Margit Sandemo - Lilja I Goram

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Lilja I Goram» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Lilja I Goram: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Lilja I Goram»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Strażnik Goram ma do wykonania ważne zadanie w Małym Madrycie, zwanym inaczej miastem nieprzystosowanych. Młoda dziewczyna, Lilia, prosi mianowicie o pomoc dla swego siedmioletniego kuzyna, Silasa, który jest bardzo źle traktowany i w rodzinnym domu, i w szkole. Tymczasem wysłannikom Królestwa Światła udaje się wylądować poza terytorium Gór Czarnych, ale dalsza droga do domu wydaje się znacznie trudniejsza niż kiedykolwiek przedtem…

Lilja I Goram — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Lilja I Goram», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Wpatrywał się z takim przejęciem w maszynę, że nie zauważył stojącego obok niej mężczyzny. Dopóki Lilja nie szturchnęła go i nie powiedziała:

– No coś ty, Silas, trzeba się przywitać!

Chłopiec spojrzał w górę.

O rany! Najprawdziwszy Lemuryjczyk w tym strasznie eleganckim mundurze Strażników stał przed nim wysoki jak wieża. Chłopiec z trudem przełknął ślinę i stłumił gwałtowną chęć ucieczki.

Goram unikał dotykania Lilji. Zdawał sobie sprawę ze zdolności Lemuryjczyków do wpływania na ludzi właśnie poprzez dotyk, a nie chciał, żeby ta prosta, pełna życzliwości do świata dziewczyna miała się w nim zakochać.

Ujął natomiast rękę Silasa i świadomie przekazywał mu spokój, poczucie bezpieczeństwa i uczucie przyjaźni.

Silas zaczerwienił się, jego odstające uszy również, a na małej, przestraszonej buzi wykwitł uśmiech radości.

Lilja ukradkiem przyglądała się Goramowi. Jest jeszcze przystojniejszy, niż mi się zdawało, myślała. Ale, oczywiście, przywykłam już do jego wyglądu.

Przepełniało ją jakieś niezwykłe, dobre uczucie. Stoi oto na pięknej łące w słońcu i czuje, że ci dwaj są z nią.

– Proszę bardzo, wskakuj na pokład – powiedział Goram, uśmiechając się do Silasa.

Chłopiec nie dawał się prosić dwa razy. Na wszelki wypadek zerknął jeszcze w stronę Gorama, po czym wdrapał się do niezwykłej gondoli. Goram zaprosił też Lilję, wytłumaczył jej, że byłoby dobrze, gdyby im towarzyszyła. Jeśli ma ochotę, rzecz jasna.

Ona też znalazła się na pokładzie pojazdu, zanim się zorientowała, jak do tego doszło.

– Dokąd pojedziemy? – zapytała, kiedy Goram usiadł za kierownicą.

– Niedaleko. Miejsce kwarantanny zwierząt znajduje się w pobliżu tego miasta.

– Ach, tak. W jaki sposób to zwierzę straciło swego właściciela?

Gondola unosiła się ku niebu. Silas trzymał się tak mocno oparcia, że palce mu pobielały. Pod nimi rozciągało się miasto.

– O, tam jest nasz dom – pisnął chłopiec.

Och, że też chłopaki go teraz nie widzą! Jaka szkoda!

Goram odpowiedział na pytanie Lilji:

– Jeden z moich przyjaciół wrócił z Ciemności, skąd przyprowadził sobie nowe zwierzę domowe. Ten przyjaciel, Strażnik Kiro, i jeszcze jedna uczestniczka wielkiej ekspedycji, która ma na imię Sol, muszą odbyć kwarantannę na oddziale przeznaczonym dla ludzi. Dlatego ich rozdzielono.

– Ach, tak. Czy chodzi o tę ekspedycją, która miała wyruszyć do Gór Czarnych?

– Ach, więc słyszałaś o niej? Tak, to ta ekspedycja. Kiro i Sol wrócili dzisiaj do domu z grupą postaci z bajek, więzionych nie wiadomo od kiedy w Górach Czarnych.

– To nadzwyczajne – uśmiechnęła się nerwowo. Czy on mówi poważnie?

– Tak, to rzeczywiście nadzwyczajne. Ale reszta uczestników ekspedycji i oba Juggernauty są nadal poza granicami Królestwa Światła. Kiro mówi, że kiedy się rozstawali, wszyscy żyli i znajdowali się w dobrym zdrowiu. Silas, miałbyś ochotę poprowadzić?

Czy większe szczęście może spotkać źle potraktowanego przez los siedmiolatka? Silas przestał oddychać, kiedy położył ręce na kierownicy, a Goram pokazywał mu, jak należy manewrować. Lilja siedziała i przyglądała im się z lekkim uśmiechem. Nareszcie ktoś poważnie traktuje Silasa! Jaki to niezwykły człowiek, ten Goram. Nie, nie człowiek, on jest przecież Lemuryjczykiem.

Zaraz jednak przyszło jej do głowy, że różnica wcale nie jest taka duża.

Goram opowiadał im, co mówił Kiro o bajecznych istotach. Że to one występują w baśniach jako ucieleśnienie zła, chociaż wcale nie chcą takie być. Nie prosiły, by je stworzono jako przeniknięte złem, i bardzo cierpiały w Górach Czarnych.

– Ale teraz będzie lepiej, jeżeli ja wrócę do kierownicy, bo zaraz zaczniemy schodzić w dół – oznajmił.

– Już? – westchnął Silas głęboko rozczarowany. – To tak krótko?

– Tak, niestety. Ale przecież musimy jeszcze wrócić. No, wysiadajcie!

Teren kwarantanny zwierząt był bardzo rozległy, musiał bowiem pomieścić mnóstwo różnych stworzeń. Goram poprowadził ich do niewysokiej, bardzo ładnej budowli, ogrodzonej płotem.

– Masz aparaciki mowy, Silas?

– Nie, w naszej rodzinie ma je tylko tata. Potrzebne mu są w pracy.

– No to pożyczę ci swoje – powiedział Goram. – Dzięki nim będziesz rozumiał także język zwierząt. Czy właściwie mówiąc, ich myśli. Będziecie się rozumieć nawzajem.

Silas stał całkiem nieruchomo, a Goram przymocował mu małe aparaciki do ramion.

– A ty, Liljo, masz aparaciki?

– Nie, ojciec mówi, że w naszym mieście takie głupstwa są niepotrzebne. Przecież i tak wszyscy się nawzajem rozumieją.

– Co do tego miałbym wątpliwości.

– Masz rację, ludzie się wcale nie rozumieją. A ja bardzo bym chciała dostać takie urządzenie.

– Przyniosę ci jutro. Ostatnie, jakie miałem przy sobie, dałem Silasowi. Jemu też jutro przyniosę takie, które będzie mógł zatrzymać.

Jutro? Ile radości może sprawić jedno proste słowo!

Za ogrodzeniem ukazało się niezwykłe stworzenie, kołysało się z boku na bok i kierowało w ich stronę. Silas głośno krzyknął ze strachu:

– Smok? To przecież jest ogromny smok!

9

Goram też doznał szoku. Dotychczas nie widział smoka, rozmawiał tylko z Kiro przez telefon. I wtedy Kiro poprosił go, czy by nie zechciał „zajrzeć do mojego małego przyjaciela, jest samotny i bardzo nieszczęśliwy”? Goram odniósł wrażenie, że chodzi o jakiegoś niewielkiego gada.

Smok tymczasem okazał się kolosalny. Jedna jego zakończona pazurami stopa była taka duża jak cały Silas. A głowa, przypominająca łeb przedpotopowego potwora, spiczasto zakończona od tyłu, mogła przestraszyć każdego.

Lilja wycofała się z powrotem do gondoli, a Silas ukrył się na pokładzie pojazdu. Goram natomiast podszedł do ogrodzenia. Tam natychmiast nawiązał kontakt z dwojgiem przygnębionych oczu i pełną rozpaczy zwierzęcą duszą.

– Drogi przyjacielu – powiedział łagodnie. – Kiro niedługo wróci, musi jednak odbyć kwarantannę tak samo jak ty. Spójrz tutaj, słyszałem, że lubisz jabłka, chciałbyś jedno?

Z lekkim wahaniem Goram wsunął rękę między żelazne pręty ogrodzenia, a smok ostrożnie, bardzo ostrożnie wziął jabłko z jego ręki.

– Silas, Lilja, chodźcie tu! – zawołał Strażnik nie odwracając się. – On wcale nie jest groźny, po prostu samotny i nieszczęśliwy.

Lilja odważyła się zrobić parę kroków do przodu, Silas wyglądał z gondoli, ale wciąż mocno trzymał się drzwi. Dzięki aparacikom mowy orientował się, o czym tamci rozmawiają.

– Ja widzę, że on nie jest niebezpieczny – zawołał. – Ale zostanę tutaj.

Goram i Lilja popatrzyli na siebie. Próba się nie powiodła, ale tylko częściowo.

– Dajcie mu jedno jabłko ode mnie – pisnął Silas. – Nie, zaczekajcie! Lilja, czy możesz tu przyjść? – wzywał ochrypłym głosem.

Dziewczyna wróciła do gondoli i próbowała przekonać kuzyna, żeby przywitał się ze smokiem. Ale Silas stanowczo potrząsał głową. Odwaga nigdy nie była jego najmocniejszą stroną.

Po chwili wyjął coś z kieszeni.

– Zostało mi jeszcze trochę kanapek ze szkoły, myślisz, że on by zjadł?

Lilja patrzyła na bezkształtne, pogniecione i prawie nie ruszone kanapki, teraz zrozumiała, że Silas prawdopodobnie nie ma odwagi jeść takich śniadań w szkole ze strachu, że narazi się na szyderstwa. Wzięła nieduże pudełko, na którym matka chłopca napisała „Silas”, ozdabiając litery beznadziejnymi zawijasami.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Lilja I Goram»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Lilja I Goram» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Wiosenna Ofiara
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Lilja I Goram»

Обсуждение, отзывы о книге «Lilja I Goram» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x