Margit Sandemo - Między Życiem A Śmiercią

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Między Życiem A Śmiercią» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Między Życiem A Śmiercią: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Między Życiem A Śmiercią»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Bracia Jordi i Antonio wraz ze swym dalekim kuzynem Mortenem oraz przyjaciółkami, Unni i Veslą, usiłują rozwiązać zagadkę klątwy. Ktoś jednak nastaje na ich życie, ataki się powtarzają. Wśród członków grupy budzi się miłość, lecz straszne przekleństwo sprawia, że młodzi nie mogą myśleć o własnym szczęściu…

Między Życiem A Śmiercią — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Między Życiem A Śmiercią», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Towarzysze jednak nie okazali mu żadnej łaski. Unni nie śmiała nic powiedzieć, ale sercem zgadzała się ze wszystkimi. Jordi wzbudził w nich wielką ciekawość i doprawdy, skoro już powiedział „a”, to teraz musiał powiedzieć „b”.

W końcu Jordi westchnął i ustąpił.

– Tylko niczego nie upiększaj – uprzedziła go Vesla. – Chcemy poznać wszystkie pikantne szczegóły, przecież to właśnie one są najbardziej emocjonujące.

– Spragnione skandalu hieny – mruknął Jordi. – Ale sami się o to prosicie. Proszę mnie o nic później nie winić.

Wszyscy ułożyli się wygodniej. Twierdzili, że naprawdę powinni dowiedzieć się, w jaki sposób można wyeliminować mnicha. To dla nich bardzo ważne. Jordi zrezygnowany tylko kręcił głową.

W chatce zrobiło się ciepło i przytulnie. W piecu wesoło trzaskał ogień, przez szpary w drzwiczkach prześwitywała czerwień płomieni. Pierwszy dym, który snuł się pod sufitem, teraz już zniknął, powietrze było czyste i przyjemne.

Wszyscy mocno odczuwali łączące ich więzi, stanowili zespół, dobrze zestrojony i dobrze współpracujący. Nawet jeśli posłanie mieli twarde i niewygodne, a za poduszki służyły im kurtki i swetry, to jakież to miało znaczenie? Byli razem i zajmowali się sobą nawzajem najlepiej jak umieli. Nawet jeśli niektórym marzył się jeszcze bliższy kontakt z wybranymi, to starali się o tym nie wspominać.

Nikt z nich nie chciał myśleć o dniu mającym nadejść nazajutrz i o bardzo trudnym pytaniu:

W jaki sposób zdołają się stąd wydostać i jak w przyszłości mogą się chronić przed bandą Leona?

23

Jordi nabrał powietrza w płuca i zaczął mówić, przełamując wielką niechęć i niesmak.

– Kiedy doszedłem już do siebie w domu Pedra w Madrycie, nie wróciłem bezpośrednio do Norwegii. Podczas pobytu w Santiago de Compostela przyszedł mi do głowy pomysł, gdzie mógł być ów kościół, w którym znajdowała się sala tortur. Nie był położony w samym mieście, lecz na przedmieściu, które z czasem się rozrosło i połączyło z Santiago. Na miejscu starego kościoła stał teraz rozpadający się dom z kamienia. Powiedziano mi wówczas, że w tym domu mieścił się kiedyś klasztor, który później został przekształcony w muzeum, podobnie jak Convento de Santa Ana w Junilla i wiele innych miejsc. Nikt jednak nie chciał nim zarządzać, gdyż był to naprawdę straszny dom, o którym plotki przekazywano sobie szeptem. Dlatego właśnie zmienił się w ruinę.

Ja, przekonany o tym, że rycerze roztoczyli nade mną opiekę, postanowiłem przyjrzeć się bliżej staremu klasztorowi. Wiedziałem przecież, że jestem w stanie się ukryć i że mnisi mają trudności ze zbliżeniem się do ludzi. Nad tym, jak się ta kwestia przedstawia w przypadku na poły umarłych, takich jak ja, wcale się nie zastanawiałem, mogło się to skończyć bardzo niedobrze.

Poleciałem więc samolotem z Madrytu do Santiago na jednodniową wycieczkę. Czym prędzej udałem się do klasztoru, chociaż wiedziałem, że my – wy i ja – nigdy nie powinniśmy odwiedzać Santiago de Compostela.

To był naprawdę budzący przygnębienie budynek. Większość eksponatów muzealnych naturalnie usunięto, ale pozostało jeszcze sporo rupieci. Gdy tylko wszedłem do środka, od razu poczułem, że to nie jest dobre miejsce, o, nie! Coś w moim wnętrzu nakazywało mi uciekać stamtąd tak szybko, jak nogi poniosą, ale ze mnie uparty typ…

– Dziękuję, to wiemy – powiedział Antonio. – Chociaż tak w ogóle to pozytywna cecha. Bez niej ani ty, ani ja nie przeżylibyśmy dzieciństwa.

Jordi ciągnął:

– Zacząłem krążyć po salach. Najpierw obejrzałem klasztor z czworokątnym dziedzińcem na środku, otoczonym podcieniami, wspartymi na kolumnach. Od strony północnej znajdował się kościół, na piętrze było dormitorium, czyli sypialnia. Zajrzałem też do jadalni, refektarza i tak dalej. Nie natrafiłem na nic godnego uwagi. Później jednak, gdy zszedłem do piwnicy z winem i minąłem karcer, coś zaczęło się dziać.

Poczułem bardzo nieprzyjemne zawroty głowy i odniosłem wrażenie, że przesuwam się w czasie. Na krótką chwilę musiałem zamknąć oczy i czym prędzej wszedłem na górę po schodach, do infirmerii, sali chorych.

Nie poznałem tego miejsca, chociaż przed chwilą w nim byłem. Ale teraz wszystko się odmieniło. Z pomieszczenia przylegającego do tego, w którym się znajdowałem, zaczęły dobiegać jakieś dziwne dźwięki. Zrozumiałem wtedy, że jestem w starym kościele, który kiedyś stał w tym samym miejscu. Znalazłem się w nawie głównej, a odgłosy na całe szczęście nie dochodziły stamtąd, ktoś widać miał na tyle rozumu, że nie Zadawał skazańcom tortur przed samym ołtarzem. Odbywało się to w bocznych korytarzach, w długich, oddzielonych nawach, pełnych grobów czy krypt możnych łudzi. Nie wiem, jak to nazwać, mam na myśli takie pompatyczne aranżacje, ozdobione rzeźbami, żelaznymi kratami i płytami.

Oni tam byli i tam właśnie umieścili wszystkie te swoje przerażające narzędzia: ławę do zadawania cierpień, koło służące do łamania kości, garotę i całą resztę. Gdzieś z tyłu płonął ogień, wszystkich dwunastu mnichów znajdowało się w tej nawie bocznej, zajętych torturowaniem heretyków.

To był straszny widok. Nie przypuszczałem nawet, że to może być takie okropne. Ale cofnąłem się do piętnastego wieku, co umożliwiło mi oczywiście tak zwane ocalenie mnie przez rycerzy.

Stałem dobrze ukryty za niewielkim okienkiem w ścianie rozdzielającej obie nawy. Przed wzrokiem mnichów chroniła mnie przypominająca żaluzje drewniana krata. Oni mnie nie widzieli, ponieważ znajdowałem się w niedużym, ciemnym pomieszczeniu, ja natomiast mogłem wszystko obserwować.

Żałuję, że nie zostało mi to oszczędzone. Stałem jednak jak przygwożdżony wstrząsem, jakiego doznałem.

Na ścianie wisieli mężczyzna i kobieta, całkiem nadzy. Większego upokorzenia nie można chyba zaznać. Dwaj mnisi na zmianę smagali mężczyznę batem, podczas gdy trzej inni nożami nacinali skórę tej kobiety, zabawiając się rysowaniem na jej ciele wzorów. Miały one pokazywać, jak bardzo jest grzeszna, i że utrzymywała konszachty z diabłem. Po krwawych śladach widać było, że ze szczególnym upodobaniem pastwili się nad jej piersiami i łonem.

Najbliżej mnie stojący mnich przypatrywał się torturom oczami zamglonymi z podniecenia, ze zmysłową wręcz satysfakcją. Oglądanie cierpień tych dwojga najwyraźniej dostarczało mu cielesnej rozkoszy.

Ogarnęła mnie taka wściekłość, taka rozpacz i żal, że zapomniałem o ostrożności i zawołałem do niego cerdo, co znaczy „świnia”.

Oczywiście tego robić nie powinienem. Perwersyjny mnich błyskawicznie oprzytomniał i odwrócił się w moją stronę. Nie dbałem o to, by stać się niewidzialny, nie ruszyłem się z miejsca, gdy do mnie biegł. Był tuż, tuż, jego złe oczy usiłowały zajrzeć przez szpary w kracie, nigdy dotąd nie widziałem ohydniejszego wyrazu twarzy.

To już koniec, pomyślałem. Mnich zawołał coś do pozostałych ostrym głosem i ich uwaga skierowała się na niego. Ruszyli tu, gdzie stałem.

Skąd przyszedł mi do głowy ten pomysł, nie mam pojęcia. Podniosłem jednak rękę i przyłożyłem do kraty tak, by mnich mógł widzieć wyłącznie wypalone piętno.

Cofnął się, to dodało mi odwagi. Nienawidziłem ich za ból, którego przysparzali swoim ofiarom; to byli przecież zwyczajni, prości ludzie. Prawdopodobnie wyznawali tylko inną wiarę niż ci łajdacy, którzy zapewne uważali, że sprawują sąd w imię Boga, nie wiem. A najbardziej ze wszystkich nienawidziłem tego wieprza, którego miałem przed sobą, tego, który znajdował cielesne zaspokojenie, patrząc, jak upokarza się ludzi, każe się im cierpieć i odbiera im życie, tego perwersyjnego diabła o twardych, zimnych oczach. Nie miałem przy sobie prawdziwego, pełnego znaku, lecz pamiętałem słowa, jakie na nim widniały, a zrozumiałem, że ten uproszczony symbol widoczny na moim ręku z takiego czy innego powodu wywarł na owym zwyrodnialcu pewne wrażenie. Z jakiego, nie wiedziałem. Wykrzyczałem jednak słowa: VENCED SANCTUM OFFICIUM, nawołujące do zwalczania przyznanego przez kościół inkwizycji prawa osądzania i karania niewiernych. Spostrzegłem, że mnich zaczął się trząść, i zrozumiałem, że boi się tego, co może jeszcze nastąpić. Wypowiedziałem więc słowa widniejące u dołu znaku: AMOR ILIMITADO SOLAMENTE.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Między Życiem A Śmiercią»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Między Życiem A Śmiercią» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - W Mroku Nocy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Ogród Śmierci
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Między Życiem A Śmiercią»

Обсуждение, отзывы о книге «Między Życiem A Śmiercią» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x