Margit Sandemo - Ogród Śmierci

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Ogród Śmierci» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ogród Śmierci: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ogród Śmierci»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Daniel Lind z Ludzi Lodu wyrusza samotnie w daleką podróż do kraju Nieńców nad brzegami Morza Karskiego. Tam spotyka Shirę, córkę Vendela, która należy do wybranych – to ona ma złamać przekleństwo ciążące nad rodem Ludzi Lodu. Najpierw jednak Shira musi przejść przez wiele nieludzkich prób, układających się w długą i przerażającą wędrówkę przez Ogród Śmierci…

Ogród Śmierci — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ogród Śmierci», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Shira przytomnie usiadła. Sama nie miała żadnego wpływu na rozwój sytuacji, tutaj miał decydować sąd innych o niej.

Czas płynął. Powoli, powoli sufit się obniżał, powietrze stawało się coraz cięższe, w końcu już nie można tego było nazywać powietrzem, nie zostało w nim już ani odrobiny tlenu. Shira oddychała przez nos i tak rzadko, jak to tylko było możliwe; siedziała zupełnie bez ruchu, by nie zużywać tlenu bez potrzeby.

Czuła, że płuca za chwilę jej popękają, ogarnęło ją dramatyczne pragnienie wciągnięcia w siebie całego powietrza świata jednym potężnym haustem. Dzwoniło jej w uszach, dudniło w skroniach, wzrok się mącił.

Jak długo miało to trwać? Straciła na moment panowanie nad sobą, zaczęła pięściami tłuc w ścianę, oczywiście bez skutku. Tak nie można, trwoni tylko siły. Sufit opierał się już prawie na jej głowie. Próbowała nie patrzeć na te ludzkie kości obok, uparcie spoglądała w górę, teraz już tak zmęczona, że zaczynała popadać w omdlenie.

W głowie huczało i wirowało, myśli się rwały, zapomniała, że musi oszczędnie oddychać, łapczywie wciągnęła całe powietrze, jakie jeszcze zostało w pomieszczeniu, i skuliła się na podłodze, by uniknąć zderzenia z sufitem. I wtedy w ścianie utworzył się z trzaskiem mały otwór. Wpłynęło tamtędy świeże powietrze; na wpół omdlała, ciężko dysząc, ledwo żywa Shira zaczęła się czołgać w tamtym kierunku…

Gdy tylko przeszła, otwór został zamknięty, a dźwięk bębna rozpłynął się w powietrzu.

Długo leżała bez ruchu. Nie zamierzała już iść dalej. Na tym koniec! Dość!

– Shiro z Nor! – zawołał głos.

– Zamilcz! – odparła krótko.

Na zewnątrz, poza przejściem, rozległ się śmiech.

– Wyjdź! Słyszę, że zostało jeszcze w tobie życie.

– Trochę jeszcze zostało. Idę już, idę – mamrotała ze złością, czołgając się ku wyjściu.

Panowały tam absolutne ciemności.

– No? O co tym razem chodzi?

– Shiro, wyszłaś już obronną ręką z ośmiu prób. Zostały ci jeszcze dwie.

– Dwie? Czyż nie miało być jedenastu sal?

– Ostatnia nie jest już próbą. Tam nie będziesz już miała żadnych kłopotów. Jeśli dojdziesz tak daleko. Bo te dwie są najgorsze.

– Wielkie dzięki! – powiedziała Shira. – A zatem najbardziej smakowite kąski zachowaliście na koniec?

– Nic dziwnego, że udało ci się przejść przez salę nudy – roześmiał się głos. – Masz temperament, nie można zaprzeczyć!

– Dziękuję! Na czym mają polegać dwie ostatnie próby?

– Pierwsza dotyczy siły fizycznej, twojej wytrzymałości.

Shira jęknęła.

– I to teraz? Kiedy jestem kompletnie wyczerpana, kiedy mam ranę, z której nieprzerwanie płynie krew, i kiedy już właściwie zrezygnowałam z walki?

– O to właśnie chodziło, żebyś była zmęczona. Śmiertelnie zmęczona, byś nie wiedziała, co mówisz ani co robisz. Bo, oczywiście, nie zdajesz sobie sprawy z tego, co mówisz?

– Muszę przyznać, że odzywałam się bezwstydnie, bez szacunku. Zdrowy rozsądek zaczyna mnie opuszczać.

Głos zamilkł.

– Cóż – powiedział w końcu. – Niedobrze, bo ostatnia próba dotyczy twoich sił duchowych, twego rozsądku.

– Uff – westchnęła Shira z drżeniem. – Ale czy nie było już takiej próby?

– Masz na myśli siłę duchowego uporu? Nie, to nie to samo. Tam, jak pamiętasz, byłaś wiedziona na pokuszenie, i nie uległaś. Tym razem będzie dużo gorzej. Kiedyś spotkałaś ludzi, których świadomie zraniłaś, prawda? A teraz spotkasz ludzi, których zraniłaś nieświadomie. To jest coś tak okropnego, że naprawdę może się od tego rozum pomieszać.

– Ale co człowiek może na to poradzić? – wykrzyknęła wzburzona. – Zranić nieświadomie! Teraz posuwacie się za daleko. Jeśli takie mają być kłody na drodze, to nikt nigdy do źródła nie dojdzie!

– Toteż będzie to ostatnia próba – oświadczył głos. – Bo ona będzie najgorsza. Czy pamiętasz, co duchy powiedziały kiedyś twojemu dziadkowi? Że ten, kto dojdzie do źródła, pragnie śmierci? Zrozumiesz, co to znaczy, kiedy już tam dojdziesz. Najpierw jednak musisz przejść przez tę salę. Ja cię teraz opuszczę, bo i tak będziesz tu miała towarzystwo. Pamiętaj: Tym razem chodzi o twoją fizyczną siłę i wytrzymałość!

Została sama. Sama w przytłaczającej ciemności.

W oddali powolutku rozpalało się światełko pochodni. Shira zrobiła krok w ciemność.

Natychmiast potem rozległy się monotonne, huczące dźwięki bębna. Biły w rytm jej serca, zdławione, mroczne. Grunt pod stopami miała pewny i nie wiedziała, z czym ma się tutaj zmagać. Ciemności się nie bała. Ani tych monotonnych bębnień, które były uderzeniami jej pulsu. I to miała być ta najgorsza sala?

Musiało zatem być tu coś jeszcze…

Nagle stwierdziła, że nie jest sama. Głos powiedział, że będzie miała towarzystwo, i rzeczywiście coś poruszało się przed nią w ciemnościach.

Słyszała oddech. I niski, skrzekliwy śmiech. Niestety, nie przyjazny ani serdeczny. Wyczuwało się w nim radosne oczekiwanie walki, jakby pewność zwycięstwa…

Shira stała bez ruchu. Wodziła w ciemnościach wzrokiem to tu, to tam, węszyła, nasłuchiwała.

Ale nie słyszała nic oprócz łoskotu bębna i tego stłumionego oddechu. Ktoś czekał tak jak ona w tej ciemnej choć oko wykol sali.

Tam! Shira wytrzeszczyła oczy i przestała oddychać.

W ciemnościach zapalały się powoli dwa zielone, tańczące płomyki.

Cichy śmiech świadczył, że Shama dostrzegł jej przerażenie.

Zebrani w zewnętrznej grocie wstawali powoli, w napięciu.

– Co się stało? – zapytał Sarmik cicho.

– Nie wiem – odparł Irovar. – Ale myślę, że Mar coś wyczuł i wzmógł czujność.

– Tak – potwierdził Daniel. – Włosy jeżą mi się na głowie od najokropniejszych przeczuć.

– Zastanawiam się, gdzie teraz jest Shira – rzekł Vassar. – To wszystko nie wróży nic dobrego!

Wciąż czujni usiedli, by znowu czekać.

– Czyż nie powiedziałem ci, że się jeszcze spotkamy, Shiro, mój kwiecie? – roześmiał się Shama. – Mam wiele obowiązków, a jednym z nich jest zamykanie drogi do źródła jasnej wody.

Shira wyczuwała, że Shama ma do niej słabość, choć jest w tym coś podstępnego, złowieszczego. Powinna to wykorzystać, ale nie wiedziała jak.

– Shamo, jestem strasznie zmęczona i ciężko ranna – powiedziała, próbując apelować do jego instynktów opiekuńczych. – Nie jestem w stanie znieść już wiele więcej.

– Tym lepiej dla mnie. W takim razie złowię cię bez trudu.

Nie, nic z tego. Podobnie jak Mar Shama posiadał tylko jedno ja, jedną osobowość. Tę gorszą. Jedynym sposobem przeciągnięcia Shamy na swoją stronę było podjąć u niego służbę. A tego Shira nie mogła zrobić. Wtedy byłaby ostatecznie zgubiona!

Uświadomiła sobie, że głos się wycofał. Do kogokolwiek należał, było pewne, że owa istota źle się czuła w towarzystwie tego monstrum z piekielnych otchłani.

Nie, Shama stanowczo nie należał do ziemi! Jego miejsce było we wnętrzu góry. Może nawet w tej grocie? Nie, nie tak blisko źródła. To niemożliwe. To było źródło nadziei, a Shama reprezentował coś dokładnie przeciwnego.

– Czego dotyczy walka między nami? – zapytała Shira. – Na czym ona ma polegać?

– Będziemy się bawić w kotka i myszkę – odparł swoim głębokim, melodyjnym głosem. – Ty będziesz próbowała dojść do światła pochodni, ja będę próbował cię schwytać. Proste, prawda?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ogród Śmierci»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ogród Śmierci» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - W Mroku Nocy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Ogród Śmierci»

Обсуждение, отзывы о книге «Ogród Śmierci» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x