Анджей Пилипюк - Zaginiona

Здесь есть возможность читать онлайн «Анджей Пилипюк - Zaginiona» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2014, Издательство: Fabryka Slów, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zaginiona: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zaginiona»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Na aukcji dzieł sztuki i starodruków spotykają się trzy niezwykłe kobiety. Każda z nich pragnie tylko jednego - kreślonej na pergaminie XIX-wiecznej kopii starej mapy północnego Atlantyku. Do czego może prowadzić znajdujący się na koziej skórze plan Friesland? Nikt tak naprawdę nie wie, czy wyśniona wyspa istnieje naprawdę, a jeśli tak - jakie kryje w sobie niebezpieczeństwo.

Zaginiona — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zaginiona», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

- Błe...

- A choroby sercowe leczono wywarami z roślin, które miały liście lub kwiaty kształtu serca.

- Genialne w swojej prostocie. Tylko nie wiem, jakich liści szukać w tym przypadku. Jak wygląda dusza?

- Hmmm... - rozważała alchemiczka. - Obraz do niej nie dociera. Komunikaty werbalne też najwyraźniej nie. Może zatem nie słowa, tylko dźwięki?

- To znaczy?

- Może trzeba jej zagrać na skrzypcach? - zastanawiała się na głos Stanisława.

- Gra na skrzypcach ewidentnie jej zaszkodziła... - zgłosiła obiekcję młodsza kuzynka. -

Niby jest też powiedzonko: „Lecz się tym, co ci zaszkodziło”, ale jakoś nie jestem

przekonana co do jego użyteczności.

- Przynieś instrumenty.

- Oba?

- Tak. I nuty. I może też pulpit.

Katarzyna uwinęła się w parę minut. Potem pochyliła się i spojrzała w twarz Zuzanny.

Dziewczyna siedziała nieporuszona. Jej oczy wpatrywały się w jeden punkt, gdzieś daleko poza rzeczywistością. Eks-agentka sięgnęła po zwykłe skrzypce i pociągnęła po strunach.

Źrenice dziewczyny nawet nie drgnęły. Zmieniła melodię. Znów bez efektu.

Alchemiczka ujęła skrzypce Groblicza. Zagrały w duecie. Ale na Zuzannie nie wywarło to najmniejszego wrażenia. Nadal siedziała nieruchomo jak manekin.

- Do chrzanu... - mruknęła Stanisława. - A może ona?

- Co ona?

- Ona niech zagra.

- Przecież ona siedzi...

- No właśnie. Siedzi i nic nie robi, a my się męczymy.

- Co masz na myśli?

- Pomóż mi przesadzić ją na podłogę. Tu, na środek dywanu.

Zuzanna nie stawiała oporu. Alchemiczka otworzyła laptop dziewczyny, uruchomiła historię przeglądania. Znalazła najczęściej odtwarzany koncert. Popłynęły dźwięki.

Wyjęła czarne skrzypce z rąk kuzynki. Uklękła za siedzącą, objęła ją. Katarzyna w mig domyśliła się, o co chodzi. Oparła żeberko na ramieniu dziewczyny, włożyła jej skrzypce w rękę, zacisnęła palce na gryfie. W drugą dłoń wetknęła smyczek. Stanisława sięgnęła od tyłu i poprowadziła jej rękę. Struny wydały dźwięk jak zawiasy dawno nieotwieranej obory.

Poprawiła uchwyt, naciskając na palce Zuzanny.

- Daj nuty - poleciła. - Otwórz na założonej stronie.

- Dasz radę zagrać na skrzypcach tak niejako na cztery ręce?

- Nie bardzo. Ale może choć kawałek ją poprowadzę...

- Użyć trzeciej ręki! To by się zgadzało!

- No właśnie...

Katarzyna pospiesznie opuściła pulpit maksymalnie nisko. Otworzyła nuty i raz jeszcze puściła nagranie z laptopa.

Stanisława odczekała do końca taktu i poprowadziła smyczek dłonią Zuzanny, dociskając jej palce swoimi. Nagle zaskoczyło. Dłonie ożyły. Alchemiczka puściła dziewczynę i odsunęła się. Zuzanna grała. Twarz pozostała bez wyrazu, ręce poruszały się jakby zupełnie

niezależnie.

- Przebiłyśmy się! - ucieszyła się Katarzyna. - Bodziec zewnętrzny dotarł do niej...

Chyba.

- Tylko nic nam to nie daje... Przewróć stronę! - Stasia spostrzegła, że skrzypaczka gra już ostatnią linijkę.

- Ona nie patrzy przecież w nuty.

- Ona może nie, ale niewykluczone, że jej mózg tak. Jak przy ślepowidzeniu, gdy oczy pracują, tylko świadomość nie wie, że mózg przetwarza obrazy.

Alchemiczka patrzyła na grającą Zuzannę.

- Nieźle nam idzie. Czy masz jakiś kolejny pomysł? - zapytała ostrożnie Katarzyna.

- Nie. Ale może obudzi się, gdy dojdzie do końca.

- Albo i nie.

- Owszem. To coś da albo nic nie da - zakpiła Stasia. - A gdyby tak w duecie? - zadumała się.

Wzięła drugie skrzypce i usiadła naprzeciwko. Zagrały razem. Laptop ucichł. W tym samym momencie Zuzanna doszła do końca melodii. Katarzyna połapała się w mig.

Przewróciła stronę. Teraz Stanisława zaczęła pierwsza, dziewczyna wyczekała do końca taktu i przyłączyła się.

- Skombinuj jakieś inne nuty - poleciła alchemiczka, nie przerywając gry.

- Vivaldi?

- Może być. Ja to znam, nie wiem, czy ona też. Ale skoro tu leżą, to chyba ćwiczyła...

Trzeba coś, czego nie zna.

- Tu są jedne jeszcze zafoliowane!

- To rewelacyjnie! Odpakuj i rozstaw jej przed nosem.

- Ona nadal chyba nie patrzy.

Melodia dobiegła końca. Ręka Zuzanny uniosła smyczek, chciała grać coś swojego, ale Stanisława znowu ją ubiegła. Dziewczyna drgnęła i spojrzała w nuty, po czym gdy takt dobiegł końca, dołączyła. Wzrok wodził po linijkach, źrenice rozszerzyły się. Katarzyna przewróciła stronę. Dograły wspólnie do końca. Kolejna melodia... Stanisława nawiązała kontakt wzrokowy z dziewczyną i skinęła głową na znak, kiedy wchodzą. Grały w duecie.

Skończyły po kilku minutach. Zuzanna opuściła skrzypce i nagle rozejrzała się wokoło, jakby obudzona z głębokiego snu.

- Kim jesteście? - zapytała.

- Twoimi przyjaciółkami - mruknęła alchemiczka. - Tak mi się przynajmniej wydaje...

- Nie znam was...

- Nic nie szkodzi, czasem przyjaciół wybieramy sobie sami, czasem wybierają nam ich rodzice, a czasem przyjaciele pojawiają się nieproszeni, jakby zrodziły ich poranne mgły. I to jest właśnie ten trzeci przypadek. - Stanisława uśmiechnęła się.

- Jest wiosna... Nie, to jesień przecież! - Zuzanna spojrzała przez okno. - A przecież...

Zgubiłam gdzieś kilka miesięcy! Spałam? Nie... Ja byłam jakby... Gdzieś daleko... Szłam przez pustynię. Wiele dni... Aż usłyszałam melodię. A teraz jestem tutaj.

- Odeszłaś bardzo daleko i zgubiłaś drogę - potwierdziła Katarzyna. - Nie myśl teraz o tym. Już wróciłaś.

- Hm... Tak. Moje skrzypce...

- Są tu. - Stanisława odłożyła współczesny instrument do futerału. - Nic im nie zrobiłam.

- Ale... - Zuzanna spojrzała na te, które trzymała w ręku.

- Na kradzionych lepiej nie grać, bo to brzydko i niezdrowo - powiedziała Katarzyna. - Z

zapachów dobiegających z kuchni dedukuję, że kolacja za chwilę będzie na stole. Może zejdziemy do jadalni?

- Ach tak... - Zuzanna, nadal zdezorientowana, wstała z podłogi. - Przyjechały panie do nas jako letniczki?

- Poniekąd można tak powiedzieć, choć jesień mamy, a nie lato - mruknęła alchemiczka. -

Wasza kuchnia słynie na cały Śląsk, nie pozwólmy potrawom stygnąć. - Ruszyła do wyjścia.

Weszły we trójkę na werandę.

Zdzisław na widok siostry otworzył szeroko oczy.

- I co się tak patrzysz ? - burknęła skonfundowana.

- Ależ... - wykrztusił.

- Zadanie wykonane - powiedziała Stanisława. - Pewnie będzie jeszcze jakiś czas trochę otumaniona, ale wydaje mi się, że już po problemie.

- Jestem otumaniona - przyznała Zuzanna. - I nadal nie do końca rozumiem, co tu się dzieje i co działo się ze mną. Ale zarazem...

- Jak wam się to udało?! - wykrztusiła pani Celina.

- Przypadkowy sukces. Z dziedziny nauk muzykoterapeutycznych - machnęła ręką alchemiczka. - Sprawdziłam sobie jedną hipotezę roboczą i przypadkiem wyszło.

- Ale jeśli nadal będzie chciała grać, kupcie raczej pianino - dodała Katarzyna. - Skrzypce jej ewidentnie szkodzą.

Zapadło milczenie. Zuzanna poszła do kuchni, wróciła z talerzami i zręcznie porozkładała je na stole.

- Coś jeszcze trzeba pomóc? - zapytała.

- Nastaw, proszę, wodę na herbatę - poleciła jej bratowa.

- Ile się... eeeee... paniom należy? - bąknął Zdzisław.

- Dacie dwie zarżnięte, oskubane i wypatroszone kury, dwadzieścia... no, trzydzieści jajek i będziemy kwita - odparła alchemiczka. - W mieście trudno kupić dobry drób hodowany na pszenicy - dodała jakby tonem usprawiedliwienia. - Od kiedy splajtowała nasza mała hodowla, odczuwam poważne braki w zaopatrzeniu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zaginiona»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zaginiona» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Анджей Пилипюк - 2586 кроків
Анджей Пилипюк
libcat.ru: книга без обложки
Анджей Пилипюк
libcat.ru: книга без обложки
Анджей Пилипюк
libcat.ru: книга без обложки
Анджей Пилипюк
libcat.ru: книга без обложки
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Костлявая
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Trucizna
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Homo Bimbrownikus
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Wieszać każdy może
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Wilcze leże
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Wampir z MO
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Wampir z M-3
Анджей Пилипюк
Отзывы о книге «Zaginiona»

Обсуждение, отзывы о книге «Zaginiona» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x