Margit Sandemo - Żelazna Dziewica

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Żelazna Dziewica» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Żelazna Dziewica: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Żelazna Dziewica»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Unni, Jordi oraz reszta potomków rycerzy znajdują się w Hiszpanii, gdzie ściągając się czasem, starają się uwolnić ród od przekleństwa. Na dodatek do wcześniej ujawnionych licznych i bardzo groźnych wrogów, na ich drodze pojawia się dwoje nowych. Demony Tabris i Zarena, które występują też pod postaciami uwodzicielskiej blondyny i czarującego Don Juana, jeszcze bardziej utrudniają poszukiwanie tajemniczej doliny…

Żelazna Dziewica — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Żelazna Dziewica», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

W chwilę potem opuścili miasteczko Taramundi i wjechali na nową, wąską drogę przez pustkowia.

– I tędy mielibyśmy iść? – zadrżała Gudrun, kiedy samochód wspinał się po zboczu po to, by zaraz potem stoczyć się w kolejną dolinę. Na szczycie zobaczyli gromadkę domów na sąsiednim wzgórzu, oszałamiająco wysoko ponad doliną, w którą mieli właśnie zjechać. Droga, jak powiedzieliśmy, była bardzo wąska, Gudrun i Juana trzymały się kurczowo oparć. Unni robiła to samo w swoim samochodzie, ani razu nie odważyła się wychylić przez okno.

– Żebyśmy tylko nikogo tu nie spotkali – jęknęła cicho. – Bo byłyby problemy.

– Wielkiego ryzyka nie ma, sezon turystyczny się skończył.

Unni siedziała i myślała o zachowaniu Miguela w Taramundi. Przedtem przez okno samochodu widziała, że śmiał się i rozmawiał z Juana, z Gudrun i Pedrem. W Taramundi jednak nie odezwał się ani słowem, najwyraźniej trzymał się z daleka od Unni i Jordiego, towarzyszył natomiast Juanie, która promieniała ze szczęścia i nie zwracała uwagi na próbę sił, dokonującą się w milczeniu.

Pedro i Gudrun absolutnie niczego nie pojmowali.

Minęli wyjątkowo mały drogowskaz z napisem „Teixois”, kierowali się konsekwentnie ku Veigas. Dawno opuścili zamieszkane tereny.

– I co ty o nim myślisz? – spytała nieoczekiwanie Unni, ale Jordi nie miał najmniejszych wątpliwości, o kogo chodzi.

– To samo co ty. Trzymam się od niego na dystans.

– No i ja. Nie jest to przyjemne uczucie. Jordi machnął ręką.

– Absolutnie nie. Wiesz, co ja sądzę?

– Nie.

– Że on się nas boi.

– I to przez cały czas. Mam nadzieję, że nie dopuściliśmy do towarzystwa jakiegoś przestępcy.

Na to Jordi nie odpowiedział. Twarz miał nieprzeniknioną.

I właśnie to przerażało Unni.

Zapuszczali się coraz bardziej i bardziej na pustkowia. I oto, kiedy mozolnie pokonali kolejne wzgórze i mieli zjeżdżać w dół, pojawił się ostry zakręt. Oba samochody zwolniły i zatrzymały się. Pasażerowie wysiedli.

Mieli przed sobą jeszcze jedną, porośniętą lasem dolinę, wijącą się między wzniesieniami i ginącą w oddali.

W głębi tej doliny, u stóp jednego ze wzniesień, mieniła się niewielka, jasna plama, niewiarygodnie samotna pośrodku dzikich pustkowi.

– Veigas – stwierdziła Juana. Wszyscy poczuli ucisk w piersiach.

– Właściwie to nic niezwykłego – wyjaśnił Pedro. – Galicia jest pełna takich leżących na uboczu wiosek. Znajdują się dosłownie wszędzie. Zawsze były budowane nad rzekami i strumieniami. Bo tam, gdzie jest płynąca woda, tam jest też chleb.

Akurat on, pan Verin i Galicii, coś na ten temat wie.

– To prawda – potwierdziła Juana. – Z jedną małą poprawką, mianowicie nie jesteśmy już w Galicii. Okolice Taramundi należą do Asturii.

– Ale leżą nad granicą?

– Nawet bardzo blisko. Akurat tutaj linia graniczna się wykrzywia, więc sama dokładnie nie wiem, którędy przebiega.

Pedro spojrzał na zegarek.

– W Veigas istnieje możliwość noclegu, miejscowość jest przecież otwarta na turystykę. Co prawda sezon się skończył, ale podobno mieszka tu jeden strażnik z psami. W Taramundi byli pewni, że jest w domu. A nam miejsce do spania będzie potrzebne, bo dzień ma się ku końcowi.

Unni spojrzała na maleńką wioskę w oddali i przeniknął ją dreszcz.

Veigas wydało jej się tak straszliwie samotne na rozległych pustkowiach.

Kiedy pomyślała sobie o tych pokoleniach ludzi, którzy tutaj mieszkali, żyli i umierali, ogarnęło ją wielkie przygnębienie. Zimne, pewnie śnieżne zimy, dni pełne deszczu, głód, choroby, izolacja…

Bała się znaleźć w miejscowości, gdzie pamięć tych wszystkich ludzi nadal trwała w ścianach domów.

Na szczęście jest z nią Jordi i przyjaciele.

Zerknęła z boku na Miguela. Jego dłoń spoczywała na ramieniu Juany.

Unni poczuła, że ściska jej się żołądek. Przepełniał ją strach. Co jest w tym człowieku, że wprawia ją w tak wielkie wzburzenie?

Nie, to głupota z jej strony. Po prostu wiąże z jego osobą wspomnienie żelaznej dziewicy i wczorajszego przerażenia w podziemiach kościoła. Właśnie wyszła z potwornego urządzenia, kiedy on stanął w drzwiach. Wciąż dygotała z bólu i strachu, gdy go zobaczyła.

Ale to żelazna dziewica jest winna, nie sympatyczny Miguel.

18

Tego przedpołudnia grupa Antonia miała opuścić małe miasteczko w Kraju Basków, by udać się na poszukiwanie ruin, w których Jordi po raz pierwszy spotkał rycerzy.

Poranek był bardzo stresujący. Antonio telefonował i telefonował do Vesli, ale nie otrzymał odpowiedzi. Jego twarz zdawała się sztywna z niepokoju.

I oto po śniadaniu, które się przeciągnęło ponad miarę, bowiem Flavia zeszła zbyt późno, stało się coś niepojętego.

Antonio chciał przed wyjazdem zadzwonić jeszcze raz, włożył rękę do kieszeni i… nie znalazł tam komórki.

– Gdzieś zostawiłem telefon – powiedział. – Morten, możesz mi pożyczyć swój?

Ale Morten też telefonu nie miał. Flavia i Sissi chwyciły swoje torebki. Wszystkie telefony zniknęły.

– To nie może być przypadek – rzekł Antonio zgnębiony. – Co to za cholerny idiota, który kradnie ludziom komórki? Czy komuś zginęło coś poza tym?

Zatrzymali się, by sprawdzić. Ale nie, wszystko było na miejscu.

– Mój był prawie wyładowany, złodziej niewiele z nim zdziała – rzekła Flavia lakonicznie.

– Mój też – roześmiała się Sissi.

– To nie do wytrzymania – denerwował się Antonio. – Muszę koniecznie zatelefonować do Vesli, ale jak mam to zrobić bez komórki? I w jaki sposób będziemy utrzymywać kontakt z tamtą grupą?

– Ale jak się to złodziejowi udało? – zastanawiał się Morten. – Sissi i Flavia miały swoje komórki w torebkach, to stosunkowo łatwo dostępne, ale przecież nasze były w kieszeniach. Naprawdę nic nie rozumiem.

Antonio podjął decyzję.

– Jesteśmy już za daleko, żeby zawracać. Później będziemy się zastanawiać nad tą tajemnicą. A teraz do ruin!

Otrzymali bardzo szczegółowe opisy od Jordiego, wiele też wyjaśniła skórzana mapa, bez problemu więc odnaleźli ścieżkę wiodącą do celu.

Flavia i Sissi poszły razem.

– Jak ci się układa z moim pasierbem? – spytała Flavia przyjaźnie. – W dalszym ciągu tak nazywam Mortena, uważam, że mogę sobie na to pozwolić.

– No cóż – odparła Sissi. – Na anielskich skrzydłach pojawiło się wprawdzie trochę plam i aureola bohatera też jakby się przekrzywiła. Sic transit gloria mundi. Ale też dzięki temu on stał się jakby bardziej ludzki.

Flavia roześmiała się i przetłumaczyła: Tak przemija sława świata. Masz świetną wymowę. Słyszę to, kiedy rozmawiasz z Hiszpanami. Jak na tak słabą znajomość języka, to…

– Tak, rzeczywiście, mam dobry słuch językowy. Ale chyba jesteśmy na miejscu. Patrz, nasi panowie stoją i przyglądają się czemuś w największej pokorze.

Wkrótce one też znalazły się w pobliżu i zobaczyły coś, co mogło być ruinami dawnej twierdzy. Teraz była to po prostu wielka dziura w ziemi.

– Tutaj Jordi odważył się zejść na dół? – zawołał Morten odskakując mimo woli w tył.

– Został do tego zmuszony – wyjaśnił Antonio. – Przez rycerzy. No a teraz nasza kolej.

Morten rozejrzał się dookoła, ale nigdzie żadnego rycerza nie dostrzegł.

– Nie, oni już nie uczestniczą w naszych poszukiwaniach – uspokoił go Antonio. – Jesteśmy za blisko rozwiązania zagadki. Tak powiedzieli Jordiemu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Żelazna Dziewica»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Żelazna Dziewica» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Skrzydła Demona
Margit Sandemo
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Trzy Orły
Margit Sandemo
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Stygmat Czarownika
Margit Sandemo
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Amulety
Margit Sandemo
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zimowe Marzenia
Margit Sandemo
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Żelazna Dziewica»

Обсуждение, отзывы о книге «Żelazna Dziewica» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x