Margit Sandemo - Móri I Ludzie Lodu

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Móri I Ludzie Lodu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Móri I Ludzie Lodu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Móri I Ludzie Lodu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Czarnoksiężnik Móri był nieśmiertelny i dlatego leżał uśpiony w nie oznakowanym grobie, podczas gdy cała rodzina z wyjątkiem Dolga przekroczyła tajemnicze Wrota. Teraz Marco oraz Nataniel z Ludzi Lodu pomagają mu odnaleźć zaginionego syna. Poszukiwania Dolga wymagają pełnej niebezpieczeństw podróży na Islandię i do krainy elfów.

Móri I Ludzie Lodu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Móri I Ludzie Lodu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Być może właśnie ów długi czas tak mnie przeraża, myślała Miranda, która w otoczeniu duchów Ludzi Lodu, czarnoksiężników i w towarzystwie księcia Czarnych Sal posuwała się naprzód.

Dość długo musieli szukać słynnego muru, bowiem ze starości porósł mchem czy czymś takim, i stał się zupełnie niewidoczny. Gdy go odnaleźli i oczyścili, okazało się, że jest zbudowany z wielkich kamiennych bloków. Mężczyźni wypatrywali jakichś szczerb lub innych słabych punktów, od których można by zacząć rozbiórkę. Pojęcia nie mieli, co znajduje się po drugiej stronie, być może kolejny mur. A może otwór, o którym słyszeli, został całkowicie zasypany? Pozostawało jedynie mieć nadzieję, że wszystko skończy się dobrze.

Powinniśmy teraz mieć do pomocy czarne anioły, pomyślała Miranda. Właściwie to czyste szaleństwo, że zgromadziliśmy się tutaj wszyscy, nie wiedząc, co nas czeka. Nikt jednak nie chciał zostać, nie wiadomo bowiem, kiedy znowu będzie można otworzyć kościół.

Jak strasznie odmieniło się moje życie od chwili, gdy tata odebrał telefon ze Szwecji. Telefon w sprawie tajemniczego grobu w jakimś lesie…

Przypomniała sobie rozmowę, którą słyszała przed kilku dniami wieczorem, gdy ich dom odwiedzili Ellen z Natanielem. Nataniel rozmawiał z Dolgiem. O tym, że cała paranormalna siła skupia się teraz w Marcu i Mórim. Losy ich obu zaś, to znaczy Nataniela i Dolga, okazały się bardzo podobne. Obaj zostali wybrani. Nataniel po to, by unicestwić siłę Tengela Złego, Dolg natomiast, by odnaleźć święte kamienie, a przede wszystkim złote Słońce. Teraz, kiedy zadania zostały wykonane, ich siła bardzo zmalała. Zresztą siła Dolga brała się głównie stąd, że posiadał dwa cudowne klejnoty, szafir i farangil. Wspomniał też, że gdyby teraz miał przy sobie szafir, on również spróbowałby uzdrowić buzię Sassy. Szafir jednak znajdował się po drugiej stronie Wrót, tam gdzie jest jego właściwe miejsce.

Miranda strasznie polubiła Dolga. Ten spokój, który zniknął, kiedy młodzieniec powrócił z królestwa elfów, a który teraz pojawił się znowu. Jego znak rozpoznawczy.

W jego marzeniach odnajdywała wiele ze swoich myśli i pragnień. Tak im się dobrze ze sobą rozmawiało, choć na ogół nie mówili wiele. Oboje wiedzieli, że lubią te same rzeczy. Jak na przykład wędrować po bezludnych okolicach i tylko słuchać, odkrywać to, co w naturze ukryte.

Kiedy jednak Miranda zaczynała mówić o problemach społecznych, Dolg nie nadążał za tokiem jej myśli. Tego świata nie rozumiał.

Miranda dbała więc, by mówić tylko o sprawach, które dotyczą ich obojga.

Teraz usłyszała jakiś okrzyk. Mężczyźni przebili się przez mur.

Jakim sposobem tego dokonali, nie wiedziała. Przez cały czas jednak docierały do niej ciężkie odgłosy młota i łomu.

Kiedy już raz znaleźli słabe punkty w murze, nietrudno było wykuć odpowiednio duży otwór. Marco ofiarował się, że pójdzie pierwszy, co zostało przyjęte z radością. Móri i Dolg posuwali się tuż za nim.

Zaraz też zawołali do podążających z tyłu:

– Znaleźliśmy zejście w dół! Tuż po drugiej stronie muru, więc uważajcie, żeby nie spaść!

Móri i Dolg stanęli przy otworze i pomagali innym przedostać się na drugą stronę. Marco zsunął się nieco niżej z wielkim reflektorem. Tymczasem Gabriel odniósł klucze kościelne na umówione miejsce i zamknął drzwi na zasuwę.

Kiedy wrócił, większość już przeszła. Nataniel, on i Móri zostali jeszcze, by spróbować zatkać dziurę w murze. Nieproste zadanie, lecz wszyscy na nich czekali. Uporządkowali kryptę, jak mogli najlepiej.

Tak więc opuszczali ten świat, nie zostawiając śladów.

Ostatniego dnia Gabriel wysłał wyjaśnienia do Petera, Jenny i robotników budowlanych w Szwecji. Nie wspomniał jednak o zamiarze opuszczenia świata.

Dolg szepnął do Mirandy, kiedy pomagał jej zejść ze zbocza:

– Tu wszystko jest inaczej niż w Tiveden. Tam Wrota zatrzaskiwały się nieubłaganie za tymi, którzy przeszli, i nieodwołalnie odcinały drogę powrotną. Tutaj można po prostu zawrócić, gdyby na przykład korytarz się skończył albo gdybyśmy zaczęli żałować. Ale też szwedzkie Wrota były wyjątkowe. To Wrota Świętego Słońca.

Miranda miała nadzieję, że Dolg „słyszy”, jak ona w ciemności kiwa głową.

Nagle przyszło jej na myśl coś tak nieprzyjemnego, że na moment zesztywniała ze strachu.

– Ja wiem – powiedział Dolg ze śmiechem. – Zastanawiasz się, gdzie leżą wrogowie pogan. I czy nie depczemy ich ziemskich szczątków.

– No właśnie.

Korytarz gwałtownie schodził w dół. Przed nimi wędrował tłum ludzi. Niektórzy rozmawiali ze sobą cicho, inni milczeli przygnębieni. Sassa obawiała się o Huberta Ambrozję, więc Marco wziął od niej koszyczek. Miranda widziała, że dziewczynka trzyma swego opiekuna mocno za rękę. Wielu uchodźców przewidująco zaopatrzyło się w kieszonkowe latarki, a nawet duże reflektory. Ona sama o niczym takim nie pomyślała.

Nagle obok niej przemknęła bezszelestnie grupa duchów. Prawdopodobnie chciały się znaleźć w kręgu światła latarki Nataniela. One chyba widzą w ciemności, pomyślała Miranda, ale nie miała odwagi o to zapytać. Nie wiedziała też, czy w ogóle mogłyby jej odpowiedzieć.

Korytarz się rozszerzał, a podłoga zrobiła się znacznie równiejsza. Pojawiały się też jakieś boczne przejścia. Wyglądało to, jakby wszystko powstało w sposób naturalny, ale trudno ocenić, ponieważ korytarze były stare, znajdowała się tu tylko ziemia i kamienie.

– Pomyśleć, że coś takiego istnieje pod Oslo – mruknęła Indra krocząca przed nimi. – Że też budowniczowie metra na to nie natrafili!

– Znajdujemy się teraz znacznie poniżej wykopów metra – wyjaśnił Nataniel. – Ale niebezpieczeństwo, rzecz jasna, istnieje, bo koparki mogą schodzić bardzo głęboko.

Jak to dobrze, że myśmy już przez to przeszli, myślała Miranda. Ogarniały ją takie same refleksje, jak Theresę i Tiril wtedy koło Tiveden. Nie mogła pojąć, dlaczego wciąż idą tylko w dół, w głąb Ziemi. Wrota powinny przecież prowadzić do innej rzeczywistości.

Zdawało się, że trwa to całą wieczność. Od czasu do czasu napotykali na miejsca, w których osypała się ziemia ze ścian, niekiedy korytarz się rozgałęział, oni jednak nigdy nie mieli wątpliwości, w którą stronę się kierować. Jakby była przed nimi tylko jedna droga.

Oczywiście zdarzały się i poważniejsze przeszkody. Na przykład ściany, które się zawaliły i zasypały cały wąski korytarz… Zawsze jednak udało im się oczyścić przejście. Jeszcze nie zostali definitywnie zatrzymani.

Szli już całą noc, gdy Marco dał znak, że należy odpocząć. Sassa padała ze zmęczenia, i nie ona jedna. Poza tym powinni coś zjeść, Ellen wyjęła więc zapasy w nadziei, że dla wszystkich wystarczy. Nigdy by się nie spodziewała, że pójdzie ich tak wielu. Może jednak duchy nie potrzebują jedzenia?

Gdy się pożywiali, Marco powiedział:

– Nie wiemy, jak daleko zaszliśmy, wiemy tylko, że nieustannie kierowaliśmy się na północ, jakby w głąb kraju. Droga wciąż jest otwarta, więc możemy po prostu iść dalej. Zgadzacie się na krótki sen tutaj?

Zebrani spoglądali po sobie. Miejsce nie należało do szczególnie sympatycznych z tymi wilgotnymi ścianami i podłogą z ziemi w ciasnym korytarzu. Czy jednak zdołają znaleźć lepsze? Nikt nie mógł tego przewidzieć. Wobec czego kiwali głowami na znak, że się zgadzają. Parogodzinny sen może przywrócić wędrowcom chęć do życia.

Dolg wstał.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Móri I Ludzie Lodu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Móri I Ludzie Lodu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Wiosenna Ofiara
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Móri I Ludzie Lodu»

Обсуждение, отзывы о книге «Móri I Ludzie Lodu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x