Margit Sandemo - Móri I Ludzie Lodu

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Móri I Ludzie Lodu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Móri I Ludzie Lodu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Móri I Ludzie Lodu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Czarnoksiężnik Móri był nieśmiertelny i dlatego leżał uśpiony w nie oznakowanym grobie, podczas gdy cała rodzina z wyjątkiem Dolga przekroczyła tajemnicze Wrota. Teraz Marco oraz Nataniel z Ludzi Lodu pomagają mu odnaleźć zaginionego syna. Poszukiwania Dolga wymagają pełnej niebezpieczeństw podróży na Islandię i do krainy elfów.

Móri I Ludzie Lodu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Móri I Ludzie Lodu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– No i co na to powiesz? – zapytał cicho za jej plecami. Sassa długo przełykała ślinę. Mogła tylko kiwać głową.

– Więc uważasz, że jutro możemy kontynuować? Wygładzić wszystko do końca?

– Tak, dziękuję – zdołała nareszcie wyszeptać, ponieważ głos wciąż odmawiał jej posłuszeństwa. To, co się stało, było dla niej głębokim wstrząsem.

Musi się pokazać babci!

Nagle uświadomiła sobie, że najpierw pomyślała o babci, a nie o mamie. Dziś rano dziadek powiedział, że będzie mogła wybierać, że nie musi wracać do mamy, jeśli woli zostać z dziadkiem i babcią i wyprawić się z nimi w bardzo daleką i, być może, niebezpieczną podróż.

Kiedy dziadek mówił „z powrotem do mamy”, Sassa zesztywniała ze strachu. Musiałaby wtedy opuścić Huberta Ambrozję i znowu musiałaby słuchać złego, przejmującego głosu matki w każdym momencie, kiedy dziewczynce coś się nie udało, znowu musiałaby być doskonała. I jeszcze ten okropny wujek, który teraz mieszka u mamy. Ten, który nie pozwalał, by Sassa pokazywała się przy stole, ponieważ na jej widok traci apetyt. A mama zawsze trzyma jego stronę. Zawsze!

Nie, za nic nie chciała wracać!

Zapytała dziadka, czy będzie mogła wziąć także Huberta Ambrozję w tę długą podróż, a on odpowiedział, że to oczywiste, przecież nie zostawia się na pastwę losu małego kotka, który na całym świecie ma tylko Sassę. Wtedy ucieszyła się bardzo i obiecała, że pojedzie z nimi, dokądkolwiek zechcą.

Przez cały dzień nieustannie przeglądała się w lustrach, uszczęśliwiona, i myślała, że ładniejsza nie może już być!

Okazało się jednak, że może. Następnego dnia Marco zajął się najpierw jej ramieniem, były na nim paskudne, bliznowate zrosty, które należało rozprostować. Sama zobaczyła, że kiedy Marco przesuwa swoją piękną dłoń po bliznach, one powolutku się wygładzają, w końcu poparzone ramię wyglądało dokładnie tak jak to drugie, zdrowe. Marco najpierw przyglądał się właśnie zdrowemu, prawdopodobnie po to, aby wiedzieć, jak ma prawidłowo wyglądać to drugie.

Sassa była trochę rozczarowana. Skoro Marco postanowił się zająć ręką, to z pewnością uznał, że jeśli chodzi o twarz, nic więcej zrobić już nie można. Trudno, sama przecież tak właśnie myślała od wczoraj i raczej była zadowolona, ale kiedy zobaczyła, czego dokonał z ramieniem, poczuła się tak…

Marco jednak nie miał zamiaru sprawiać jej zawodu.

– No to teraz buzia – powiedział z uśmiechem. – Wytrzymasz jeszcze trochę?

– O, tak – szepnęła.

Znowu położył dłonie na jej twarzy. Znowu poczuła ostry ból, myślała, że ogłuchnie i oślepnie od niego, ale starała się niczego nie dać po sobie poznać.

Trwało to bardzo długo, o wiele dłużej niż z ramieniem.

– No to już – rzekł w końcu Marco zadowolony. – Wiedziałem, Sasso, że jesteś śliczna, ale nie przypuszczałem, że taka słodka! Idź no i przejrzyj się w lustrze!

Podeszła do toaletki i bez słowa patrzyła na swoje odbicie… Nagle wybuchnęła głośnym szlochem.

– Prawda, że nam się udało? – szepnął Marco, stając obok Oplotła rękami jego talię i wstrząsana szlochem zdołała wykrztusić: „Dziękuję, och, dziękuję! Ale czy myślisz, że to już tak zostanie? A może mi się tylko śni? Myślisz, że będę mogła taka być…?”

– W każdym razie dopóki nie skończysz osiemdziesięciu lat i nie pojawią się pierwsze zmarszczki – roześmiał się.

Sassa była w stanie tylko opaść na fotel dziadka, śmiać się i płakać na przemian z ogromnego, rozpierającego ja szczęścia.

To dziecko miało przecież za sobą wiele lat cierpień i upokorzeń, które musiało wypłakać.

Trwało to dość długo, a potem Marco pomógł dziewczynce zmyć łzy i oboje poszli się pokazać.

Od tej chwili Marco był największym idolem Sassy.

Większym nawet niż dziadek Nataniel, który tyle jej opowiadał o tatusiu. Sassa prawie nie pamiętała swego ojca i dziadek wyjaśnił jej, że on wcale nie był taki, jakim mama go przedstawiała, nie był zły, kochał swoją małą córeczkę i bardzo cierpiał, kiedy uległa wypadkowi, ale mama obciążyła go całą winą.

Sassa czuła, że to dziadek ma rację. Tatuś na pewno chciał ją widywać. Nie uważał, że jest brzydka i zła, pod żadnym względem, tęsknił za nią równie mocno jak babcia i dziadek.

Bardzo dobrze było się o tym dowiedzieć. I bardzo dobrze było mieszkać z dziadkami. To tak, jakby się wróciło do domu.

19

Kiedy trzeba było niepostrzeżenie wejść do kościoła, Gabriel okazał się nieoceniony. Dzięki swoim zawodowym znajomościom mógł pociągnąć za właściwe nici i oto pewnego późnego wieczora, kiedy większość mieszkańców miasta już spała, on stał z ciężkimi kościelnymi kluczami w ręce, czekając na rodzinę i przyjaciół.

Tymi, którzy, podpiwszy sobie, chcieli się przespać na pobliskim cmentarzu, nie należało się przejmować.

Nadeszli liczną grupą wszyscy, którzy zamierzali przekroczyć Wrota. Nie tak może liczną jak wtedy, gdy rodzina czarnoksiężnika schodziła do Królestwa Światła w roku 1746 koło Tiveden, lecz także sporą.

Móri i Dolg po raz trzeci podejmowali próbę. Teraz musi się udać. Nataniel i Ellen przyszli z Sassa, która niosła Huberta Ambrozję w małym koszyczku pokrytym siatką. Dziewczynka została ostrożnie poinformowana, o co w tej całej sprawie chodzi i co może się stać. Potraktowała to jako podniecającą przygodę, a poza tym absolutnie nie chciała wracać do matki. Dziadkowie napisali więc list, informując synową, że w całości przejmują odpowiedzialność za dziewczynkę, natomiast dom i majątek przekazali Tovie. Wszystko miało należeć do niej, jeśli, oczywiście, oni nie wrócą z kościoła.

Gabriel postąpił podobnie. Przekazał, co posiadał szwagrom a zarazem kuzynom, Finnowi i Olemu Voldenom z Ludzi Lodu. Fakt, że Gabriel jest również bratankiem Nataniela, sprawił, iż w żyłach Indry i Mirandy płynęła niemal czysta krew Ludzi Lodu. To pewnie dlatego Miranda odziedziczyła co nieco ze starego przekleństwa ciążącego nad rodem, które w pewnych przypadkach okazywało się błogosławieństwem. Istnieje na to wiele przykładów.

Niektórych z obciążonych dziewczęta za chwilę spotkają.

Czarne anioły bowiem spełniły życzenie Marca. Porozmawiały z członkami Ludzi Lodu, którzy nie znaleźli dla siebie miejsca w Czarnych Salach, i to oni właśnie teraz nadchodzą. Wyłonili się z ciemności pod drzewami cmentarza.

Dziewczyny nie zdążyły rozpoznać zbyt wielu twarzy, niektóre jednak były tak charakterystyczne, że nie można się pomylić. Na przykład Sol ze swoimi płonącymi żółtymi oczyma i szelmowskim uśmiechem na pięknej twarzy. Ulvhedin górował nad resztą grupy, równie przystojny jak inni. Dwaj mężczyźni bardzo do siebie podobni: władczy Tengel Dobry i Heike, jeden z najważniejszych w rodzinie.

Nikogo więcej nie zdążyły rozpoznać, bowiem drzwi kościoła zostały otwarte i zaczęto wchodzić do środka.

Prowadził Gabriel. Już przedtem odwiedził świątynię żeby się zorientować, którędy mają iść. Nie mieli czasu na poszukiwania.

Co się stanie z tymi, którzy odeszli od Kościoła? zastanawiała się Indra. Na przykład z Sol. Ona absolutnie nie pasuje do tego miejsca. Ani Mar, który wyłonił się z mroku ze swoim wielkim łukiem na ramieniu. Mar zawsze był przecież poganinem, pochodził z najdalszych krańców Syberii!

Kościół okazał się jednak tego wieczora wielkoduszny i przepuścił wszystkich.

Po paru sekundach znaleźli się w ciasnej krypcie. Miranda starała się nie patrzeć na ustawione pod ścianami trumny, czuła się od tego źle, choć przecież nie powinna. Pozbawieni wszelkiej złości umarli, leżący tutaj spokojnie od niepamiętnych czasów.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Móri I Ludzie Lodu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Móri I Ludzie Lodu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Wiosenna Ofiara
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Móri I Ludzie Lodu»

Обсуждение, отзывы о книге «Móri I Ludzie Lodu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x