Margit Sandemo - Zimowa Zawierucha
Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Zimowa Zawierucha» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Zimowa Zawierucha
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Zimowa Zawierucha: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zimowa Zawierucha»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Zimowa Zawierucha — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zimowa Zawierucha», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Ogarnęła go fala lęku i jakiegoś niezwykłego podniecenia. Rumieniec oblał mu twarz.
– Do Svartskogen? Ja… nie wiem.
Już się jednak zdecydował. Pragnienie wrażeń było silniejsze niż lęk czy nawet niechęć.
– A dlaczego twoja siostra Lena nie przyjechała? – dziwiła się Villemo, swoim zwyczajem zmieniając nieoczekiwanie temat.
– Lena? – Tristan prychnął przeciągle. Już się tak bardzo nie bał rozmowy. Na ogół miewał wrażenie, że słowa są jak żaby spadające na ziemię. Ale urok i otwartość Villemo budziły w nim poczucie bezpieczeństwa. – Lena świata bożego wokół siebie teraz nie widzi. Jest zakochana i pewnie wkrótce wyjdzie za mąż.
– O, co ty mówisz? Ale to, oczywiście, nic dziwnego Lena skończyła już chyba dwadzieścia jeden lat. – Za kogo?
Tristan owijał jakiś znienawidzony lok wokół palca. W ten sposób dodawał sobie zazwyczaj odwagi.
– Wiesz, kiedy ojciec i matka byli młodzi, mama zajmowała pewną pozycję w domu Corfitza Ulfeldta i córki Christiana IV, Leonory Christiny…
– Tak, słyszałam o tym. A co się potem z nimi stało?
– Z mamą i ojcem?
– Nie, z tamtymi.
– A! Corfitz Ulfeldt skończył marnie. Ale też zasłużył na to, oszust i zdrajca, a poza tym zadufany w sobie i nieprzyjemny dla ludzi. Tak wszyscy mówią.
Tristan przez cały czas dotykał palcami twarzy lub włosów. Villemo była zdziwiona, że się na dodatek nie jąka. Można było się tego spodziewać po kimś tak nerwowym. Ale szczerze lubiła swego najmłodszego kuzyna. Był chyba tylko trochę za bardzo rozpieszczany przez rodzinę, jedyny i ostatni męski potomek paladinów. Chyba niewiele wiedział o życiu poza duńskim dworem.
Chłopiec opowiadał dalej:
– Ulfeldt był źle widziany zarówno w Danii, jak i w Szwecji, wobec tego uciekł do Niemiec. Lecz także i tam był prześladowany, nie zaznał nigdzie spokoju i umarł w samotności, opuszczony, na małym statku na rzece. Zdaje się na Renie, ale nie wiem.
– Marszałek dworu i nagle… takie rzeczy, samotna śmierć! Jego upadek był rzeczywiści wielki – rzekła Villemo zamyślona. – Ale sam sobie był winien. A co z królewską córką? – ożywiła się.
– Z Leonorą Christiną los obszedł się niewiele lepiej, i to już niesprawiedliwe, bo to była osoba z klasą. Tak mówią mama i ojciec. Dumna i zarozumiała w stosunku do większości ludzi, ale obdarzona niebywałą siłą duchową, a ponadto bezwzględnie wierna i lojalna wobec tej kreatury, swego męża. Ona jeszcze żyje, lecz małżonka Fryderyka III, Sofia Amalia, nienawidzi jej tak strasznie, że kazała ją zamknąć w Błękitnej Wieży, gdzie biedaczka siedzi już dziesiąty rok,
Wilgotna jesienna mgła osiadała im na twarzach, kiedy mijali podmokłą łąkę w dolinie. Villemo lubiła mgłę. Mgła stwarza taki niezwykły, czarodziejski nastrój, a księżyc i gwiazdy stają się blade i niesamowite spoza gęstej zasłony. Gdyby prababka Liv wiedziała o tych jej zachwytach, byłaby poważnie zmartwiona. Bo to za bardzo przypominało reakcje Sol i jej pociąg do niesamowitych zjawisk.
– No tak – wtrąciła Villemo. – Wybacz, że ci przerywam, ale miałeś opowiedzieć o wielkiej miłości Leny.
– Tak. No więc nasza mama, Jessica, w młodości pracowała w domu Ulfeldta – podjął swą opowieść wciąż skrępowany Tristan. – Była opiekunką jednej z jego córek, małej Eleonory Sofii. Teraz jest to już dorosła osoba, ale nigdy naszej mamy nie zapomniała. Na zawsze pozostały przyjaciółkami. Eleonora Sofia jest zaręczona ze szlachcicem nazwiskiem Lave Beck. Tego lata zaprosiła Lenę do majątku owego Becka w Skanii, a tam moja siostra spotkała jego przyjaciela, młodego dworzanina króla Karola XI. Nazywa się Orjan Stege. Lena nie mówi o niczym innym.
Tristan opowiadał tak szybko i z takim ożywieniem, że Villemo ledwo za nim nadążała, ale zdawało jej się, że istotę całej historii pojmuje.
– Twoi rodzice, wuj Tancred i ciocia Jessica, godzą się na ten związek?
– O tak! I babcia Cecylia także. Jedyne co ich martwi, to fakt, że Lena będzie musiała wyjechać do Szwecji, jeżeli wyjdzie za tego Orjana Stege. Wiesz przecież, że Skania należy teraz do Szwecji.
– Tak, wiem. Musiało w końcu do tego dojść. Ale najbardziej to ja się cieszę, że Trondelag i Romsdal wróciły do Norwegii. My przecież pochodzimy z Trondelag, jak z pewnością wiesz. Czułam się trochę jakby pozbawiona korzeni, kiedy Trondelag znajdowało się po niewłaściwej stronie granicy.
– Pozbawiona korzeni? – zachichotał. – Słuchaj, czy to prawda ta cała historia o dolinie Ludzi Lodu? Że nasi przodkowie żyli na pustkowiu, o głodzie i chłodzie, w krainie mroku? I że prababcia Liv tam się urodziła?
– Oczywiście, że prawda! Mój ojciec, Kaleb, tam był. Wrażenie było tak wstrząsające, że nigdy tego nie zapomni, tak mówi. Na tych górskich pustkowiach musieli pochować Kolgrima, wuja Irmelin. I przynieśli rannego Tarjei do domu, nieśli go przez całą Norwegię.
– Tarjei… On był dziadkiem Dominika – rzekł Tristan, nagle zamyślony. – Miałabyś ochotę zobaczyć tę dolinę, Villemo?
– Nie wiem. Czasami. Kiedy jest lato i dużo światła, słońce grzeje i wszystko jest piękne, wtedy myślę, że mogłabym tam pojechać, bo ta dolina wydaje mi się miejscem niezwykłym i podniecającym. Ale kiedy nocą leżę w łóżku i słyszę, jak zimowy wicher zawodzi na dworze… wtedy jakaś dłoń zaciska się wokół mego serca. Z żalu i smutku po tych wszystkich, którzy leżą tam martwi i opuszczeni. Zastanawiam się, jak oni mogli tam żyć. Wtedy kulę się pod kołdrę i wdzięczna jestem Tengelowi i Silje, że przenieśli się tutaj. W przeciwnym razie nadal byśmy tam pewnie mieszkali. Zresztą nie, dolina została przecież spustoszona. A ty, Tristan, masz ochotę tam pojechać?
– N-nie! – odparł chłopiec z ociąganiem. – Ja chyba nie jestem stworzony do życia na pustkowiu.
– Delikatny paniczyk – roześmiała się Villemo złośliwie. – Dworzanin!
– Nie, no wiesz co… – zaczął Tristan energicznie, ale głos mu się załamał, więc i on wybuchnął śmiechem.
Gwiazdy zaczynały już blednąć, gdy wozy dotarły do uśpionej wsi. Wyraźnie świeciły jeszcze tylko dwie największe. Villemo nazywała je Gwiazda Wieczorna i Gwiazda Poranna, bo innych nazw nie znała.
Powiodła wzrokiem po grzbietach wzgórz. Ciekawe, co też robią ludzie mieszkający w leśnej zagrodzie? Może szykują się, by pomścić śmierć krewniaka złapanego na kradzieży w Grastensholm? Zachowywali się ostatnio tak spokojnie. Żadne nie pokazało się na dole we wsi. To groźna cisza…
Kaleb był zaniepokojony:
– Villemo, ty naprawdę chcesz jechać do Svartskogen? Przecież wiesz, że to nie jest przyjemne miejsce.
– Nie ma tam nic niebezpiecznego, a poza tym będzie nas czworo. Niklas i Tristan, Irmelin i ja.
– Mogliby to przecież zrobić parobcy.
– Nie. Oni są właśnie źli na parobków za te strzały. My ich znamy, będzie więc lepiej, jeśli to my pojedziemy.
– W takim razie jadę z wami.
– To naprawdę nie jest potrzebne, ojcze. Zresztą wszystko jest już załadowane na wóz.
– Ale czy ta sukienka nie jest za dobra, skoro masz siedzieć na workach ze zbożem?
– Nie miałam akurat innej czystej. Będę uważać – odparła Villemo pospiesznie. – Niedługo wrócimy.
Wybiegła, zanim zdążył wytoczyć poważniejsze argumenty.
Siedziała na wozie razem z pozostałą trójką i trzęsła się na kiepskiej leśnej drodze. Dwa woły ciągnęły ładunek, a fura skrzypiała żałośnie.
Niecierpliwie wypatrywała znaków, które mogłyby wskazywać, czy zbliżają się do celu. Wprost nie mogła usiedzieć spokojnie. Ale u ludzie się ucieszą! Teraz będą zabezpieczeni na zimę. Do węzełka, który wiozła ze sobą, nawkładała różnych dobrych rzeczy…
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Zimowa Zawierucha»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zimowa Zawierucha» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Zimowa Zawierucha» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.