Margit Sandemo - Zaklęty las

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Zaklęty las» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zaklęty las: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zaklęty las»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Tiril, Erling i Móri wyruszają w podróż, podczas której mają poznać szczegóły prawdziwego pochodzenia Tiril. Ślady prowadzą do Tiveden, głębokich leśnych ostępów ciągnących się między jeziorami Wener i Wetter. Towarzyszy im baronówna Catherine von Zuiden.
Niebezpieczna wyprawa… W mrocznych lasach pełnych drapieżników grasują niewidzialne istoty, a w dodatku zazdrosna Catherine z nienawiścią spogląda na Tiril…

Zaklęty las — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zaklęty las», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Przerażasz mnie, miły. Wokół nas coraz gęściejszy mrok. Przybliżasz mnie ku śmierci, oddalasz od świata.

Całuje mnie w ramię, pędzą ogniste strzały. Rozbiera mnie. Boże, spraw, aby serce nie waliło mi tak głośno! Nie pozwól, by dowiedział się o wstydzie, o tym, że płonie i pulsuje mi ciało.

Gwałtownie odwróciła się do okna. Bała się, że on, który tak potrafi patrzeć, dostrzeże jej nie zaspokojone pożądanie.

Usłyszała i poczuła, że on także się rozbiera. Nie, Móri, nie! Obiecałeś, że się do mnie nie zbliżysz!

– Obiecałem – rzekł, jakby czytał w jej myślach. – Nie bój się, oboje to potrafimy. Dobrze pamiętasz, raz już próbowaliśmy. I nic się nie wydarzyło.

Teraz jest inaczej, chciała powiedzieć, ale nie zdołała dobyć słów, bo ciało Móriego przylgnęło do niej. Niezwykle gorąco wybuchnęło w najbardziej tajemniczym miejscu ciała dziewczyny. Rozchylił nieco jej uda, poczuła między nimi jego twardość.

Zdusiła jęk.

– Móri, to niemożliwe. Nie dzisiaj, nie mogę czekać.

Pozwoliła mu odwrócić się twarzą do siebie. Patrzył na nią z taką miłością, że poczuła, jak wzbiera w niej płacz. Bez słowa zaniósł ją do łóżka.

– Obiecałem – szepnął. – Zaufaj mi!

Ale to przecież tortura, pomyślała. Nie rozumiesz?

Ułożył się u jej boku, popatrzył na nią. Ujął twarz w dłonie i pocałował.

Tiril zakręciło się w głowie, zapadła się w bezdenne otchłanie, w których królowała śmierć, poczuła, jak mrok zamyka się wokół nich.

Teraz jednak nie miała już sił, by się sprzeciwić. Odwzajemniała pocałunek z namiętnością, która ją przeraziła. Czuła, że opuszcza świat życia i światła.

Otoczyły ją szare cienie, rozkołysane, niewyraźne, pojękujące z cicha jak zmarli zbudzeni z trwającego setki lat snu, wciągnięci teraz w zmysłowe, namiętne marzenia.

To się źle skończy, pomyślała przerażona Tiril. Wnikam do mrocznego świata Móriego, teraz dowiem się, przed czym mnie przestrzegał. Bał się dzielić go ze mną, bo on jest czarnoksiężnikiem i może swobodnie poruszać się wśród bezimiennych istot, zamieszkujących otchłanie.

– Jesteś taka piękna – szepnął. – Właśnie cię zobaczyłem.

Tiril chciała już powiedzieć, że daleko jej do piękności, ma za krótkie nogi i szyję, za grubą talię, a z upływem lat z pewnością zbytnio się zaokrągli. Na komplement nie można jednak tak odpowiedzieć, należy tylko w sposób naturalny podziękować.

Nic pod słońcem nie jest chyba równie trudne jak naturalne zachowanie.

Jeśli Móri uważał ją za piękną, w zupełności jej to wystarczało.

Przesunęła dłonią po jego nagiej piersi.

Jak większość ludzi o skórze barwy kości słoniowej miał gładki tors, bez jednego włoska, co jej zdaniem bardzo doń pasowało. Zarzuciła mu ręce na kark i zanurzyła dłonie w kędziory. Czuła, że jej ciało zmienia się w płomień, jest gotowe na wszystko.

Cienie otaczały ich ciasnym pierścieniem, patrzyły na nich, pojękując.

Móri był bardzo delikatny. Koniuszki palców błądziły po skórze dziewczyny, jakby chciały się z nią kochać, i to właśnie robiły. Smukłe dłonie wywoływały jedną za drugą fale rozkoszy, wiła się dręczona słodkim bólem.

Całował ją w szyję, ramiona, piersi i pępek. Czubek języka igrał na skórze. Zorientowała się jednak, poznała po oddechu i nagłych skurczach palców, że i jemu jest coraz trudniej.

Kiedy położył dłoń na najwrażliwszej części jej ciała, jęknęła przerażona. Przeżycie było niezwykle intensywne, wydawało jej się, że więcej już nie zniesie.

– Móri, wokół nas coraz mroczniej. Bramy śmierci zamykają się za nami, w twoich ramionach płynę ku czarnym otchłaniom.

Podniósł głowę i popatrzył na nią, nie odsuwając ręki. Kolanem więził jej udo.

– Wiem o tym – odparł z wysiłkiem. – Wiem o tym, ale nie zabiorę cię w ten mrok, nie przekroczę granicy, zaufaj mi. Muszę najpierw spytać mych towarzyszy, co się z tobą stanie, jeśli osiągniemy spełnienie.

– Ale ja cię pragnę, Móri! – jęknęła. – Nie mogę czekać, nie wytrwam dłużej, spłonę, nie rozumiesz? Ach, Móri!

– Spokojnie – szepnął, pieszcząc ją ręką. – Poradzę sobie, będziemy sobie pomocą.

Jeszcze raz ją pocałował, z niezwykłym żarem, który przeczył jego słowom o spokoju. Tiril łkała, przesunęła rękę w dół, by odwzajemnić pieszczoty i pomóc jemu, ale on nagle się odsunął, szepcząc stanowcze „nie”. Usiadł gwałtownie, skulił się, oparł plecami o ścianę. Podciągnął kolana pod brodę i otoczył je ramionami. Ukrył twarz…

– Móri, co się stało? – spytała nieszczęśliwa. Miała wrażenie, jakby nagle oblano ją lodowatą wodą.

– Nic nie mów! Nie dotykaj mnie!

Słyszała, że szczęka zębami. Ciało miał napięte jak cięciwa łuku.

Szare cienie zniknęły. Światło powoli zaczęło się sączyć do jej świata. Ale dziewczynę dręczył smutek, bezdenny smutek.

– Czy nie mógłbyś mi powiedzieć…

Móri ze świstem wciągnął powietrze w płuca.

– Ja także nie potrafiłem się temu oprzeć, choć jestem taki silny – wyznał. – Oboje okazaliśmy się słabi. To była niemądra zabawa.

– Co masz na myśli? – spytała, głęboko dotknięta.

Podniósł głowę, twarz miał ściągniętą.

– Twoje ciało znalazło się zbyt blisko, a moja miłość była zbyt gorąca. Pragnę być z tobą jak najbliżej, Tiril, jedyna, którą kiedykolwiek kochałem. Chcę być przy tobie, nie mam siły, by się opierać. Wybacz mi, nie wiedziałem, jakie to trudne.

Te słowa sprawiły jej ulgę, odetchnęła uszczęśliwiona.

– Najdroższy Móri, najdroższy mój, tak bardzo, wprost bezgranicznie cię kocham. Pomów ze swoimi przyjaciółmi! Jestem gotowa na wszystko, ale chyba nie chcę umierać!

– Nie, nie umrzesz, tak jak ja nie umarłem. Ale twoje życie ogarnie mrok, w twoim świecie zaroi się od cieni, słońce będzie tylko ledwie dostrzegalnym punktem, widzianym z morskiego dna. Bo tak mniej więcej wygląda moje życie. Dlatego nie chciałem cię wciągać do swego świata.

Uspokoił się już. Tiril przycupnęła obok niego, siedzieli oboje objęci, nadzy, ale emocje trochę ostygły. Pozostał tylko smutek, uczucie równie piękne.

– Móri, co z nami będzie? Gdzie się podziejemy, to mnie najbardziej dręczy.

– Najpierw przeżyjemy ten bal – szepnął jej we włosy. – Potem zobaczymy.

– Erling chce wracać do domu, do Bergen, ale ja tam nie pojadę. Prosiłam tylko, by położył kwiat na grobie mej ukochanej siostry.

Móri uśmiechnął się.

– Erling mówił mi, że cieszy się na ten bal na zamku. Jest taki przystojny, na pewno wzbudzi sensację.

– Owszem, jest przystojny, ale nie rozumiem, jak mogłeś starać się mnie z nim połączyć.

– Byłem głupi. Powinienem był wiedzieć, że my dwoje należymy do siebie, że nie rozdzielą nas sztuczne granice. Ale teraz pójdę już do swego pokoju.

– Chyba nie w tym stroju?

– Och, oczywiście. Czy wiesz, że jedyna na świecie oglądałaś mnie nagim?

– Bardzo mnie to cieszy, bo nigdy nie widziałam piękniejszego mężczyzny.

– A wielu ich widziałaś?

– Głuptasie! Ani jednego.

– Tak właśnie powinno to brzmieć. Często bywałem zazdrosny o Erlinga. Sądziłem, że czasami o nim myślisz.

– Byłeś zazdrosny? Jak miło! Dobranoc, kochany! Dałeś mi dzisiaj tyle szczęścia, że nie będę mogła zasnąć.

– A ja nie chcę spać. Będę przywoływał w myślach każdy moment dzisiejszego wieczoru, a jutro znów cię zobaczę. Czy można pragnąć więcej?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zaklęty las»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zaklęty las» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Las Ma Wiele Oczu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Zaklęty las»

Обсуждение, отзывы о книге «Zaklęty las» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x