Margit Sandemo - Ogród Śmierci

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Ogród Śmierci» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ogród Śmierci: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ogród Śmierci»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Daniel Lind z Ludzi Lodu wyrusza samotnie w daleką podróż do kraju Nieńców nad brzegami Morza Karskiego. Tam spotyka Shirę, córkę Vendela, która należy do wybranych – to ona ma złamać przekleństwo ciążące nad rodem Ludzi Lodu. Najpierw jednak Shira musi przejść przez wiele nieludzkich prób, układających się w długą i przerażającą wędrówkę przez Ogród Śmierci…

Ogród Śmierci — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ogród Śmierci», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать
Margit Sandemo Ogród Śmierci Saga O Ludziach Lodu Tom XVII ROZDZIAŁ I - фото 1

Margit Sandemo

Ogród Śmierci

Saga O Ludziach Lodu Tom XVII

ROZDZIAŁ I

Daniel, syn Ingrid Lind z Ludzi Lodu.

Poczęty pod wpływem czarodziejskiego napoju. Urodzony w nienawiści. Jako noworodek porzucony, oddany fabrykantce aniołków. Uratowany od śmierci przez ziele o magicznej sile.

A potem kochany. Kochany przez wszystkich za swój szczery uśmiech, za absolutną tolerancję dla ludzkich słabości, za niezłomną wiarę w to, że życie może mu dać wiele i że on może w życiu wiele zrobić.

Zimna bryza od Oceanu Lodowatego rozwiewała czarne włosy Daniela, gdy w pewną wiosenną noc stał na wzgórzu i wsłuchany w szum wiatru, szarpiącego nagimi jeszcze zaroślami, spoglądał na leżące w dole miasto Archangielsk.

Jakim sposobem się tutaj dostał?

Sam ledwo byłby w stanie na to odpowiedzieć. Najpierw był marsz ze szwedzkimi oddziałami przez Finlandię. Bitwa pod Villmanstrand. Ojciec, który dostał się do niewoli. On sam uciekający – w głąb kraju wrogów, w głąb nie mającej końca Rosji.

Dlaczego?

Daniel doznawał niejasnego przeczucia, że został do tego przeznaczony. To on miał podjąć próbę rozwiązania zagadki Ludzi Lodu, odszukania ich korzeni i unicestwienia tej niszczącej siły, która nad nimi ciąży od wieków, przekleństwa napełniającego ich strachem i bezsilnością.

By móc tego wszystkiego dokonać, musiał iść śladami Vendela Gripa. Do krainy na najdalszych krańcach zimna i lodu, do samego jądra tajemnicy Ludzi Lodu. Do źródeł życia.

Nikt nie wiedział, gdzie się źródła życia znajdują. Jedyna istota, która mogłaby o nich opowiedzieć i w której żyłach także płynęła krew Ludzi Lodu, szamanka Tun-sij, już nie żyła.

Tun-sij miała jednak córkę. A owa córka urodziła dziecko Vendelowi Gripowi. I to było właśnie kolejne zadanie Daniela: spróbować odnaleźć dziecko Vendela.

On i Vendel bardzo się w ostatnich latach zaprzyjaźnili. Choć po pierwszym spotkaniu porozumiewali się wyłącznie za pomocą listów, Daniel nauczył się od Vendela niezmiernie dużo.

Wyobrażał sobie, ba, był pewien, że właśnie dzięki tej korespondencji wyuczył się języka rosyjskiego i teraz przeżywał głębokie rozczarowanie. Podróż z Villmantrand do Archangielska zajęła mu całą zimę. Początkowo przerażony swoją tak bardzo ograniczoną znajomością języka, przeważnie milczał. Ale chłonął wiedzę przy każdej okazji w czasie tej długiej wędrówki przez krainę zamarzniętych rzek, przez wsie i miasteczka, gdzie musiał najmować się do pracy za nędzne grosze, by zarobić na dalszą podróż. Ludzie uważali go na ogół za głuchoniemego albo niedorozwiniętego.

I oto nareszcie Daniel dotarł do Archangielska, miasta, które było pierwszym etapem w jego podróży do górskiej krainy Taran-gai. Opowieść o wszystkich jego przygodach i groźnych dla życia sytuacjach, w jakich się wielokrotnie znajdował, starczyłaby na osobną książkę, dajmy więc temu spokój. Już samo zdobycie cywilnego ubrania, w które mógłby się przebrać po zrzuceniu szwedzkiego munduru, zajęło mnóstwo czasu. Zrobił to jeszcze w Finlandii, bo nie chciał budzić zainteresowania w Rosji, do której mimo wszystko spodziewał się dotrzeć. Zupełnie inna historia to zdobywanie jedzenia w czasie podróży, a także unikanie spotkania z dzikimi zwierzętami i rosyjską władzą… Nie, nie wracajmy do tego!

Lekcje rosyjskiego, jakie pobierał u Vendela, okazały się jednak niezłą podstawą, na której Daniel mógł budować dalej. Dlatego uczył się języka niezwykle szybko i gdy dotarł nareszcie do Archangielska, gotów był pójść do portu w poszukiwaniu pracy. Tam najprędzej zdobędzie potrzebne informacje co do dalszej podróży, tam mówi się tyloma różnymi językami i dialektami, że nikt z pewnością nie zwróci uwagi na jego wymowę, a w końcu tam chyba najłatwiej zarobić parę kopiejek.

Pracował w porcie może jakiś tydzień, gdy spotkał człowieka, który dobrze znał wybrzeża Oceanu Lodowatego. Daniel opowiedział mu, że gdyby to było możliwe, chciałby się dostać na tereny zamieszkane przez Nieńców.

Rosjanin wybuchnął śmiechem.

– Do Nieńców? A czego ty tam szukasz? Zresztą u nas oni nazywają się Jurat-Samojedzi.

– Wiem – odparł Daniel. – Obiecałem przekazać pozdrowienia, gdybym znalazł się w tamtych okolicach.

– Znalazł się w tamtych okolicach? – Rosjanin pękał ze śmiechu. – To nie jest miejsce, gdzie mógłbyś się znaleźć ot tak, przy okazji. To koniec świata!

– Byłeś tam?

– Oszalałeś? Nie! Nie byłem nawet w pół drogi do Narjan Mar, które jest ich stolicą.

Narjan Mar! Tę nazwę Vendel wspominał. Dotarł tam w drodze powrotnej do domu, zdaje się.

– Czy można się tam dostać przez morze?

– Chyba tak, nie wiem. Ale jeżeli nawet, to cholernie nakłada się drogi.

– Tak mówisz? W takim razie powinien być jakiś krótszy szlak?

– Pewnie tak. Ale poczekaj do jutra, to porozmawiam ze znajomymi. Wtedy dam ci dokładniejsze informacje.

Daniel podziękował, a następnego dnia dowiedział się, że powinien popłynąć rzeką Pinegą w głąb lądu, do wsi o tej samej nazwie. Tam należy opuścić rzekę i lądem dostać się do drugiej, równoległej rzeki o nazwie Mezen i tą rzeką płynąć ponownie w stronę morza, do miasta Mezen. Stamtąd wiedzie prosta droga na wschód, do Safonowa, dalej do Ust' Cylmy.

W ten sposób dotrze do rzeki Peczory, która doprowadzi go do Narjan Mar, położonego w głębi, nad deltą.

Daniel notował i zapisywał, ale strzegł się, by nikt nie zobaczył jego notatek. Dziwiliby się pewno jego łacińskim literom…

Następnego dnia Daniel poszedł do swego chlebodawcy i oświadczył, że musi ruszać dalej. Po licznych zastrzeżeniach, wahaniach i wykrętach dostał w końcu swoją zapłatę. Zaopatrzył się w jedzenie, ciepłe ubranie oraz strzelbę z amunicją na dzikiego zwierza i wyruszył przez rozległe pustkowia tundry na wschód, w podróż, której końca nie był w stanie przewidzieć.

Bez poważniejszych przygód dotarł do Narjan Mar i teraz słyszał drugi język, którego uczył go Vendel: juracki, język Jurat-Samojedów, czyli Nieńców.

Daniel nie spodziewał się, że to ludzie tak niewielkiego wzrostu. On sam był więcej niż o głowę wyższy od najwyższego z nich. Ale za to jacyż oni byli przyjacielscy! Uśmiechali się od ucha do ucha, a kiedy słyszeli, jaki jest bezradny i onieśmielony, gdy próbuje z nimi rozmawiać, wprost nie wiedzieli, co zrobić, by mu pomóc. Narjan-Mar nie było żadnym miastem, po prostu zwyczajna, nieduża osada, więc wiadomość o przybyciu Daniela rozniosła się natychmiast. Wszyscy przyglądali mu się i podziwiali go. Mógł odczuć chociaż namiastkę tego, jaką sensację musiał tutaj wzbudzać Vendel Grip, blondyn i znacznie wyższy od Daniela, który przecież także nie był ułomkiem.

Po spożyciu licznych powitalnych posiłków, w których głównymi składnikami było mięso reniferów i ryby, Daniel mógł nareszcie zadać najważniejsze dla siebie pytanie. Gorzej, że nie wiedział, jak nazywa się to miejsce, w którym przebywał Vendel.

Próbował wyjaśniać. Mówił o półwyspie Jamal i o ujściu Obu, o tym, że Vendel przybył stamtąd, a potem został przewieziony wokół nasady półwyspu Kola do letniego obozu Nieńców nad Morzem Karskim.

Gospodarze słuchali z zaciekawieniem. Morze Karskie znali, bo jest ono wielkie, ale wszystkie inne nazwy były rosyjskie, oni sami inaczej nazywali te miejsca.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ogród Śmierci»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ogród Śmierci» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - W Mroku Nocy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Ogród Śmierci»

Обсуждение, отзывы о книге «Ogród Śmierci» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x