Анджей Пилипюк - Zaginiona

Здесь есть возможность читать онлайн «Анджей Пилипюк - Zaginiona» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2014, Издательство: Fabryka Slów, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zaginiona: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zaginiona»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Na aukcji dzieł sztuki i starodruków spotykają się trzy niezwykłe kobiety. Każda z nich pragnie tylko jednego - kreślonej na pergaminie XIX-wiecznej kopii starej mapy północnego Atlantyku. Do czego może prowadzić znajdujący się na koziej skórze plan Friesland? Nikt tak naprawdę nie wie, czy wyśniona wyspa istnieje naprawdę, a jeśli tak - jakie kryje w sobie niebezpieczeństwo.

Zaginiona — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zaginiona», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

- Czego panie szukają na takim odludziu? - Kowal amator był wyraźnie zaskoczony odwiedzinami.

- Prowadzimy swego rodzaju badania naukowe - powiedziała Katarzyna.

Wolała w tym przypadku nie używać sformułowania „dochodzenie”. Ten osobnik

wyglądał raczej na człowieka, który stara się unikać kłopotów.

- Badania w tej dziurze? - zdziwił się dziadek. - A co tu może być ciekawego poza tą starą bujdą o niemieckich wagonach pełnych złota? No chyba że ta sowiecka sztolnia, co w niej uranu szukali. Panie geolożki czy jak?

- Raczej swego rodzaju historycy sztuki - sprostowała Stanisława.

- No to teraz mi panie klina zabiły... Bo co tu niby jest historycznego? A... Jakiś Niemiec przed wojną niedaleko mieszkał, taki znany badacz Śląska, podobno miał wielką bibliotekę.

Ale ja nie wiem nawet, który to dom. Zresztą on uciekł ze swoimi albo umarł i wszystko, co po nim zostało, ponoć przepadło.

- Interesuje nas pański sąsiad, nieżyjący już Olgierd - Katarzyna przeszła do rzeczy.

- On był niby historyczny? - Stary roześmiał się, ukazując pożółkłe i zbrązowiałe pieńki zębów. - Nie zawsze to, co stare i spróchniałe, jest ciekawe - zakpił. - On był nudny. Siedział

tylko przed telewizorem. Książki do ręki nie brał, a ja o! - Wyciągnął z kieszeni kurtki oprawiony w płótno tomik Prusa.

Tomik faktycznie nosił ślady czytania, a tu i ówdzie sterczały z niego zakładki, którymi dziadek zapewne pozaznaczał najciekawsze, ulubione kawałki.

- Taki zupełnie nudny i niekulturalny to on nie był. Interesował się przecież muzyką -

podpuściła go Stanisława.

- Taaaa... Takie tam zainteresowania. Grał po knajpach na harmoszce, znaczy na akordeonie. To faktycznie lubił. Jak mu postawili duże piwo, to palce mu po klawiaturze biegały, że wzrok nie nadążył.

- A na skrzypcach nie grał? - zaciekawiła się Katarzyna.

- Na skrzypcach? Zaraz, zaraz... Na skrzypcach... Nie, przy mnie nigdy, ale kiedyś wspomniał, że uczył się na skrzypcach, jak był łebkiem, znaczy gdzieś za Stalina jeszcze, no może ciut później, bo zaraz po wojnie to on się urodził. Grał, ale harmonia mu bardziej podpasowała. Jak on to mówił? Że skrzypce to przeklęty instrument i nie chce go brać do ręki?

Wymieniły porozumiewawcze spojrzenia.

- A co pan powie o tej małej Zuzannie? - zapytała alchemiczka.

- Tej, co to się nim jakby opiekowała? Złote dziecko... Mądra wyjątkowo, zawsze odpowiednie słowo do krzyżówki mi podpowiedziała! Główka nie od parady. I ładniutka taka, jakbym miał choć ze czterdzieści lat mniej, to sam bym się zakręcił - westchnął żałośnie i bezradnie. - Ale gadają, że zwariowała - ściszył głos. - Jakoś tak po jego śmierci jakby. Może tak go lubiła, że to z żalu? Albo się trupa przestraszyła...

Pożegnały się uprzejmie i opuściły obejście.

- Wszystkie poszlaki i zeznania ładnie się pouzupełniały. Ewidentnie skrzypce dziewczyna dostała od tego starego dziwaka albo przywłaszczyła je sobie po jego śmierci.

Czy wiedziała o nich, czy znalazła przypadkiem, nie ma większego znaczenia. Ale nie została w porę ostrzeżona lub zignorowała ostrzeżenie. Ostatni właściciel, choć sam był muzykiem, uważał je za przeklęte - Katarzyna rozważała zdobyte informacje.

- Granie w knajpach na akordeonie niekoniecznie czyni człowieka muzykiem - ofuknęła ją kuzynka. - Ale masz rację. Wracamy na kwaterę...

*

Katarzyna uruchomiła komputer i zalogowała się do sieci. Zaraz też odezwał się wynajęty ekspert.

- Witam, pani Katarzyno, czy jak się tam pani naprawdę nazywa - ukłonił się.

- A dlaczego niby miałbym się jakoś inaczej nazywać? - zirytowała się.

- No bo u was, w służbach, to się pewnie używa fałszywych tożsamości na czas akcji -

wyjaśnił z kamienną powagą.

- Dobrze, może mi pan mówić Adelajda Kowalska. - Machnęła ręką. - A to moja oficer prowadząca Isaura Malinowska. - Wskazała kuzynkę. - Jeśli tak panu wygodniej...

Stanisława z trudem stłumiła chichot.

- To nie było łatwe zadanie - głos eksperta był nieco zniekształcony przez komputer. - Ale to i owo udało mi się wygrzebać. Na początku dwudziestego wieku skrzypce grobliczowskie o wyglądzie pasującym do przesłanych fotografii posiadał litewski kompozytor Mikalojus Konstantinas Čiurlionis. Nie wiem, czy panie o nim słyszały?

- Piąte przez dziesiąte - przyznała Stanisława. - Mieszkał w Warszawie, malował też obrazy?

- Dokładnie tak. Uchodzi za jednego z czołowych twórców litewskiego odrodzenia narodowego. Komponował, malował obrazy, dość paskudne, moim zdaniem, ale mają swoich wielbicieli. W każdym razie w młodości uczęszczał do szkoły przy kapeli księcia Michała Ogińskiego w Płungianach. Wiadomo, że w inwentarzach płungiańskich z końca osiemnastego wieku wymienione są dwa egzemplarze skrzypiec „grobliczowskiej roboty”.

Jeden opisano jako „czarne skrzypce”. Różniły się od pozostałych roboty Groblicza tym, że były bardzo ciemne, prawie czarne, podczas gdy on robił instrumenty raczej kasztanowej barwy. Prawdopodobnie ten właśnie egzemplarz otrzymał w prezencie młody Litwin.

- Czyli mamy trop?

- No nie do końca pewny - westchnął. - Określenie „skrzypce grobliczowskie” dotyczyło

nie tylko wyrobów samego Marcina Groblicza, ale rozciągało się na instrumenty jego czterech kolejnych potomków i czasem co zdolniejszych naśladowców. Ród Grobliczów to w ogóle horror genealogiczny. Pięciu kolejnych lutników miało na imię Marcin. Ostatni zmarł w drugiej połowie osiemnastego wieku.

- Podpinali się pod legendę założyciela rodu? - uśmiechnęła się Katarzyna.

- Na to wygląda. Niemniej Litwin takie skrzypce miał. Oglądali je jego nauczyciele, Antoni Sygietyński i Zygmunt Noskowski. Opisali je jako bardzo ciemne, prawie czarne.

Niestety, jak to wtedy mawiano, Čiurlionis zachorował na głowę. Domniemywa się, że to mogła być schizofrenia. Prawdopodobnie miał też zaawansowaną gruźlicę. Umieszczono go w prywatnym szpitalu, właściwie sanatorium dla umysłowo chorych Czerwony Dwór, w Pustelniku pod Warszawą. Tam zmylił pielęgniarki, poszedł sobie w samej koszuli szkicować owoce jarzębiny. Był luty i ciężkie mrozy. Gruźlica w połączeniu z zapaleniem płuc dały efekt zwany wówczas galopującymi suchotami. No i niestety się wykończył. Znalazłem notkę, że wśród jego rzeczy osobistych wydawanych rodzinie brakowało skrzypiec roboty Groblicza. Afera była grubsza, bo i cenne, i pamiątkowe, dar od księcia patrona, który otaczał

opieką i sponsorował muzyka.

- Nie zostały odnalezione?

- Niestety. Jego ojciec próbował się czegoś dowiedzieć, przeprowadzić własne dochodzenie, niestety, przeżył syna tylko kilka lat, padł od pruskiej kuli w tysiąc dziewięćset czternastym, też zresztą nieopodal Warszawy. Co ciekawe, w latach dwudziestych skrzypce ponownie usiłowano odnaleźć. Poszukiwania prowadził Eugeniusz Morawski, też malarz i kompozytor, przyjaciel Čiurlionisa, a nawiasem mówiąc, również jego niedoszły szwagier.

Wzmianki są w jego korespondencji z Karolem Szymanowskim. Poszukiwania zintensyfikował pod koniec lat trzydziestych. Mimo upływu lat ustalono, że instrument ukradł

jeden z odwiedzających szpital i nieświadomy wartości zastawił w lombardzie. Nie zostały wykupione, ale Żyd prowadzący lombard lubił sobie porzępolić po pracy, więc zabrał je do domu. Przypadkiem jego sąsiadem był znany satyryk pochodzenia żydowskiego, Leo Belmont. Zainteresował się instrumentem i odkupił go za niebagatelną kwotę tysiąca złotych.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zaginiona»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zaginiona» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Анджей Пилипюк - 2586 кроків
Анджей Пилипюк
libcat.ru: книга без обложки
Анджей Пилипюк
libcat.ru: книга без обложки
Анджей Пилипюк
libcat.ru: книга без обложки
Анджей Пилипюк
libcat.ru: книга без обложки
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Костлявая
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Trucizna
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Homo Bimbrownikus
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Wieszać każdy może
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Wilcze leże
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Wampir z MO
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Wampir z M-3
Анджей Пилипюк
Отзывы о книге «Zaginiona»

Обсуждение, отзывы о книге «Zaginiona» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x