• Пожаловаться

Arkadij Strugacki: Poniedziałek zaczyna się w sobotę

Здесь есть возможность читать онлайн «Arkadij Strugacki: Poniedziałek zaczyna się w sobotę» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, год выпуска: 1970, категория: Юмористическая фантастика / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Arkadij Strugacki Poniedziałek zaczyna się w sobotę

Poniedziałek zaczyna się w sobotę: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Poniedziałek zaczyna się w sobotę»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Młody programista w czasie urlopu spotyka w lesie dwóch sympatycznych naukowców, którzy proponują mu pracę w swojej placówce w pobliskim miasteczku. Wizyta w tajemniczym Instytucie Badań Czarów i Magii staje się początkiem wypadków, które przeczą logice. Ich kulminacją jest niezwykła podróż do świata wyobrażeń, która odbywa się w kierunku odwrotnym do osi czasu…

Arkadij Strugacki: другие книги автора


Кто написал Poniedziałek zaczyna się w sobotę? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Poniedziałek zaczyna się w sobotę — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Poniedziałek zaczyna się w sobotę», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Nie kłopoczcie się, panowie — odezwałem się. — Przenocuję w samochodzie, nie pierwszy raz mi się to zdarza.

Równocześnie poczułem straszną chęć przespania się w normalnej pościeli. Już cztery noce spałem w śpiworze.

— Słuchaj! — wpadł na jakąś myśl Garbonos. — Hej — hej! Chatnakumóż!

— Racja! — wykrzyknął Brodaty. — Jazda z nim na Łękomorze!

— Ależ panowie — usiłowałem protestować — przenocuję w wozie.

— Przenocuje pan w mieszkaniu — rzekł Garbonos — we względnie czystej pościeli. Musimy się jakoś zrewanżować…

— Trudno przecież wsunąć panu półrublówkę — dodał Brodaty.

Wjechaliśmy do miasta. Wzdłuż ulicy ciągnęły się solidne stare palisady, wielkie domy z olbrzymich sczerniałych belek o wąskich oknach i rzeźbionych framugach, z drewnianymi kogucikami na dachach. Było też między nimi parę brudnych murowanych budynków z żelaznymi bramami, których wygląd wydobył z mej pamięci dawno zapomniane słowo „hurtownia”. Ulica była prosta, szeroka, nazywała się Prospekt Pokoju. Bliżej śródmieścia zaczęły się pojawiać jednopiętrowe domki z płyt z otwartymi ogródkami.

— Następny zaułek na prawo — powiedział Garbonos.

Włączyłem kierunkowskaz, przyhamowałem i skręciłem w prawo. Uliczka była zarośnięta trawą, ale przed jedną z furtek stał już przytulony do niej nowiutki zaporożec. Tabliczki z numerami domów znajdowały się na bramach, ale cyfry z trudem dawały się odczytać na zardzewiałej blasze. Zaułek nosił przepiękną nazwę: „Ul. Łękomorze”. Był niezbyt szeroki, wciśnięty między masywne stare ogrodzenia, pamiętające chyba jeszcze owe czasy, gdy grasowali tu szwedzcy i norwescy piraci.

— Stop — zawołał Garbonos. Przyhamowałem, a on znów stuknął nosem w lufę. — Teraz zrobimy tak — ciągnął pocierając nos. — Poczeka pan tutaj, a ja pójdę i raz dwa wszystko załatwię.

— Doprawdy nie warto — spróbowałem po raz ostatni.

— Ani słowa. Wołodia, trzymaj go na muszce.

Wysiadł z samochodu i schyliwszy głowę wszedł w niską furtkę. Za niebotycznym szarym ogrodzeniem nie widać było domu. Masywna, jak w parowozowni brama zamknięta na ciężkie zardzewiałe antaby stanowiła zupełny fenomen. Ze zdumieniem czytałem wywieszki. Było ich trzy. Na lewym skrzydle błyszczała lustrzana ciemnoniebieska tabliczka ze srebrnymi literami:

INBADCZAM
Chatka na Kurzych Nóżkach
Zabytek architektury sołowieckiej

U góry na prawym skrzydle widniała zardzewiała blaszana wywieszka: „Ul. Łękomorze nr 13, N. K. Horynycz”, niżej zaś kawałek dykty z niedbałym odręcznym napisem:

KOT NIE PRACUJE
Administracja

— Jaki KOT? — zapytałem. — Komitet Obrony Terytorialnej? Brodaty zachichotał.

— Niech pan się nie denerwuje — odpowiedział. — Trochę tu u nas zabawnie, ale wszystko będzie w najlepszym porządku.

Wysiadłem z samochodu i zacząłem przecierać przednią szybę. Wtem usłyszałem nad głową jakiś szelest. Podniosłem oczy. Na szczycie bramy sadowił się wygodnie olbrzymi — nigdy takiego nie widziałem — bury, pręgowany kot. Umościwszy się, zwrócił na mnie żółte ślepia z wyrazem sytej obojętności. „Kici-kici” — zawołałem machinalnie. Kot uprzejmie, lecz chłodno rozdziawił zębatą paszczę, wydał ochrypłe gardłowe miauknięcie, po czym odwrócił się i patrzył w głąb podwórza. Za płotem rozległ się głos Garbonosa:

— Bazyli, wybacz, przyjacielu, że cię fatyguję.

Zgrzytnęła antaba. Kot podniósł się i bezszelestnie dał susa w dół. Brama zakołysała się ciężko, przy akompaniamencie okropnych zgrzytów i trzeszczenia lewe skrzydło otworzyło się powoli. Wyjrzała czerwona z natężenia twarz Garbonosa.

— Dobroczyńco! — zawołał. — Proszę, niech pan wjeżdża!

Wsiadłem z powrotem do samochodu i wolniutko wjechałem na obszerne podwórze. W głębi stał dom zbudowany z grubych bierwion, przed domem pysznił się rozłożysty dąb o niesłychanie grubym pniu, z szeroką, gęstą koroną, zasłaniającą cały dach. Od bramy, okrążając dąb, prowadziła ku domowi ścieżka wyłożona kamiennymi płytami. Na prawo był ogród warzywny, na lewo, pośrodku polanki, studnia z kołowrotem, czarna i omszała ze starości.

Ustawiłem samochód z boku, zgasiłem motor i wysiadłem. Brodaty Wołodia też wysiadł, oparł strzelbę o drzwiczki i zaczął rychtować plecak.

— No i jest pan w domu — oznajmił.

Garbonos zamykał trzeszczącą, zgrzytającą bramę, a ja rozglądałem się z pewnym zakłopotaniem, nie wiedząc, co z sobą począć.

— A otóż i gospodyni! — wykrzyknął Brodaty. — Jak szacowne zdrowie, babciu Naino Kijewno?

Gospodyni liczyła sobie chyba ponad setkę lat. Szła ku nam powoli, wspierając się na sękatym kiju i powłócząc nogami w walonkach. Twarz jej miała kolor ciemnobrunatny. Z gęstej sieci zmarszczek wystawał długi nos, zakrzywiony i ostry niby jatagan, oczy były blade i zmatowiałe, jakby zasnute bielmem.

— Jak się masz, wnuczku, jak się masz — wymówiła nadspodziewanie dźwięcznym basem. — A to pewnie ten nowy programista? Witam dobrodzieja, prosimy bardzo!

Skłoniłem się w milczeniu czując, że tak będzie najwłaściwiej. Babka była ubrana w czarną wełnianą suknię i watowany serdak. Głowę jej otulała czarna chustka zawiązana pod brodą, na wierzchu zaś pstrzyła się wesolutka kapronowa apaszka z kolorowymi wizerunkami Atomium oraz różnojęzycznymi napisami: „Wystawa światowa w Brukseli”. Na brodzie i pod nosem starej sterczała rzadka siwa szczecina.

— A więc, Naino Kijewno — Garbonos podszedł do niej, wycierając ręce z rdzy — trzeba naszego nowego pracownika ulokować na dwie noce. Pozwoli pani, że go przedstawię… hm… hm…

— Nie potrzeba — odparła starucha, przyglądając mi się badawczo. — Sama widzę, Aleksander Iwanowicz Priwałow, tysiąc dziewięćset trzydzieści osiem, płeć męska, Rosjanin, członek Komsomołu, nie brał udziału, nie był, nie ma, a czeka cię, mój diamentowy, daleka droga w rządowej sprawie, a strzec się musisz, mój brylantowy, człowieka rudego, niedobrego, a pozłoć mi rękę, mój rubinowy…

— Uhumm! — chrząknął głośno Garbonos i babka urwała. Zapadło kłopotliwe milczenie.

— Proszę mnie nazywać po prostu Saszą… — wykrztusiłem zawczasu przygotowane zdanie.

— I gdzież ja go położę? — spytała babka.

— W zapasowym, oczywiście… — odpowiedział Garbonos z lekką irytacją.

— A kto będzie za to odpowiadał?

— Naino Kijewno! — ryknął głosem prowincjonalnego tragika, złapał starą pod rękę i powlókł w stronę domu. Słychać było, jak się z nią użera: „Przecież już się dogadaliśmy!…” — „A jak on co zwędzi?” — „Ciszej! Przecież to programista, rozumie pani? Komsomolec! Naukowiec!…” — „A jak będzie cmykać?”

Odwróciłem się, speszony, do Wołodii. Wołodia chichotał.

— Głupia sytuacja — powiedziałem.

— Niech się pan nie przejmuje, wszystko będzie dobrze… Chciał jeszcze coś dodać, lecz akurat stara dziko wrzasnęła: „A przecież kanapa!…”. Wzdrygnąłem się.

— Wie pan co, ja chyba pojadę.

— Mowy nie ma! — zaprotestował stanowczo. — Wszystko się załatwi. Zwyczajnie stara chce coś wycyganić. A my nie mamy gotówki.

— Ja zapłacę. — Teraz już nade wszystko chciałem stąd odjechać, nie znoszę tak zwanych życiowych kolizji. Wołodia potrząsnął głową.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Poniedziałek zaczyna się w sobotę»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Poniedziałek zaczyna się w sobotę» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Arkadij Strugacki: Przenicowany świat
Przenicowany świat
Arkadij Strugacki
Stephen Baxter: Tratwa
Tratwa
Stephen Baxter
libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Terry Pratchett
Arthur Clarke: Oko czasu
Oko czasu
Arthur Clarke
Arkadij Strugacki: Przyjaciel z Piekła
Przyjaciel z Piekła
Arkadij Strugacki
Отзывы о книге «Poniedziałek zaczyna się w sobotę»

Обсуждение, отзывы о книге «Poniedziałek zaczyna się w sobotę» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.