• Пожаловаться

Margit Sandemo: Zamek Duchów

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo: Zamek Duchów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Margit Sandemo Zamek Duchów

Zamek Duchów: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zamek Duchów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Któregoś dnia, w trakcie leśnej wędrówki, młody Tancred Paladin spotkał niezwykle czymś przestraszoną, uroczą dziewczynę i zakochał się od pierwszego wejrzenia. Gdy potem próbował ją odszukać, dotarł do przedziwnego zamku. Okazało się jednak, że zamek ten nie istnieje, a jego tajemnicza gospodyni nie żyje od wielu lat. Czy to koszmar, czy chłopiec traci zmysły? A może znów dziedzictwo rodowe daje o sobie znać?

Margit Sandemo: другие книги автора


Кто написал Zamek Duchów? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Zamek Duchów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zamek Duchów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Jechał gęstym lasem, w którym rosły drzewa i iglaste, i liściaste. Tancred był pełen radości życia, a jednocześnie młodzieńczego niepokoju. Być może nie zdąży niczego przeżyć, a już będzie za późno. Za późno, czyli gdzieś koło trzydziestki, wtedy jest się już starcem.

Nagle przystanął. Coś brunatnego szybko ukryło się w krzakach. Jakieś zwierzę? Drapieżnik?

Tancred spiął konia i ruszył w pościg. Nie miał przy sobie broni, był po prostu ciekaw, chciał przeżyć coś nowego bez względu na to, co to mogło być. Nie zamierzał wyrządzić zwierzęciu krzywdy.

Co się z nim stało? Nie mogło być daleko. Wstrzymał konia i nasłuchiwał.

Żadnego dźwięku. Musiało gdzieś się przyczaić.

Wytężając wzrok Tancred wpatrywał się w plątaninę małych świerków, nagich krzaków, przewróconych drzew i korzeni…

Jest!

Tam jest coś brązowego o lekko czerwonawym odcieniu.

Zsunął się z konia i cicho podszedł bliżej.

Właściwie to głupota, pomyślał. I koń, i on stanowili znakomity cel. Ubrany był w purpurową kurtkę i spodnie. W rozcięciach rękawów połyskiwał jedwab złotego koloru, a koronkowy kołnierz okrywał ramiona, Na nogach miał wysokie buty z miękkiej skóry. Konia, naturalnie, usłyszeć i zobaczyć mógł każdy.

Kiedy od zwierzęcia dzieliło go już tylko kilka metrów, zerwało się nagle i wśród trzasku łamiących się gałęzi popędziło przed siebie.

Tancred, zdumiony tym, co zobaczył, przystanął. Dzięki temu uciekające przed nim stworzenie zyskało jeszcze większą przewagę.

Uciekinierem była dziewczyna, odziana w brunatny płaszcz z kapturem.

Biegła przed nim lekko, z każdą chwilą coraz bardziej zagłębiając się w las. Szanse na ucieczkę miała nikłe, gdyż po pierwsze przeszkadzała jej długa spódnica, która wplątywała się w gałęzie, po drugie Tancred był szybszy. Rzucił się na nią całym ciałem i mocno przytrzymał.

– Nie, nie! – pisnęła. – Proszę, puśćcie mnie!

Była brudna; w potarganych włosach sterczały kawałki kory i małych gałązek, miała na sobie podarte szaty. Ale buzia była śliczna. Spoglądały na niego błękitne, wystraszone oczy.

– Kim jesteście, panie? – zapytała zdziwiona. – Czy jednym z nich?

Nadal jej nie puszczał.

– Nazywam się Tancred Paladin. Przyjechałem w odwiedziny na dwór hrabiny Ursuli Horn. Nie sądzę, bym był jednym z „nich”. – Nie wspomniał nic o swym wysokim pochodzeniu, ona wydawała się taka prosta…

Dziewczyna krzyknęła i zdołała się wyrwać, głównie dlatego, że Tancred nie chciał jej trzymać zbyt mocno. Pobiegła dalej jakby gnana wiatrem, tym razem wysoko unosząc spódnicę, by poruszać się szybciej.

Ciekawość Tancreda nie została zaspokojona, a wprost przeciwnie – jeszcze bardziej rozbudzona. Koniecznie chciał się dowiedzieć czegoś więcej o tej wystraszonej istocie.

Las okazał się głębszy, niż przypuszczał, i przez głowę przemknęła mu myśl, że może mieć trudności z odnalezieniem konia. Nie zrezygnował jednak z pościgu.

Uważa mnie z pewnością za gwałciciela, myślał na poły z rozbawieniem; na poły z urazą.

Wreszcie dziewczyna nie miała już siły biec. Z cichym jękiem osunęła się na zwiędłe liście.

Tancred podniósł ją i stwierdził, że ledwie trzyma się na nogach.

– Nie bójcie się mnie – powiedział łagodnie. – Nie chcę wam zrobić nic złego. Kim jesteście i dlaczego się ukrywacie?

Starała się zebrać siły.

– Molly – szepnęła. – Molly, panie. Jestem tylko zwykłą służącą.

– A kim są „oni”?

W jej oczach błysnął niepokój.

– Nikim, panie. To tylko… tylko tacy mężczyźni, którzy… wiecie, co robią z dziewczętami.

Tancred uśmiechnął się.

– Ja nie jestem taki. Czy wolno mi będzie odprowadzić was do domu?

– Nie mam domu, panie.

– Ale przecież powiedzieliście, że jesteście służącą?

Dziewczyna była śliczna, nigdy nie widział równie pięknej. Przerażona trzepotała rzęsami.

– Już nie. Wyrzucono mnie.

– A więc dokąd macie zamiar się udać?

– Myślałam, żeby szukać pracy w sąsiedniej parafii, panie.

Tancred wyciągnął z kieszeni monetę.

– Proszę, weźcie to, byście nie była głodna.

Wyraz jej twarzy wprawił go w zadziwienie. Oczy rzucały iskry, a nozdrza zadrgały przez moment. Wzięła jednak pieniądz i skłoniła się.

– Dziękuję, panie! Jesteście bardzo dobry.

Nie miał ochoty jej puścić.

– Molly… Jeśli mielibyście jakieś kłopoty, przyjdźcie do mnie! Mieszkam we dworze hrabiny, ale będę tu tylko przez dwa tygodnie, potem wracam na Zelandię i pewnie już się nie spotkamy. Zajmuję narożną komnatę od strony kościoła. Obiecujecie?

Skinęła głową.

– Obiecuję.

– Czy będę mógł… zobaczyć was jeszcze kiedyś?

Cień strachu znów ukazał się w jej oczach.

– Lepiej nie, panie. Ale dziękuję wam za życzliwość. I… – zawahała się.

– Tak?

– Nie mówcie nikomu, że mnie spotkaliście!

– Dobrze – obiecał nieco zdziwiony.

Pożegnała się i pospieszyła w las. Tancred odnalazł konia szybciej, niż się spodziewał, i wrócił do posiadłości ciotki zatopiony w myślach.

Przez resztę dnia był bardzo roztargniony. Nie mógł zapomnieć o Molly, prostej dziewczynie.

To jest jak czary, myślał. W naszym rodzie wszyscy mamy skłonności do ludzi z niższego stanu. Tak było z moją siostrą, z moim ojcem i z ojcem mojej matki, Dagiem Meidenem.

No tak, pewnie nigdy nie ujrzę tej dziewczyny.

Ale ona była taka śliczna, miała takie łagodne oczy!

Przyjemnie było trzymać ją w…

– Tancredzie! – ostry głos ciotki Ursuli wdarł się w upojne wspomnienia. – Za chwilę będą tu goście, a ty jeszcze się nie przebrałeś!

Pospiesznie przywdział swoje najlepsze szaty, strojne ubranie z zielonego jak mech aksamitu, obramowane złotymi koronkami, i białą jedwabną koszulę z koronkowym kołnierzem i szerokimi mankietami. Kiedy już był gotowy, sam przed sobą musiał przyznać, że wygląda dobrze. Wykrzywił się ironicznie do swego odbicia w lustrze, po czym zszedł na dół, by wraz z ciotką powitać gości.

Ursula mówiąc o „sąsiadach” wcale nie miała na myśli drobnych właścicieli. O, nie! Tylko mieszkańcy najwspanialszych okolicznych dworów należeli do grona ludzi, którymi się otaczała. Dlatego też gości nie przyszło zbyt wielu, ale ci, którzy się pojawili, byli starannie dobrani. Oczywiście tylko najwyżej urodzona szlachta. Hrabiowie, baronowie, potomkowie członków rady państwa, głównie tacy, których ród posiadał tytuł szlachecki przynajmniej od trzystu lat.

Jak większość starszych dam Ursula lubiła kojarzyć małżeństwa, zwłaszcza gdy chodziło o jej młodych krewniaków. Gorąco potępiła małżeństwo Gabrielli z „tym tam Kalebem”. „Mówisz tak dlatego, że nigdy go nie spotkałaś” – spokojnie powiedział na to Alexander. „Ktoś, kto nie jest szlachcicem? – parsknęła Ursula. – Niech Bóg da, bym nigdy go nie ujrzała!” „Darujemy Kalebowi ten przykry obowiązek”- odparł jej brat.

Miała teraz swoje plany w stosunku do Tancreda. Na spotkanie przybyła młoda hrabianka z niemieckiego rodu, wywodzącego się, jak wiele szlacheckich rodów Jutlandii, z Holsztynu. Przyjechała wraz z matką i ojcem. Ursula, uśmiechając się szeroko, przedstawiła sobie parę młodych ludzi.

Dziewczyna nosiła imię Stella i była bardzo ładna. Miała jasną twarz o regularnych rysach i proste blond włosy. Lekko nierówne brwi nadawały twarzy wyraz ciągłego zdziwienia. Nazwisko jej brzmiało Holzenstern. Gdy Tancred to usłyszał, omal nie wybuchnął śmiechem. Stella Holzenstern to przecież Gwiazda Drewniana. [Stella (łac.) gwiazda, Holzenstern (niem.) drewniana gwiazda.] Z pewnością rodzice nie pomyśleli o tym, nadając jej imię. Uśmiechali się do Tancreda, wydawało się, że spodobała im się myśl, iż ten młodzieniec może zostać ich zięciem. Ursula zdążyła już o czymś takim wspomnieć, choć w bardzo zawoalowanej formie.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zamek Duchów»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zamek Duchów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Margit Sandemo: Dziedzictwo Zła
Dziedzictwo Zła
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Zbłąkane Serca
Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Skandal
Skandal
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Chłopiec z Południa
Chłopiec z Południa
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Magiczne księgi
Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Zły Sen
Zły Sen
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Zamek Duchów»

Обсуждение, отзывы о книге «Zamek Duchów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.