Margit Sandemo - Samotny
Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Samotny» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Samotny
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Samotny: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Samotny»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Samotny — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Samotny», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Marka Christiana zaczynała się poddawać.
– Jej opiekun wpadnie we wściekłość – powiedziała ostrożnie. – Nie możemy narażać chłopca.
– Nie, i tu właśnie pomocna nam będzie jego kariera wojskowa, nie rozumiesz? Pobiorą się w pośpiechu, po czym niezwłocznie wyślemy go do którejś ze szwedzkich posiadłości. Stale potrzeba tam młodych, silnych żołnierzy, a zwłaszcza oficerów. Zatroszczę się o jego karierę.
Ale dziewczyna musi chyba uzyskać zgodę swego opiekuna na ślub?
– Droga Marko, właśnie to usiłuję ci przez cały czas wytłumaczyć! Mikael będzie musiał wyjechać na pole chwały i nie ma czasu, by pytać o zgodę. Wiesz chyba, że konieczność nie pyta o pozwolenie.
– To trąci nieco handlem końmi, Gabrielu, ale sądzę, że znaleźliśmy jedyne możliwe rozwiązanie dla Anette. Mimo wszystko jednak najpierw powinniśmy zapytać Mikaela.
– Oczywiście. I dziewczynę.
Mikael przechadzał się po zamkowych komnatach.
Kiedy królowa Krystyna przebywała u siebie, był jej paziem, choć właściwie studiował na uniwersytecie w Uppsali. Teraz, latem, uczelnia była zamknięta, nie miał się więc czym zająć. Czas upływał mu nieznośnie powoli. Pomimo że z natury był marzycielem, w głębi ducha odczuwał właściwą młodości ochotę, by coś robić, wykorzystywać jakoś ciało i umysł.
Zatrzymał się przy oknie i wyjrzał na Strommen, na którym kręciły się łódki rybaków zarzucających sieci. Jego twarz odzwierciedlała smutek myśli; nie wiedział dlaczego pochwycił go nagle tak gwałtowny żal. Mikael Lind z Ludzi Lodu poczuł się zabłąkany, samotny na świecie. Taki nastrój nie towarzyszył mu zawsze, dobrze mu przecież było u Marki Christiany i jej męża. Ale kiedy zostawał sam, ciężkie chmury zaczynały gromadzić się nad jego głową.
Gdzie właściwie jest moje miejsce? zadawał sobie pytanie. Marka Christiana jest moją jedyną krewną, cioteczną siostrą mojej matki. W przeciwieństwie do mnie to arystokratka. Moja matka również była wielce szlachetnego rodu. Słyszałem, że zmarła przy moim narodzeniu. Ale mój ojciec nic był szlachcicem. Mówią, że natura obdarzyła go nieprzeciętną inteligencją. Jeśli odziedziczyłem choć ułamek jego umysłowości, powinienem dziękować Bogu.
W tej kwestii Mikael był zbyt skromny. Jego umysłowi nic nie można było zarzucić, choć oczywiście nie mógł się równać z Tarjeiem.
Lind z Ludzi Lodu…? Dziwne nazwisko. Był chyba jedyną osobą na świecie, która je nosi, i dlatego czuł się jak drzewo bez korzeni. Jednak z jakiegoś niejasnego powodu nazwisko podobało mu się i dumny był z niego. Tkwiło w nim jakieś dawne, bardzo mgliste wspomnienie rosłego, dostojnego mężczyzny, który odwiedził go w dzieciństwie. To ojciec jego ojca, dziad Are z Ludzi Lodu. Być może nie było to wcale wspomnienie, tylko historia, którą opowiadała mu Marka Christiana, nie pamiętał. Ten właśnie mężczyzna, jego dziad, stwierdził, że z tego nazwiska można być dumnym. Opowiadał wiele niezwykłych rzeczy o Ludziach Lodu, ale Mikael nie pamiętał ani słowa. Jednakże musiał zapalić w nim jakiś ognik, bowiem raz za razem chłopiec wracał do owego mglistego wspomnienia i dręczył swój mózg, starając sobie przypomnieć słowa dziada.
Dziad na pewno już nie żyje. Mikael został całkiem sam.
Ciężkie to było uczucie, podobne bezkresnej przestrzeni wypełnionej smutkiem.
W korytarzu pojawił się idący szybkim krokiem jego opiekun, niemal przybrany ojciec, Gabriel Oxenstierna.
– Tu jesteś, Mikaelu. Chcę z tobą pomówić.
Mikael skinął głową.
– Dobrze, czy przejdziemy…
– Nie, tu jest doskonale. Mikaelu, znasz Anette de Saint-Colombe, prawda?
Mikaelowi stanęła przed oczami blada twarzyczka, okolona gładko zaczesanymi, czarnymi włosami, ciemne oczy ukryte pod ciężkimi powiekami… i wspomnienie ciągłych znaków krzyża. Zawsze zlękniona, kojarzyła mu się wyłącznie z konwencjonalną nudą.
– Tak?
Gabriel Oxenstierna zdecydował się zagrać na rycerskości Mikaela.
– Znalazła się w bardzo trudnej sytuacji. Jej rodzice nie żyją, a Jacob de la Gardie, który zajmował się nią tu, w Szwecji, także niedawno zmarł. Ma we Francji opiekuna, wstrętnego starego rozpustnika. Ten człowiek grozi teraz, że ożeni się z dziewczyną. Jasne jest, że ma chrapkę na jej pieniądze, a poza tym pragnie dziedziców.
– To nie wygląda najciekawiej.
– No właśnie… – Hrabia zawahał się przez moment. – A co ty myślisz o Anette?
– O Anette? Hm… – Mikael wzruszył ramionami. – Niewiele o niej myślałem. Jest trochę bezbarwna. Pruderyjna. Ale na pewno miła.
Nie zabrzmiało to szczególnie zachęcająco, uznał hrabia, ale postanowił chwycić byka za rogi.
– Mikaelu, wiesz chyba, że… że nie będzie łatwo znaleźć odpowiednią żonę dla ciebie. Czy mógłbyś wyobrazić sobie w tej roli Anette?
Zaskoczony Mikael uniósł swe łukowato wygięte brwi.
– Miałbym się żenić? Czy przynajmniej pięć lat nie za wcześnie, by o tym myśleć?
– Wbrew woli jej opiekuna – kontynuował Gabriel Oxenstierna, świdrując chłopca wzrokiem.
W oczach Mikaela zapłonęła wesołość.
– A więc wyzwanie? Ale chyba nie pytacie poważnie? – uśmiechnął się.
– Jak najpoważniej. Marka Christiana i ja omówiliśmy tę sprawę dokładnie. Jak wiesz, Anette cieszy się wielką sympatią mojej żony. A dziewczyna naprawdę ma wiele zalet.
Mikael był do głębi poruszony. Dopiero teraz zrozumiał powagę kryjącą się w słowach opiekuna.
– Ależ ja mam dopiero siedemnaście lat. I co na to dziewczyna?
Jeszcze z nią nie rozmawialiśmy.
Hrabia wyłożył mu cały plan; mówił o „konieczności” pospiesznego ślubu z powodu nagłego wyjazdu Mikaela na front. Zamierzali wysłać list do opiekuna z formalną prośbą o rękę dziewczyny, a jednocześnie podkreślić, że odłożenie małżeństwa nie wchodzi w rachubę. Jeśli odpowiedź nie nadejdzie na czas, młodzi i tak będą musieli się pobrać. Trudna sytuacja kraju wymaga, by Mikael bezzwłocznie wyruszył na wojnę.
Ale przecież ja nie chcę wyjeżdżać na front, myślał zdesperowany Mikael. Wcale nie mam ochoty zostać żołnierzem, a jeszcze mniej oficerem. Chcę… No właśnie, czego właściwie chciał? Nie wiedział, i to był jego wielki problem. Był jedynie pewien, że chciałby zrobić coś ze swoim życiem, ale do tej pory nie odnalazł dla siebie właściwego miejsca. Energicznie i gorliwie rozpoczął studia na uniwersytecie w Uppsali, ponieważ jego ojciec był przyrodnikiem, matematykiem i medykiem. Mikael miał niejasne wrażenie, że powinien uczcić pamięć ojca, kontynuując jego pracę, którą brutalnie przerwała przedwczesna śmierć. Na razie jednak mógł studiować tylko teologię, stanowiącą fundament pozostałych gałęzi wiedzy. Nauki przyrodnicze, filozofia i medycyna musiały mieć odpowiednią podbudowę. Między innymi dlatego Mikael uważał, że cały czas stoi w miejscu.
Nie miał domu, nie miał korzeni, nie miał własnej tożsamości.
Anette de Saint-Colombe?
Nie, nie chciał się żenić i nie mógł sobie wyobrazić właśnie jej jako swojej żony. Ta cnotliwa, bogobojna mamselle! Pod każdym względem było na to za wcześnie zdecydowanie za wcześnie.
Wiedział jednak, że rodzice lub opiekunowie często aranżowali małżeństwa, nawet kiedy narzeczeni byli jeszcze bardzo młodzi, niekiedy w ich niemowlęctwie. Nie można było też zaprzeczyć, że on znajdował się w trudnej sytuacji. Anette de Saint-Colombe to partia, o jakiej w innych okolicznościach nie mógłby nawet marzyć.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Samotny»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Samotny» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Samotny» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.