• Пожаловаться

Margit Sandemo: Zamek Duchów

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo: Zamek Duchów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Margit Sandemo Zamek Duchów

Zamek Duchów: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zamek Duchów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Któregoś dnia, w trakcie leśnej wędrówki, młody Tancred Paladin spotkał niezwykle czymś przestraszoną, uroczą dziewczynę i zakochał się od pierwszego wejrzenia. Gdy potem próbował ją odszukać, dotarł do przedziwnego zamku. Okazało się jednak, że zamek ten nie istnieje, a jego tajemnicza gospodyni nie żyje od wielu lat. Czy to koszmar, czy chłopiec traci zmysły? A może znów dziedzictwo rodowe daje o sobie znać?

Margit Sandemo: другие книги автора


Кто написал Zamek Duchów? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Zamek Duchów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zamek Duchów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Podczas gdy nadal bawiono się w salonach, Tancred prześlizgnął się przez okno swojej komnaty i pobiegł w stronę lasu. Nie chciał brać konia, bez niego był swobodniejszy.

Kiedy zagłębił się w zarośla, przemierzając trasę z przedpołudniowej przejażdżki, dochodziła już północ. Była pełnia, księżyc rozświetlał noc, rzucał błękitne cienie pod drzewami i srebrem barwił gałęzie.

Gdzieś w oddali trzaskały gałązki, kiedy tajemnicze czworonożne istoty poruszały się w ciemności. Tancred usiłował stąpać bezszelestnie, ale na grubym dywanie zeszłorocznych liści było to niemożliwe.

Jakże jestem głupi, myślał. Jak mogę przypuszczać, że odnajdę Molly? Albo Jessikę? Kim jest ta tajemnicza dziewczyna i dlaczego ucieka tak często? A buntowniczka Molly? I ci groźni „oni”?

Na pewno chodziło o jej krewniaków. Być może czyhają na dziedzictwo Jessiki?

Nie, nie może tak fantazjować.

Przystanął i rozejrzał się dokoła.

W lesie panowała zupełna cisza. Przeklinał swoją bezmyślność; nie zwrócił uwagi, w którym miejscu na niebie znajdował się księżyc w stosunku do dworu ciotki. Wydawało mu się, że stał bardzo wysoko, ale z której strony?

Teraz nie wiedział już, gdzie jest. Las ze wszystkich stron wydawał się jednakowy. Mistyczny, czarodziejski, niezgłębiony…

Dzik?

W lasach Danii żyły dziki, rozdrażnione mogły być niebezpieczne. A on nie miał przy sobie broni.

Nie, nie wolno tak przesadzać!

Wędrował na oślep. Nie miał pojęcia, jak głęboki może okazać się las, ale gdzieś przecież musi być jego kraniec. Jeśli tylko nie będzie chodził w koło, kiedyś się z niego wydostanie.

Nie mógł tak po prostu odwrócić się na pięcie i pomaszerować do domu, już dawno stracił orientację.

Poirytowany zmarszczył brwi. To do niego niepodobne postąpić tak lekkomyślnie. A może jednak? Musiał przyznać, że nie zawsze kierował się rozsądkiem.

Prawdą było, że nigdy dotąd żadna dziewczyna nie zawróciła mu w głowie. Ta rozpaliła jego ciekawość, była łagodna, śliczna i bezradna. W Tancredzie obudził się instynkt rycerza. W rodzie Paladinów wiele było szlachetnych uczuć.

Stąpał wśród szeleszczących liści, coraz bardziej zagubiony. To było jak nie kończące się przejście przez „Inferno” Dantego, kara za wszystkie jego grzechy popełnione w przeszłości.

Wreszcie dotarł do przedziwnej części lasu. Drzewa były tu prastare, z gałęzi zwisały długie wstęgi porostów. Pnie, białe, umarłe, niektóre okryte pnączami dzikiego wina, przypominały niesamowite, zielone domki dla elfów i trolli. Księżyc srebrzył wyschłą trawę, pajęczyny i grząskie podłoże, a warstwa opadłych liści była tu jeszcze bardziej zgniła. Umarły świat, pomyślał Tancred.

Nagle przystanął. Wśród gęsto stojących drzew błysnął prześwit. Szarosrebrna ścieżka, pierwsza, jaką napotkał w tym lesie.

Cienie pod drzewami były czarne niby węgiel.

Tancred jak zaczarowany szedł oświetloną przez księżyc ścieżynką. Wydawało się, że w ciągu ostatnich kilku lat nikt po niej nie stąpał, było tak cicho, jakby zabrakło nawet najsłabszego śladu życia. Trzymał się jednak tego jedynego tropu, musiał bowiem dokądś prowadzić.

Szedł, jak mu się wydawało, nieskończenie długo. Niemal zapomniał, że szuka Molly, tak bardzo fascynowała go ścieżka. Drzewa stawały się coraz większe i coraz starsze. Z głębi lasu co jakiś czas dochodziły dźwięki, mówiące o tym, że kolejna gałąź nie wytrzymała naporu lat. Z niepokojem spoglądał na konary zwisające nad jego głową.

Nie od razu więc zauważył, że ścieżka skręca. Kiedy jednak spojrzał przed siebie, zamarł.

Na tle nocnego nieba wznosił się zamek. Prastary, stargany wichrami, burzami, skwarem, skąpany teraz w blasku księżyca. Otaczał go na wpół zarośnięty mur.

W jednym z pokratkowanych okien na piętrze błyskało żółte światło…

Przecież tu nie mogą mieszkać ludzie, pomyślał zaskoczony.

Przez chwilę stał nieruchomo, ukryty w cieniu lasu, i przyglądał się niezwykłej, przerażającej budowli. Ten widok sprawił, że poczuł się nagle maleńki i przestraszony jak dziecko.

Otrząsnął się i zaczął myśleć trzeźwo.

Zobaczył, że ścieżka wiedzie wzdłuż fosy na drugą stronę zamczyska. On najwidoczniej dotarł tu od tyłu.

Ale to światło…

Z wahaniem podszedł bliżej. Przekradł się do fosy, nad którą unosił się odór zgnilizny, i ruszył jej brzegiem.

Od frontu rozciągał się inny widok. Było tam maleńkie jeziorko, a za nim las, niemal wyłącznie dębowy, w który zagłębiała się droga. Dalej już jego wzrok nie mógł się przebić.

Leśne zamczysko…

Jakby żywcem wyjęte z baśni. Nastrój także był baśniowy, wszystko takie nierzeczywiste, niewiarygodne, jakby stworzone przez światło księżyca: ruiny zamku w umarłym lesie.

Ale zwodzony most nad fosą z załamującymi się deskami był prawdziwy. Tancred, młody i odważny, z niesmakiem spojrzał w zieloną, pełną szlamu wodę. Ostrożnie przeprawił się na drugą stronę.

Może Jessica i Molly ukryły się właśnie tutaj? To bardzo możliwe.

Oświetlone okno wychodziło na las. Nikt chyba się nie spodziewał, że ktokolwiek może nadejść z tej strony, a jednak Tancred dostrzegł tajemnicze światełko…

Kiedy znalazł się po drugiej stronie fosy, ujrzał wrota. Były ciężkie, ale pod naciskiem jego dłoni poddały się z przeraźliwym zgrzytem, roznoszącym się echem po całym zamku, a w każdym razie po hallu, w którym się teraz znalazł.

Nie mógł dojrzeć wiele, ale blask księżyca przedostawał się przez otwarte drzwi, oświetlając zniszczoną kamienną podłogę. Nad głową ujrzał strzępy dawnych sztandarów wojennych, a na ścianach tarcze herbowe, tak zaśniedziałe, iż trudno było orzec, do jakich rodów należały.

Na drugim krańcu hallu majaczyły schody. Kiedy skierował się w tamtą stronę, jego kroki po kamiennej posadzce dudnieniem odbijały się od ścian.

Na palcach wspiął się po krętych schodach i stanął na piętrze z cichą nadzieją, że nie natrafi na dziurę w podłodze. Na górze było jaśniej, światło księżyca wpadało przez dwa okna umieszczone obok siebie na jednej ze ścian. Podszedł do nich, chcąc lepiej przyjrzeć się pejzażowi. Okna jednak wychodziły na las, a las wydawał się nieskończony.

Szybko ustalił, skąd mogło pochodzić światło. Zagłębił się w jeden z bocznych korytarzy i okazało się, że trafił. Spod drzwi sączył się słaby blask.

Co ma teraz zrobić? Rzucić się na drzwi z wojennym okrzykiem na ustach?

O nie, nie Tancred! On po prostu delikatnie zapukał.

Natychmiast odpowiedział mu rozleniwiony głos:

– Proszę wejść?

Słowa te wypowiedzieć mógł zarówno mężczyzna o jasnym, wysokim głosie, jak i kobieta, obdarzona głosem o ciemnej barwie.

Otworzył drzwi. Ku swemu niezadowoleniu zauważył, że serce bije mu niezwykle szybko. Z natury przecież nie był tchórzliwy, a jednak udzielił mu się baśniowy, niesamowity nastrój.

Widok, jaki ukazał się jego oczom, zdziwił go niepomiernie. Komnata umeblowana była z przepychem, w starodawnym stylu. Na ścianach wisiały tapicecie, a na wszystkich krzesłach i ławach leżały białe owcze skóry. W kominku płonął ogień.

W komnacie królowało gigantyczne niskie łoże, również nakryte okazałą narzutą z owczej skóry. Z niego właśnie uniosła się kobieta.

Cud natury! Innego określenia Tancred nie mógł znaleźć.

Ubrana była w strojną ciemnoniebieską szatę, sięgającą aż do ziemi. Rozpuszczone, błyszczące, rudozłote włosy opadały jej na ramiona i plecy. Miała szeroko osadzone, głodne oczy, wysokie i mocno zarysowane kości policzkowe i umalowane na czerwono usta, które, jak się zdawało, mogły połykać młodzieńców na śniadanie. Była zachwycająco piękna i przerażająca jak jadowita żmija.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zamek Duchów»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zamek Duchów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Margit Sandemo: Dziedzictwo Zła
Dziedzictwo Zła
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Zbłąkane Serca
Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Skandal
Skandal
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Chłopiec z Południa
Chłopiec z Południa
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Magiczne księgi
Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Zły Sen
Zły Sen
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Zamek Duchów»

Обсуждение, отзывы о книге «Zamek Duchów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.