Margit Sandemo - Żelazna Dziewica

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Żelazna Dziewica» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Żelazna Dziewica: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Żelazna Dziewica»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Unni, Jordi oraz reszta potomków rycerzy znajdują się w Hiszpanii, gdzie ściągając się czasem, starają się uwolnić ród od przekleństwa. Na dodatek do wcześniej ujawnionych licznych i bardzo groźnych wrogów, na ich drodze pojawia się dwoje nowych. Demony Tabris i Zarena, które występują też pod postaciami uwodzicielskiej blondyny i czarującego Don Juana, jeszcze bardziej utrudniają poszukiwanie tajemniczej doliny…

Żelazna Dziewica — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Żelazna Dziewica», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– No to co mam z nią zrobić? – syknął.

Zarena absolutnie nie życzyła sobie takiego zachowania, zwłaszcza ze strony demona, który w państwie podziemnym nie był specjalnie szanowany. Zamachnęła się i chciała go dziabnąć szponami w szyję.

Tabris złapał ją za nadgarstek.

– Zwariowałaś? A gdybyś mnie skaleczyła? Nie pomyślałaś, że mam czarną krew? Jak bym im to wytłumaczył?

– To już twój problem.

– Mam dość siły, by ci utrzeć nosa, ale tego nie zrobię. Jesteś demonem zemsty. Nigdy byś mi tego nie wybaczyła, a ja chciałbym cię widywać jak najrzadziej.

Zarena gniewnie zacisnęła wargi, a po chwili syknęła:

– No to co, chcesz tych informacji czy nie?

– Chyba muszę chcieć.

– Więc zachowuj się przyzwoicie, zwłaszcza wobec demona mojej klasy! I masz zupełną rację, ja zawsze mszczę wszystkie niegodziwości, jakich się wobec mnie dopuszczono. No dobra, słuchaj. I mam nadzieję, że na jakiś czas uniknę oglądania twojej wstrętnej gęby.

– Możesz być pewna!

Tabris dostał instrukcje i Zarena zniknęła. On stał jeszcze chwilę i trząsł się ze złości. Trochę trwało, zanim się uspokoił i mógł wracać. Nienawidził tego zadania od początku do końca.

20

W domu, w ciepłej, przytulnej kuchni Juana nie przestawała mówić. Unni przede wszystkim słuchała.

– Taka jesteś radosna dzisiejszego wieczora – stwierdziła.

– To prawda – roześmiała się Juana i wrzuciła garść drobno pokrojonej cebuli do rondla. Potem szepnęła: – Unni, czy mu się podobam?

Unni też się roześmiała.

– No w każdym razie nie powiedział, że mu się nie podobasz.

Juana sposępniała.

– Nie, no właśnie, on nic nie mówi. Ale zaraz znowu mówiła radośnie:

– Pomyśleć, że trafił mi się taki mężczyzna! Bardzo chciałam znaleźć kogoś w typie Jordiego, no i zjawił się on! Wprost trudno w to uwierzyć!

– To prawda – przytaknęła Unni trochę zamyślona. – Ale kiedy Miguel wróci, wykorzystaj to jak najlepiej – głos Unni zabrzmiał surowiej. – To wcale nie oznacza, że powinnaś tak jawnie okazywać swoje zakochanie. Mężczyzna woli być myśliwym, nie zdobyczą.

– Zapamiętam to sobie, chociaż nie będzie łatwo. A gdzie się podziewa Jordi?

– Wyszedł na chwilę. Chciał obejrzeć stary kościół.

– Przecież jest już niemal całkiem ciemno.

– Świeci księżyc, poza tym Jordi ma mocną latarkę. Juana zamyśliła się.

– Miguela to nie ma od dawna…

– Pewnie się spotkali z Jordim i razem poszli oglądać kościół – powiedziała Unni, a Juana chętnie przyjęła wyjaśnienie.

Nad starą wsią, nad całą doliną trwał głęboki spokój. Jordi przeszedł przez mostek i dalej podążał drogą, kończącą się pod kościołem.

Mimo wszystko on sam nie mógł się pozbyć niepokoju. Miał wrażenie, że w tej dolinie coś się czai, ale że to nie pochodzi stąd. Raczej przybyło tutaj z nimi.

Coś wykazującego wielką nerwowość, wyczekującego. Czy to ich gonitwa za heraldyczną różą wzbudziła w murach starej wsi dawne wspomnienia? Jordi był na tyle wrażliwy, że potrafił do pewnego stopnia wyczuwać dawne wydarzenia, cofać się w czasie. Tutaj też odczuwał wiele z tego, co się kiedyś stało. Żyjące tu rody… właśnie dotarł do cmentarza. Niewielki plac w bok od drogi, ogrodzony murem, częściowo pobielonym. Jordi oświetlał proste, ale bardzo piękne kamienie nagrobne. Wciąż jeszcze ktoś je dekorował kwiatami i staroświeckimi ozdobami. Odczytywał nazwiska. Znalazł tylko trzy różne, a więc tylko trzy rodziny mieszkały tutaj w ostatnich latach, zanim współczesność dotarła do doliny. Czy też zanim mieszkańcy otworzyli się na nowoczesność, nie wiedział, które określenie jest bardziej właściwe.

Jordi poszedł dalej, w stronę kościoła, położonego nieco na uboczu, nad strumieniem. Domy po drugiej stronie, w najdalszej części wsi, najbliższe kościoła, były całkiem zrujnowane. Jordi drgnął, kiedy zobaczył jakąś postać na drodze, idącą w stronę odrestaurowanej części wsi.

Ech, to z pewnością Miguel, który wraca z wycieczki. No rzeczywiście, nie było go przez jakiś czas. Musiał widocznie sprawdzać, czy dalej w głębi doliny coś jeszcze jest.

Jordi pociągnął klamkę w kościelnych drzwiach. Były zamknięte.

Jaki stary może być ten kościół? Z piętnastego wieku raczej nie pochodzi. Znajduje się w kompletnym upadku. Z fasady prawie całkiem odpadła zaprawa murarska. Natomiast dachówki wyglądają na dość nowe.

Wolno opuszczał okolicę kościoła. Nie sądził, by róża mogła się znajdować w świątyni. Jeśli kiedyś żywił taką nadzieję, to teraz ją stracił.

„Zaczynajcie w Veigas, tam gdzie śpiewa gaita”.

Cóż, zaczęli przecież jeszcze wcześniej, w Santiago de Compostela, ale don Bartolome, który był z Galicii, pewnie wiedział, że niosący skarby zmierzali do Veigas?

Jordi miał nadzieję, że don Bartolome tutaj był, znalazł różę i dołączoną do niej informację. Bo jeżeli nie, to dokąd by się potem udali?

„… tam, gdzie śpiewa gaita…?”

Gaita. Galicyjska kobza. Jordi słyszał głos tego instrumentu, nagrany na płytę. Był niezwykle inspirujący. Dysponował całkiem innymi tonami niż szkockie dudy, mimo to oba instrumenty brzmią podobnie.

Czy to dziedzictwo celtyckie? A może galijskie? Dziwne, że taki wyjątkowy instrument może istnieć równocześnie w Szkocji i w Galicii, dwóch krajach tak od siebie odległych. Ale nazwy Celtowie, Galowie, Galicianie, Gelerowie, brzmią właściwie dosyć podobnie.

Jordi w żadnej mierze nie był ekspertem, po prostu teoretyzował.

Sympatyczna pani odjeżdżała właśnie swoim samochodzikiem, wracała do Taramundi. Po chwili światła zniknęły na drodze.

Tak oto zostali sami w ukrytej dolinie.

A co będzie jeśli to wszystko to tylko taki opis, mający wprowadzić w błąd postronnych ludzi, gdyby przypadkiem wpadli na trop całej sprawy?

Rzecz jasna określenie „tam, gdzie śpiewa gaita” może się odnosić do całej okolicy. I może być liryczną przenośnią wprowadzoną dla spotęgowania nastroju. No ale jeśli tak nie było? Jeśli to jest tajemny kod? Może oznaczać miech instrumentu muzycznego, lecz także na przykład miech kowalski.

Zabrnął w swoich rozmyślaniach na prawdziwe bezdroża. Mimo wszystko istniał koniec nitki, jeśli tak można powiedzieć, za który należało pociągnąć. Bo Jordi ani przez moment nie wierzył, że ten kawałek skóry, którego szukają, mógłby się znajdować w miechu instrumentu muzycznego. To zbyt nieprawdopodobne.

Nie, pomysł, który mu przyszedł do głowy był jeszcze gorszy. Ale może jednak? Szkoda, że gospodyni musiała wyjechać. Na szczęście wróci jutro, by zająć się psami. Unni próbowała się z nimi zaprzyjaźnić, ale nie wykazywały zainteresowania. Świetnie. Jordi bardzo chciał spytać gospodynię, czy we wsi nie ma starej kuźni, teraz już na to za późno, trzeba czekać do jutra.

W Teixois, jak słyszeli, znajdować się miała legendarna kuźnia z ogromnym drewnianym młotem, ale jak jest tutaj? Widzieli mnóstwo narzędzi, które mogły być używane w kuźni, teraz jednak zgromadzono je w czymś w rodzaju muzeum.

Musi porozmawiać z przyjaciółmi, musi przewietrzyć trochę swoją koncepcję, skonfrontować ją z poglądami innych.

Pospiesznie ruszył w stronę domu. Szedł przez rozjaśnioną niebieskawym księżycowym światłem dolinę, w której czarne domy kuliły się razem przy zboczach wzgórz, a ich puste drzwi i okna gapiły się w noc. Przeszedł przez oświetlony mostek nad strumieniem, który szeptał, gadał i gulgotał pod nim, przeszedł wąskimi uliczkami, powiedział parę ciepłych słów psom. Jeden, ten czarny z białym krawatem, pomachał przyjaźnie ogonem. Jaśniejszy pies trzymał się bardziej na uboczu. Jordi uznał, że podchodzenie do nich nie byłoby specjalnie rozsądne.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Żelazna Dziewica»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Żelazna Dziewica» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Skrzydła Demona
Margit Sandemo
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Trzy Orły
Margit Sandemo
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Stygmat Czarownika
Margit Sandemo
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Amulety
Margit Sandemo
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zimowe Marzenia
Margit Sandemo
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Żelazna Dziewica»

Обсуждение, отзывы о книге «Żelazna Dziewica» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x