Margit Sandemo - Móri I Ludzie Lodu
Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Móri I Ludzie Lodu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Móri I Ludzie Lodu
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Móri I Ludzie Lodu: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Móri I Ludzie Lodu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Móri I Ludzie Lodu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Móri I Ludzie Lodu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Oko Nocy , indiański chłopiec o długich, gładkich, czarnych z niebieskim odcieniem włosach, szlachetnym profilu i oczach ciemnych jak noc. Idol Berengarii. Ma dwadzieścia lat.
Wśród zaginionych znajdowały się jeszcze dwie młode istoty, lecz ich w Królestwie Światła nie poszukiwano, ponieważ nikt nie wiedział o ich istnieniu.
Tsi-Tsungga , istota natury z bardzo starej, zniszczonej twierdzy na krańcach królestwa. Młodzi z rodziny czarnoksiężnika poznali go już dawniej, a teraz znaleźli ponownie, mógł im bowiem pomóc wydostać się z pułapki. Tsi-Tsungga, który nosił ze sobą wiewiórkę o imieniu Czik, zaskoczył ich tym, jak bardzo urósł. Nie był już małym, złośliwym chłopakiem, niezdarnym i jednocześnie ruchliwym niczym kuna; stał się młodym, przypominającym elfa mężczyzną o szerokich barkach, zielonym, brązowo nakrapianym ciele, ładnym i zwinnym.
Mógł znieść wielkie obciążenia. Twarz mu dojrzała, rysy stały się trochę jakby zbyt wyraźne, miał wystające kości policzkowe, owalne, połyskujące zielenią oczy, ostry podbródek i jeszcze bardziej spiczaste uszy, gęste brwi uniesione w górę, długi nos i usta jak u fauna. Elena uznała, że po prostu kipi zmysłowością. Rzeczywiście był naprawdę bardzo sexy.
Siska , mała księżniczka, uciekła z Królestwa Ciemności, bo jej scytyjskie plemię chciało ją złożyć w ofierze. Miała to jednocześnie być kara za to, że nie zdołała sprowadzić Światła do ich doliny. Siska była trochę podobna do Berengarii, dzięki czemu młodzi ludzie zdołali ją uratować i przeprowadzić na drugą stronę muru, do Królestwa Światła.
Miała wielkie, piękne, lekko skośne, lodowato szare oczy, pełne czerwone wargi w wykrzywionej strachem twarzy oraz przepyszne, długie, gładkie i czarne jedwabiste włosy. Starała się trzymać z daleka od Tsi-Tsunggi i jego wiewiórki.
Do tej bardzo niebezpiecznej wyprawy przyczyniły się prezenty, które młodzi dostali na urodziny. Jori otrzymał gondolę powietrzną, mogącą się również poruszać po wodzie. To dzięki niej popłynęli rzeką, a później polecieli, by sprowadzić Tsi-Tsunggę. Za pomocą laserowego pistoletu Armasa wycięli dziurę w murze i przeprowadzili Siskę. Teraz jednak stali, wpatrując się w wielki otwór w tym murze, którego obiecali nigdy nawet nie dotykać, a po drugiej stronie czekały żądne krwi, śmiertelnie niebezpieczne plemiona, by także wejść do Królestwa Światła. Na razie jeszcze nie odkryły dziury… W jaki sposób jednak młodzi zdołają załatać otwór? I to tak, by Strażnicy z Królestwa Światła nie dowiedzieli się o niczym. I aby śmiertelnie groźni dzicy nie weszli do środka.
20
Tiril, żona czarnoksiężnika Móriego, była bardzo zmartwiona.
Wnuki i ich przyjaciele nie wracali już zbyt długo.
Nie mogła ich utracić! Móri i Dolg zniknęli na zawsze, nie byłaby w stanie przeżyć kolejnego nieszczęścia.
W jej domu zebrały się kobiety, Taran i Mariatta, Fionella i Danielle, Amalie i matka Oka Nocy. Wszystkie matki zaginionych młodych. Ojcowie wraz ze Strażnikami wyruszyli na poszukiwania.
Wciąż jeszcze nie natrafili na żaden ślad.
Nagle Nero uniósł w górę pysk i zawył tak przejmująco, jakby zapowiadał nadejście sądnego dnia. Tiril drgnęła gwałtownie i krzyknęła przerażona.
– Nero, uspokój się! – ofuknęła go Taran, – Nie musisz i ty dokładać swojego!
Ale czarny wielki pies rzucił się na drzwi, które ustąpiły pod jego ciężarem, i niczym strzała pomknął na drogę wiodącą do stolicy.
– Na Boga, co się dzieje? – zadrżała Mariatta. – Czy on może wyczuł obecność naszych nieszczęsnych dzieci?
– Zadzwonię do Rama – rzekła Taran stanowczo. – Muszę mu o tym powiedzieć.
Ram odebrał telefon w swojej gondoli, z której badał południową część kraju. Dobrze, powiedział, pojadę sprawdzić, co się stało psu, ale poza tym nie mam żadnych nowych informacji dotyczących poszukiwań. Wprost przeciwnie, Ram otrzymał wiadomość, że w drodze do kraju jest duża grupa mieszkańców Ziemi. Fionella pewnie wie, że jej mąż i Strażnik Słońca wyjechali gdzieś w tajemniczej misji?
Owszem, Fionella wiedziała o tym, nie miała jednak pojęcia, czego misja dotyczy. Grupa nowo przybyłych zmierza do stolicy, wyjaśnił Ram, i zakończył rozmowę. Kobiety patrzyły jedna na drugą, milczące, negatywnie nastawione do wszystkiego, co nazywa się nadzieja, która zaraz okaże się płonna. Od czasu do czasu pojedynczy ludzie przybywali do Królestwa Światła, niekiedy również niewielkie grupki. Wiadomo było, oczywiście, że Obcy wyprowadzają ich z podziemnych korytarzy, zabierają od Wrót, przez które przeszli, lub też zbierają na drogach wiodących do tajemniczego świata w centralnym punkcie Ziemi. Wiadomo też, że Obcy nie przejmują się wszystkimi zabłąkanymi grotołazami. Jeśli ich osobowości nie są zbyt silne, a charaktery dostatecznie dobre, muszą radzić sobie sami. Tyle tylko, że żaden człowiek nie zdoła na własną rękę dotrzeć aż do Królestwa Światła lub Królestwa Ciemności. Drogi wiodące do nich są zbyt długie.
– Nero? – mruknęła Danielle.
– Cicho bądź – upomniała ją Tiril ze stężałą twarzą. – Wiesz przecież, że nie wolno ci budzić w nas nadziei!
Z domu Tiril rozciągał się znakomity widok na trakt, wiodący do stolicy. Tylko że rzadko kiedy ktoś tamtędy chodził, ludzie przeważnie podróżowali powietrznymi gondolami.
Właśnie jedna taka sunęła teraz ponad polami i domami. Bardzo wielka gondola. Kobiety stały na werandzie i patrzyły, jak pojazd schodzi niemal do ziemi i zatrzymuje się tuż obok psa, który w tej chwili wyglądał niczym mała, czarna kropka, i oto… Nero został wciągnięty do pojazdu i gondola natychmiast znowu się wzniosła.
– Nie – rzekła Tiril. – Nie, oni po prostu zobaczyli psa bez opieki i ulitowali się nad nim. Spójrzcie tylko, kierują się w naszą stronę, rozpoznali Nera, wiedzą, do kogo należy.
– Nie gadaj tyle, mamo – skarciła ją Taran ostro. – Czy nie możemy czekać w milczeniu?
Tiril zirytowana umilkła. Lecz jej serce milczeć nie chciało. Tłukło się w piersi jak szalone.
Zapomniała o zaginionych wnukach.
Móri w zdumieniu spoglądał w dół na zielonozłociste łąki i białe miasteczka. Wszystko pławiło się w blasku Świętego Słońca, wszystko miało mniej lub bardziej złote zabarwienie.
Wiedział, że Święte Słońce jest tylko maleńkim płomykiem tamtego wielkiego i potężnego. Potężnego światła, które rozjaśnia świat równoległy, czy też, jak inni to nazywają, tamten świat. Intensywne, ciepłe światło miłości.
Wyczuwał jednak jego obecność i ciałem, i duszą. Świętemu Słońcu zawsze towarzyszy wspaniała pogoda. Człowiek odczuwa głęboką miłość do wszystkiego, co żyje, a także do wszystkiego, co się nie porusza. Stajemy się znacznie lepsi, myślał.
Reszta nowo przybyłych siedziała pogrążona w zadumie. W przeciwieństwie do rodziny czarnoksiężnika, która musiała przejść przez Królestwo Ciemności, ich droga wiodła wprost do Królestwa światła.
To nie może być prawda, myślała Miranda. Nic tak cudownie pięknego jak ten krajobraz nie istnieje! Choćby te wszystkie kwiaty, te ogrody, te złociste rzeki i żółtozielone lasy!
Dolg był równie napięty jak inni. Widział przecież królestwo elfów, tutejsze rzeczywiście przypominało dolinę Gjáin, było tylko o wiele, wiele większe. Znajdowały się tu również roziskrzone wodospady i żółte kwiatki kwitły w cieniu drzew. Także tutaj człowiek czuł się spokojny i lekki na duszy, nic go nie martwiło ani nie obciążało tak, jak to niemal zawsze bywa w świecie ludzi.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Móri I Ludzie Lodu»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Móri I Ludzie Lodu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Móri I Ludzie Lodu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.
