Margit Sandemo - Móri I Ludzie Lodu

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Móri I Ludzie Lodu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Móri I Ludzie Lodu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Móri I Ludzie Lodu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Czarnoksiężnik Móri był nieśmiertelny i dlatego leżał uśpiony w nie oznakowanym grobie, podczas gdy cała rodzina z wyjątkiem Dolga przekroczyła tajemnicze Wrota. Teraz Marco oraz Nataniel z Ludzi Lodu pomagają mu odnaleźć zaginionego syna. Poszukiwania Dolga wymagają pełnej niebezpieczeństw podróży na Islandię i do krainy elfów.

Móri I Ludzie Lodu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Móri I Ludzie Lodu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Miranda skuliła się gwałtownie i odczuła przemożną potrzebę, żeby zawrócić i uciec stąd. Próbowała udawać, że się nie boi, ale to nieprawda. Do licha, cierpię na klaustrofobię! Nie wiedziałam o tym.

Znajdowali się teraz bardzo głęboko pod lodem, lecz nie mieli pojęcia, jak bardzo. Wciąż jeszcze czekała ich daleka droga do podziemnego jeziora.

Ostrożnie postąpili kilka kroków naprzód. Przerażające hałasy ustały.

Po chwili znowu gwałtownie przystanęli. Dostrzegli chybotliwe refleksy, pochodzące z jakiegoś źródła światła. Czerwone, żółte i niebieskie pełgające plamy.

Ruszyli dalej. Za sobą słyszeli przeciągłe skrzypienie lodu. Bardzo tego nie lubili. To przed taką sytuacją Addi ostrzegał ich najbardziej.

Okrążyli wystającą ścianę lodu i stanęli zdumieni. Przed nimi leżała ogromna grota, w której nie potrzebowali żadnych latarek.

W gorących źródłach bulgotało coś i syczało, zapach siarki kręcił w nosach, a intensywne, mieniące się światło rozjaśniało ogromne wnętrze. Tutaj rzeka utworzyła mniejsze jeziorko, nie takie jak owo słynne wielkie, raczej sadzawkę, a w niej woda była bardzo gorąca. Z boku po lodowej ścianie spływał potok zastygającej lawy, tak niewielki, że sprawiał wrażenie szemrzącego w lesie strumyka. Wyłaniał się i wkrótce znikał pod lodem po drugiej stronie groty. To z niego dobywał się głęboko czerwony blask. Ponieważ sufit stanowił niebieski, twardy i lśniący lód, barwne efekty świetlne wyglądały po prostu fascynująco. Miranda, która zabrała ze sobą aparat fotograficzny, zaczęła robić zdjęcia. Nikt tylko nie wiedział, kto i kiedy je obejrzy.

Nie mogli od tego widoku oderwać oczu, zdawali sobie jednak sprawę, że nie wolno dłużej stać w siarkowych oparach, więc Marco dał znać, że wracają.

Wtedy ogarnął ich potworny strach.

Znaleźli się już mniej więcej w połowie drogi, po której niełatwo było się posuwać, musieli zawrócić, przejść obok licznych otworów i parskających siarczanych źródeł. Nagle usłyszeli potworny grzmot gdzieś w głębi lodu, grzmot, który przetaczał się przez ukryte korytarze, i nagle od sufitu oderwała się ogromna bryła, zamykając im drogę. Dolg chciał pociągnąć Mirandę z powrotem ku bulgoczącym źródłom, ale Móri i Marco chwycili oboje młodych za ręce i pobiegli tym samym korytarzem, którym przyszli.

Teraz cały lodowy sufit zaczął się chwiać.

– Spójrz! – zawołał Marco i szarpnął z całych sił Dolga, bo kolejny obluzowany blok lodowy w każdej chwili mógł się na niego zwalić. Wszyscy schronili się za rzeczką, w tym samym miejscu, z którego dopiero co odeszli.

Miranda trzymała Dolga za rękę i pomyślała, że po raz pierwszy znalazła się w tak bliskim kontakcie z tym samotnikiem ze świata elfów, ale była to tylko przelotna myśl, bowiem w następnym momencie musiała zająć się ratowaniem własnego życia.

Całe przejście zatrzęsło się, wszystko było w ruchu, nie ustawał ogłuszający grzmot i uświadomili sobie, że droga w głąb została zasypana ostatecznie i na długi czas, oni zaś nie mogą pozostawać w tej wypełnionej siarką grocie, bo się poduszą. Trzeba uciekać jak najszybciej!

Sufit łamał się na ich oczach. Wciąż jeszcze wyjście nie zostało odcięte, ale muszą się spieszyć.

Nie zdążyli się dobrze zastanowić, gdy usłyszeli, że kawałek przed nimi coś się zawaliło z potwornym łoskotem.

Droga do świata przestała istnieć.

17

Ellen ukucnęła obok swojej wnuczki Alice, nazywanej Sassą.

– Kochanie moje, taka jesteś słodka – powiedziała ze łzami w oczach, ponieważ widziała pod pokrytą bliznami skórą tę twarzyczkę, którą mała miała niegdyś, zaglądała w głąb samotnej i nieszczęśliwej dziecięcej duszyczki. – Ja jestem twoja babcia, Ellen, i tęskniłam za tobą zawsze. Chciałam cię znowu zobaczyć i lepiej poznać.

Mała nie odpowiedziała nic, była przestraszona, lecz nie usposobiona wrogo. Ellen wstała.

– A to jest dziadek, ma na imię Nataniel. Twój tata był bardzo do niego podobny.

W dalszym ciągu żadnej odpowiedzi. Dziewczynka wciąż odwracała twarz, zasłaniała ją rączką albo włosami.

– Dobrze ci było u Tovy? – zapytała Ellen.

Mała skinęła kilka razy głową.

– Kot ma na imię Hubert Ambrozja, bo Tova nie wiedziała, czy to kotek, czy kotka – mruknęła nieśmiało.

Niedawno Tova uznała, że ma obowiązek zająć się tym kociakiem, choć nie miała czasu na pielęgnowanie zwierząt, wciąż bowiem wiele podróżowała. Ellen wiedziała, że Alice przywiązała się do kotka, jakby istniała między nimi jakaś więź. Dwie samotne dusze.

– Tova mówi, że możesz zabrać Huberta Ambrozję. Będziesz przez jakiś czas mieszkała teraz u nas, z czego my się strasznie cieszymy, i chętnie udzielimy gościny również kotkowi. Zobaczysz, że wszystko znakomicie się ułoży.

Dziewczynka pobiegła i spod stołu, gdzie się bawił, wyciągnęła kociaka. Buzia jej się rozjaśniła w groteskowym, krzywym uśmiechu i Ellen patrzyła na to z krwawiącym sercem. Zaczęła się zastanawiać nad przyszłością. Jeśli Sassa ma mieszkać u nas przez dłuższy czas, a Bóg mi świadkiem, że niczego bardziej nie pragnę, to dla niej oznacza to również nową szkołę i prawdopodobnie nowe upokorzenia.

Nikt, nawet ktoś obdarzony najlepszą wolą, nie mógł przecież powiedzieć, że buzia dziewczynki jest pociągająca. Była słodkim dzieckiem, ale z pewnością przyjdzie jej wiele wycierpieć. Może nawet przez całe życie, bo lekarze zrobili już co mogli. Połatali skórę małej najlepiej, jak umieli. Ale to nie wystarczy.

Dziewczynka bawiła się z kotem, a Ellen i Nataniel spoglądali na siebie ze smutkiem.

– Powinniśmy byli porozmawiać z Markiem – powiedział w końcu Nataniel, wyrażając myśl obojga. – On mógłby coś na to poradzić. Teraz jednak jest za późno.

– Nie tylko na to jest za późno – westchnęła Ellen. – Natanielu, wiele ostatnio myślałam…

– Ja też. Powinniśmy byli pójść z nimi!

Popatrzyli na dziecko. Wiedzieli, że nigdy nie będą pewni, czy mogą zatrzymać Alice na dłużej, nowa miłość jej kapryśnej matki może się skończyć, a wtedy z pewnością… chociaż Tova opowiadała im o okropnym chłodzie uczuciowym, z jakim matka odnosiła się do dziecka.

Nigdy nie będą czuć się bezpiecznie.

Gdyby tak mogli odejść z Mórim, Dolgiem i Markiem… oraz z dziewczynką?

Ta myśl coraz bardziej i bardziej dojrzewała w ich umysłach od chwili, gdy spotkali wnuczkę. Nikt nie miał pojęcia, jak ułoży się w przyszłości życie dziecka.

Ale przepadło. Teraz najważniejsze już się stało, trzej mężczyźni prawdopodobnie sforsowali Wrota i znajdowali się na tej swojej ziemi obiecanej, o której właściwie nikt niczego pewnego nie wiedział. Nic poza tym, że jest to cudowne miejsce, w którym mogą odpocząć ludzie źle potraktowani przez los.

Tacy jak Sassa. Albo jak oni sami. Oni bowiem utracili w sposób mniej lub bardziej tragiczny dwoje dzieci. Co teraz mogło ich jeszcze wiązać z Ziemią?

Z drugiej jednak strony, co znajduje się za Wrotami? I gdzie w ogóle leży to tak zwane idealne królestwo?

Ale niezależnie od tego, jak wiele Ellen i Nataniel się zastanawiali, to żadnemu nigdy nie przyszłoby do głowy, że Móri lub Dolg kłamią. Ich opowiadanie było po prostu fantastyczne, chociaż członkowie Ludzi Lodu nie takie fantastyczne rzeczy widywali.

Oboje gorzko żałowali, że nie poprosili tamtych o chwilę zwłoki, żeby mogli pojechać po wnuczkę i wrócić.

Wtedy jednak nie wiedzieli, jak bardzo dramatyczna jest jej sytuacja.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Móri I Ludzie Lodu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Móri I Ludzie Lodu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Wiosenna Ofiara
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Móri I Ludzie Lodu»

Обсуждение, отзывы о книге «Móri I Ludzie Lodu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x