Margit Sandemo - Zaklęty las

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Zaklęty las» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zaklęty las: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zaklęty las»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Tiril, Erling i Móri wyruszają w podróż, podczas której mają poznać szczegóły prawdziwego pochodzenia Tiril. Ślady prowadzą do Tiveden, głębokich leśnych ostępów ciągnących się między jeziorami Wener i Wetter. Towarzyszy im baronówna Catherine von Zuiden.
Niebezpieczna wyprawa… W mrocznych lasach pełnych drapieżników grasują niewidzialne istoty, a w dodatku zazdrosna Catherine z nienawiścią spogląda na Tiril…

Zaklęty las — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zaklęty las», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Dzięki Bogu! – rzekła Tiril. – Serdeczne, serdeczne dzięki!

– Ale jak się nazywa matka Tiril? – spytała Catherine.

– Nie wiem – z żalem przyznała akuszerka. – Wiem jedynie, że ten ród posiada liczne odgałęzienia, ale wszyscy, którzy tylko zdolni są utrzymać się na nogach, postarają się tu przyjechać. Matka Tiril na pewno przybędzie wraz z mężem.

– Ale on nie jest ojcem Tiril – zauważył Erling.

– Owszem, i to dodatkowo utrudnia sytuację.

– Która sama w sobie i tak jest skomplikowana – pokiwał głową Erling. – Jak się dostaniemy na zamek Akershus?

– Ja sobie z tym poradzę – oznajmiła Catherine. – Możecie się cieszyć, że jestem z wami i was uratuję. Skontaktuję się z pewnymi dobrymi znajomymi z Akershus, którzy wprowadzą tam mnie, Tiril i Erlinga. Będziecie uchodzić za moich krewnych. Natomiast Móri… Zbyt rzucasz się w oczy, abyś mógł wejść.

– Wobec tego ja także nie pójdę – zdecydowała Tiril.

– Ależ, Tiril! Przecież to właśnie o ciebie chodzi!

– Bez Móriego nie idę.

Catherine zastanowiła się przez chwilę.

– Dobrze. Powiem, że jesteś moim osobistym medykiem, a ponieważ cierpię na bardzo poważną chorobę, nie mogę się nigdzie bez ciebie ruszyć.

– Jak na ciężko chorą osobę wyglądasz dość kwitnąco – zauważył Erling.

– Dzięki nocy spędzonej z tobą. Ale wystarczy odrobina białego pudru. Na kiedy zaplanowano bal?

– Na sobotę.

– Mamy więc kilka dni. Czuję, jak wstępuje we mnie życie – oświadczyła Catherine. – Bliższy mi dwór królewski niż jazda po wybojach i uganianie się za duchami po kniejach.

Jej słowa przypomniały im o celu wizyty, czym prędzej więc opowiedzieli akuszerce całą historię.

Tiril jednak nie słuchała uważnie. Z bijącym sercem rozmyślała o tym, że jej matka być może znajduje się w tym samym mieście.

Jak się odnajdą? Czy matka przyzna się do Tiril? Czy wśród osób błękitnej krwi wybacza się taki błąd? I przecież, z tego co zrozumieli, miał jej także towarzyszyć mąż, który o niczym nie wie.

Czy w ogóle zdołają ją odnaleźć?

– Mam już dość zajazdów – stwierdziła Tiril, kiedy zjedli kolację w pensjonacie i mieli rozejść się do swoich pokoi. – Dość gospód, oberży i innych przechowalni.

– Ja także – przyznała Catherine. – Używanej pościeli, spluwaczek, w które nie trafiono, nocnych szafek z wy- palonymi śladami i nocników z urwanym uchem.

– Jak dobrze byłoby schować się we własnym domu i zamknąć za sobą drzwi – rozmarzyła się Tiril.

– Już niedługo – obiecał Erling. – Niedługo odpoczniecie. Tiril bardzo w to wątpiła. Chata Catherine, pełna czaszek i przedziwnych zapachów, którymi przesiąkły ściany, szczególnie jej nie kusiła.

Powiedzieli sobie dobranoc, a Móri mruknął do Tiril:

– Pójdę z tobą porozmawiać.

– Dobrze.

Serce zabiło jej mocniej. Czy rzeczywiście chciał tylko rozmawiać, czy też… Czy on wie, jak bardzo go pragnę, jak trudny był dla mnie czas, kiedy Catherine tak go prowokowała? Czy wie, jak bardzo się boję naszych zbliżeń? Pamiętam ostatnie spotkanie, kiedy niemal doszło do… Jak bardzo mnie to przeraziło, ponieważ on otworzył drzwi do królestwa śmierci, zamiast pozwolić mi unosić się w chmurach?

Cóż za idiotyczne określenie, ale lepszego nie umiem znaleźć.

Boję się, Móri. Zostaw mnie, niesiesz ze sobą śmierć i ciemność. A mimo to moje ciało tęskni za tobą.

Zamknęła za nimi drzwi.

Lipcowa noc. Ani jasna, ani ciemna. Mroczna. Dźwięki z ulicy, z portu. W oddali połyskują wody fiordu.

Nędzny, brudny pokoik w pensjonacie. Nie chcę się odwracać. Będę wyglądać przez okno, chcę widzieć czyste niebo nad wodą, romantyczne szkiery, brzeg.

Móri stoi za mną. Nie odwrócę się.

Dziś w nocy wszystko jest takie inne. Nie dotykaj mnie, Móri!

– Tiril.

Nie słyszę. Nie chcę słyszeć. On nie może się dowiedzieć.

– Tiril, spójrz na mnie!

– Nie. Nie jesteś życiem ani miłością, tylko ciemnością, śmiercią, bezdennymi otchłaniami. Boję się na ciebie patrzeć.

Móri. Przydomek oznaczający upiora zmarłego czarnoksiężnika. Spłodzony z nasienia mistrza wiedzy tajemnej w momencie jego śmierci. Zrodzony ze śmierci. Otoczony duchami otchłani. Zostawił mnie samą, na pastwę dwóch zbójów, a sam pospieszył na Islandię, aby odnaleźć prastare czarodziejskie formuły.

Kocham go. To właśnie jest najgorsze. Jeśli mnie dotknie, nie mam się jak bronić. Podążę za nim do mrocznego królestwa czarów i wiecznej śmierci.

Śmierć wokół Móriego, zawsze śmierć.

Dlaczego nie mogę pokochać innego?

Ale jak można kochać innego człowieka, kiedy jest Móri?

– Nie tknę cię, Tiril. Chciałem ci tylko pokazać swoje uczucia dla ciebie.

Jego uczucia dla mnie? Taka jestem ich spragniona, wygłodzona, tak długo cierpiałam przez zarozumiałą baronównę. Czy potrafię z tego zrezygnować?

Odwróciła się powoli.

– Ten pokój jest taki brudny. To będzie takie brzydkie.

– Zapomnij o pokoju. Naucz się patrzeć.

Nie rozumiem, o co mu chodzi.

– Żadna twarz, żadna postać nie jest doskonała. Naucz się dostrzegać to, co piękne, odnajdywać duszę!

Maleńka świeczka na nocnym stoliku. Móri w cieniu wy- daje się całkiem czarny. Móri to śmierć we własnej osobie.

Śmierć jest piękna.

– Nie wciągaj mnie w to!

– Dobrze. Ty poprowadź mnie ku światłu, ukochana.

– Bardzo tego pragnę. Ale twój cień jest większy.

– Kocham cię. Błagam cię, pomóż mi! Twój jasny świat, który nigdy nie będzie moim, tak kusi. Poprowadź mnie tam!

Serce uderzało mocno, głośno.

– Siła twej miłości nie może równać się z moją. Nie dotykaj mnie, Móri. Twoje cienie mnie przerażają.

– Wiem o tym. Chcę tylko nauczyć cię patrzeć.

– A więc dobrze. Wiedz tylko, że głęboko mnie zraniłeś, kiedy ta druga zajmowała cały twój czas.

– Ja cierpiałem bardziej, dlatego że nie mogłem być przy tobie.

Jego ręce na moich ramionach. Te oczy, które wszystko widzą. Patrzą na moje usta, na czoło. Wygłodniałe, rozpalone tęsknotą. Jaki on zmysłowy, niebezpieczny w swym niemal boskim autorytecie. Bóstwo ciemności, niebezpiecznych mocy. Uciekaj, Tiril, póki jeszcze czas!

Każdy jego dotyk wpala się w moją skórę, głębokie spojrzenie odnajduje drogę do mego wnętrza. On wie, wie, że ja tego pragnę, że przerażają mnie własne żądze i jego bliskość.

– Nauczyłaś się patrzeć?

– Tak, ty mnie tego nauczyłeś.

– To spójrz na mnie w taki sposób!

Przesunęła wzrok po ukochanych rysach i zrozumiała, ile miał racji. Zniknęło to, co nie było doskonałe. Dostrzegła tylko czułość, miłość i strach przed wyrządzeniem jej krzywdy. Już wkrótce patrzyła w jego oczy bez obawy, bo ciepło, które z nich biło, było silniejsze niż jej lęk.

– A więc to umiesz – rzekł. – Potrafisz patrzeć wzrokiem miłości. Rozbierz się, Tiril, najdroższa! O, tak, pozwól, że ci pomogę. Chcę cię zobaczyć, tak jak nigdy dotychczas nie mogłem, a o czym marzyłem. Zdejmij bluzkę, obnaż sprężyste młode ciało.

Coś ją zastanowiło.

– A gdybym nie była młoda i miała obwisłą, zwiotczałą skórę?

– Wtedy kochałbym cię jeszcze bardziej, wiesz o tym dobrze, Tiril. Źle dobrałem słowa, nie to miałem na myśli.

Nie dotykaj mnie! Czy słychać, jak bardzo niespokojny jest mój oddech? Oczy mam zamknięte, jedyne, czego pragnę, to go przyjąć. Te ręce, które zawsze tak kochałam… Jakże delikatny jest ich dotyk.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zaklęty las»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zaklęty las» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Las Ma Wiele Oczu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Zaklęty las»

Обсуждение, отзывы о книге «Zaklęty las» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x