Анджей Пилипюк - Zaginiona

Здесь есть возможность читать онлайн «Анджей Пилипюк - Zaginiona» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2014, Издательство: Fabryka Slów, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zaginiona: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zaginiona»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Na aukcji dzieł sztuki i starodruków spotykają się trzy niezwykłe kobiety. Każda z nich pragnie tylko jednego - kreślonej na pergaminie XIX-wiecznej kopii starej mapy północnego Atlantyku. Do czego może prowadzić znajdujący się na koziej skórze plan Friesland? Nikt tak naprawdę nie wie, czy wyśniona wyspa istnieje naprawdę, a jeśli tak - jakie kryje w sobie niebezpieczeństwo.

Zaginiona — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zaginiona», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

- Teoretycznie tak, ale bywa, że wkłada się w to zbyt wiele ekspresji... - Alchemiczka uśmiechnęła się mimowolnie. - Wolałabym aż tak nie ryzykować. To nie są bezpieczne zabawy. Jeśli nie będzie wyjścia, może trzeba będzie się na to zdecydować, ale zbyt mocne dotknięcia nienazwanego są groźne!

- Aha. Czyli ty spokojnie zażywasz murzyński specyfik używany do wywoływania duchów, a boisz się, żebym ja...

- Tak. Po prostu nie jesteś na to przygotowana. A ja... No cóż, robiłam już podobne rzeczy.

- Rozumiem.

- Chyba powoli pora na kolację. - Alchemiczka spojrzała na zegarek.

*

Stanisława zasnęła. Szła granitowym nabrzeżem przy Gamla Stan w Sztokholmie.

Elegancka suknia szeleściła dyskretnie. Koronkowa parasolka opuszczona na plecy i gruby szal osłaniały przed ostrym wiatrem od morza. Była wiosna. Na pokładach statków zacumowanych przy nabrzeżu trwał gorączkowy ruch. Półnadzy marynarze sypali węgiel do ładowni. Łopaty tylko śmigały w ich muskularnych dłoniach. Jeden z parowców przechodził

próbę kotła, z komina triumfalnie bił czarny, gęsty dym.

Za kilka dni otworzą sezon żeglugowy, pomyślała. Popłynę, dokąd zechcę...

Minęła budkę z kebabami, przekroczyła ścieżkę rowerową. Rozejrzała się zdezorientowana. Wciągnęła powietrze, przesycone wonią węglowego czadu i ryb. Na obraz dziewiętnastowiecznego portu nakładały się tu i ówdzie elementy współczesne. Minęła ją dziewczyna na rowerze, Szwedka ubrana była w kuse szorty. Chwilę później przeszła obok grupki hipisów siedzących w zdezelowanym kabriolecie.

To sen, uświadomiła sobie. Mieszają mi się i nakładają obrazy zapamiętane z różnych wizyt w tym mieście...

Przystanęła i rozejrzała się skonfundowana. Po drugiej stronie ulicy ujrzała polski szyld.

Kwas Chlebowy - głosił napis.

Podeszła zaciekawiona i pchnęła drzwi. Zamiast do sklepu weszła do pracowni, tej starej przy placu Szczepańskim w Krakowie. Alchemik Michał Sędziwój stał przy marmurowym blacie, ostrząc mały nożyk z brązu.

- Witaj - powiedział, odwracając się ku niej.

- Mistrzu... - szepnęła. - To nie jest sen?

- W pewnym stopniu jest. - Uśmiechnął się. - Jednak patrząc w sposób bardziej dogłębny, czym są sny? Zdjęciem na chwilę pewnej zasłony, która rozdziela to, co zwykłe i codzienne, od tego, co kryje się w cieniu...

- Tak mi ciebie brakuje... Twojej wiedzy, rady.

- Przecież doskonale radzisz sobie sama. Dorosłaś. Dorosłaś dawno temu, być może w chwili, gdy zdecydowałaś się uciec z niewoli. Kto wie, może wcześniej... Czasem oczywiście robisz głupoty, na przykład szprycując się ziółkami szamanów plemienia Dinka. To, co dobre dla nich, niekoniecznie musi tak samo podziałać na nas, białych.

- Dlaczego odszedłeś?

- Prawdziwy alchemik nigdy nie odchodzi tak do końca. Ale zrozumiesz to, dopiero gdy znajdziesz się, jak ja, po tamtej stronie.

- Mistrzu...

- Chcesz o coś zapytać?

- Mam problem... Nie umiem go ugryźć. Potrzebuję twojej rady.

- Zasady, które rządzą naszym światem, wykluczają zmarłych jako źródło wiedzy.

Owszem, czasem, wywołując duchy, można usłyszeć coś, co się sprawdzi, ale z reguły to przemawiają demony. Ich wiedza jest ograniczona, przepowiedzą klęski i nieszczęścia rzeczywiste bądź potencjalne... Wracając zaś do pytania, którego nie zadałaś, nie potrzebujesz moich wskazówek. Wszystko, co musisz wiedzieć i co powinnaś przedsięwziąć, jest już w twojej głowie. Opowiedziałem ci kiedyś pewną historię. Przypomnij ją sobie, a resztę znajdziesz w moich notatnikach.

- Opowiedziałeś mi tysiące różnych przygód...

- Tak. Ale wśród tych dotyczących Krakowa tylko jedna jest w tej chwili dla ciebie ważna... - Uśmiechnął się lekko. - Nie mogę zdradzić nic więcej. Nam nie wolno mówić zbyt wiele... Takie są zasady.

Jego tużurek poczerniał. Kobieta zamrugała zaskoczona. Alchemik stał przed nią w galowym mundurze pułkownika SS, na piersi połyskiwała mu złotem odznaka Ahnenerbe.

- Znajomość berlińskiego akcentu nie raz bywała mi w życiu pomocna - odezwał się po niemiecku. - Gdy wejdziesz między wrogów, tysiące rzeczy mogą cię zdradzić. Gesty, słowa,

akcent, nawyki. Ale czasem uda się przybrać cudzą skórę. Na dzień, na tydzień, rzadko kiedy na miesiąc. Ryzyko było potworne, ale mi się przecież udało. To przy okazji jedyna podpowiedź... Resztę już wiesz. Pamiętasz.

Bladł i rozmywał się.

- Mistrzu, nie odchodź!

- Nie mogę zostać - dobiegł jeszcze głos niewiele głośniejszy od szeptu. - Powodzenia, moja droga...

Obudziła się w łóżku zlana potem. Katarzyna klęczała obok.

- Strasznie się miotałaś przez sen - wyjaśniła. - Przyśnił ci się jakiś koszmar?

- Koszmar? Zobaczyłam ducha, ale to nie był koszmar. Przyśnił mi się Alchemik... I udzielił pewnej wskazówki. Nie jestem pewna, czy dobrze go zrozumiałam, ale chyba domyślam się, o co mogło mu chodzić. Jest pewna możliwość, żeby ugryźć ten temat.

Powiedzmy, coś w rodzaju wyroczni.

- To znaczy?

- Mówiący szczaw...

- Co proszę?

- Jest metoda... Metoda, żeby poznać rzeczywistość. Nie przyszłość, nie przeszłość, ale teraźniejszość. To, co ukryte, niedostępne. Albo poradę w trudnej sprawie.

- Opowiedz mi o tym - poprosiła Kasia.

- Znasz żydowską legendę o cadyku Jakubie Izaaku Horowicu zwanym „widzącym z Lublina”?

- Niestety... - Katarzyna rozłożyła ręce. - To znaczy słyszałam, że był ktoś taki, i tyle.

- Bóg obdarzył go darem strasznym i wspaniałym zarazem. Widzący mógł w jednej chwili zobaczyć wszystko, co dzieje się na świecie. Zajrzeć do każdej skrytki, do każdej księgi. Poznać prawdę o ludziach... Jeśli skupił uwagę, widział morderstwa, widział, gdzie pozakopywano ciała, widział krew na ludzkich rękach, kradzieże, zdrady małżeńskie, wojny...

Nie wytrzymał i długo modlił się o cofnięcie tego daru. Bóg się ulitował i od tej pory Horowic widział wyraźnie rzeczywistość tyko w promieniu trzech dni drogi, czyli około stu kilometrów.

- Ciekawe...

- Ludzie przybywali do niego, żeby ich rozsądził, żeby odnaleźć rzeczy zaginione, ale rzadko po to, by poznać przyszłość. Zresztą przepowiadanie tego, co się stanie, było i przez katolików, i przez żydów uważane za czynność co najmniej podejrzaną...

- Jak ta legenda może nam pomóc? Lublin jest daleko...

- Podobno zanim umarł, wyhodował zioło. Istnieje taka roślina... Mówiący szczaw.

Próżno jej szukać w zielnikach. Gdy rozkwita, niczym nie różni się od pospolitego szczawiu.

Ale jeśli zetnie się ją w umiejętny sposób, na jej liściach pojawiają się plamy w kształcie liter.

Trzeba zadać pytanie, ściąć rośliny, a potem ułożyć z liści słowa, które będą odpowiedzią.

- Żartujesz?

- Jest jeden problem. Trudno nawiązać kontakt z kimś, kto ma dostęp do szczawiu. A jako że jesteśmy kobietami, w dodatku gojkami, mogą w ogóle nie chcieć z nami rozmawiać. Ale jest pewien sposób. Sędziwój szukał tego ze sto pięćdziesiąt lat. W czasie okupacji dowiedział

się, że jego przyjaciel rabin siedzi w obozie koncentracyjnym, konkretnie, w jednym z podobozów Płaszowa. Sprawił sobie mundur pułkownika SS, wydrukował lipne papiery instytutu Ahnenerbe, ukradł samochód, przyjechał do obozu, podał się za wysłannika Himmlera i zażądał wydania więźnia, którego musi pilnie dostarczyć do Berlina.

- Jaja jak berety... I dali się nabrać?

- Znał perfekt niemiecki i umiał doskonale naśladować sześć różnych dialektów z odpowiednimi dla nich lokalnymi akcentami. Był swego czasu oficerem w pruskiej armii, umiał przybrać odpowiednią pozę. Wywiózł kumpla w biały dzień, i to główną bramą... Rabin w dowód wdzięczności zrobił rzecz niebywałą. Przyznał się, że jest jednym ze strażników mówiącego szczawiu. Napisał mu też glejt.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zaginiona»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zaginiona» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Анджей Пилипюк - 2586 кроків
Анджей Пилипюк
libcat.ru: книга без обложки
Анджей Пилипюк
libcat.ru: книга без обложки
Анджей Пилипюк
libcat.ru: книга без обложки
Анджей Пилипюк
libcat.ru: книга без обложки
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Костлявая
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Trucizna
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Homo Bimbrownikus
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Wieszać każdy może
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Wilcze leże
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Wampir z MO
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Wampir z M-3
Анджей Пилипюк
Отзывы о книге «Zaginiona»

Обсуждение, отзывы о книге «Zaginiona» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x