Margit Sandemo - Zaklęty las

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Zaklęty las» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zaklęty las: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zaklęty las»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Tiril, Erling i Móri wyruszają w podróż, podczas której mają poznać szczegóły prawdziwego pochodzenia Tiril. Ślady prowadzą do Tiveden, głębokich leśnych ostępów ciągnących się między jeziorami Wener i Wetter. Towarzyszy im baronówna Catherine von Zuiden.
Niebezpieczna wyprawa… W mrocznych lasach pełnych drapieżników grasują niewidzialne istoty, a w dodatku zazdrosna Catherine z nienawiścią spogląda na Tiril…

Zaklęty las — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zaklęty las», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Wciąż nie mogła odzyskać równowagi.

Móri nie powiedział jej wprost, że kocha Tiril, nie odważył się na to. Okazywał jednak Catherine tak jawną niechęć, że musiałaby być jeżem albo kamieniem, by tego nie zauważyć.

Catherine więc także cierpiała.

Podczas odpoczynku na zboczu niedaleko Christianii Tiril i Móri skinieniem głowy dali sobie znak. Teraz miało to nastąpić!

Zapadał już zmierzch, nie wiedzieli, gdzie przyjdzie im spędzić noc. Zjedli ostatnie resztki zapasów, karmiąc bezwstydnie żebrzącego Nera. Erling siedział milczący, zasmucony, że ich podróż wkrótce dobiegnie końca, a jego stosunki z Catherine ani trochę się nie wyjaśniły. Intrygi niszczyły przyjaźń. Tiril miała wrażenie, że Móri ją zaniedbuje, Móri był niezadowolony, ponieważ nie mógł przebywać z Tiril i przez to ją krzywdził, a w dodatku Catherine nie dawała mu spokoju. Catherine, której nie udawało się zdobyć serca Móriego, irytowała się na miłego, nadskakującego Erlinga, a ten z kolei czuł się odrzucony.

Żadne z nich nie było szczęśliwe.

– Erlingu – zaczęła Tiril. – Czy nie mógłbyś dziś wieczorem zabrać Nera na spacer? Już teraz?

Zdziwił się.

– Nera? A po cóż wyprowadzać go na spacer, skoro on i tak przez cały czas biega wolno, tam gdzie mu się podoba?

– Jak chcesz, Erlingu – westchnął Móri. – Ale czy wobec tego mógłbyś sam gdzieś się przejść? My musimy coś omówić.

Erling podniósł się, poczerwieniały na twarzy.

– Dość już tego! Staram się jak mogę poprawić nastrój i wam, i sobie, a wy mnie ot, tak sobie odrzucacie!

– To wcale nie będzie zabawne – tłumaczył Móri. – Dla twojego dobra prosiłem, abyś odszedł.

– Nie przypuszczałem, że mamy przed sobą jakieś tajemnice!

Był tak urażony, że nie mógł zapanować nad drżeniem głosu.

– Dobrze, zatem zostań. Tylko pamiętaj, że cię przestrzegaliśmy.

– A więc wy troje wiecie o czymś, o czym nie wiem ja?

– Nie. Wiemy o tym my dwoje, Tiril i ja.

– A jakież to sekrety was łączą? – oburzyła się Catherine. – Zgadzam się z Erlingiem. Dość spiskowania!

– Doskonale, bo my także mamy już tego dość. Catherine, weź do ręki to drewienko.

– Dlaczego?

– Ponieważ cię o to proszę. To codzienność czarnoksiężnika. A ty przecież jesteś czarownicą, czyż nie?

– Oczywiście. To właśnie nas łączy i ani Tiril, ani Erling nie mogą nas rozdzielić.

Móri nie odpowiedział, tylko podał baronównie magiczną runę umożliwiającą widzenie zjaw.

– No dobrze – powiedziała Catherine. – A co teraz? Co mam Z nią zrobić?

– Czekać.

– Na co?

– Za dużo pytasz. Po prostu czekaj.

Nad leśnym wzgórzem zapadał zmierzch. Od trawy biło letnie ciepło, nad jeziorem unosiły się spirale roztańczonych komarów. Nero gonił owady, od czasu do czasu przybiegał sprawdzić, czy przyjaciele są na miejscu, i znów gdzieś znikał.

Erling chciał coś powiedzieć, zapytać, o co właściwie tym wszystkim chodzi. Catherine siedziała, trzymając w dłoni magiczny znak, ale nic się nie działo. Tiril i Móri nie posiadali się ze zdumienia.

Baronówna Catherine van Zuiden, czarownica, czuła się nieswojo. O co chodziło Móriemu? Czyżby chciał z niej zadrwić?

Czy też była to próba?

Najwidoczniej tak, bo zapytał:

– Nic nie widzisz, Catherine?

A więc miała coś ujrzeć! No, jakoś sobie z tym poradzi, nie może pokazać, że nie jest dobrą czarownicą. Natychmiast przymknęła oczy i oznajmiła dramatycznym głosem:

– Tak, widzę. Patrzę w przyszłość. Widzę lśniącą kolorami kopułę, siedzi na niej Hekate, bogini czarownic. Sama przepowie mi przyszłość…

Usłyszała westchnienie Móriego.

– Otwórz oczy, Catherine, przestań udawać!

Głos Móriego nie dopuszczał sprzeciwu. Catherine odruchowo usłuchała.

Jęknęła ze strachu i zasłoniła usta dłonią.

Za Mórim stała wysoka istota, niedbale opierała się o drzewo, zaciskając rękę na gałęzi. Spoglądała na baronównę z nieskrywaną ironią.

Był to najstraszniejszy stwór, jakiego kiedykolwiek widziała. Upiór z otchłani, olbrzymi mężczyzna z wysuniętą do przodu głową i zniszczoną twarzą. Prędko odwróciła wzrok w inną stronę, lecz tam ujrzała coś innego. Po ziemi czołgało się potworne, okaleczone zwierzę. Catherine uderzyła w krzyk i zaczęła je od siebie odpędzać.

– Odejdź stąd, odejdź, uciekaj! – wrzeszczała histerycznie. – Nie, nie zbliżaj się, nie zbliżaj, Móri, ratuj, zrób coś…

Ale Móri ani drgnął. Catherine odwróciła się tyłem, by nie patrzeć, i…

Jeszcze jedna! W płucach zabrakło jej powietrza, jakby tonęła. Przed nią stała biaława istota o postaci przypominającej ludzką i długich, nierównych zębach. Na ich widok Catherine ogarnęły mdłości. Długie białe ręce wy- ciągnęły się do niej w jakby błagalnym geście, ale Catherine nie mogła już tego znieść. Zaniosła się przeraźliwym krzykiem i odrzuciła drewienko najdalej jak umiała.

Zjawy zniknęły.

– Masz już dość? – spytał łagodnie Móri. – A zdążyłaś zobaczyć zaledwie trzech z mych towarzyszy, którzy byli z nami podczas całej podróży.

Tiril wstała, by podnieść z ziemi magiczny znak.

– Nie, och, nie, oszalałaś! – krzyknęła Catherine. – Ty nie zniesiesz ich widoku, jesteś wszak zwykłą śmiertelnicą. Jeśli ja nie mogłam…

– Ja już ich widziałam, wszystkich ośmioro – spokojnie odrzekła Tiril. – Umieliśmy się porozumieć, są moimi przyjaciółmi.

Catherine jęknęła przerażona.

– Na pewno dlatego, że Móri cię przygotował, powiedział, co cię czeka, i był wtedy przy tobie!

– Nie przygotowałem Tiril, magiczna runa wpadła jej w ręce przypadkiem – odparł Móri. – I była całkiem sama, bo ja leżałem nieprzytomny, bliski śmierci. Oni i Tiril uratowali mi życie. Poprosiła ich także, by przedłużyli żywot Nera. Bardzo mnie cieszy, że on pozostanie z nami dłużej niż zwykłe psy. Oni naprawdę są przyjaciółmi Tiril!

– Nie wierzę w to! Przecież to złe istoty!

– Ty tak uważasz. Tiril odniosła się do nich z szacunkiem i sympatią, okazała też zrozumienie dla ich cierpień.

Baronówna oddychała ciężko.

– Daj mi to drewienko jeszcze raz, na pewno jakoś to wytrzymam!

– Uważam, że nie powinnaś oglądać już żadnego z nich – stwierdził Móri. – Próba wypadła niepomyślnie, w tym cały problem. Ale chciałem ci przez to powiedzieć, że oni są częścią mego życia. Zawsze będą mi towarzyszyć. Czy zdołasz żyć z taką myślą?

Nie odpowiedziała. Zakręciło jej się w głowie.

Erling wreszcie mógł dojść do słowa.

– Czy ktoś mi wyjaśni, co wy właściwie robicie?

– Catherine dostała na chwilę magiczną runę i ujrzała trzech moich towarzyszy. Nie mogła znieść ich widoku.

– Ja też chyba z tego zrezygnuję – cierpko oznajmił Erling. – Ale przekaż im moje pozdrowienie i podziękuj za to, czego dokonali w Tiersteingram! I za to, co zrobili z naszym czworonożnym przyjacielem!

Catherine patrzyła na Móriego. Już wiedziała, że go utraciła. Nie mogła się pogodzić, że otaczają go te potwory, w dodatku było ich więcej. Nawet ona rozumiała, że gdyby wzięła się mocno w garść, zapewne zdołałaby na nie patrzeć, nawet powiedzieć, że jest ich przyjaciółką, że je rozumie, ale nigdy nie będzie tak myśleć naprawdę. Nie tak jak Tiril.

A to było decydujące.

Baronówna została zmuszona do przeprowadzenia rachunku sumienia.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zaklęty las»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zaklęty las» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Las Ma Wiele Oczu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Zaklęty las»

Обсуждение, отзывы о книге «Zaklęty las» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x