znowu kilkakrotnie zapuszcza się w rozważania o literaturze współczesnej. Wobec mnie się nie krępuje i arcyspokojnie powtarza różne myśli, zasłyszane od jakiegoś literata, któremu ufa i którego sądy ceni. Przy tym zdarza mu się niekiedy cenić zadziwiające rzeczy. Zdarza mu się również przekręcać cudze zdania lub też cytować je nie tam, gdzie trzeba, tak iż wychodzi z tego bzdura. Siedzę, słucham w milczeniu i podziwiam różnorodność i kapryśność namiętności ludzkich. "Ot, choćby ten człowiek — myślę — niechby sobie zbijał pieniądze; ale nie, potrzeba mu jeszcze sławy, sławy literackiej, sławy dobrego wydawcy, krytyka!"
W tej właśnie chwili usiłuje mi szczegółowo wyłożyć pewient pogląd literacki, usłyszany przez niego ode mnie przed trzema dniami, przeciwko któremu występował przed trzema dniami, a teraz podaje go za swój. Lecz tego rodzaju dowody krótkiej pamięci zdarzają się często Aleksandrowi Pietrowiczowi i znany jest wśród znajomych z tej niewinnej słabości. Jaki on teraz rad, popisując się wymową w swojej karecie, jaki zadowolony z losu! Prowadzi uczenie literacką rozmowę, a nawet jego mięciutki, układny basik także dżwięczy uczonością. Powoli rozkrochmala się i przechodzi do niewinnie sceptycznego twierdzenia, że w naszej literaturze, i w ogóle w każdej innej, nigdy me może być uczciwości i skromności, a jest tylko jedno; "wzajemne walenie się po fizjomordach", zwłaszcza w początkach prenumeraty. Myślę w duchu, że Aleksander Pietrowicz skłonny jest nawet każdego uczciwego i szczerego literata uważać, z powodu jego uczciwości i szczerości, jeśli nie za durnia, to przynajmniej za naiwnego. Rozumie się, iż sąd taki wynika po prostu z nadzwyczajnej naiwności Aleksandra Pietrowicza.
Lecz już go nie słucham. Na Wasiliewskiej Wyspie wypuszcza mnie z karety i biegnę do Ichmieniewów. Oto Trzynasta Linia, oto i ich domek. Anna Andriejewna, ujrzawszy mnie, grozi mi palcem, macha rękami i syka, bym nie hałasował.
— Nelly dopiero co usnęła, biedaczka! — szepcze pośpiesznie — na miłość Boga, niech pan jej nie obudzi. Jest bardzo słaba. Obawiamy się o nią. Doktor mówi, że to tymczasem nic ważnego. Ale czegóż tam można się dowiedzieć od pańskiego doktora! Czy panu nie wstyd, Iwanie Pietrowiczu ? Czekaliśmy na pana, czekaliśmy z obiadem... przecież już dwie doby, jak pana nie było!...
— Ależ mówiłem pani jeszcze przed trzema dniami, że nie będę dwie doby — szepczę do Anny Andriejewny. — Musiałem skończyć pracę...
— A przecież na obiad obiecał pan dziś .przyjść! Dlaczego pan nie przyszedł? Nelly specjalnie wstała z łóżeczka, mój aniołek, posadziliśmy ją w wygodnym fotelu i powieźli na obiad! "Chcę razem z wami czekać na Wanię", a naszego Wani jak nie widać, tak nie widać. Już niedługo szósta! Gdzie pan się wałęsał? Ach, wy grzesznicy! Pan ją przecież tak rozstroił, że nie wiedziałam już, jak ją uspokoić... na szczęście usnęła. Do tego Mikołaj Siergieicz poszedł na miasto (przyjdzie dopiero na kolację), sama jedna się tu kołaczę... Trafia mu się posada, Iwanie Pietrowiczu, tylko kiedy sobie pomyślę, że to w Fermie, robi mi się zimno na sercu.
— A gdzie Natasza?
— W ogródku, moja gołąbeczka, w ogródku! Idź do niej... Z nią też mam... Jakaś taka... nie rozumiem. Och, Iwanie Pietrowiczu, ciężko mi na sercu! Zapewnia, że jest wesoła i zadowolona, ale jej nie wierzę... Idź do niej, Wania, a opowiesz mi po cichutku, co się z nią dzieje... Słyszysz?
Ale ja już nie słucham Anny Andriejewny i biegnę do ogródka. Ogródek ten należy do domu; ma dwadzieścia pięć kroków długości, tyleż szerokości i jest cały zarośnięty zielenią. Są tam trzy wysokie, stare, rozgałęzione drzewa, kilka młodych brzózek, kilka krzaków bzu, wiciokrzewu, kącik z malinami, grządki poziomek i dwie wąziutkie, zygzakowate dróżki wzdłuż i w poprzek ogródka. Stary jest nim zachwycony i zapewnia, że wkrótce będą tu rosły grzyby. Najważniejsze, iż Nelly polubiła ten ogródek i często się ją tu wozi, a Nelly jest obecnie bożyszczem w tym domu. Oto i Natasza; wita mnie z radością i wyciąga do mnie rękę. Jaka chuda, jaka blada! Ona również dopiero wraca do zdrowia.
— Skończyłeś zupełnie, Wania? — zapytuje mnie.
— Zupełnie, zupełnie! Jestem wolny na cały wieczór.
— Chwała Bogu! Śpieszyłeś się? Zepsułeś, co?
— Cóż robić! Zresztą to nic. Podczas takiej wytężonej pracy powstaje we mnie jakieś osobliwe nerwowe rozdrażnienie; wyobraźnia działa jaśniej, czuję żywiej i głębiej, a nawet słowo jest mi zupełnie posłuszne, tak iż w trakcie wytężonej pracy jakoś to lepiej idzie. Wszystko zatem dobrze...
— Ach, Wania, Wanja!
Spostrzegłem, iż Natasza ostatnimi czasy zaczęła się bardzo interesować moim powodzeniem literackim, moją sławą. Czyta wszystko, co drukowałem w ciągu ostatniego roku, co chwila rozpytuje mnie o dalsze plany, interesuje się każdą krytyką o mnie, gniewa się na niektóre i stanowczo chce, bym zajął poczesne miejsce w literaturze. Życzenia jej wyrażają się tak stanowczo i natarczywie, że nawet dziwię się trochę jej obecnemu nastawieniu.
— Ty się wypiszesz i nic więcej, Wania — mówi mi Natasza — gwałtem się do tego zmuszasz i wypiszesz się, a oprócz tego stracisz zdrowie. Widzisz S., ten pisze jedno opowiadanie na dwa lata, a N. w ciągu dziesięciu lat napisał tylko jedną powieść. [24]Za to jak u nich wszystko jest wykończone, wycyzelowane.
— Tak, lecz oni są materialnie zabezpieczeni i nie piszą na termin, a ja jestem dorożkarska szkapa. Ale to wszystko głupstwo. Dajmy temu pokój, moja droga! Czy nie ma czego nowego ?
— Owszem, dużo. Po pierwsze list od niego.
— Jeszcze?
— Jeszcze.
Podała mi list od Aloszy. To już trzeci od czasu rozstania. Pierwszy napisał jeszcze z Moskwy, napisał jak gdyby w jakimś szale. Powiadamiał, iż okoliczności tak się ułożyły, że nie może w żaden sposób wrócić z Moskwy do Petersburga, jak to było projektowane przy rozstaniu. W drugim liście zawiadomił, że przyjeżdża w najbliższych dniach, aby czym prędzej wziąć ślub z Nataszą, że to jest postanowione i żadna silą nie może temu przeszkodzić. Równocześnie jednak z tonu całego listu widać było, że jest w rozpaczy, że wpływy postronne już w zupełności nad nim zaciążyły i że sam sobie nie wierzy. Wspominał między innymi, że Katia jest jego opatrznością i że ona jedna pociesza go i podtrzymuje. Otworzyłem skwapliwie obecny, trzeci jego list.
List składał się z dwóch arkusików, napisany był urywkowo, nieporządnie, w pośpiechu i niewyraźnie, zalany łzami i atramentem. Zaczynało się od tego, iż Alosza wyrzekł się Nataszy i prosił, by o nim zapomniała. Starał się dowieść, iż związek ich jest niemożliwy, że postronne, wrogie wpływy są od niego, Aloszy, silniejsze i wreszcie, że tak być powinno: on i Nataszą będą razem nieszczęśliwi, bo nie są sobie równi. Ale i tu nie wytrzymał i nagle porzuciwszy swoje rozumowanie i wywody, omal że w dalszym ciągu, nie przekreśliwszy pierwszej połowy listu, przyznawał, że popełnił wobec Nataszy przestępstwo, że jest człowiekiem straconym i że nie ma siły sprzeciwiać się woli ojca, który przyjechał na wieś. Pisał, że nie potrafi nawet wypowiedzieć swoich męczarni; oświadczał, między innymi, że w zupełności czuje się na siłach stworzyć szczęście Nataszy, zaczynał nagle dowodzić, że są sobie zupełnie równi, z uporem, z nienawiścią odrzucał argumenty ojca; w rozpaczy malował obraz szczęśliwego życia, które stałoby się udziałem ich obojga, Nataszy i jego, w razie ich małżeństwa, przeklinał siebie za swą małoduszność i żegnał Nataszę na wieki! List był napisany w udręce; pisał go widocznie wcale już nie panując nad sobą; w oczach stanęły mi łzy... Nataszą podała mi inny list, od Kati. List ten przyszedł w tej samej kopercie co list Aloszy, ale zapieczętowany był oddzielnie. Katia dość krótko, w kilku wierszach, powiadamiała, że Alosza rzeczywiście smuci się, wciąż płacze, jest w rozpaczliwym nastroju, nawet trochę choruje, ale że ona jest z nim i że będzie szczęśliwy. A tymczasem Katia starała się wytłumaczyć, aby Nataszą nie myślała, że Alosza mógł się tak prędko pocieszyć i że smutek jego nie jest poważny. "Nigdy Pani nie zapomni — dodawała Katia — nawet nie może nigdy zapomnieć, bo on już ma takie serce; kocha Panią bezgranicznie, zawsze będzie kochać, a jeśli Panią przestanie kochać, jeśli kiedykolwiek przestanie tęsknić wspominając Panią, wtedy ja przestanę go kochać..."
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Skrzywdzeni i poniżeni»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Skrzywdzeni i poniżeni» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Skrzywdzeni i poniżeni» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.